Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

dałem wam rozum byście siebie nazwali
cichą wiarę byście czynili cuda
miłość byście mnie odnaleźli
śmierć byście nie byli bezdomni
niepewność byście mogli być wierni

nigdy was nie zostawiłem
życie to nie teatr lecz kwestia nazw
dałem wam płacz i śmiech
nowe życie

i będę do samego końca

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




próbowałam, ale nie mam przekonania do zapisu ( i to "byście") treść dość oczywista, żadne novum - brak mi pointy, która usankcjonowałaby podjęcie tematu; brak mi jakiegość indywidualnego/ bardziej odautorskiego akcentu.

pozdrawiam

edit; tak, nawiązując do bezdomności i tego lepszego tam_po :

i będę do samego początku

(?)
Opublikowano

Dzięki bazylu, rzeczywiście przewija się tu smutek

Dziękuję Kasiu

Treść dość oczywista, a jednak nie zrozumiałaś drugiego, siódmego i dziesiątego (skoro chcesz je zmieniać i jednocześnie w tych wypadkach - choć może w siódmym mniej dosadnie - zmienić ich znaczenia) ; I być może właśnie tutaj kryje się odautorski akcent? Tak tylko się bronię, nic nic

Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Być może nie rozumiem przekazu wiersza, ale opierałam analizę o prawdy kanoniczne, przez pryzmat doktryny.
Ta mówi o wierze bezwarunkowej, dlatego wiara jest wiarą samą w sobie. Cuda jej nie ratyfikują - nie sankcjonują - umacniają i owszem, jednak "cuda" same w sobie nie są wykładnią/warunkiem/dowodem/ wiary.

Chyba , że odnosimy się do porzekadła; "wiara czyni cuda" - czyni je, ale obocznie i w konsekwencji wiary, jako takiej - to nie może być jej przewodnia rola/ cel, a tak z wiersza wynika. Możemy na nie liczyć, ale nie za cenę wiary.

W siódmym używasz, zapełniacza, wytartego frazesu "życie, to nie teatr" - nie widzę rzeczowego odniesienia.
W dziesiątym nasuwa się skojarzenie z czwartym - śmierć, jako powrót do domu Ojca, dlatego nie jesteśmy bezdomni - dalej - obietnica życia w lepszym świecie/nowy początek - stąd propozycja pointy.

Tak wygląda tok moich rozważań, chyba, że o innym "dekalogu" rozmawiamy, albo to ten odautorski akcent - tak, zdecydowanie nie zrozumiałam - przepraszam, że zawracałam głowę, odchodzę w niewiedzy.
Takie tam, tylko moje...

- dobranoc :)
Opublikowano

pointa kojarzy się z
"A oto jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata" (Mt 28, 20)

i to opiera się jedynie na wierze, bo nie można tej Obecności doświadczyć zmysłami, "wiara czyni cuda", ponieważ jeśli wierzę, może mi się na tyle stać, na ile wierzę...W Ewangeliach często czytamy o uzdrowieniach tych, którzy uwierzyli zanim to się stało "idź, Twoja wiara cię uzdrowiła" (paralityk, kobieta cierpiąca na krwotok, niewidomy itd. itd);
drogą wiary są przykazania, możemy je zachowywać lub odrzucić, wierzyć lub nie - Bóg szanuje wolną wolę człowieka

Macieju, to tylko garść refleksji związanych z Twoim wierszem

serdecznie pozdrawiam :):)
Krystyna

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena będę już zdrowa do końca życia:)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Berenika97, bardzo ciekawa analiza, nawet tak ciekawa, że nie jest mi łatwo z nią dyskutować, ale jednak spróbuję. "Nie jest to nudny tekst, chociaż lekki ton, niemal farsowy, może wydawać się nieadekwatny do powagi sytuacji. Ale rozumiem, że to Twój zamysł." A ja sobie pozwolę nie zgodzić się albo nie do końca zgodzić się z twoim twierdzeniem o lekkim, farsowym tonie. Zakochanie Marka jest przecież jak najbardziej poważne, chciałoby się rzec, że jego wariactwo wynikające z tego zakochania także jest czymś poważnym. Weź na przykład taki fragment:  "- Aguś, od kiedy tu się znalazłaś, w naszym małżeństwie zrobiło się jakoś ciekawiej, przez to, że państwo pod postacią wyroku skazującego się niejako wdarło się do naszego małżeństwa. "   Marek się w tym powyższym fragmencie ekscytuje się tym, że...Agnieszka nie należy tylko do niego, że w jakiś sposób należy także do państwa. Pojawia się tu więc w pewnym sensie myśl propaństwowa, trochę na przekór twojemu twierdzeniu o "lekkim, niemal farsowym tonie", który "może wydawać się nieadekwatny do powagi sytuacji". Ale może jest coś na rzeczy w twoim twierdzeniu o tym lekkim tonie, który może wydawać się nieadekwatnym  do powagi sytuacji. Mi się taka lekkość kojarzy z etosem szlacheckim, z taką szlachecką dumą, która w tego typu sytuacjach nakazuje, żeby nie okazywać przygnębienia, lecz zawsze mieć głowę do góry.      
    • Moimi planami. Piekło się wybrukowało. Moje chęci zginęły w wielkim potopie, wysokoprocentowej fali. Moje słowa, ugrzęzły w pisanych natrętnie listach i błahych wierszach. Miłość, ją zamurowałem w zatęchłej zgnilizną piwnicy bez okien. Wygodne jest życie samotnika. Telefon milczy. Przyjaciele omijają Twój adres, idąc ku tym, którzy zastąpili Twe miejsce przy ich boku. Ludzka mowa staje się denerwującym dodatkiem, letnich, skwarnych minut zmierzchu. Jak muchy podniecone do granic szaleństwa, bzyczące na świeżym zezwłoku psa. Spęczniałym i sinym od gazów rozkładu. Z wywalonym, spomiędzy rozwartych szczęk, szorstkim jęzorem. Porzuconym w rowie przydrożnym, mulistym lekko i ukwieconym, rozplenionym po ugorach jak zaraza mleczu. Oni mają swoje życie we własnych, pewnych dłoniach. Chwytają nimi dzień i noc. I deszcz i śnieg. Jednako bawią ich swymi odosobnionymi barwami szczęścia, wszystkie dni tygodnia. Potrafią czerpać wszystko co najlepsze z życiowej esencji i dawać choć cząstkę siebie innym. A Ty? Możesz jedynie uciec w koszmarny sen. Łóżko jak trumna. Wysadzana książkami i brudnymi, znoszonymi ubraniami. Świerszcze grają ostatni tej nocy nokturn. Znów w półśnie umęczonym. Wyobrażałem sobie piękne życie. I tylko pytania. O przeszłe i przyszłe cierpienia. Wychodzisz z domu pewnym krokiem. Starasz się być jak inni. Lecz, wrócisz za kilka minut pod sam próg. Nie umiesz żyć. W świecie ludzi. Więc trumna czeka. Nie krzyczy i nie pyta. Nie ocenia i nie próbuje zmieniać. Nie boi się Twoich napadów agresji i paniki. Najlepiej będzie jak się położę. Prześpię egzystencję ludzkości. Gdybym jakimś cudownym trafem tym razem umarł. Zanieście mnie po prostu na cmentarz.
    • Muzyka, przez ucho, umysł - do języka.  
    • @Starzec 'Z języków najtrudniej nauczyć się wspólnego języka' Pozdrawiam. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...