Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wybaczcie autorowi nieobecność, ale ma masę spraw do załatwienia, na przykład czyta jeszcze raz "Hamleta". Został mu ostatni akt na dziś rano:( HAYQ Dzięki za zmiany, ale po zmianach to trochę przestaje być strumień myśli, choć większość cech zachowałeś. Nie leży mi też sama końcówka w twoim wykonaniu. Rytm jest zupełnie inny i moim zdaniem trochę uboższy.

kontakt miałem z podłożem ---- to brzmi mi bardzo kolokwialnie
kolega wczoraj zwariował
do jutra powinien wyzdrowieć
bo jutro
pójdziemy psy łowić
mojego zabił samochód --- tu całe napięcie wywołane rytmem u mnie, siada.

Co do samej konwencji, przytoczę tu, co napisałem na nieszufladzie:

Trzeba najpierw zapytać jak rozumiesz autentyczność wiersza. Zdefiniuj po swojemu proszę, wtedy ci odpowiem, bo na razie nie rozumiem.

I dodam jeszcze: jeśli chodzi ci o odpowiedniość życia i wiersza, to zabili mi psa, mam kolegów, którzy się leczyli, korzystam z używek czasem aż ponad miarę, miałem kontakt z podłożem, mam skomplikowane relacje na linii ojciec-cyn, kupuję Snickersy i kubki drogiej kawy, marzę o miastach w obłokach, jestem nerwowy i czułem wtedy spokój. W tej konwencji odsłaniam praktycznie każdy kawałek swojego życia aż do ekshibicjonizmu. Pozdrawiam:)

I tylko układ tych elementów sugeruje podmiot liryczny bardzo mi obcy.


Bo mimo, że jest to konwencja, to jednak by napisać ją dobrze trzeba mieć dobry materiał a ja niestety zapracowałem sobie na paskudny materiał. Myślę, że nie da się sztucznie, z powietrza wytworzyć wiersz silnych emocji. Musi stać za tym trochę krwi:)

Na koniec Marszrutko, powiem, że ja sam nie jestem pewien, czy chcę iść w strumienie świadomości, ale uważam, że ten wiersz był mi potrzebny.

Opublikowano

szczególna jest ta kursywa w zderzeniu z wierszem. ona sprawia, że wiersz uzyskuje taką większą pointę, niż sama historyjność wewnątrz. bez niej by nie zadziałał. myślę nad obecnością "zaraz" - jego rolą jest wytworzenie takiej pauzy, jak podniesienie głowy na chwilę i uzyskanie świadomości patrzenia (bardzo krótkiego), fajne jest to zaraz, bo robi też z pla, nie tylko człowieka w strumieniu, ale też trochę gracza, nadaje mu takiego posmaku, który budzi niepewność, co do jego pełnego autentycznego zaangażowania w strumień.
ale tę marychę jakoś trudno zdzierżam w wierszu. nei wiem, moze to dlatego, ze nie lubię pewnego rodzaju afiszy

Opublikowano

Napisałem już około 200 wierszy, jeden ma w sobie działo, myślę, że to dogra proporcja, ja też nie lubię afiszy, ja nie lubię marii, bo jestem po niej za wesoły jak na siebie samego, ale niestety to dobra ucieczka czasem:)

Opublikowano

I miło mi, że zauważasz to zaraz, jego potrzebność. Ono przerywa świat przedstawiony, nagle odziera czytelnika, za to skupia jego uwagę. Już kiedyś stosowałem podobny zwrot na słówku 'widzisz'.

To było tutaj:

{w w w}.rynsztok.pl/index.php/njusy/njusyview/action/view/frmNjusID/620/

Ile tu się trzeba mocować z linkiem, gdzie jest web 2.0?

;)

Opublikowano

Boże a co to jakiś kolejny dzien z Nieszufladą na Orgu
brakuje mi tylko wiersza Dehnela pod którym tysiące nie-szczerych dupolizów pisze sowje ach i ochy jakby to Dehnel miał im pomóc.. a i jeszcze nie me tylkko setk ilewackich nick'ow i debilnych pogladów...

A H.Lecter to Mistrz i radze korzystac z jego rad... a co do iwerszy dawno temu mówiłem ci jakie lubie, ale widać że wolsiz iść za epigońskim tłumem neiszuflady w woni wazeliny technicznej klasy c... czy naprawde tak bardzo pragniesz byc epigonem, nawet kosztem paru durnych konkursów i zachwytów krytków zmanierowanych, śłabyuch


pozdr.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wusz, a może tak mniej eufemistycznie : Lecter pieprzy bzdury... ?
: )

nie, po prostu nie odważyłabym się autorytarnie nikogo polecać, jako radcy. dlatego, że według mnie i w moim odczuciu głębokim, to autor ponosi odpowiedzialność za swoją naukę i specyfikę poezji. ja osobiście mam też taki pogląd (ale to już na mój własny użytek indywidualny, więc i tego nie ośmielam się polecać jako ścieżki, bo dopasowana jest ściśle do moich potrzeb, że należy się uczyć wszędzie, gdzie tylko można i od wszystkich, :)
sądzę, że niepotrzebnie odnosisz wszystko do siebie, bo to raczej myślę o rzeczy ogólnej, niż wymienieniu Pana Dehnela, czy Ciebie :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wusz, a może tak mniej eufemistycznie : Lecter pieprzy bzdury... ?
: )

