Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

dewianci po dobrej zmianie /3/


ais

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

wychowałam się w dobrej katolickiej rodzinie

dzień kiedy ojciec przylapał mnie w sukience

był przełomowy i bolesny - zlał mnie sprzączką od pasa

matka ścierała krew z podłogi

później był ksiądz egzorcysta i psycholożka

która moje milczenie skwitowała chorobą psychiczną

 

czasy gimnazjum były dość neutralne

oprócz jednej imprezy na początku III klasy

pijani idioci otoczyli mnie siłą zdjęli majtki dali nożyczki

i głośno dopingując krzyczeli żebym to obcięła

 

w liceum było gorzej musiałam być bardziej ostrożna

nie zawsze z powodzeniem za to z wpierdolem

 

ty jebana cioto

ty pedale

żryj kał jak chcesz się ruchać w dupę

ale ja nie chcę!

ruchać się w dupę tylko w cipę jak będzie gotowa

 

przed siedemnastymi urodzinami prawie się zabiłam

wylądowałam w psychiatryku

na oddziale przepełnionym Pluszowymi bestiami

w końcu poczułam że jestem w domu z rodziną

 

matka cyklicznie zamawia msze w mojej intencji

ojciec wyrzekł się mnie ale czasami po pijaku dzwoni i grozi

że jak nie przestanę go ośmieszać to mnie zabije

 

mam na imię Ola

nie jestem dewiantem jestem człowiekiem

i chcę być szczęśliwa

proszę, pozwól mi

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gathas  No średni, bo ja nie umie pisać, ale pcham się na afisz, co zrobić za wiejską babą nie trafisz...

 

Mnie ludzkie historie poruszają, nic na to nie poradzę :(

 

@w kropki bordo Mnie wzruszają młodzi zagubieni nieszczęśliwi ludzie.

Napisałam źle, ale poruszyłam temat, bo nie mogę pogodzić się z tym, że ktoś nazywa LGBT dewiantami.

Napisz lepiej. Chętnie przeczytam. Może się wzruszę. Kto wie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@w kropki bordo  Dobra, pokaż światu, że mieszkasz w piwnicy i wisi ci, co się dzieje na świecie, w Polsce, na Twojej ulicy, u sąsiadów obok. Nie ma problemu.

 

Poruszył mnie komentarz innej użytkowniczki tego portalu i stąd ten utworek.

DEWIANT.

 

DEWIANCI. DEWIANCI. DEWIANCI.

21 wiek, nie mogę tego pojąć, to sie po prostu nie mieści w moim mózgu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjaźniłam się w dzieciństwie z chłopcem transseksualnym. Wiem, co przeżywał na osiedlu, w domu i w szkole. Był molestowany przez ojczyma. Prowadzi normalne życie.

Jak czytam wpisy osób wydawałoby się "światłych", to ogarnia mnie wściekłość.

Nigdy nie nazwałabym dziewczynki, która czuła się chłopcem, DEWIANTEM.

I autentycznie mnie to boli. I gdybym miała wszystkie niezwykłe moce z filmów sf, to każda osoba, która tak myśli i mówi, zwiedziłaby Rów Mariański.

Ale nie mam tych mocy z filmów sf :(

 

