Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Northwest Coast - Polnocno-Zachodnie Wybrzeże w dorzeczu Kolumbii i Fraser River, spowite o tej porze dnia czerwoną łuną zachodzącego słońca, szykowało się na przyjęcie nocy. Indianie z plemienia Arapachów przygotowywali się do obrzędów Tańca Słońca. Cztery dni wyczerpującego pląsania w oparach opium i ziół zmieszanych z korą drzew kini-kinik. Wyciągano ze spiżarń pemmikan posypany suszoną miętą.
W powietrzu unosił się wyczuwalny stan podniecenia, wzmagany rytmicznym tańcem małej grupki dzieci.
Nad ogniem dymiły misy pełne wywaru z tłuszczu bizona i sproszkowanego mięsa.
Panowało ogólne ożywienie i radość. Coraz więcej chętnych włączało się wspólnej zabawy i tańca.
Mała Su schowała się w cieniu za kręgiem tancerzy i niepostrzeżona wymknęła się z wioski. Dla niej podniecenie i świąteczna atmosfera kojarzyła się ze spotkaniem z Dzikim Andą, który oczekiwał na nią na Płaskowyżu Milczącego Szakala. Po piętnastu minutach była na miejscu. Mały migający płomień dyskretnego ognia pobłyskiwał jak światło nadziei dla Małej Su.
Dziki Anda siedział przy ognisku wpatrzony w Wielką Równinę.
Podniósł się energicznie, trzymając w pogotowiu długi nóż myśliwski.
- Mała Su... to ty?- Anda schował szybko nóż i przytulił Su do siebie.
- Tak się bałam, że ciebie już nie będzie - Mała Su zdyszana biegiem, teraz przywarła do wojownika w mocnym uścisku.
- Jutro, tuż po wschodzie słońca, Anda wraz ze swoimi ludźmi zmierzy się nad Wielkim Jeziorem z wojownikami Czipewejów - przerwał na moment, zanurzając dłonie w kruczoczarnych włosach Małej Su.
- Wrócisz? - pytała z nadzieją w głosie.
- Tego Dziki Anda nie wie. Wie o tym tylko Wielki Manitou - mówiąc to dotknął jej twarzy.
- Proszę cię, wróć - szepnęła. Nie była w stanie powstrzymać łez.
Niech Mała Su nie płacze, bo serce Andy płacze razem z nią - powiedziawszy to usiadł przy ogniu, a obok niego Su. Z powodu lekkiego chłodu nocy okryli się obszerną ayate. Mała Su patrzyła na niego wielkimi, zdziwionymi oczami. Przytuliła głowę do jego ramienia.
- Mała Su kocha Dzikiego Andę - szepnęła, patrząc mu w oczy.
- Mała Su jest jeszcze małą dziewczynką, a małe dziewczynki mają jeszcze czas na szukanie wojownika, któremu mogą podarować swoje serce - skwitował rozbawiony Anda, głaszcząc Indiankę po lśniących włosach
Po jego słowach zerwała się na równe nogi.
- Mała Su już nie jest dziewczynką, Mała Su jest już dorosłą kobietą! - stała nad nim rozpalona żalem i gwałtownością słów.Oddychała głęboko, patrząc mu zuchwale w oczy. Cofnęła się dwa kroki i nerwowo zaczęła rozpinać długą suknię ze skóry jelenia Wapiti. Jednym ruchem zsunęła ją na ziemię.
-Su.. .- zaskoczonemu Andzie słowa uwięzły w krtani. Ciało Małej Su błyszczało w poświacie ognia miedzianym blaskiem. Okrągłe piersi unosiły się na przemian i opadały, poruszane głębokim oddechem młodej Indianki. Podeszła do niego i pochyliła się nad nim w milczeniu. Przywarła ustami do Andy. Czerwonoskóry wojownik nie zrobił najmniejszego ruchu, patrząc jak zahipnotyzowany w piękne oczy Małej Su.
Powoli, bez pośpiechu rozwiązała rzemyki z jego bluzy. Jednym ruchem uwolniła go od przepaski biodrowej, która poszybowała ponad jego zdumioną twarzą. Nachyliła się głębiej nad nim żarliwie wpijając się w jego usta.
Indianka tryskała pożądaniem i chęcią zbliżenia.
- A teraz Mała Su pokona Dzikiego Andę - uśmiechnęła się zalotnie patrząc na wojownika.
Pochylała się nad nim miarowymi ruchami, przykrywając mu twarz gęstwiną pachnących włosów. Ten zapach drażnił mu zmysły i upajał jednocześnie. Onieśmielony dotknął jędrne, młode piersi.
Przytuliła się na moment do niego, w obawie, że go straci. Ściskała mocno jakby chciała go wcisnąć w siebie na zawsze...
Wygięła się nad nim triumfalnie jak tęcza stubarwna zroszona radością i szczęściem.
Jej długie włosy odchylone do tyłu falowały razem z jej pięknym, naprężonym i podnieconym ciałem...