nie, po prostu nie odważyłabym się autorytarnie nikogo polecać, jako radcy. dlatego, że według mnie i w moim odczuciu głębokim, to autor ponosi odpowiedzialność za swoją naukę i specyfikę poezji. ja osobiście mam też taki pogląd (ale to już na mój własny użytek indywidualny, więc i tego nie ośmielam się polecać jako ścieżki, bo dopasowana jest ściśle do moich potrzeb, że należy się uczyć wszędzie, gdzie tylko można i od wszystkich, :)
sądzę, że niepotrzebnie odnosisz wszystko do siebie, bo to raczej myślę o rzeczy ogólnej, niż wymienieniu Pana Dehnela, czy Ciebie :)

Niepotrzebnie odnosisz się do odniesienia Adolfa, przecież znasz jego styl - jajcarski, barwny, barokowy... : ))
Autor z całą pewnością się nie obje moimi radami, bo oblałem u niego egzamin na ko - mentora... ; )

Trzym się, wusz.
: )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie, po prostu nie odważyłabym się autorytarnie nikogo polecać, jako radcy. dlatego, że według mnie i w moim odczuciu głębokim, to autor ponosi odpowiedzialność za swoją naukę i specyfikę poezji. ja osobiście mam też taki pogląd (ale to już na mój własny użytek indywidualny, więc i tego nie ośmielam się polecać jako ścieżki, bo dopasowana jest ściśle do moich potrzeb, że należy się uczyć wszędzie, gdzie tylko można i od wszystkich, :)
sądzę, że niepotrzebnie odnosisz wszystko do siebie, bo to raczej myślę o rzeczy ogólnej, niż wymienieniu Pana Dehnela, czy Ciebie :)

Niepotrzebnie odnosisz się do odniesienia Adolfa, przecież znasz jego styl - jajcarski, barwny, barokowy... : ))
Autor z całą pewnością się nie obje moimi radami, bo oblałem u niego egzamin na ko - mentora... ; )

Trzym się, wusz.
: )

pozwolisz, Han, że o pobudkach, stylu i różnych rzeczach adolfa, będę słuchała od samego adolfa ewentualnie :)
skoro odniosłam się, widać było mi to potrzebne., zresztą adolfa 'znam' nie tylko z takiego stylu ;)
egzaminy mentorskie mnie nie interesują :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Niepotrzebnie odnosisz się do odniesienia Adolfa, przecież znasz jego styl - jajcarski, barwny, barokowy... : ))
Autor z całą pewnością się nie obje moimi radami, bo oblałem u niego egzamin na ko - mentora... ; )

Trzym się, wusz.
: )

pozwolisz, Han, że o pobudkach, stylu i różnych rzeczach adolfa, będę słuchała od samego adolfa ewentualnie :)
skoro odniosłam się, widać było mi to potrzebne., zresztą adolfa 'znam' nie tylko z takiego stylu ;)
egzaminy mentorskie mnie nie interesują :)

Pozwolę - nie bedę stał na drodze twoich potrzeb, ewentualnej komunikacji bezpośredniej, wiedzy empirycznej, braku zainteresowania weryfikacją mentorską i żadnej rzeczy, która twoja jest : )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



pozwolisz, Han, że o pobudkach, stylu i różnych rzeczach adolfa, będę słuchała od samego adolfa ewentualnie :)
skoro odniosłam się, widać było mi to potrzebne., zresztą adolfa 'znam' nie tylko z takiego stylu ;)
egzaminy mentorskie mnie nie interesują :)

Pozwolę - nie bedę stał na drodze twoich potrzeb, ewentualnej komunikacji bezpośredniej, wiedzy empirycznej, braku zainteresowania weryfikacją mentorską i żadnej rzeczy, która twoja jest : )

super, bardzo się cieszę :))
Opublikowano

1.To się robi korytarz z luster, to wasze przemiłe cytowanie:)

2.Bez sprawdzania zgaduję, że adolf to zygfryd a zygfryd jest adolfem i na odwrót jest podobnie jak przeciwnie.

3.Ja biorę rady do takiej małej jaskini, która mi się zrobiła po wyrwaniu kawałka mięsa. Tam wszystko ważę i decyduję. Tylko pochopność wydaje mi się natrętnie nudna:)

4. adolfie (ten nick jest paskudny) Ja mam w dupie modę. Na konkursy nawet jednego wiersza nie wysłałem, jedyne uznanie, z jakiego jestem dumny to tomik na rynsztoku. Ta sytuacja pozwala mi czuć się wolnym. Nie będę archaizował bez potrzeby. Piszę, jak uważam za słuszne pisać. Nie podałeś jednego argumentu. W komentarzach u mnie powstrzymuj literówki a więcej myśl nad sensownością zdań.

