Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dobrze dzisiaj wyglądam? No, nie wiem. Mam podkrążone oczy. Przez cała noc nie mogłam zmrużyć oka.

Pamiętasz? Podczas studiów zawsze tak bardzo bałam się egzaminów, że musiałam wchodzić na salę egzaminacyjną jako pierwsza. Ale dzisiaj nie chcę! A może by tak uciec?
Masz ładne dłonie. Zawsze lubiłam na nie patrzeć. Ale zła byłam na ciebie gdy obgryzałeś paznokcie.
Ta dziewczyna na końcu korytarza ma czerwone paznokcie… Pamiętam, na jedną z pierwszych naszych randek ufarbowałam włosy na czerwono. Nie podobały ci się. Wolałeś mój naturalny kolor. Po powrocie do domu przez pół dnia stałam pod prysznicem, żeby zmyć tę wulgarną czerwień. Wolałeś moje włosy w naturalnym kolorze. Teraz już muszę je farbować, żeby się odsiwić. Tak bardzo i tobie posiwiały skronie…
Twoje dłonie. Już nie pamiętam ich dotyku. Moje lekko drżą. Muszę coś z nimi zrobić. Pamiętam jak mi drżały, kiedy okazało się, że Maciek z wózka wykopał portfel z całą moją pensją. Wystraszona nie wiedziałam jak ci o tym powiedzieć. A usłyszałam: Nie martw się, to tylko pieniądze. Jakże byłam ci za te słowa wdzięczna. Nie mieliśmy czym opłacić niańki i bardzo skromnie wyprawiliśmy Maciusia pierwsze urodziny. Wtedy wszystko było bardzo skromne. Pamiętasz? Byłam w ciąży i dostałam nagrodę. Za te pieniądze udało się tylko kupić kocyk dla dziecka i deskę do prasowania. Resztę dostaliśmy od przyjaciół. Nie było ważne czy wózek dla dziecka będzie z falbanką, czy w kratkę. Najważniejsze było, że w końcu spodziewam się dziecka. Nawet nie chciałam przed rozwiązaniem poznać jego płci, bo nie to było dla nas ważne. Wiesz, zazdrosna byłam, gdy na sali porodowej lekarze bardziej zajmowali się tobą, niż mną. No cóż… wspólny poród. Ty przecinałeś pępowinę. A potem nawaliło światło. Okazało się, że musisz lekarce trzymać lampę, kiedy mnie zszywała. Teraz bym na to nie pozwoliła! Ale pewnie i tak nie miałabym nic do gadania. Maciuś! Maciek był wtedy całym twoim światem. Ja pracowałam, pisałam tamten program… To ty zauważyłeś u niego pierwszy ząbek. Jakże ja byłam zazdrosna! Cholera, robiłam karierę. Karierkę. A w radiu nazwano mnie kobietą sukcesu. A nie mieliśmy nic prócz siebie. Aż siebie!
Kiedy to się stało?
Tak, miałeś rację. W naszym małżeństwie były i dobre chwile. Pamiętasz jak cieszył się Maciek, gdy potem fundacja w nagrodę za ten program dała mi malucha? Wszyscy się cieszyliśmy. Gdzieś musi być to zdjęcie- w czerwonym maluchu siedzi około dziesięciorga roześmianych dzieci, a za kierownicą szczęśliwy Maciek. Nasz pierwszy samochód! …Miesiąc temu miałam niewielką stłuczkę, ale nic mi się nie stało. Ale faktycznie, części do citroena są diabelnie drogie… Pamiętasz nasz pierwszy wypad z Maćkiem nad morze? Nie mieliśmy jeszcze samochodu. Pojechaliśmy pociągiem! Nawet Maciek dźwigał mały plecaczek! Różowy? Potem zawsze jeździliśmy w to samo miejsce, tyle że już autem. Naszym autem. Za którymś razem Maciek zakochał się w klarnecie. Pamiętasz jak płakał, kiedy jako sześciolatek nie mógł grać na nim bo nie miał jeszcze przednich zębów? Akurat wypadły mu jedynki! Rok musiał przegrać na flecie. Wiesz, jego klarnet ciągle jeszcze leży na portierni w szkole muzycznej. Nie mam siły, żeby iść i go odebrać. Jak myślisz, chyba tam jeszcze jest?
Boże, jak drżą tobie ręce! Nadal pijesz? Chodzisz na terapię? Proszę, zadbaj o siebie!
Tak się denerwuję. Ale jeszcze bardziej boję się jutra, kiedy nas nie będzie. Wiem, nas już dawno nie ma. Nie wiem też co dzieje się z ludźmi, którzy byli gośćmi na naszym weselu. Jakoś po studiach wszyscy się porozjeżdżali. Więzy. Więzy, które nas łączyły przestały być na tyle silne, abyśmy odczuwali potrzebę podtrzymywania kontaktu.
Co z Kudłatym? Był naszym świadkiem. Pamiętasz, dzień przed naszym ślubem chcieli go zamknąć. Armia się o niego dopominała po tym, jak wywalili go z polibudy. Cholera, najbardziej łebski facet jakiego znałam! W szachach zawsze rozkładał wszystkich na łopatki. No cóż, był jednym z najlepszych! Ostatni raz go widziałam przed paroma laty na lidze szachowej. To był jeden z pierwszych turniejów naszego Maćka . Kudłaty podarował mu zegar. Zegar gdzieś pod kaloryferem leży. Pewnie pełno na nim kurzu… A teraz nawet nie wiem jak Kudłaty wygląda. Ciekawe, czy ma jeszcze włosy? Pamiętasz? Zgubił pieniądze na opłacenie organisty na naszym ślubie. Hm, po co mu je dawałeś? Pamiętam, z pieniędzy, które pod urzędem stanu cywilnego rzucili nam na szczęście kupiliśmy sobie dwa męskie parasole. Szare. W moim zaraz zepsuł się automat. Ale i tak go szybko zgubiłam. Ileż ja parasoli zgubiłam w swoim życiu? Hm, czy wiesz ile parasoli przypadło na okres naszego małżeństwa? Moich parasoli, bo Twoje chyba były tylko dwa. Dlaczego ich nie używałeś? Wolałeś moknąć? Pamiętam jak mokłam pod poradnią, tą dla uzależnionych. To był chyba luty… Podprowadziłam ciebie pod same drzwi. Sama wstydziłam się wejść. Czekałam obok, na zewnątrz, i mokłam. Długo nie wracałeś. Miałam wtedy tyle nadziei w sobie! Kiedy jej zabrakło?