Oddychała ciężko przyciągając go do siebie coraz szybciej. Jej splecione na jego plecach nogi trzymały go kurczowo i zdecydowanie. Nagle złapała go za szyję i podniosła głowę. Oparł się na dłoniach. Był coraz gwałtowniejszy. Wsunęła się mocniej pod niego, jakby chciała mu pomóc. Wtem..., ręce jej ześlizgnęły się miękko z jego mokrej szyi. Opadła na ziemię, przyciągając jego głowę do siebie...
- Mała Su była bardzo daleko - ledwie usłyszał jej cichy szept. Leżała nieruchomo z zamkniętymi oczami. Całowała go czule przytulając twarz do jego policzka.
-Dlaczego oczy Su są ciągle zamknięte? Proszę cię otwórz! - Anda pochylił się nad nią całując jej zamknięte powieki.
- Nie mogę otworzyć - opuszkami palców dotykała jego twarzy.
- Czy Su nie chce już patrzeć na Andę? Dlaczego? - dopytywał się natarczywie całując jej rozrzucone w nieładzie włosy.
- Bo...bo takich oczu jeszcze nie widziałeś - mówiąc to Mała Su powoli otworzyła powieki.
Jej ogromne, ciemne oczy paliły się takim blaskiem, że gdyby zmysły umiały śpiewać, zaśpiewałyby najpiękniejszą piosenkę o miłości. O miłości gwałtownej i czułej, która dociera do do duszy przez ciało, przez dotyk.
- To tak, jakby poranne słońce wdzierało się przez otwarte tipi i schodziło powoli po ścianie do ciebie. Łaskotało cię w szyję i w ucho. Radość i szczęście ogarnia cię jak fala tajemniczej energii, wnika w duszę, jak krew w żyły. Tętni tysiącem słów i myśli. To wszystko masz w oczach, Mała Su, to wszystko...
- powtarzał jak w transie Dziki Anda.
Położyła głowę na jego piersi...
Obudzili się nad ranem tuż przed wschodem słońca.
- Teraz, Dziki Anda musi wrócić do swoich braci - mówiąc to spojrzał ze smutkiem na Małą Su.
- Zaczekam tu na Andę, na Płaskowyżu Milczącego Szakala - Indianka tuliła się do niego jak mała dziewczynka.
- Wracaj do wioski, do swoich - patrzył na nią trzymając jej zapłakaną twarz w dłoniach.
- Jeżeli nie będę tutaj z powrotem za 3 słońca, to znaczy, że Anda nie wróci nigdy do Pięknej Su.
Jej ogromne, bezradne oczy wypełnione łzami i smutkiem szukały nadziei w oczach wojownika, na jego szczęśliwy powrót do ukochanej Su.
- Mała Su jest kobietą Dzikiego Andy i jestem z tego bardzo dumny - czerwonoskóry wojownik odwrócił się i ruszył przed siebie. Indianka jeszcze godzinami wpatrywała się w niekończące się stepy Wielkiej Równiny.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Niestety Dzika Anda nie wrócił już nigdy. Wielki Manitou patrzył w skupieniu na Płaskowyż Milczącego Szakala i na Małą Su. On jeden wiedział, że Anda nie wróci. Poległ w mężnej walce z wodzem Czipewejów, Minavavana.
Wielki Manitou, którego tajemna siła przenikała całą przyrodę, wiedział, że za 280 słońc przyjdzie na świat syn Dzikiego Andy i Małej Su - Biały Bawół, który połączy zwaśnione plemiona Czejenów i Arapachów.
Czejenowie opuszczą terytorium Północnej Dakoty i osiedlą się w rezerwacie Wind River w stanie Wyoming, której stolicą po dziś dzień jest Cheyenne.

