Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

moja matka jest tłusta
pachnie śledziem w Wigilię
i lawendą w niedziele
ma rozstępy po trzech ciążach
i żylaki na brzuchu
od zaciskania pasa

mój ojciec był siwy
miał ręce bruzdami zorane
i rękawy w strzępach
od zakasywania

brat jest prawie łysy
włosy mu zeżarł paradoks kija
głupi ciągle duma
jak połączyć koniec z końcem

siostra za to jest niska
matka mówi
że stała nie w tej kolejce
ale jaka matka taka córka

a ja jestem poetą
to dopiero ohyda

Opublikowano

Ty wiesz, że zabieg całkiem całkiem?

Czytam i czytam i czekam na ten błysk. I jest. Zdecydowanie. Ale należy to podrasować. Usunąć ostatni wers, pozostawić - a ja jestem poetą. W zupełności to wystarczy!

Ładnie też jest potraktowana przedostatnia zwrotka. Sprawa z kolejką byłaby banalna, ale nieźle to zrównoważyłeś kolejnym banałem - ale jaka matka taka córka.

Wydźwięk pozostałych strof to "proza życia", częściowo naturalistyczna, częściowo środowiskowa, pisana "półgębkiem". I możnaby się zastanawiać co poprawić, gdzie zmienić, co wyrzucić, ale... ogółem jest nieźle. I ten ostatni smaczek...

Jestem więc przy Twoim wierszu, czekam na Marcina. Wedle umowy. ;-)

Opublikowano

Ech, Michał, myślalem, żę choć trochę mnie "zjedziesz", tak dla równowagi po naszych wymianach poglądów. A tu proszę, nie... To oczywiście żart. Jest mi niezamiernie miło, że spojrzałeś na ten wiersz i analitycznie, i syntetycznie. Powiem szczerze, że z tą ostatnią zwrotką (o sobie) miałem nielada problem.
Sam tytuł wskazuje na powierzchowność opisu osób (jak spojrzenie postronnych), rozwinięcie w tej samej tonacji to już moje spojrzenie.
A ta ostatnia zwrotka... miała być zakończona bezczelnie...

a ja jestem poetą
pięknie kurwa
pięknie

tak czułem, jako dopełnienie ohydy. Tak niestety jest, że osoby, których nie znamy, oceniamy przede wszystkim po wyglądzie, nie zastanawiamy się kim są, co sobą reprentują. Nawet i z zazdrości zwykle mówimy o tych złych cechach. Tak miałem zakończyć, ale powstrzymałem się i za pewne dobrze zrobiłem. Nie lubię nioepotrzebnej eskalacji, jadowitych przekleństw, niepotrzebnych powtórzeń.
Teraz mam problem i to niemały. Nie chciałbym wykreślać ostatniego wersu. Straciłby wiersz subiektywny ciąg logiczny z pozostałymi opisami osób. No chyba, że "bycie poetą" jest dla ludzi czymś naturalnie nienormalnym czy po prostu ohydnym, ot tak.

Opublikowano

Zgadza się. I właśnie chodziło o to, byś niby zaliczył "bycie poetą" do owych ludzkich nienormalności, ale jednocześnie podkreślił może poetyckie wyrachowanie. Jestem przekonany o istocie takiego zabiegu. Postuluję. Usuń "to dopiero ochyda". :-). A jeśli tego "nie czujesz", zdaj się na mój "dobry smak".

Opublikowano

mój pies jest rudy
i ma uszy oklapnięte
w wolnych chwilach

mój szczur
mieszka w klatce
ma długi ogon
i ugryzł psa w nos

moja świnka
pojechała na wczasy
do rodziców
i już nie wróciła

a ja mam kotlety sojowe na obiad!

Pozdrawiam

Opublikowano

Chciałeś ali_x zastosować analogię do wiersza Tumusa dowodząc bylejakości i bezsensowności podsumowania proponowanego w konfrontacji z wcześniejszymi strofami. I udało Ci się. Twój liryk to zaiste bezsensowne badziewie, bo nic z niego wynika. Proponuję jeszcze raz, uważnie przeczytać wiersz Tumusa. A także ugryźć się w paluchy i wsadzić je w odpowiednie miejsce - pozdrawiam.

Opublikowano

Jak to nic nie wynika?
Wynika i to jak!!!!!!
A wynika to, że moje zwierzęta mają lepiej niż ja, no i że następnym razem je zjem :))))))))))))

A jak jestes takim specjalistą, to napisz coś lepszego w 3 minuty!
Pozdrawiam:)

A tę propozycję z ostatniej linijki Twojej wypowiedzi, zrealizuj sam.