Życie jest takie niesprawiedliwe :-/

@Marek.zak1  Dziękuję za Twoje przychylne stanowisko w powyższej sprawie.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tekst jak widzę budzi emocje. Można się było tego spodziewać i choć LGBT to zapewne nie dewianci, ani też ideologia, to jednak tekst mnie nie przekonał. Może dlatego, że spodziewałam się więcej poezji, liryzmu? Gdybyś zrobiła z tego prozę... ale co by nie mówić temat ważny, potrzebny i za to chwała, oraz piątka ode mnie, ale poniekąd zgadzam się z Markiem, że potrzebny jest dystans w przeciwnym razie emocje niepotrzebnie wezmą górę, to co istotne zejdzie na drugi plan, a my przyjmując mocno antagonistyczną postawę staniemy się sobie wrogami. Nie o to chodzi. Pozdrawiam Ais.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ais a ja uważam ze to jeden z lepszych kawałków które ostatnio tu przeczytałem. Nie jest wysublimowany nie jest przyjemny w odbiorze ale nie pozostawia obojętnym a to już bardzo dużo. Ktoś ty pisał ze tamat ważny (!) ale potrzebny dystans. Trudno o dystans kiedy lżenie mniejszości władza legitymizuje, a minister sprawiedliwości zbija polityczny kapitał okazując srogość bo wyszło im z badań ze polskie społeczeństwo ma homofobiczny potencjał. 
@KotA co do określenia „dewiant” jeśli się sam tak określasz nie jest to pozbawione uroku, gorzej jak ktoś o Tobie tak powie;-) wtedy już nie jest tak zabawnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ais Pobawię się tekstem i tytułem bo temat jak to mówi Umbra szalenie i okropnie istotny. Emocje kopią jak to u Ciebie i to widać gołym okiem, niech rzuci kamieniem pierwszy ten co nie popełnił wiersza pod wpływem emocji.

Jest poruszenie więc jest i przekaz. 

Tak na szybko.

 

w moim magicznym domu
w każdym pokoju wisiał krzyż
a ojciec miał głos ostateczny

czasem granica zasad przebiega o włos
albo o te przeklętych kilka centymetrów
kiedy lekko wyrośnięta z sukienki
nie zakrywszy kolan - dostałam za swoje

mój brat raz ją przymierzał czułam
wtedy że świat jest nasz i pędzi
z nami w naszą stronę a ojciec 
zatrzymał go ot tak - miał taką moc

brat mówił na odczepne że to nie tak
że sprawdzał jak to jest być księdzem
dał mu wiarę ten jeden jedyny raz

później już tylko był gorzej...

.............................................

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

 

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tetu  Wogle nie myślałam o tym, żeby przekaz ubrać w liryzm. Słowo DEWIANCI wyświetlało się w mojej głowie, jak neon i było główną motywacją.

Może za jakiś czas, gdy emocje wygasną zdołam przemówić lirycznie i ubrać myśli w poezję.

Może...

Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam.

 

@Kot Wybacz, ale nie jestem pewna, czy prawidłowo zrozumiałam Twoją wypowiedź. Wiesz neon wyświetla mi się w mózgu i nie jestem za bardzo lotna.

No więc tak...

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ok, ale czym są obecne normy i czy z czasem nie ulegają one TRANS-FORMACJI?

Wg sjp.pl ---> Norma, to ustalona, obowiązująca zasada; przepis, wzór, reguła, kanon;

Polska należy do UE, a tym samym powinna respektować normy unijne w tym stosunek do LGBT.

Pytanie z sjp.pl ---> Czy zainteresowanie tą samą płcią jest normalne, a jeśli tak, to kiedy zmieniła się ta norma w naszej strefie cywilizacyjnej?

 

I tej części nie rozumiem, Kocie. Pedofil a osoba transpłciowa, to chyba nie ta sama płaszczyzna...

Pedofil, koncentruje swoją seksualność wokół dzieci. To osoba zaburzona. I nie bałabym się określenia w tym przypadku, że to DEWIANT. Człowiek, który krzywdzi dziecko jest dewiantem, potworem, bestią i na pewno nie jest człowiekiem, chociaż tak wygląda.

A jeżeli ktoś twierdzi inaczej i ma synów, to niech zaprosi do swojego domu M.T. i niech

przekona się na własnej skórze o człowieczeństwie "takich osób".

Czy można porównać LGBT do pedofila?

Jeśli Twój przekaz był inny, niż moje zrozumienie, to wybacz i wytłumacz, bo nie zrozumiałam widocznie Twójego skrótu myślowego. Dziękuję za komentarz.

Pozdrawiam.

 

@Lahaj Szorstki tekst pozbawiony kropli poezji, ale musiałam go napisać. To jest mój bunt przeciwko stygmatyzacji LUDZI LGBT. Warto zauważyć, że na ulicę wychodzą dzieciaki, może ktoś nimi kieruje, a może to samodzielny głos młodego pokolenia? Nie wiem...