5. Gdzie jest Palestyna?

6. Jak powiedział Kamil

7. siedem

8. Bo tak.

9. Pozdrawiam wszystkich.

10. Wuszkę szczególnie.

Opublikowano

eeee straszny eeeee

ten nick jest już stary i się nim nie posługuję (przeszedłem na zygfryd ^^) ale kiedy tu się logowałem ot jeszcze był moim nickiem ^^ a że zmianai nicka wiązała się z nowym kontem, to cóż wolałem pozostac przy adolfie ^^

co prawda adolf ma już swoje lata, a znajbardziej ajabiesice wygladałna battle.necie i wogole na necie kiedy się jeszcze grywało w te gry ^^ w stylu aDoLf, albo AdOlf czy inne wariacjie pokoemonowo-emowego pisma ^^

a mnie się adolf kojarzy z adolfem dymszą :P

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie ma to jak turkus morza:)
    • @Robert Witold Gorzkowski To będzie dla mnie przyjemność :) Zawsze piszę wiersz na kartce. Pomazana moim myśleniem :) Póżniej czytam z kartki do notesu samsunga. Poprawiam wariactwa i dopiero wklejam. Kartkę z tworzenia mam. Jest Twoja.   Pewno, że z przyjemnością "wezmę" coś Twojego. Tylko daj adres na priv. Dziękuję.  
    • Odeszła, zanim przyszła. Zeszła z mojego istnienia jak światło gasnące za horyzontem, jak oddech, który znika z powietrza. Nie zostawiła blizn - tylko ciszę, której nie można dotknąć. Byliśmy snem, który się nie zaczął, a jednak obudziłem się z jej śladem na policzku. Byliśmy krwią, w której nie zamieszkało żadne serce, a jednak moja nabrała koloru jej subtelności. Całowaliśmy się w języku, którego nikt nie znał. Teraz gryzę litery rozsypane na portalu, kwaśne, jakby alfabet umarł w moich ustach i wziął ze sobą wszystkie możliwe „przepraszam”. Paragon za nadzieję leżał obok - wyglądał jak wspomnienie. Rozstaliśmy się bez słowa. Jakby ktoś przeciął powietrze żyletką i kazał nam iść w przeciwnych kierunkach we wnętrzu tej samej minuty. Milczenie - ostatnie zdanie. Zostały po niej okruchy, z których nie da się złożyć chleba: ciemne pęknięcia w świetle poranka, guziki z koszuli, której nigdy nie miała, zapach, który pachnie jak zbyt późne pytanie - „czy to coś znaczyło?” – wypowiedziane w próżnię. I włos - kasztanowy, zatrzymany w futrynie światła, jakby cień jej nieobecności miał kolor. I niebieski odblask jej oczu w lustrze, który nie był moim spojrzeniem, ale patrzył na mnie z wyrzutem. I cytryna w lodówce - przecięta, sucha, uśmiechnięta krzywo jak stary żart, którego nikt już nie opowiada, ale wszyscy pamiętają śmiech, bo echo bywa głośniejsze niż głos. Kiedyś wydawało mi się, że w jej głosie słyszę „do zobaczenia”, ale echo powtarzało tylko: „nigdy, nigdy, nigdy”. Czuję się jak jezioro, w które wrzucono skałę - a żadna fala nie powstała. Jak skóra, która pamięta dotyk, choć nie było dłoni. Jak Persefona, która nie wróciła na wiosnę - a ziemia zamilkła na zawsze. A ja - z ziarnem granatu rozgniatanym językiem w ustach pełnych żalu. Zegar tyka, ale wskazówki stoją. Czas oddycha – nie rusza się z miejsca. Chwile gonią się nawzajem, a ja - w tym wszystkim – znowu umieram w rozpaczy. Chodzę po pokoju jak niedokończona modlitwa. Moje mysli - jak koty bez właściciela: gryzą, drapią, miauczą w rytmie rozpaczy. Kładę się na podłodze jak porzucona metafora. Ściany są zrobione z jej spojrzenia, a sufity - z tego, czego nie powiedziała. Kochaliśmy się przez skórę duszy, a teraz moja dusza ma wysypkę z małych, czerwonych „gdyby”. I wtedy pękła szklanka. Nie spadła. Po prostu pękła na stole - jakby nie wytrzymała tego wszystkiego za mnie. Zostało mi echo jej oddechu, rozsypane w głowie jak tabletki LSD w kieszeni po końcu świata. A niebo? Cholerne niebo - ciąży nade mną jak zasłona bez gwiazd, zimna, ciężka, nieprzenikniona. Cisza rozdziera czas na strzępy. Migotanie bez światła. I nikt nie odpowiada.
    • @Berenika97 Bereniko. To Twoje komentarze są przepiękne. Dziękuję uśmiechami :):):)     @Alicja_Wysocka Al. Oj, potrafisz, potrafisz :) Ty jestes literacką bestią :)  W najlepszym tego słowa znaczeniu !!! Dziękuję za uroczy komentarz :) Polne słoneczniki Ci kładę u stóp :)     @Annna2 Aniu. Tak jest. Jak drzewo ! Dziękuję Aniu.    
    • @Migrena z tą prostotą to prawda, tak miało być dzięki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...