Opublikowano

Michał, i tu się z Tobą po części zgodzę. Tak, dla podkreślenia wyrachowania, należałoby ten wers wykreślić, ale z drugiej jednak strony to rodzinna fotografia traktująca wszystkich subiektywnie i powierzchownie.
No, nie wiem sam... Tak jak wcześniej pisałem, mam z tym problem. Choć patrząć na całość, to jedynie o sobie mogę powiedzieć w inny sposób, bo niby siebie znam, niby wiem o swoim wnętrzu więcej, nazywając się poetą, ot tak, zwyczajnie, usprawiedliwiam czemu innych opisałem w ten, a nie inny sposób.


ali_x, nie wiem skąd ta dygresja, nie czujesz przesłania mojego, więc może daruj sobie formułowanie strof oderwanych zupełnie od sedna problemu z mojego utworu. Ale nie ujmuję Twego zdania, po to w końcu jest to forum. Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Dodałam tam dywizjon. Dla może lepszej artykulacji. Czemu tak a nie tak? No jeszcze innych kilka wariantów też pewnie by się znalazło :) Dziękuję. Pozdrawiam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

          Myślę, że jeśli ktoś jeszcze zauważy zbieżność w  w poezji i w wieczorze. To nawet całkiem interesujące zestawienie. Dziękuję      
    • @Roma Poetycko, wysoce i dalece, pozdrawiam!   PS.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @MIROSŁAW C. to taka instrukcja gdy człowiek wzbogaca się krzemem  
    • ... jeść..? :) może lepiej, przeczytać... ;) Pozdrawiam także.
    • 8 lat prawicy zrobiło swoje. Ludzie nawet przestali rozróżniać syreny alarmowe. Ja jestem starej daty i kiedy usłyszałem dźwięk modulowany wiedząc, że Rosja jest ponad tysiąc kilometrów stąd wiedziałem, że to nie chodzi o zwykłe bombardowanie.  Sprawdziłem telefon - brak zasięgu. Telewizor był włączony, ale nie mogłem znaleźć żadnej stacji. Wtedy już wiedziałem, że po nas. Cholera, po nas. Krzyknąłem na mamę, żeby się zebrała, zaprowadziłem nas do piwnicy. Odgrodzony od świata i reszty betonem i drewnianą klapą. Wiedziałem, że już po nas ...  Błysk był niesamowity! Nawet przez te szpary w klapie oślepłem! A przecież nic istotnego nie było w naszym pobliżu. Huk był jeszcze gorszy. Nigdy nie słyszałem tsunami, ale wyobrażam sobie, że tak to właśnie wygląda. Ten wszechobecny łomot, łoskot, trzęsące się fundamenty i klepisko,  i trzask przewalający się nad głową pozbawił mnie złudzeń. To był atak atomowy... A tak długo od tego uciekaliśmy...  Moja mama krzyczała i płakała, nie mogłem jej uspokoić. Syn był w szkole a jego matka cholera wie gdzie. Nie wiedziałem czy mam płakać, czy podciąć sobie żyły, czy działać? Co, cholera zrobić? ...  Powiedziałbym, że kiedy wszystko ucichło..., ale nic nie ucichło! Ten jazgot i hałas wcale nie zamierał, wciąż trwał, jakby w nieskończoność. Jasność zanikła ale źrenice jeszcze tego nie dostrzegały. Wiedziałem, że to koniec i nie wiedziałem co dalej zrobić ...  Nie wiem co nad naszymi głowami przeleciało, ale to już nie był nasz dom. Właz się nie załamał i zastanawiałem się czy dam radę go odgruzować bo okienko na ziemniaki było za małe, za małe żeby się wydostać.  Moja mama ucichła skulona w kącie tuż obok mnie. Przestała płakać. Nie wiedziałem czy to dobry sygnał. Teraz wiem, że nie był dobry. Te ponad dwadzieścia lat różnicy robi jednak swoje. Niestety.  Po oślepiającym huku przyszedł czas na trzaskające płomienie. Drewniany dach pokryty papą nie jest wyzwaniem dla takiej bomby. Nadal się dziwię, że ten smród smoły nie wniknął do naszej piwnicy.  Serce tak bardzo mi łomotało, że nie wiedziałem jak się uspokoić. Łapałem powietrze haustami jakby go brakowało... I nie myliłem się, brakowało czystego powietrza.  Zrobiło się dużo cieplej, mama zamarła jakby we swoim śnie. Nie mówiłem nic bo nie było nic do powiedzenia. Wciąż zastanawiałem się co dalej, jak my przeżyjemy. Wtedy nie wiedziałem jeszcze, że nie przeżyjemy wszyscy, nie w tym domu..., nie w tej miejscowości...  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...