Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Prośba/ propozycja


Rekomendowane odpowiedzi

No, widzisz - to do Nata_Kruk - Twoja errata dopiero teraz "... ja "go" nawet nie czytałam i zapomniałam dodać w wątku (błąd), że prośba/propozycja miałaby dotyczyć wierszy gotowych ..." spowodowała wcześniej, że zareagowałem na ten "błąd"(?) tak, jak powinienem. Cała dyskusja potoczyłaby się inaczej, żeby nie tenże "błąd" I tylko tyle mam tutaj do dodania...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

I tu się muszę odrobinę wycofać z mojej poprzedniej wypowiedzi,

bo ubzdurało mi się, że limit wynosi 2/24 h, tymczasem to jest 2/6 h,

czyli jak się ktoś uweźmie - może dodać 8 wierszy na dobę.

Tak nie może być, bo zgłupiejemy. Proponuję zatem albo 2/72 h albo 1/48 h,

bo podtrzymuję, iż tydzień to dla mnie wciąż za długo :)

I równocześnie zwracam się do wszystkich z pytaniem, co o tym myślą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Lecz Ci wszyscy z parciem na pisanie "poezji wysokich obcasów" przeniosą się z "gotowców" do warsztatu. To jest dla mnie oczywiste. Popieram zatem limit dobowy na Gotowe, Warsztat i Prozę - i raczej nie zmienię zdania w tym temacie. W portalu Zacisze jest limit jednego wiersza na dobę i nie widać tam żadnych administratorów, a porządek większy niż na niejednym z rozbudowaną siecią moderacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... jej, jest aż osiem na dobę.?. za dużo. Myślisz o jednym/24h, padły głosy, żeby jeden/tydz. i zostaje pytanie, czy pogrzebie to forum.? hmm, pamiętam to co kiedyś było i taka częstotliwość wydała mi się sensowna, ale  wówczas potrzebna jest dobra wola  ze strony wszystkich użytkowników, żeby nie było prawie totalnego zastoju, jak wtedy. 
Poczekajmy na Mateusza, raczej odezwie się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alicjo W.... Beto_b... Justyno A.... MaksMaro... dziękuję Wam za gest "za", w niektórych wpisach.

 Deonix... musborn45... sympatyczna Wasza wymiana myśli.

 

Trochę mi przykro, że nikt z tych, którzy wklejają kilka wierszy dziennie, lub ci, którzy są bardzo bierni, nie wypowiedział się.

 

W imieniu swoim i, mam nadzieję sporej części Użytkowników 'naszego' forum, prosimy o zajęcie stanowiska

przez Mateusza, w sprawie ograniczenia limitu wrzucania wierszy, w dziale - wiersze gotowe i...

w prozie - ten dział też wymieniono. 

Z góry dziękuję.

 

 

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Regulamin i postanowienia administratora regulują to co się dzieje na tym portalu. Regulaminu nikt nie czyta ze zrozumieniem i wynikają z tego różne scysje. Krytyka przestała istnieć z wielu powodów.
Najważniejszy?
Komentarze mało pochlebne odbierane są jako napaści osobiste i złośliwość a przecież publikacja na forum to poddanie tekstu czysto subiektywnej ocenie czytelnika, który ma prawo do wyrażenia swojej opinii w sposób jaki uważa za stosowny, byle nie wulgarny. 
Różnorodność wyrażania własnych myśli w poezji nie powinna być ograniczana przez unifikację i nietolerancję. Ale to już było...
Jaki sens ma komentowanie tworów słabych i powielających się?
Czy jeżeli wiersz mi się nie podoba to muszę uzasadniać z jakiego powodu?
Jeżeli chcę poddać krytyce swój tekst to muszę napisać kilka wypracowań pod wierszami innych autorów? 
Każdy może sugerować autorowi co chce, jednak to autor ma ostatecznie prawo do swojego utworu i sposobu myślenia. Nawet kiedy twór jest marnej jakości. 
Przez kilka lat swojej bytności na orgu przeżyłem różne zmiany, w związku z tym uważam że nie doprowadziły one do niczego dobrego.
Jestem za limitem, możliwością punktowania utworów w Gotowych ( plus/minus) i usuwaniem  negatywnie ocenianych utworów do Warsztatu.
                                Pozdrawiam kkk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jestem za limitem, w tym punkcie się zgadzam, bo jak widzę na pierwszej stronie kilka pozycji tego samego autora, odrzuca mnie mnie od czytania, zgodnie z przysłowiem ,znalazłeś miód, zjedz tyle, żebyś nie zwymiotował' Kiedyś ktoś nazwał takie działania codziennym 'przymusem wypróżniania się wierszem'

sorry jeśli kogoś uraziłam. - ale tak jest. Rozsądny limit można przecież przedyskutować. Dużo nie znaczy dobrze.

