Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zdejmij z oczu szklane wstęgi
Słony posmak beznadziei
Zobaczysz że się odmieni
Promienie dotkną policzków

Dobry czas minał
Schował się za horyzont
Klęski przyszły jak głodne psy
Żerują
Zjadły już prawie całą nadzieję
Zaciska się petła, mdleją ręce
Więcej już nie wytrzymasz
Nie ufasz w dłoń z pomocą
Nie ufasz nikomu prawie
Myślisz, że jest przesrane
Nie dbasz o nic, o siebie
Po co?
Użalasz się, że jesteś zerem
I nie ma Cię wśród tych fajnych
Tym co sie wszystko udaje
A tobie tylko dusza perforowana
I serce z łupin
Niechlujnie posklejane
W obawie przed kolejnym wstrząsem
Myślisz: u innych wiosna
A ja się wtulam w szaruge
Doklejam do skorupy ochronnej
Kolejne warstwy nieufrości

[sub]Tekst był edytowany przez Ewa Braun- Copperfield dnia 12-08-2004 16:24.[/sub]

Opublikowano

Znowu o nieudaczniku. Mamy ich pięć miliardów, żeby nikogo nie urazić, zostawiłam miliard, żeby każdy mógł pomyśleć, że się w nim znajduje. Znacznie trudniej jest budować, niż niszczyć. Znajdować przyjemność, upoetyczniać destrukcję? To łatwe, proste, nie wymaga wysiłku. Ale coś zbudować, przemyśleć? To trudne, nie każdy to potrafii...
Pozdrowienia

Opublikowano

Znowu o nieudaczniku. Mamy ich pięć miliardów, żeby nikogo nie urazić, zostawiłam miliard, żeby każdy mógł pomyśleć, że się w nim znajduje. Znacznie trudniej jest budować, niż niszczyć. Znajdować przyjemność, upoetyczniać destrukcję? To łatwe, proste, nie wymaga wysiłku. Ale coś zbudować, przemyśleć? To trudne, nie każdy to potrafii...
Pozdrowienia



×
×
  • Dodaj nową pozycję...