Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ideał.
Oto, co mieć pragnę:

Willę poza miastem, z olbrzymim tarasem
Z widokiem na Bałtyk, z tyłu FreidrichStrasse
Z księżycowo-wiejskim przepięknym pejzażem
Chcę z łazienki prosto na Zugspitze patrzeć
A Wieczorem nie mieć do kina daleko
(całość bardzo skromna, ba - z pełną dyskrecją!)

Tam pokoi dziewięć… Dziesięć, byle duże
Ogródek na dachu, w którym dęby rosną
radio, ogrzewanie, odkurzacz i służbę
dobrze wychowaną, i ważne: milczącą!
Urokliwą żonę, szlachetnej krwi, z werwą
(dodatkową na weekend, niech będzie rezerwą)
Wielką Bibliotekę dookoła której
Będzie mi samotnią łąka z kwiatów szumem.

W stajni dwa kucyki, i czystej krwi konie
(cztery). Osiem aut, motocykl, i same
wszystkie się prowadzą, bym czuł się radośnie
i na polowanie mógł pójść w międzyczasie.

Prawie bym zapomniał: wyśmienitą kuchnię
I najdoskonalsze, najpyszniejsze dania
W przecudnym pucharze: stare wino. Chudniesz
Nawet gdy jesz dużo. Jak węgorz twa talia.

I pieniądze, złoto, biżuterii wiele
Milion za milionem, wypchane portfele
podróże, wojaże szczęśliwy koloryt
życia. Sławne dzieci. I wiecznie być zdrowym.

Oto, co mieć pragnę!

Lecz tak jest na ziemi, tej, po której stąpam
Że szczęście się skrywa, lecz w maleńkich porcjach
Że zawsze jakiegoś kawałka w nim nie ma
Masz bogactwo, złoto, brak ci wiernej Ewy
Masz żonę, kochankę, lecz doskwiera nędza.
Gdy Gejsze masz wachlarz działa ci na nerwy.
Potem brak ci wina, następnie i kubka –
Ale tak jest zawsze – Pociesz się: na szczęściu
Zawsze znajdziesz rysę. Bo chcemy zbyt wielu
Rzeczy: być, posiadać, liczyć się, mieć łatwo
Żeby ktoś miał wszystko – to wielka jest rzadkość.

Das Ideal

Ja, das möchste:
Eine Villa im Grünen mit großer Terrasse,
vorn die Ostsee, hinten die Friedrichstraße;
mit schöner Aussicht, ländlich-mondän,
vom Badezimmer ist die Zugspitze zu sehn -
aber abends zum Kino hast dus nicht weit.

Das Ganze schlicht, voller Bescheidenheit:

Neun Zimmer - nein, doch lieber zehn!
Ein Dachgarten, wo die Eichen drauf stehn,
Radio, Zentralheizung, Vakuum,
eine Dienerschaft, gut gezogen und stumm,
eine süße Frau voller Rasse und Verve -
(und eine fürs Wochenend, zur Reserve) -,
eine Bibliothek und drumherum
Einsamkeit und Hummelgesumm.

Im Stall: Zwei Ponies, vier Vollbluthengste,
acht Autos, Motorrad - alles lenkste
natürlich selber - das wär ja gelacht!
Und zwischendurch gehst du auf Hochwildjagd.

Ja, und das hab ich ganz vergessen:
Prima Küche - erstes Essen -
alte Weine aus schönem Pokal -
und egalweg bleibst du dünn wie ein Aal.
Und Geld. Und an Schmuck eine richtige Portion.
Und noch ne Million und noch ne Million.
Und Reisen. Und fröhliche Lebensbuntheit.
Und famose Kinder. Und ewige Gesundheit.

Ja, das möchste!

Aber, wie das so ist hienieden:
manchmal scheints so, als sei es beschieden
nur pöapö, das irdische Glück.
Immer fehlt dir irgendein Stück.
Hast du Geld, dann hast du nicht Käten;
hast du die Frau, dann fehln dir Moneten -
hast du die Geisha, dann stört dich der Fächer:
bald fehlt uns der Wein, bald fehlt uns der Becher.

Etwas ist immer.
Tröste dich.

Jedes Glück hat einen kleinen Stich.
Wir möchten so viel: Haben. Sein. Und gelten.
Daß einer alles hat:
das ist selten.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby kolejną linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • pierwsza miłość  zawsze jest na nie bądź więc moją ostatnią by nikt nie mógł mi przeszkodzić nam przekreślić planów   pierwsze spojrzenie  zawsze jest zawodne bo patrzy serce zawładnij więc mój umysł który szybciej kreuje pejrzaże   ostatnie spojrzenie widzi najwięcej bo patrzy przez łzy zostań więc moim obrazem którego nie zamknę w powiekach   pierwsze słowo zawsze jest kłamstwem bo odpowiadasz z grzeczności bądź więc ostatnim zdaniem słowem deptającym ciszy po piętach   ostatnie słowo jest najważniejsze bo już nie ma odwrotu powiedz je tak żebym nie chciała słyszeć innych   ostatnia nadzieja zawsze jest cicha nie woła nie krzyczy więc bądź moim szeptem kiedy świat zamilknie     Klaudia Gasztold 
    • Nie chce się uczyć, nie chce pracować Chce się pobawić, chce pobalować  Myśli, że produkuje płonne starania Czy owoców brak do zebrania? Tak pracować nie chce, lecz nie wie, że pracowanie nie będzie trwać wiecznie 
    • @Dagna ...nie brzmią udanie... Koloryzowanie zostawiam sobie na wiersz o motylkach. W tym przypadku byłoby to kuriozum. Rozumiem,  że brzmi to niekomfortowo.  Dziękuję za komentarz, pozdrawiam. 
    • @LeszczymTo tylko proza życia :)) Pozdrawiam:)
    • pośrodku snów stoję ja i marzenie moje o spokoju świętym o niepojętej ciszy którą usłyszeć zdołam nim świat mnie zawoła na już na raz i dwa mam być i stać i trwać działać  w chaosie, którego nie znoszę i nie wolno się bać więc szybko zabijam strach lecz on udaje że nie żyje  znow łapie za szyję i chociaż się biję przegrywam - - kolejny raz znów sterczę w tych niepokojach  pustostanach bez okien  na wewnętrzny ład ustaje wiatr ja ustać nie zdołam wołam, nikt nie słyszy  jak do wnętrza łkam   ramtamtam   życie to gównoburza wstaję z kolan, chwiejnym krokiem ruszam kolejny raz w zafajdany swiat            
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...