Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

A mnie się wydaje, że to o braciach jest. Chwyt i Czyt.
Chwyt ma uścisk mocny, Czyt ma swoją trasę... i wszystko się zgadza
A, jest jeszcze jeden - Przez, no chyba, że przez "z" to do nieporozumienia doszło - literówka znaczy i powinno być "Przed" ;)
Pozdrawiam.

Opublikowano

mnie sie skojarzyło z czymś, że ciągle obawiam się o tym myśleć,(ponieważ kojarzą
mi się nisko moralno-etyczne zachowania tego kogoś o ktorym tu pisałam.)
dlatego wolałabym się odseparować na zawsze.

Opublikowano

Widzę, że głową ruszył Marcin Katulski, cieszę się z tego.

Co chciałem przekazać pisząc ten wiersz? Nie pamiętam ;) To był mój pierwszy wiersz, napisałem go jakieś 6 lat temu, kiedy byłem jeszcze w gimnazjum. Na pewno wykorzystałem tu elementy propagandy wymieszanej z historią i dozą dziecięcej naiwności.

Marcinie, z rozważaniami o murze byłeś blisko. Mur nawiązuje do Muru Berlińskiego, ale nie sensu stricto, raczej jako symbolu Żelaznej Kurtyny, ale też dawnej XVI-wiecznej granicy na Łabie, itp. Polska pomimo swej "prozachodniości" nigdy nie zdołała ostatecznie stać się krajem w pełni europejskim. Patrząc w stronę Zachodu wciąż czerpiemy wiele ze Wschodu, co zawsze umiejscawia nas pomiędzy, a na pewno zawsze "coś" oddziela nas od tego Zachodu.
Przy czym można tak interpretować, ale nie trzeba. Napisałem to z małej litery, a w jednym miejscu też z liczby mnogiej.
Podejrzewam, że warto też odnieść się do wszelkich ogrodzeń widywanych na dworcach w czasie IIWŚ, kiedy to przecież wywożonych oddzielano od reszty, jak również murów gett, Konzentrationslagers, więzień - czy to nazistowskich, czy komunistycznych... mógłbym ciągnąć w nieskończoność, Polskę i świat nie raz rozdzierały mury. I nie raz towarzyszyły temu "za murami jęki".

"Uścisk mocarny" to nasze uzależnienie od ZSSR. Trasa Berlin-Czyta miała symbolizować to, jak daleko rozciąga się ten tzw. drugi świat. Poza tym Czyta to jeden z ważnych przystanków w czasie wywózek na Sybir.
Jeśli chodzi o propagandę, to chyba widać...

[u]Na marginesie:[/u]
Nie sugerujcie się jednak moimi rozważaniami - kiedy to pisałem na pewno myślałem o czymś prostszym. Ale że sam nie pamiętam własnego przesłania mogę przyłączyć się do grona interpretatorów :P Choć mnie oczywiście jako autorowi jest łatwiej, bo mogę dokonać wykładni autentycznej (mówiąc językiem prawniczym).

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...