Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Może kłóćcie się na innym wierszu??? Mówiłam, że "na pośmiewisko"?
I po co mi to wszystko?
To moje wierszowisko,
prywatne śmieciowisko,
legowisko niezgody?

Niewątpliwie ktoś wykorzystuje nierówne szanse wobec anonimowości tego forum! Obrywam być może wcale nie za wiersze, ale niech tam...Skoro zasłużyłam...

13.- dzięki za obronę! Pozdrawiam! I wyjaśniam:
Ten wiersz to struga łez: zaryczałam się w pewnej sytuacji, którą uznano za niewłaściwą dla łez! Po raz setny usłyszałam: "Nie becz, jesteś śmieszna!". No i jestem! Śmiesznych ludzi się lubi! Jest się z kogo pośmiać! Gorąco pozdrawiam i kończę kłótnię! Śmiejmy się!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Widzisz patos z j polskiego i literatury to czczenie rzeczy martwych i wynoszenie ich na piedestał jeżeli piszesz o Polsce i uczuciach i ktoś w krytyce skreśla wiersz mówiąc patos to mnie tylko śmieszy, gdyż tym ujmuje honor swojemu autotytetowi nadając jemu głupotę
ba nie rozumiesz wiersza tej autorki , więc Ci przedstawię jego sens, gdyż potrzeba trochę oczytania aby to zrozumieć

Kocham na cudze pośmiewisko, kocham------ sylabizm
Cierpię na cudze pośmiewisko, cierpię------------patos
Żyję na cudze pośmiewisko,żyję.....................rytm
Śmiej się ze mną, kochany!śmieję się---------logika itd w każdym wersie

Śpię na cudze pośmiewisko,
Wstaję na cudze pośmiewisko,
Chodzę na cudze pośmiewisko,
Od ściany do ściany.

Umrę na cudze pośmiewisko,
Zmęczyło mnie to wszystko,
Rozpal nade mną ognisko,
I śmiej się ze mnie, kochany!
reasumując powyższe to o czym by nie napisała i czy dobrze czy też lepiej niż miłosz , szymborska to i tak tutejsi sędziowie o któryxh wspomniałeś przekreślą wiersz w imię swoich dyrdymałów i gustów , tak wygląda szablonowa krytyka bez uzasadnienia i logiki

już żegnam Pana, a autorka napisała bardzo mądry wiersz ale tylko odbiór dot mądrych ludzi gdyż głupi tego nie zrozumie tylko ba napisze nie podoba się np za powtórzenie słowa ,,pośmiewisko"

pozostaje tylko pośmiewisko,
gdyż nieznany nick i nazwisko

taka fraszkowa puenta wynika z tego wiersza

Chwała Autorce za ambicje

13

Handlujesz pokracznie jak chińczyk na polskim targu. Nie sprzedasz mi towaru, który jest fałszywką. Nie próbuj tutaj mi na siłę wmówić, że mi to też ma się podobać, i mam w tym czymś zauważać geniusz. Dla mnie to jest tandetne, bez polotu. Jeżeli Tobie się to podoba, ok. Mamy inne wymagania jak chodzi o poezję.
Nie wiem, czy do końca rozumiesz o co w tym wszystkim chodzi. Trochę mnie to przeraża.

Jeszcze nie rozumiesz chodzi o załamaną osobę , która ze złości pisze ten wiersz przez łzy, tak ciężko zrozumieć, ze tutaj s ą tylko ludzie z uczuciami, ambicjami itp

serdecznie

13
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Sfinksie, kurwa mać, przepraszam za wulgaryzm, ale Twoja ślepota wpędza mnie do grobu. Tutaj nie oceniamy AUTORA, tylko jego WIERSZ. TWÓRCZOŚĆ. Nie znam Anny, może, a nawet na pewno jest wrażliwą osóbką, ale musi się uczyć, szkolić. Po to tu publikuje. DZIĘKUJĘ.
Opublikowano

Dzięki, Panie Marcinie! Całe życie się uczymy.Ja także się staram. Sztuka spokojnej rozmowy, kulturalnej konwersacji nie jest łatwa, wiem. A poetka ze mnie żadna, ma Pan rację. Znikam, jak to para!:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Sfinksie, kurwa mać, przepraszam za wulgaryzm, ale Twoja ślepota wpędza mnie do grobu. Tutaj nie oceniamy AUTORA, tylko jego WIERSZ. TWÓRCZOŚĆ. Nie znam Anny, może, a nawet na pewno jest wrażliwą osóbką, ale musi się uczyć, szkolić. Po to tu publikuje. DZIĘKUJĘ.