Opublikowano

mniam, mniam
:D
nie potrafię sobie zwizualizować sytuacji od momentu:
"Oddychała ciężko...." - coś mi z tymi rękami nie pasuje
;D
:P
a tak poza tym bardzo o.k.
widać, żeś naznaczony przez Winnettou i jego dziewczynę
:D

Opublikowano

ja powiem tylko tyle, że cieszę się z podstaw do mojej pozytywnej opinii o facetach
coraz częściej mam tutaj okazję łamać swoje poglądy, że jesteście niewrażliwi
lubię zmieniać zdanie jeśli ktoś mnie przekona, że tkwiłam w błędzie

a wersja mojego komentarza bez zbędnej paplaniny to:
łaaał
tekst
się podobaaał

.ozdrawiam

Opublikowano

Sprawnie opisana scenka erotyczna. Ale jeśli mam być szczera - dla mnie nic poza tym, czyli opowiadanie nie robi na mnie większego wrażenia. Nie gniewaj się, Emil, ale tego typu scenki i dialogi są we wszystkich romansidłach typu Harlequin.
Pozdrawiam.
Jędza Oxy. :-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 Twój wiersz Aniu  to krzyk — nie do ludzi, bo ci przestali słuchać, ale do Boga, który milczy. To lament duszy, która już nie wierzy w sprawiedliwość, bo ile razy można patrzeć na śmierć dzieci, na powtarzające się piekło, na historię, która niczego nie uczy. To nie jest już tylko poezja — to dokument epoki bez sumienia. Każdy wers jak strzęp modlitwy, który nigdy nie doleciał. Tyle krzywdy, tyle krwi, i nic się nie zmienia. Może jedyną modlitwą, jaka została, jest właśnie ta rozpacz. Ja ją w sobie mam. Ale najgorsza jest ta niemoc.   Jak nasze dzieci w Powstaniu Warszawskim mordowane dla żartu, z nienawiści. A Wołyń ? Rozpacz rodziców mordowanych okrutnie dzieci.   Aniu. Mocny i cudownie ważny wiersz. Podziwiam Cię.
    • @[email protected] remanent ? :):):) Cholera, musi być naprawdę źle :) Dzięki.     @Berenika97 dziękuję. Uśmiecham się do Ciebie:)     @Roma od Ciebie. Słowa wsparcia. Że życie to nie zabawa w dwa ognie. Dużo to dla mnie znaczy. Roma. Dziękuję.  
    • Pierwszy był Mefalsim, nad Beit Lahija unosi się dym. "Płynny ołów, "Żelazne miecze" w Jom Kipur, znów presja bierze prym. O - jak piekło okrągłe. Kół historii obłędnych eksplozji przemocy. Gdzie jesteś Boże? I nowiem zmierzają kolumnami ludzie do Ciebie. Gdzie jesteś, czy w niebie? Jakże niezrozumiały jest dziś świat, nienawiść i żądza odwetu, od tylu lat. Gdzie jesteś Boże? Ty, który oddałeś życie z miłości do ludzi, słyszysz, czy masz za dużo spraw? Wzgórzom oliwnym ktoś mówi witam, a korona cierniowa raz po raz w słońcu zakwita.                
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Co jest bełkotem ? Byłeś kiedyś w przychodni przyszpitalnej gdzie starsi ludzie czekając na lekarza leżą na posadzkach ? Nie.... A siedziałeś kiedyś na SORze z dotkliwym bólem brzucha 12 godzin ? Nie ... A widziałeś starych ludzi kupujących jabłka,  czy pomidory, czy ziemniaki, po jednej sztuce ? Nie.... A może byłeś w dmu tego przedsiębiorcy z Poznania który powiesił się na klamce bo urząd skarbowy zabrał jego dzieciom mieszkanie ? Nie...   To tylko fragment tzw. ŻYCIA.   Więc zanim coś głupiego napiszesz przebadaj się. Bo chorzy na tę chorobę nie wiedzą, że chorują. Schizophrenia hebephrenica - nie boli. Ale wymaga ostrej jazdy psychiatry. Więc idź. Ale zanim pójdziesz niech mama zrobi ci jeszcze lewatywę. Najlepiej z kawałków tęczowych cegieł. Ty baranie.           słuchaj. Po co wypisujesz tutaj teksty z poradnika agitatora ? Tylko nakręcasz różnych durni do fantazjowania.   Jest świetny portal. Napisz swój tekst gloryfikujący nasz poziom życia. A mnie daj spokój bo napiszę co naprawdę o tobie myślę.         @Annna2 dziękuję Aniu :)      
    • @Berenika97 a w Gazie jest dramat dobry wiersz
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...