Wiem tylko, że nikt nie ma prawa nazywać ciemnoskórych osób CZARNUCHAMI a LGBT DEWIANTAMI. Dziękuję za komentarz.

Pozdrawiam.

 

@Pan Ropuch

Jestem typowa Grażyna EMO spod spożywczaka xD

Nie znam żadnej lesbijki. Nie znam żadnego geja. Ale kiedyś znałam zwyczajne dziecko, które było traspłciowe. I teraz dowiaduję się, że ten chłopak to DEWIANT.

Co mam zrobić? I co mogę zrobić? Tylko se popisać. A że nieudolnie, cóż...

Nawet niezły utwór Ci wyszedł, choć ja wolałabym bardziej dosadnie.

Dziękuję za komentarz.

Pozdrawiam.

 

 

 

Chciałabym żyć w świadomości, że LUDZIE, którzy żyją uczciwie, są przyjaźni, empatyczni i dobrzy, a jedyną ich winą jest to, że należą do LGBT, że LUDZIE ci będą bezpieczni.

 

Czy nagonka na mniejszość seksualną nie wynika z chęci odwrócenia oczu od win popełnionych przez księży KK; księży, którzy robili krzywdę dzieciom?

 

Dla chętnych:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kot @Kot @ais Widziałem taki mem:(tłumaczę z pamięci a później może poszukam linka ;) jeśli pedofilia to następna seksualność i odmienność to zabijanie ich(pedofilów) to następna odsłona ogrodnictwa. 

I tu jest właśnie pies pogrzebany przypominam, że LGBT jako organizacja ma już 60 lat i dzisiaj to już jest LGBTQIAP+ i rośnie o literki i podgrupki. Jestem spokojny bo jestem otwarty. Dostrzegam też rzeczy, o których zaczyna się mówić już na głos, a które są i dla mnie nie do przyjęcia. W Niemczech już się dyskutuje w debacie publicznej o związkach kazirodczych. Znów zaprzęgając do tego tych wytartych sloganów dotyczących wolności i miłości. Był nawet jeden artykuł w Polsce na ten temat bodajże profesora Hartmana, który chciał być tym pierwszym i otworzyć tą dyskusję i w Polsce. Niestety jak dla mnie stety wylano na nim wiadro pomyj i stał się w swoim środowisku persona non grata.

Pedofil to niestety i człowiek wciąż i niestety wynaturzeniec, który powinien sam poddać się i kuracji i chemicznej kastracji oraz nie mieć żadnej styczności czy być i mieszkać w pobliżu dzieci. Ktoś powie, że historia zatoczyła koło w moich słowach, a ja mam to w swoim ropuszym nosku. Brak mojej empatii i akceptacji w tej kwestii jest tylko naturalnym odruchem w obronie tych którzy bronić się nie potrafią. Nie uważam tego ani za konserwatyzm ani za fanatyzm ani za heroizm ot zwykła norma.

