Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

siedzi w garniturze na krawężniku i podgryza szczaw. głowa dynda
w rytmie reggae płynącego z pobliskiego bloku. nie będzie jadł kolacji, ma wiec –
musi wystarczyć mu to zielsko. chociaż jeszcze jest tu doskonale

pusto, wszyscy wiemy co się stanie: nim wejdzie na mównicę, zapadnie długa cisza,
jakby kogoś wieszano, aż podstawiony przez nas koleś zacznie bić brawo;
potem już z górki: słowo za słowem, brawa przejdą w owację, owacja przejdzie

dalej. każdego można oszukać, wszystko można zjeść. szczaw czy frytki –
nie ma żadnej różnicy – smakują tak samo, gdy się nimi krztusisz lub podnosisz

z chodnika i kładziesz na ładnie przystrojone, schludne talerzyki

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



mam kilka pomysłów na interpretację; najogólniej - takie pozoranctwo egzystencjalne - "w wielkim jaju małe żółtko" - i to w koszlce - reprezentacyjnym garniaku.

pozer (polityk?) zielskiem wypchany,szczawiem karmiony, komosą trąca - i nawet g... na odpowiedniej zastawie, a to wyszukane menu dla "wybranych"

albo szczawik, młokos i jego dylematy...

albo... - dobra, itp. - reasumując, nęci wyobraźnię - ciekawy

pozdr.
kasia
Opublikowano

tekst podszyty ironią, jak to mawiają punkt widzenia, zawsze zależy od punktu siedzenia
odnosząc powyższe zdanie do tekstu mam wrażenie jakbym oglądał telewizję i widział tych buraków co się od chłopa nie różnią a w salonach w arystokracyjkę się przeistaczają

pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...