Homer znaczy ślepieć , a jakie to dzieła napisał 7 miast o niego walczyło ba to Marcinie może tak człowiek jest istotą omylną i korekta wymaga znajomości polszczyzny tutaj jest odwrotnie znajomośći znajomych i mądry pisarz to ten ,który nie traci czasu na gnioty i nie zabiera głosu gdyż po co?

serdecznie

13

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 oj różnie bywa z tymi zupami gdy koalicja zup słowem mami
    • sprawiedliwość z szarfą na oczach bosymi stopami po zimnej posadzce ostrożnie tak by nie potrącić nikogo tłum już wyje
    • W kompletnej ciemni sklepiku odezwał się ostry dźwięk dzwoneczka uczepionego u górnej futryny drzwi. Te zamknęły się z piszczącym przeciągle skrzypieniem, brzmiąc koszmarnie niczym śmiech upiora ostatniego grabarza, który nawiedzał ponoć nadal cmentarz położony na wysepce pośrodku rozlanej szeroko i bagnistej Mirecourde. Ciemne jej fale. Nieprzejrzyste i brudne od spłukanych do niej grzechów ciała i duszy mieszkańców nie tylko dzielnicy Fauxmorgue I Courbise ale całego Vaulbréant, idealnie współgrały z krzyżami na mogiłach cmentarza i uczuciem grozy, pustki i osamotnienia w tym miejscu spoczynku dla przedwcześnie zgasłych dusz ale również miejscu śmiertelnego zagrożenia dla tych jak najbardziej żywych i ciepłych jeszcze ludzi.      Fakt, że niezbyt wielu z nich się tam zapuszczało. Z rzadka już organizowano pochówki na tej nekropolii, bo spotkać tam można było grobowce i mogiły tych najbogatszych dawniej rodów. Rycerskich i kanclerskich. Bogatych kupców, cyrulików, sędziów czy alchemików. Nikt już nie pamiętał czasów by ktokolwiek z tam pochowanych stąpał jeszcze żyw po łez naszych padole, dlatego też ostatnimi czasy rada miejska wydała pozwolenie, dekretem zatwierdzonym przez urzędnika dworu by chować tam dziecięce niebogi złożone jarzmem niedawnej epidemii.      Nieduże i smukłe łódeczki o łacińskim ożaglowaniu krążyły przez wiele tygodni pomiędzy nabrzeżem de Feu a wysepką, mając na pokładach maleńkie, świerkowe trumienki. Żegnał ich płacz i zawodzenie żałoby, która osiadła jak drapieżne sokoły i puchacze na barkach matek i sióstr martwych dzieciątek. Wiele z nich darło z siebie łachmany sukni i czepki. Były też takie, które postradały zmysły i rzucały się w nurt rzeki w ślad za kilwaterem drewnianej jednostki by odebrać na powrót w swe utęsknione ramiona ciało zgasłego maleństwa. Teraz w środku lata pogrzeby ustały.     Cmentarz kruszał z wolna w pełni lipcowego upału. Wysepka była wyludniona. Choć z pewnością skrywała nie jedną zakamuflowaną melinę złodziei czy przemytników. Z rzadka nekropolia padała również łupem cmentarnych hien i rzezimieszków, którzy w doczesnych szczątkach i kościach, szukali złota, drogocennych kamieni czy florenów.  Jednak w miesiącach wiosny i lata, głównymi lokatorkami wyspy były zielarki, szeptuchy i wiedźmy wszelkiego stanu i cechu. Najbardziej znaną i poważaną, była Mahaute de Rieux zwana przez wszystkie czcicielki pogańskich guseł Nattée ze względu na to że jej siwe już kompletnie mimo wieku włosy były jednym wielkim skołtunionym chaosem podobnym do węzła gordyjskiego lub włosów Gorgony. Była ona niegdyś osobliwością nad wyraz pożądaną w progach najbogatszych posiadłości. Pełniła rolę opiekunki, akuszerki i guwernantki. Czasami ponoć i kochanki dla mężów swych mocodawczyń. Co oczywiście powodowało niemały skandal obyczajowy, wypełniony kłótniami, pozwami do sądów i niejednokrotnie wkroczeniem straży miejskiej by pomogła zaprowadzić ład i pokój pod chrześcijański dach i rozdzielić okładające się po głowach czym popadnie kobiety.      Teraz Mahaute po latach upokorzeń i kłamliwych wyroków trybunałów, zamieszkała w Fauxmorgue gdzie w katakumbach Lés Galeries Moireés założyła swój mały sklepik z ziołami i używanymi suknami. Wykuty w wapieniu sklep pośród kości zmarłych i zletlałych wyziewów, spadających tu z bruku ulic resztek i zabarwionego krwią i winem ścieku deszczówki, nie zapewniał jej jednak ani godnego życia ani spokojnej przyszłości. A częściej był areną do spotkań dla coraz dziwniejszych i tajemniczych gości.     
    • @Annna2 Tak, owszem nogi za pas :)) @Marek.zak1 bujający w chmurach nie widzą się pragmatyczkom i to raczej jest oczywistość :)
    • W przedszkolu, w mieście M. pluszowy miś leży samotnie z urwaną nogą. Na nikogo nie czeka. Cieszy się, że zostało mu oczko. Może spoglądać na okaleczony rysunek: słońce bez promieni, drzewo bez liści, dziecko bez twarzy, nie zdążyło dorysować mamy. Nie płacze, nie pyta, przytula lalkę, rakieta urwała głowę. Krzyk zamarł w porcelanowym gardle, gdy pękło powietrze. Ktoś policzył pociski z żelazną precyzją, lecz nikt nie zważy ciszy, która po nich została, ciężkiej jak gruz, zimnej jak strach.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...