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Dokąd prowadzisz mnie drogo, zanim spod nóg się usuniesz? czy w wiekiem będziesz mi bliższą, abym cię mogła zrozumieć? Ile masz w sobie zakrętów, za którym już cisza głucha? Czy mogę z jasnym spojrzeniem, bardziej niż sobie zaufać?  
    • Zbliża się w dziwnej metalowej masce. Z wywierconymi w niej niesymetrycznie wieloma otworami. O różnej wielkości, różnym kształcie. Tam, gdzie powinny być oczy albo uszy, bądź usta… Coś, co jest zdeformowane zwielokrotnionymi mutacjami syndromu Proteusza, czy von Recklinghausena... Żywe, to? Martwe? Ani żywe, ani martwe. Idzie wolno w szpiczastej, nieziemskiej infule, jarzącej się na krawędziach odpryskami gwiazd. Idzie w ornacie do samej ziemi, ciągnąc za sobą szeroką szatę po podłodze usianej miliardami ostrych jak brzytwa opiłków żelaza. Najpewniej chce wydawać się większym. Tylko po, co? Przecież jest już i tak największym wobec swojej ofiary. Jest tego dużo, tych wielobarwnych luminescencji i tych wszystkich mżeń. Jakichś takich niepodobnych do samych siebie w tej całej gmatwaninie barw, wziętych jakby z delirycznej, przepojonej alkoholem maligny. Idzie wolno, albo bardziej skrada się jak mięsożerca. Stąpa po rozsypujących się truchłach, których całe stosy piętrzą się po ciemnych kątach, bądź wypadają z niedomkniętych metalowych szaf…   Lecz oto zatrzymuje się w blasku księżyca. W srebrnej poświacie padającej z ukosa przez wysokie witraże tak jakby fabrycznej hali. Rozkłada szeroko ramiona z obfitymi mankietami, upodabniając się cośkolwiek do krzyża. W rozbrzmiałym nagle wielogłosowym organum, płynącym gdzieś z głębokich trzewi. Rozbłyskują świece. Ktoś je zapala, lecz nie widzę w półmroku, kto. Jedynie jakieś cienie snują się w oddali, aby rozfrunąć się z nagłym krakaniem niczym czarne kruki, co obsiadają pod stropem kratownicę gigantycznej suwnicy. Otaczają mnie pogłosy metalicznych stukań, chrzęstów w tym grobowcu martwych maszyn. Pośród pogiętych blach, zardzewiałych prętów, zdewastowanych frezarek z opuszczonymi głowami… W odorze rozkładu rdzawych smug znaczących ich puste w środku korpusy… Wśród plątaniny niekończących się rur, rozbebeszonych rozdzielni prądu, sterowniczych pulpitów, nieruchomych zegarów…   Tryliony komórek naciekają wszystko w szmerze nieskończonego wzrostu. Pośród zwisających zewsząd cuchnących szmat przedziera się niezwyciężona śmierć. Na aluminiowym stole resztki spalonej skóry. Skierowane w dół oko kobaltowej lampy zdaje się nadal je przewiercać kaskadą rozpędzonych protonów. Mimo że wszystko jest milczące, dawno zaprzepaszczone w czasie i bezczasie… Nie zatrzymało to tryumfalnego pochodu nienasyconej śmierci. Okrytej chitynowym pancerzem. Przecinającej powietrze brunatnymi szczypcami… To się wciąż przemieszcza, ciągnąc za sobą rój czarnych pikseli. W jednostajnym i meczącym, minimalistycznym drone. Na zasadzie długich i powtarzających się dźwięków przypominających burdony. Przemieszcza się jak ćmiący, tępy ból w piskliwym szumie gorączki.   A przechodzi? Nie. Nie przechodzi wcale. Zatrzymało się, jarząc się coraz bardziej na krawędziach. Błyskając rytmicznie. Stąpa w miejscu jak bicie serca. W tym całym obrzydliwym pulsowaniu słyszalnym głęboko w rozpalonych meandrach mózgu, przypominającym uderzenia ciężkiego młota. Szum idzie zewsząd, jak mikrofalowe promieniowanie tła. Na ścianie tkwiący cień mojej czaszki pełga w nerwowych oddechach nocy. W dzwoniącej ciszy nadchodzącego sztormu. Chwytam się desek, prętów, wszystkiego, aby nie stracić świadomości. Nie zemdleć. Sześciany powietrza już furkoczą od nastroszonych piór. Otaczają mnie całe ich roje. Tnąc wszystko stalowymi dziobami, spadają ze świstem en masse. Wbijają się głęboko aż po rdzeń. Przebijają się z trzaskiem poprzez mury, podłogi. Jak te świdry, udary, pneumatyczne młoty… Poprzez krzyki malarycznych drżeń, które nawarstwiają się i błądzą echem jak rezonujące w oknach brzęczące szkło.   Poprzez śmierć.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-26)      
    • @andreas Bo poeci to podobno wrażliwi, empatyczni ludzie :) Zdrówka też :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      A to jest ciekawe i mądre spostrzeżenie :) Dzięki za refleksję i zatrzymanie się pod wierszem :)   Pozdrawiam    Deo
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...