Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pierwszy, nie licząc dnia inauguracji z wprowadzeniem sztandaru, odśpiewaniem hymnu, przemową dyrektora i całą tą pierwszowrześniową oprawą. W takim razie pierwszy czyli drugi, bo o nim mowa, z datą drugiego września, bo to jest tytułowy pierwszy dzień szkoły.
A dokładniej dzień, w którym należy coś przynieść, jak zeszyt czy notes lub chociażby kartkę wyrwaną z zeszytu kolegi. Długopis też by się przydał choć o nim najczęściej zapomina skołowany uczeń „Przecież to pierwszy dzień sorze” mówią. A przecież na wstępie
należy zapisać informacje dotyczące lektur, podręczników czy ogólnie promocji do następnej klasy. Niektórzy uczniowie zaklinają się na śmierć, że wszystkie szczegóły zapiszą w swojej pamięci, lecz z nią to różnie bywa, dlatego tradycyjna karteczka i pisadło będzie zdecydowania najkorzystniejsze dla obydwu stron.
Miejscem pierwszej lekcji w nowym roku szkolnym jest sala gimnastyczna do której to z wakacyjnymi jeszcze nastrojami i rozregulowanymi aparatami mowy wpada jak burza klasa maturalna trzecia „a”. W zasadzie to zgraja rozwydrzeńców, bo klasą póki co tej zbieraniny nazwać nie można, choć wszyscy młodociani do takiej grupy są zakwalifikowani.
Zasiadają na środku sali. Oczywiście nie wszyscy, tak pięknie to nie będzie nawet w czerwcu. Co niektórzy łażą już po drabinkach, bądź tłuką się między sobą na materacach pod oknem. Grupa trzymająca władzę stoi przy bramce „do ręcznej”. Napinają się między sobą, by pokazać kto rządzi w stadzie. Dyskusję o ostatnim występie polskiej reprezentacji narodowej w piłce nożnej mają w dupie, w zasadzie to mają rację. Na topie jest ostatnia impreza, czyli zarwany film i co w tym czasie się działo, o kacu z następnego dnia nie wspominając. Dziewczyny są spokojniejsze. Rozmawiają o opaleniźnie, fryzurach i chłopcach, jednak te ostatnie nie dotyczą spacerów z nimi przy świetle księżyca, lecz samych konkretnych spraw, czyli gdzie, jak i czy było fajnie, cokolwiek to znaczy.
Hałas jest przeogromny i gdyby zbadać jego natężenie w decybelach to zabrakłoby skali. W ipodach króluje sieczka, którą ciężko zaszufladkować pod jakimkolwiek nurtem muzycznym. Komórką nikt nie szpanuje, bo tą każdy laluś i niunia biorą za jednego zata o wacie nie wspominając. Kiedyś pełno było Banderasów czy innych Stalloneów, Sabriną chciała być każda laska, naturalnie nie ze względu na walory wokalne. A teraz rewia mody zaczyna się już na szkolnym parkingu. Uczeń podjeżdża czarną beemką piątką rocznik grubo powyżej dwa tysiące, którą tatuś kupił na osiemnastkę czy ścigaczem jakiejś japońskiej firmy motoryzacyjnej. Dla porównania dyrektor ze swoim zastępcą jeżdżą srebrną Octavią coś koło trzynastoletnią. Dzisiejsza młodzież nie gardzi też markowymi ciuchami. Z trzech pasków przerzuciła się na Dolce Gabbanę czy Armaniego. Levisy nie robią furory, te z logo CK się nosi na tyłku za jedyne pięć stówek. Taka uczennica ma droższą torebkę niż wicedyrektorka żakiet. Balejaż dwa razy w miesiącu, co i tak nie jest często przy co tygodniowych wizytach u manicurzystki . Zakompleksiona pani matematyk na rozpoczęcie roku przyszła w odrostach. Beverly Hills 90210 w wydaniu polskim czas rozpocząć. Każdy z każdym i nie ważne gdzie. W szkolnej toalecie nie jara się dżointów czy szlug zakupionych na sztuki w pobliskim kiosku. Teraz ścieżka z parapetu i na dyktando z polskiego. Do kibla wyskakuje się na szybki numerek, który nie ma nic wspólnego z czynnościami fizjologicznymi. Po takim jednym czy dwóch sława w ogólniaku murowana. Wino marki Wino to piją menele pod nocnym, tequila z cytrynką leci na imprezach, a Dylan vel na przykład Daniel nie rzyga po jednym głębszym.
Spokojnym krokiem na salę wchodzi nauczyciel wychowania fizycznego zwany potocznie panem od fikołków. Naturalnie nikt nie zwraca na niego uwagi. I tak ci co łazili po drabinkach czynią to dalej, ci co się tłukli, tłuką się już w kilku formacjach. Dziewczęta z opalenizny, fryzur i chłopców przeszły na koronkowa bieliznę, którą demonstrują na sobie bez jakiegokolwiek skrępowania. Nawiasem mówiąc stringi podobno już dawno nie w modzie. Nowy rok szkolny można uznać za rozpoczęty. I Jak w „Lokomotywie” Tuwima „Nagle świst, nagle ...”
- Jestem tutaj, halo – nauczyciel macha ręką dając znak dźwiękowy dmucha w gwizdek w celu zwrócenia na siebie uwagi.
Skutek jest opłakany. Dla większości klasy wakacje wciąż trwają i trwać będą jeszcze kilka tygodni, a dokładniej do pierwszej wywiadówki. Pan od fikołków staje na ławeczkę i najszczerzej jak potrafi wita się z uczniami.
- Zamknąć mordy i siadać na tyłkach!!! – rozdziera paszczę na ile fabryka mu pozwoliła.
Po czym sympatycznie szczerzy zęby. Zapada grobowa cisza.
- Dzień dobry wszystkim. Cieszę się, że wracamy do wspólnych zajęć po wakacyjnej przerwie wypoczęci i zmotywowani do dalszej pracy. Przypominam nazywam się G, gdyby ktoś zapomniał oczywiście i w dalszym ciągu będę waszym wuefistą. Przeczytamy sobie teraz listę obecności.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ta jest z '97 ,
www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C9260221
a historia tego modelu sięga nawet lat 50-tych
pozdrowienia i dzięki za wniknięcie
Kurczę to straszny obciach musi być, jeździć trzynastoletnią Octavią, ale i tak mogło być gorzej:

