Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

miód


Rekomendowane odpowiedzi

tam ogród miodowy karmi nas spokojem
ogród nas sierpniowy otula zielenią
snuje się wśród włosów
lipowo i mgliście
kłębi się pod drzwiami
czai się pod sienią
murawy kipielą wsysa nas, połyka
zapachem przesytu na powiekach ciąży
wtula skronie w liście,
w trawę
wtula wieczór

na granicy wzroku, tuż poza uśpieniem
wiatr słania się miękko
miękko wiatr maluje
na granicy cienia, w oczu uchyleniu
wiatr kłania się sennie
czaruje
czaruje

i śpimy już, śpimy
i też falujemy
nokturnem leniwym lekko się kiwamy
wśród cieni, zieleni spragnieni, zmęczeni
mgliście odurzeni
dłoni swych szukamy

dotknięcie niechcący strąca nas w marzenie
miodowe, lipowe...
sierpniowe półcienie:

gdzieś tam wśród zielenią malowanej ciszy
śmieje się stokrotka, bieli się perliście
chichocze i mruga
poszeptów ogrodu nie pragnie, nie słyszy
błyskotka, ślicznotka
chwili srebrna struga

lecz zaraz dech wonny na jej pląs opada
kołysze ją miękko i do snu układa
znów ogród swym słodkim karmi nas spokojem
znów ogród miodowy zielenią otula

a wokół noc ciepła i ciężka już wschodzi
pulsuje oddechem miarowym, lipowym
całuje nas w czoło i oczy domyka
gładzi po policzku i w trawę umyka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojawiła się we mnie pokusa " ujęcia kropli ciut z cebrzyka " ale ostatecznie przystałem na propozycję autora, który wcale nie ma zamiaru nas " intelektualizować ", tylko częstuje " miodem "...

na granicy cienia, w oczu uchyleniu
wiatr kłania się sennie
czaruje
czaruje

i śpimy już, śpimy
i też falujemy
nokturnem leniwym lekko się kiwamy

Pokosztować warto...
: )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ładniuchne obrazowanie, czuć nie tylko klimat, ale i pasję, stąd te śmiejące stokrotki, chichraki, mrugi, błyskotki i ślicznotki - mój Boziuniu, tyle tego… ;))
słabym punktem wiersza jest jego tematyka i objętość - trzeba po prostu lubić takie krajobrazy, z wplecionymi elementami liryki - ja nie przepadam, co zresztą nie jest istotne.
w każdym razie wiersz zyska na odciążeniu z wielości elementów i doznań, którymi Autor się tak hojnie dzieli, a czytelnik nie może sobie poradzić.
Autorze - na przyszłość staraj się nieco zdyscyplinować wenę, bo warto - potencjał jest :)
powodzenia.
pozdrawiam.
kasia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję ślicznie za odwiedziny i wszystkie uwagi. Pisząc ten wiersz starałem się oddać wrażenie przesytu i ‘przesłodzenia’. Dlatego cieszę się niezmiernie, że przynajmniej w pewnym stopniu, zamiar się powiódł. Nie mi rzecz jasna odpowiadać na pytanie czy całość wciąż jest ‘jadalna’ i chylę tu pokornie głowę przed Państwa komentarzami.
Pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Świat jest wielowymiarowy, my jesteśmy płaszczkami.  
    • Na biurku leży różowa lampka Obok niej podeszwa z trampka Bez talentu papier rozrzucony Wiersz w myślach nie wymyślony. Flaki z olejem leją się przez palce Chęci w sercu wirują jak w pralce I siedzi poeta smutny i suchy Myśli, jak tu opisać złożone duchy Czy pisać o życiu w ziemskich murach Czy pisać o tym co trapi ludzi w komturach Czy może coś do dziennika, z codziennego prania szmat Czy jednak nawiązać do wcześniejszych lat Lecą ciurkiem gęstym wątpliwości Bo nikt nie zrozumie tych wszystkich zawiłości Co poczytać pragnie gawiedź? Czy potrafi ta treść zmaleć? By były to małe kawałki, Które można użyć przy naciskaniu kalki Kalka ta mogłaby posłużyć za prasę Z której mógłby wyciskać sławę i kasę "Wiem! Napiszę o ptaszkach i jesieni O tym jak na wiosnę policzek się rumieni Gdy dziewka idącą chodnikiem się uśmiechnie I umysł w stan snu na jawie wepchnie Będę o chłodnej wodzie w upalny dzień dziergał O tym jak skowronek wczoraj po południu ćwierkał O krzakach, które kryją słodkie maliny O tym, jakie słodkie ciasteczka dostałem na imieniny Poruszę temat prostych sprzeczności Których nie chcę rozpatrywać w rzeczywistości By miała ona ten smak mistyczny A nie polot ściśle techniczny" I tak, siedząc, poeta rozweselił się I zabrał w rękę pióro oraz kartkę zgniecioną tę Rozwinął pofałdowane, połamane kawałki drewna I zmarniał - "Przecież to porażka pewna!" Przypomniał sobie, że wszyscy to robili już I leży na tym jedynie niespełnienia kurz Kartkę podarł, pióro wyrzucił w dal I poszedł w polu żąć, aż po kres górskich hal By mieć co włożyć do gara I czasem zrobić bara-bara  
    • Gram wciąż dla wszystkich gości na sali, panie proszą panów do białego tańca. Wszyscy udają, że są szczęśliwi, lecz każdy w zabawie nie potrafi walca.   Pomyłki tajemne, skrywane za wódką, zapach cygara w niebo unosi. Jutro samotnie, z miną dosyć smutną, dzisiaj zabawa uśmiech wciąż podnosi.   Do końca zostało lat kilkadziesiąt, a taniec przerwany straszną jest hańbą. Okropne losy niezdarnych piskląt – przygoda życia jest restauracją.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...