- Maria Zaczyńska i Leszek Jerzy Zaczyński, w sprawie z powództwa Marii Zaczyńskiej przeciwko Leszkowi Jerzemu Zaczyńskiemu o rozwód, proszeni są na salę!
Bądź obok, tak się boję. Dobrze, że wchodzimy razem.

Opublikowano

Bardzo chaotyczne skojarzenia ale może taka gonitwa myśli dobrze oddaje tę właśnie chwilę. Nie wiem. Chwilami miałam wrażenie, że zbyt sentymentalne, no i puenta - nie zaskakuje. Bardzo trudno jest napisać tekst tego rodzaju, wiem. Od strony technicznej, przeczyściłabym nieco i zdecydowanie wywaliłabym "Hm" i "Proszę zadbaj o siebie!" brzmi jakoś sztucznie i fałszywie. Pozdrawiam - Ania

Opublikowano

Witaj, Aniu. Dziękuję za uwagę i komentarz.
Uważasz,że nie można dobrze życzyć swojemu byłemu mężowi i troszczyć się o niego?
Co do zakończenia... nie miało zaskakiwać, a jedynie podkreślić zagubienie bohaterki. Jej strach! Strach przed podjętą decyzją, strach przed samotnością, strach przed końcem jakiegoś etapu w życiu. I żal. Żal nie tyle do byłego, ile do biegu zdarzeń, które spowodowały taki właśnie koniec związku.
Gonitwa myśli i łańcuch skojarzeń były zamierzone.
Pozdrawiam
A.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zbrodnia to niepojęta, cios w zdrowe ciało. Jak sięgnąć okiem trup gęsto się ściele, Gdyż milion ryb życie słodkie oddało - Donosi prasa i dzwony w kościele.   Przez wsie malowane, wsie jak Zalipie, Wzdłuż pól chwilę, co świeżo zżętych, Onegdaj z rzek modra, dziś ledwie chlipie, Niosąc tłum stworzeń głęboko śniętych.   Brzany srebrzyste, zwinne szczupaki, Płodne karasie, świnki, lipienie, Liny przecudne, soczyste sandacze, Leszcze powszednie, kiełby, bolenie.   Słodkie ukleje, dorodne sumy, Okoń rozbójnik i rozpiór mały. I wszystkie pomniejsze płotki i ryby, Co brały na chleb i co nie brały.   Kto się zamachnął, lub kto zawinił ? Czy zbój teutoński gdzieś wpuścił trutkę ? Czy alg złotych gromad kłąb się nasilił ? Dmie propagandy gnom w twardą tubkę.   Na głównej, ważnej warszawskiej ulicy, W ciemnych zaułkach, gdzie życie wrzało, Gdzie młyny mielą dni i godziny, Się Państwa Naczelnik i grono zebrało.   Stu gniewnych wyznawców było na sali. Gotowych na rozkaz sięgać po szablę. Naczelnik oznajmił - Autorytet się wali, Autorytet nasz tonie, donoszą kablem.   Gdy mieszał herbatę z orientu, Purwy, Pomyślał potem - To prosta sprawa. Na wpół Robespierre, jeszcze nie Scurvy. Palec swój kładę na czole Zbysława.   Jest sprawa, kto żyw biega na jednej nodze. Trzaskają drzwi, akta wzorowo. Sam Zbysław czerwony, w czerwonej todze, Rozkazał przesłuchać ofiary masowo.   Zeznania kazał wziąć ofiar i świadków. Wystawiał nakazy z miną wręcz wilczą. Złapać mi, mówi, nędznych gagatków. Zbysławie - mówią - lecz ryby milczą.   Zbysław, więc prasie historię przedstawił, O pladze nieznanej w historii zbawienia. Trzasnął aktami, paski poprawił I rzekł w łaskawości - do umorzenia.   Prezes zaś w duchu zaklął dosadnie, Podumał, patrząc na rzekę zza szyby, Cóż, poczekajmy, aż poziom opadnie, Gdyż wtedy wypłyną nam grube ryby.     YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Ładnie.   Pozdrawiam.
    • @viola arvensis Po prostu prostota :D
    • na brzegu pola rosną słowa których nikt nie zebrał cisza przysiadła na ramieniu jak ptak, co nie zna imienia. w zeschniętej trawie słychać drżenie wiatru i coś jeszcze – jakby echo dawnych rozmów nie patrzę w stronę drogi bo wszystkie drogi są teraz ścieżkami światła a pod stopami ziemia oddycha jakby chciała powiedzieć: „jesteś u siebie”
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...