Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 56
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



O nie, napisałem "wy" do dwóch tekstów pod sobą ("wy" - czyli ty i twoja druga połowa na "F" namiętnie broniąca tych wypocin).
Ale czerwoni towarzysze podobnie odczytywali - błędnie.
Żal mi czasu aby komentować ewidentne kłamstwa. Wystarczy spojrzeć na pierwszy komentarz.

Żenada - oszustwo, manipulacja - gdzie wpis Fly? I tacy ludzie jak ty piszą o Papieżu...
Jak wam nie wstyd? Hipokryzja, matactwo, obłuda. I przez to cierpi Kościół (bo nie ja), bo tacy ludzie jak wy Go niszczą.
Brzydzę się waszymi metodami.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Żal mi czasu aby komentować ewidentne kłamstwa. Wystarczy spojrzeć na pierwszy komentarz.

Żenada - oszustwo, manipulacja - gdzie wpis Fly? I tacy ludzie jak ty piszą o Papieżu...
Jak wam nie wstyd? Hipokryzja, matactwo, obłuda. I przez to cierpi Kościół (bo nie ja), bo tacy ludzie jak wy Go niszczą.
Brzydzę się wami.

Coś w tym jest
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Żenada - oszustwo, manipulacja - gdzie wpis Fly? I tacy ludzie jak ty piszą o Papieżu...
Jak wam nie wstyd? Hipokryzja, matactwo, obłuda. I przez to cierpi Kościół (bo nie ja), bo tacy ludzie jak wy Go niszczą.
Brzydzę się wami.

Coś w tym jest

To jest moralnie obrzydliwe co ten tandem zrobił - ale ten wątek warto gdzieś skopiować ku przestrodze i na przyszłość. I jak tutaj nie mieszać krytyki z oceną wiersza i autora? Może admin mi wybaczy - jemu nie powinien.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Coś w tym jest

To jest moralnie obrzydliwe co ten tandem zrobił - ale ten wątek warto gdzieś skopiować ku przestrodze i na przyszłość. I jak tutaj nie mieszać krytyki z oceną wiersza i autora? Może admin mi wybaczy - jemu nie powinien.

usunęłam wpis po obrazie mojego komentarza
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Coś w tym jest

To jest moralnie obrzydliwe co ten tandem zrobił - ale ten wątek warto gdzieś skopiować ku przestrodze i na przyszłość. I jak tutaj nie mieszać krytyki z oceną wiersza i autora? Może admin mi wybaczy - jemu nie powinien.

Spokojnie, Michale. Każdy czyta i rozumie, o co tu chodzi.

Mnie najbardziej rozwala roszczeniowy stosunek do komentatorów: 'mnie się należy wnikliwy esej na temat mojej twórczości... blablabla...'.
A jako katolik nie krytykuję rozbieżności tematyki i zachowania, bo sam często nie jestem lepszy ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To jest moralnie obrzydliwe co ten tandem zrobił - ale ten wątek warto gdzieś skopiować ku przestrodze i na przyszłość. I jak tutaj nie mieszać krytyki z oceną wiersza i autora? Może admin mi wybaczy - jemu nie powinien.

usunęłam wpis po obrazie mojego komentarza

Tak, a towarzysz emilian od razu to wykorzystał wmawiając we mnie kłamstwo (i to "ewidentne") - to nie był przypadek. Zresztą ja też jestem stroną obrażoną - pomówieniami to raz, dwa - manipulacją z waszej strony.
Opublikowano

Atak na Michała /jako czytelnika/, który tylko odniósł się do wiersza, a potem wrzucanie mu kamyczków na temat jego rzekomych poglądów politycznych, jest poniżej pasa. Zmieniłem zdanie. Jednak minus.

Opublikowano

Witaj Emilianie.
Stal hartuje się w ogniu.
Przeczytałem wszystkie Twoje wiersze w bez limitu i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Potrafisz pisać!
Dość niefortunnie wybrałeś wiersz na debiut w dziale Z. Myślę, że wiele innych zebrałoby lepsze recenzje, a ten z pewnością zostałby przyjęty w tutaj gdzie się znalazł po tej burzy w Z.
Co do wiersza. Moim zdaniem w tym jak i w innych nadużywasz form zaimków me, twe, itd., ale to jedyny zarzut :-).

Pozdrawiam i do poczytania.

Opublikowano

Droga Konkwisto! "Gdy dzwony biją, diabeł wrzeszczy." Może rymowanka, może wiersz, może nagły odruch głębokiego żalu! Wszystko może. Galileusz zmienił zdanie a Ziemia jednak się kręci.
P.S. A tak poza tym, to jak na debiut to niezły ferment.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


I po co te drobne złośliwości hehe ;) Swoją drogą, jeśli w poezji chodzi o robienie "fermentu", to ja nie piszę się (sic!) na taką poezję...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


I po co te drobne złośliwości hehe ;) Swoją drogą, jeśli w poezji chodzi o robienie "fermentu", to ja nie piszę się (sic!) na taką poezję...
Ale, Kochany, już się wpisałeś :-). I nie cofnie się. Polecam inne wiersze Emiliana. Warto chwilę poświęcić na poszukanie i poczytanie :-).

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


I po co te drobne złośliwości hehe ;) Swoją drogą, jeśli w poezji chodzi o robienie "fermentu", to ja nie piszę się (sic!) na taką poezję...
Dzięki Toby. Ja jednak uważam,że to choć czasem bolesna to skuteczna metoda. Ujawnia wiele a ja chciałem Was poznać. To jeszcze nie koniec. Do miłego...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Drogi Sylwestrze. Musiałem odczekać i odreagować to wszystko, co tu nawypisywali. Sam się dałem ponieść negatywnym emocjom. Mam wrażenie, że to forum jest dla niektórych miejscem aby tylko zaistnieć i to w sposób nie mający z duchem poezji nic wspólnego. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję.
Opublikowano

Rozumiem.
Chociaż osobiście bardzo cenię szczerość. A nie jest niczym nowym, że łatwiej znaleźć ją u osób mam nie przychylnych niż u pochlebców. Cała sztuka w wyciąganiu wniosków.
Druga sprawa, jeśli chodzi o to forum, to opinie nieprzychylne utworowi wcale, wbrew pozorom, nie są nieprzychylne Autorowi. Z czasem nauczyłem się to doceniać. Myślę, że bardzo zdrowo jest zachowywać dystans do swoich tworów. To pomaga pogodzić się z krytyką i wyciągnąć prawidłowe wnioski.
Acha, jeszcze jedno. Spotkać tu można ludzi o bardzo różnych poglądach. Można się z mini nie zgadzać, ale powinno się je szanować, moim zdaniem, to też pomaga. Czasami choćby zrozumieć innych :-).
To tyle mojego marudzenia, a teraz idę zobaczyć co naskrobałeś u mnie ;-).

Pozdrawiam i do poczytania.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach




×
×
  • Dodaj nową pozycję...