Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

masz w oczach słońce
to nie żart
wygrzewam się bezkarnie
i choć oślepia
promieni blask
niech mnie bez reszty ogarnie

masz w oczach słońce
a w głosie wiatr
za rękę chodzisz z Muzyką
a ja się w ten
ogień pcham
chociaż przychodzę znikąd

co będzie dalej
nie wie nikt
i Ty też jeszcze nie wiesz
ale z tych kilku
słonecznych błysków
już zbudowałam przedniebie

Opublikowano

Tytuł był zamiarem czy po porstu brakiem zamiaru na tytuł? ; )
Podoba mi sie ten myk ze słońcem-oczami-wygrzewaniem.
Cały utwór jednak przeagadany, pełen banalnych zwrotów niestety.
Radziłabym też unikać rymów typu: bezkarnie-ogarnie, Muzyką-znikąd.
Prosze się nie zrażać i ciągle próbować. ; )

dygam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


bardzo dziękuję za komentarz :) tym bardziej, że to pierwszy
generalnie nie nadaję tytułów - a tu bez tego nie można :)
mam świadomość banału i długiej drogi przed sobą
i prawdę mówiąc spodziewałam się ostrej krytyki
tym bardziej jestem wdzięczna za miłe słowo!

pozdrawiam serdecznie:)
Opublikowano

Szkoda, że brak tytułu. Wiersz prosty, lekki w odbiorze, to prawda... ale dla mnie fajne jest to,
że wplotłaś w treść muzykę, bez której nie potrafię żyć. Nie ma tu wielkich westchnień i dobrze.
Próbować zawsze warto, żeby było jeszcze lepiej, ale ja i tak zostawiam plusika.
Pozdrawiam... :)

Opublikowano

Zalatuje kiczem, ale podoba mi się konsekwencja w tym utworze, trzy zgrabnie uformowane strofki, rytmiczne i uczuciowe. Tytuł przydałby się, bo on definiuje treść, myślę, że łatwo Ci się nasunie po krótkim zastanowieniu.
Sama jestem całkiem nowa i wiem co znaczą jakiekolwiek opinie pozostawione przez innych, lecz ja nie dlatego. Myślę, że masz duży potencjał i będę do Ciebie zaglądać.
pzdr

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



piękne dzięki Nato! taki plusik dodaje skrzydeł :) a muzyka musiała być bo bez niej nie ma słońca :) marzy mi się napisanie prawdziwej piosenki a przecież marzyć warto - czy się uda to juz zupełnie inna sprawa :)

pozdrawiam serdecznie:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jolu śliczne dzięki - naprawdę warto się tu było zalogować skoro mam szansę marzyć o napisaniu dobrego wiersza kiedyś - tym wyżej poprzeczka stoi przed publikacją następnego :) a z tytułami mam kłopot... ale pomyślę o tym.

pozdrawiam serdecznie :)
  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Leszczym Nie wiem czy dobrze zrozumiałem... Ale Dicka szanować należy. Tu przed chwilą rozmawiałem z kolegą @Simon Tracy. I też opowiada, że się wycofał ze świata na ile to możliwe. Taka wewnętrzna emigracja. Mnie akurat na ten moment nie stać na takie rozwiązanie, ale może kiedyś... Dzięki za podzielenie się swoją perspektywą.
    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...