Za stawianiem plusów także jestem, choć niewiele to zmienia, w tej chwili wspomniane plusy zastępują serduszka. Minusom się sprzeciwiam, bo niestety ludzie są zawistni i mściwi. Ty postawiłeś mi minus, więc ja ci też postawię i koło się zamyka niczego nie wnosząc.

Pozdrawiam Wszystkich serdecznie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Minusom się sprzeciwiam, bo niestety ludzie są zawistni i mściwi. Ty postawiłeś mi minus, więc ja ci też postawię i koło się zamyka niczego nie wnosząc."

 

Alicjo, to nie zawiść, to tyko albo i aż głupota. :)

                                                                          kkk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysztof Kurc... można śmiało założyć, że regulamin w większości czytań, czytany jest 'po łebkach'.
Krytyczne komentarze, bywało, że odbierane były jako 'napaść', ale nie powiedziałabym, że było to regułą.
Obiektywna/bezstronna opinia pod wierszem, byle nie wulgarna, to priorytet oraz to, że autor ma ostatecznie prawo do swojego utworu. W obu przypadkach, pełna zgoda... :)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Krzysztofie, nic nie musisz, a już na pewno nie 'kilka wypracowań' pod treściami innych.

Tutaj tylko nieliczni zostawiali obszerne, tzw. 'rasowe' komentarze. Z tego co zauważyłam, nie jesteś,

a bywasz tutaj i rzadko, ale czasem zostawisz post u kogoś, to cieszy, a w temacie wątku jest prośba/zachęta

do wzajemnych wpisów, bo zrobiło się gęsto, że ciężko przebrnąć i dojrzeć coś wartościowszego.
Padła też propozycja zmiany limitu, powód jw. a zweryfikowanie - punktowanie gotowych, plus-minus

i ewentualne przesunięcie do warsztatu... mogłoby być jakimś wyjściem.
Może Mateusz coś podpowie.  
Póki co, portal jest jaki jest, bez dawnego układu stron i zieleni.  A może to po prostu niewykonalne.? nie wiem.
Dzięki bardzo, że zabrałeś głos.

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alicjo... cieszę się, że popierasz zmianę limitu. 
Tak, dużo, nie zawsze znaczy dobrze, ale i jakaś pauza należy się nam "czytaczom' od tego samego Autora.

Mnie na pewno.

Pozdrawiam Ciebie i Krzysztofa... :)

 

ps. Tak... zawiść... to tylko, albo aż głupota.

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja z kolei - jak zwykle, i to się u mnie nie zmienia od bardzo dawna - jestem stanowczym przeciwnikiem oceniania. Wszystkie te minusy czy plusy (pluskwy) stwarzają jednakowe podłoże dla narodzin TWA - ja Tobie, Ty mnie. Oceniać wtedy zaczynamy osobę, a nie jej dzieło. I nikt mi nie wmówi, że jest inaczej. Utopia o "prawych i sprawiedliwych" dawno już wyszła z mody. Chcesz oceniać? - to zrób to komentarzem oceniającym dany utwór. Wtedy przynajmniej inni zobaczą, dlaczego i kogo najczęściej lubisz oceniać. Obojętnie - dodatnio, czy ujemnie - ale jawnym opisem, a nie anonimową notą (oceną)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

musborn45... chyba wszyscy publikujący chcieliby, żeby użytkownicy/czytelnicy mieli ochotę na pozostawienie kilku słów pod wierszem, a podłoże do 'odwetu', o którym piszesz, może zdarzyć się zarówno 'minusem' jak i 'komentarzem', oby nie.

 

Mateusz... wątek zagęścił się opiniami innych, padły sugestie, żeby jednak ograniczyć ilość "nowości" w dwóch wymienionych działach. Czy można liczyć na odzew z Twojej strony.?. mam nadzieję, że czytałeś całość.

Z góry dziękuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

musborn... skrajności skrajnościom nierówne...  

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

powiedziałabym, że powinien, tak by wypadało, po prostu, a poza tym...

napisaliśmy się pod tematem wątku, padły różne słowa, a Mateusza... ni widu ni słychu...  w tym temacie i obawiam się, że całe to pisanie, było jednak 'psu na budę'.  Szkoda... :(