Siedmioletni chłopczyk spaceruje sobie chodnikiem w drodze do szkoły.

Podjeżdża samochód. Kierowca odsuwa szybkę i mówi :

- Wsiadaj do środka to dam Ci 10 złotych i lizaka !

Chłopczyk nie reaguje i przyspiesza kroku. Samochód powoli toczy się za nim.

Znowu się zatrzymuje przy krawężniku ...

- No wsiadaj! Dam Ci 20 złotych, lizaka i chipsy !

Chłopczyk ponownie kręci głowš i przyspiesza kroku .... Samochód nadal

powoli jedzie za nim. Znowu się zatrzymuje ...

- No nie bądź taki ... wsiadaj ! Moja ostatnia oferta - 50 złotych, chipsy,

cola i pudełko chupa-chups !

- Oj odczep się Tato! Kupiłeś Matiza to musisz z tym teraz sam żyć ...
Opublikowano

Nie podoba mi się. Dla mnie to po prostu obrazek, bez puenty. Można by to rozwinąć na coś dłuższego. A jeśli nie dłuższego - to żeby opis zachowania młodzieży miał jakiś sens.
I za długa jak dla mnie wyliczanka, co kto komu zrobił, jak zachowuje się małpiarnia i tak dalej.
Innymi słowy - ja na nie. :)

Pozdrawiam!
R.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



i masz do tego prawo R., że się nie podoba.
takie zachowanie młodzieży naturalnie nie ma sensu i o tym bezsensie miało być
młodzież nie ma autorytetów w większości i nie wszyscy, bo są też ludzie zainteresowani czymś istotnym, a nie tylko głupotą. no chyba że na przykład madame doda jest dla kogoś ważna:)
przejaskrawione i owszem
w latach przeszłych też się śmiano z futurystycznych filmów, a dziś co mamy, a w niedalekiej przyszłości mieć będziemy - sztuczna inteligencja nadchodzi.
pozdrowienia
Opublikowano

Aha. :)


A Doda jest ważna dla wielu ludzi. Właśnie dla tych wszystkich słodkich fanów. Oglądałam też któregoś dnia program Drzyzgi, gdzie był chłopak całkowicie pewny, że zostanie jej mężem i stawia sobie to jako najwyższy cel w życiu.
Ma chyba dwadzieścia trzy lata czy coś koło tego. O_o

