Z grzechu pychy — obmyty,
Z duszą na ukos przetartą,
Jak sprężyna w zegarku,
Z mordą cwaniaka zadartą —
Robię krok ruchem brzytwy.
Pociski złotych myśli
Trafiają w stan skupienia.
Emocjonalne Eldorado huczy,
Jakbym wygrał przetarg —
W powietrzu jatką iskrzy.
Jestem jak chleb świeży,
Żigolo od siedmiu boleści,
Odchylony od swej tarczy.
Teraz mogę trochę przysiąść —
Biorę łyk snu traktorzysty.
Zachwyca mnie ciało niebieskie
Ogrzewa
Odbija światło
Tak subtelnie łączy poczucie
Grawitacji
Ten zachwyt krąży we mnie po orbicie
Wokół kosmos
Czernieje
Zza powiek łatwiej wtedy
Naszkicować ideał