Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

a jednak będziemy mieć dziecko
dziś wiem
że to co dzieje się między nami
urodzi się wielkim człowiekiem
kochającym i mądrym
dobrym
bo poczętym ze zwykłej czułej
cierpliwości
czerwonych pragnień
zmieszanych w gorącym
winnym szkle

Opublikowano

Opisać niezwykle poetycko i to jeszcze wyłącznie dodatnio mógłbym nawet dyktat hitlera. Pomijając kwestie drażliwe, pomijając źródła, skąd wywodzi się dany problem, dlaczego w takim spojrzeniu kształtujemy coś, co wydawaćby się mogło jest zupełnie nieszkodliwe, itd. Dziesiątki pytań, odpowiedzi, dylematów. Ty w swoim wierszu to odrzuciłaś. Przestałaś się zajmować kwestią moralności uznając faktem - pozytywnym zajście in vitro. Szkło. To właśnie na jego ściance umarł braciszek tego, "co dzieje się między nami"... tego życia. A może nie... może został zebrany ze szkła... i trafił do laboratoryjnej szafki, by ktoś w przyszłości zamieniając się w Boga stwierdził "i dzisiaj powstaniesz dla innych" albo "i dzisiaj przysłużysz się ludzkości"... lecz, czy w ogóle coś powie, skoro to jeszcze nie człowiek?

Bardzo niemerytorycznie potraktowana sprawa. Niezwykle zlaicyzowany twór powstały na bazie przyjemności. Śmiesz to nazwać cierpliwością? Przypomnę czy więc jest owa cierpliwość. Jest to stan oczekiwania, trwania z nadzieją. Bo cóż to za cierpliwość, skoro i tak wiemy, że możemy coś osiągnąć innym środkiem, jeśli droga "naturalna" jest nam niepisana. Ostatecznie człowiek nie musi mieć dzieci. Człowiek został powołany do śmierci i dalej życia, więc jeśli rozpatruje bytowanie TYLKO TU, to po co mu jakiś balast w postaci potomstwa? Przecież skoro się kończy ziemsko, może zaoszczędzić tych problemów i swoim dzieciom...

itd., itd.

Pozornie bardzo odskoczyłem od tematu. Jednak... zostawiając jakąkolwiek dozę wątpliwości, progu "tolerancji" idziemy śmielej, głębiej, dalej w mroczność naszej duszy, którą poddaliśmy zaciemnieniom, która pierwotnie jest JASNA. In vitro wpisuje się w tę konwencję.

Schemat:

In vitro - dzieci dla wszystkich, wartość osiągalna w każdym stanie

Cel: zaspokojenie własnych pobudek egoistycznych, ignorancja życia.


Konstrukcja samego liryka poprawna. Choć bez rewelacji. Tematycznie - sprawa ważna, w Twoim liryku potraktowana MARGINALNIE. Twój pogląd zdecydowanie do zweryfikowania. Nie. Nie mogę tego przemilczeć, skoro tu jestem. Tak. Nie jestem tolerancyjny.

Opublikowano

Nie jesteś, w dodatku się zacietrzewiasz! Nie po to powstał ten wiersz! Zupełnie nie jest on o zapłodnieniu in vitro! Wiedzą to dwie osoby na świecie, i to jest piękne, bardzo! Ale skoro już: jestem za leczeniem bezpłodności! Zdecydowanie jestem za leczeniem w ogóle! Wszelkie teorie o zbyt śmiałym poczynaniu sobie człowieka z medycyną uważam za niesłuszne, niehumanitarne i ...bluźniercze wobec Boga! Gdyby nie chciał, by człowiek był mądry, by radził sobie z problemami, nie dałby mu tak potężnego umysłu! A dał! Tak, jak tobie talent twórczy! Dał człowiekowi kodeks moralny, by osiągnięciami nauki, czyli owocami myśli, talentu, cywilizacji, nie czynił zła! Dlatego nie wolno klonować! A pomóc parze kochających sie ludzi, by mieli dziecko- trzeba, i jest to obowiązkiem medycyny! Nie gniewaj się na mnie Michale! Miewamy różne poglądy, prawda? Otóż właśnie dlatego, że mamy wolną wolę...lub jak ja to wolę ujmować- prawo do wolności wyrażania poglądów!
Ale uwierz mi, nie jest to wiersz o zapłodnieniu w sensie dosłownym! Bardzo Cię przepraszam, Michale:) Pozdrawiam, Anna

Opublikowano

Też jestem za leczeniem bezpłodności, ale nie kosztem życia. W tej najdelikatniejszej formie jego CO NAJMNIEJ narażaniu. Wiersz "dotyka" sprawy in vitro w takim ujęciu, jak przedstawiłem wyżej. Liryk umieszczony na forum jest wystosowany o każdego czytelnika, więc traci tę intymność "dwojga". Rozum - oczywiście, potężne narzędzie winien pracować w ujęciu dobra, nie czynieniu jakiegokolwiek zła - nie zabijać. Oczywiście, kiedyś... może będzie możliwe pomóc parom bezpłodnym w sposób godny, nie zaburzając aktu miłości i poczęcia wynikającego ze współżycia.

Nie przepraszaj mnie, bo po co? Czy gotowa jesteś zmienić myślenie? Nie... więc zupełnie nie rozumiem. Twoja postawa może być krzywdząca, ale co z tego, jeśli ją nadal kultywujesz. W takim razie słowo "przepraszam" traci moc. Jeśli jednak użyłaś go w innym ujęciu... jakkolwiek jednak uważasz, nie jesteś przecież moim wrogiem. Wręcz przeciwnie koleżanko z poezji.org.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 to jest piękne Aniu pisanie !!! Wzruszające. Dobre.
    • Tajsko am Boże - Modry Ponie, dzie słónko tako samo śwyci, am nie ziam, nie poziam, Bachy tam só i some śmiych. Tajskno Modry Ponie. Tam dangi furajó dali i eszcze abo dzie? A Bociony kapelków nie łoślipsió, a żniwa to psiankno śpisiywanie. dzie Annioł modli sia noczajści i wpierw. Zietrz łuraduje ten zimny deszcz.             Tęsknię Boże, mój Niebieski Panie, czy tam słońce wciąż tak samo świeci, a niwa bezkresna to ciągłe pytanie? Trud żniw są jak motyli drganie, czy są tam śmiejące się dzieci? Tęskno mi za tym Niebieski Panie. Czy bocian świątkom nie zmieni zdanie, świat chmura ponura znów oszpeci, a niwa bezkresna - zadanie na pytanie. Gdzie Anioł Pański jak ranne pianie, tych modlitw przecież nie zaślepi Tęsknię Boże, Ty Niebieski Panie. Wiem, wiem- marne to moje pisanie nic to, że miłość nieprzerwanie świeci, jest niwą bezkresną- jak ciągłe pytanie. Pamięci obłoków ich jeszcze trwanie, z igieł sosnowych wzór tu nie szpeci. Tęsknię za nimi Niebieski Panie, a niwa bezkresna to zawsze pytanie.
    • @MIROSŁAW C.  tak to prawda. I cytat też bardzo dobry. Świat jest wywrócony do góry nogami dzięki
    • Zaprosił mułłę słynnego w Tule hodowca mułów na świeże mule. Uczony nosem swym czułem ocenił: "Mule czuć mułem, a dennych potraw nie jem w ogóle".
    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...