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • I bi bi.                          Maska, jak sam.    
    • Ot; stary raper, trep ary, rat sto.    
    • On;       - baby brak(?) - skarby bab... no.  
    • Aby łamy, karoseria i resorak mały - ba.    
    • Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Tyle przecież jej zawdzięczamy, Poprzez liczne burzliwe wieki, Ostoją nam była naszej tożsamości,   W ciężkich chwilach dodawała nam otuchy, Gdy cierpiąc wciąż pod zaborami, Przodkowie nasi zachwyceni jej kartami, Wyszeptywali Bogu ciche swe modlitwy.   Gdy pod okrutną niemiecką okupacją, Czcić ojczystych dziejów zakazano, A pod strasznej śmierci groźbą, Szanse na edukację celowo przetrącono,   To właśnie nasza ojczysta historia, Kryjąc się w starych pożółkłych książkach, Do wyobraźni naszej szeptała, Rozniecając Nadzieję na zwycięstwa czas...   I zachwyceni ojczystymi dziejami, Szli w bój ciężki młodzi partyzanci, By dorównać bohaterom sławnym, Znanym z swych dziadów opowieści.   I nadludzko odważni polscy lotnicy Broniąc Londynu pod niebem Anglii, Przywodzili na myśl znane z obrazów i rycin Rozniecające wyobraźnię szarże husarii.   I na wszystkich frontach światowej wojny, Walczyli niezłomni przodkowie nasi, Przecierając bitewne swe szlaki, Zadawali ciężkie znienawidzonemu wrogowi straty.   A swym męstwem niezłomnym, Podziw całego świata budzili, Wierząc że w blasku zasłużonej chwały, Zapiszą się w naszej wdzięcznej pamięci…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Pseudohistoryków piórem niegodnym, Ni ranić Prawdy ostrzem tez kłamliwych, Wichrami pogardy miotanych.   Nie pozwólmy by z ogólnopolskich wystaw, Płynął oczerniający naszą historię przekaz, By w wielowiekowych uniwersytetów murach, Padały szkalujące Polskę słowa.   Nie pozwólmy bohaterom naszym, Przypisywać niesłusznych win, To o naszą wolność przecież walczyli, Nie szczędząc swego trudu i krwi.   Nie pozwólmy ofiar bezbronnych, Piętnem katów naznaczyć, By potomni kiedyś z nich drwili, Nie znając ich cierpień ni losów prawdziwych.   Przymusowo wcielanych do wrogich armii, Znając przeszłość przenigdy nie pozwólmy, Stawiać w jednym szeregu z zbrodniarzami, Którzy niegdyś świat w krwi topili.   Nie pozwólmy katów potomkom, Zajmować miejsca należnego ofiarom, By ulepione kłamstwa gliną Stawiali pomniki dawnym ciemiężycielom.   Bo choć ludzie nienawidzący polskości, W gąszczach kłamstw swych wszelakich, Sami gotowi się pogubić, Byle polskim bohaterom uszczknąć ich chwały,   My z ojczystej historii kart, Czynić nie pozwólmy urągowiska, By gdy oczy zamknie nam czas, I potomnym naszym drogowskazem była.   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…    Pośród rubasznych śmiechów i brzęku mamony, Ni kłamstw o naszej przeszłości szerzyć, W cieniu wielomilionowych transakcji biznesowych.   Nie pozwólmy by w niegodnej dłoni pióro, Kartek papieru bezradnie dotykając, O polskiej historii bezsilne kłamało, Nijak sprzeciwić się nie mogąc.   Nie pozwólmy by w polskich gmachach, Rozpleniły się o naszej historii kłamstwa, By przetrwały w wysokonakładowych publikacjach, Polskiej młodzieży latami mącąc w głowach…   Choć najchętniej prawdą by wzgardzili, By wyrzutów sumienia się wyzbyć, Wszyscy perfidnie chcący ją ukryć, Przed wielkimi tego świata umysłami,   Cynicznych pseudohistoryków wykrętami, Wybielaniem okrutnych zbrodniarzy, Nie zafałszują przenigdy prawdy Ci którzy by ją zamilczeć chcieli.   I nieśmiertelna prawda o Wołyniu, Przebije się pośród medialnego zgiełku, Dotrze do ludzi milionów, Mimo zafałszowań, szykan, zakazów.   Gdy haniebnych przemilczeń i półprawd, Istny sypie się grad, A skandaliczne padają wciąż słowa Milczeć nie godzi się nam.   Przeto straszliwą o Wołyniu prawdę, Nie oglądając się na cenę Odważnie wszyscy weźmy w obronę Głosząc ją z czystym sumieniem…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…  Prawdy historycznej ofiarnie brońmy, Czci i szacunku do bohaterów naszych, Przenigdy wydrzeć sobie nie pozwólmy.   Przeto strzeżmy wiernie ich pamięci, Na ich grobach składając kwiaty, Nigdy nikomu nie pozwalając ich oczernić, Na łamach książek, portali czy prasy…   Nie pozwólmy by upojony nowoczesnością świat, Zapomniał o hitlerowskich okrucieństwach i zbrodniach, By bezsprzeczna niemieckiego narodu wina, W wątpliwość była dziś poddawana.   Pamięci o zgładzonych w lesie katyńskim, Mimo wciąż żywej komunistycznej propagandy, Na całym świecie niestrudzenie brońmy, W toku burzliwych dyskusji, polemik.   O bestialsko na Wołyniu pomordowanych, Strzeżmy tej strasznej bolesnej prawdy, O tamtym krzyku ofiar bezbronnych, O niewysłowionym cierpieniu maleńkich dzieci.   Walecznych ułanów porośniętych mchem mogił,  Strzeżmy blaskiem zniczy płomieni, Pamięci o polskich partyzantach niezłomnych, Strzeżmy barwnych wierszy strofami,   Bo czasem prosty tylko wiersz, Bywa jak dzierżony pewnie oręż, Błyszczący sztylet czy obosieczny miecz, Zimny w gorącej dłoni pistolet…   Ten zaś mój skromny wiersz, Dla Historii będąc uniżonym hołdem, Zarazem drobnym sprzeciwu jest aktem, Przeciwko pladze wszelakich jej fałszerstw…                      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...