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Dokąd prowadzisz mnie drogo, zanim spod nóg się usuniesz? czy w wiekiem będziesz mi bliższą, abym cię mogła zrozumieć? Ile masz w sobie zakrętów, za którym już cisza głucha? Czy mogę z jasnym spojrzeniem, bardziej niż sobie zaufać?  
    • Zbliża się w dziwnej metalowej masce. Z wywierconymi w niej niesymetrycznie wieloma otworami. O różnej wielkości, różnym kształcie. Tam, gdzie powinny być oczy albo uszy, bądź usta… Coś, co jest zdeformowane zwielokrotnionymi mutacjami syndromu Proteusza, czy von Recklinghausena... Żywe, to? Martwe? Ani żywe, ani martwe. Idzie wolno w szpiczastej, nieziemskiej infule, jarzącej się na krawędziach odpryskami gwiazd. Idzie w ornacie do samej ziemi, ciągnąc za sobą szeroką szatę po podłodze usianej miliardami ostrych jak brzytwa opiłków żelaza. Najpewniej chce wydawać się większym. Tylko po, co? Przecież jest już i tak największym wobec swojej ofiary. Jest tego dużo, tych wielobarwnych luminescencji i tych wszystkich mżeń. Jakichś takich niepodobnych do samych siebie w tej całej gmatwaninie barw, wziętych jakby z delirycznej, przepojonej alkoholem maligny. Idzie wolno, albo bardziej skrada się jak mięsożerca. Stąpa po rozsypujących się truchłach, których całe stosy piętrzą się po ciemnych kątach, bądź wypadają z niedomkniętych metalowych szaf…   Lecz oto zatrzymuje się w blasku księżyca. W srebrnej poświacie padającej z ukosa przez wysokie witraże tak jakby fabrycznej hali. Rozkłada szeroko ramiona z obfitymi mankietami, upodabniając się cośkolwiek do krzyża. W rozbrzmiałym nagle wielogłosowym organum, płynącym gdzieś z głębokich trzewi. Rozbłyskują świece. Ktoś je zapala, lecz nie widzę w półmroku, kto. Jedynie jakieś cienie snują się w oddali, aby rozfrunąć się z nagłym krakaniem niczym czarne kruki, co obsiadają pod stropem kratownicę gigantycznej suwnicy. Otaczają mnie pogłosy metalicznych stukań, chrzęstów w tym grobowcu martwych maszyn. Pośród pogiętych blach, zardzewiałych prętów, zdewastowanych frezarek z opuszczonymi głowami… W odorze rozkładu rdzawych smug znaczących ich puste w środku korpusy… Wśród plątaniny niekończących się rur, rozbebeszonych rozdzielni prądu, sterowniczych pulpitów, nieruchomych zegarów…   Tryliony komórek naciekają wszystko w szmerze nieskończonego wzrostu. Pośród zwisających zewsząd cuchnących szmat przedziera się niezwyciężona śmierć. Na aluminiowym stole resztki spalonej skóry. Skierowane w dół oko kobaltowej lampy zdaje się nadal je przewiercać kaskadą rozpędzonych protonów. Mimo że wszystko jest milczące, dawno zaprzepaszczone w czasie i bezczasie… Nie zatrzymało to tryumfalnego pochodu nienasyconej śmierci. Okrytej chitynowym pancerzem. Przecinającej powietrze brunatnymi szczypcami… To się wciąż przemieszcza, ciągnąc za sobą rój czarnych pikseli. W jednostajnym i meczącym, minimalistycznym drone. Na zasadzie długich i powtarzających się dźwięków przypominających burdony. Przemieszcza się jak ćmiący, tępy ból w piskliwym szumie gorączki.   A przechodzi? Nie. Nie przechodzi wcale. Zatrzymało się, jarząc się coraz bardziej na krawędziach. Błyskając rytmicznie. Stąpa w miejscu jak bicie serca. W tym całym obrzydliwym pulsowaniu słyszalnym głęboko w rozpalonych meandrach mózgu, przypominającym uderzenia ciężkiego młota. Szum idzie zewsząd, jak mikrofalowe promieniowanie tła. Na ścianie tkwiący cień mojej czaszki pełga w nerwowych oddechach nocy. W dzwoniącej ciszy nadchodzącego sztormu. Chwytam się desek, prętów, wszystkiego, aby nie stracić świadomości. Nie zemdleć. Sześciany powietrza już furkoczą od nastroszonych piór. Otaczają mnie całe ich roje. Tnąc wszystko stalowymi dziobami, spadają ze świstem en masse. Wbijają się głęboko aż po rdzeń. Przebijają się z trzaskiem poprzez mury, podłogi. Jak te świdry, udary, pneumatyczne młoty… Poprzez krzyki malarycznych drżeń, które nawarstwiają się i błądzą echem jak rezonujące w oknach brzęczące szkło.   Poprzez śmierć.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-26)      
    • @andreas Bo poeci to podobno wrażliwi, empatyczni ludzie :) Zdrówka też :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      A to jest ciekawe i mądre spostrzeżenie :) Dzięki za refleksję i zatrzymanie się pod wierszem :)   Pozdrawiam    Deo
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...