Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

rozpadało się od rana
za szybą na policzkach
kaprysi niepogoda
i już nie wiem
deszczu czy łez
więcej

w ściśniętym gardle
dławi ezopowe słowo
a szloch wyciska
bezradność
powoli spływa
kapkami

wezbrała studzienka

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


hihi... nie wiem, skąd te "pliczki", ale już jest ok:)
dziękuję za bystre patrzenie :)

zgadzan się, co do walorów deszczówki
pod warunkiem, że to nie kwaśny deszcz...
Twoje "żeojej" mnie rozbroiło :)

serdecznie pozdrawiam :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


oj, Trzynastko, szukasz czegoś...chyba jakiejś dziury? nie widziałeś (bo sam może nie płaczesz?) kiedyś kogoś (najczęściej tak płaczą kobiety), kto z "kamienną" twarzą patrzył gdzieś w nieprzeniknioną dal, a z prawie nie mrugających oczu wolno toczyły się po policzkach łzy...kropla za kroplą...spadały np. za dekolt?
uwierz, tak bywa...

dziękuję

równie cieplutko
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


łatwo powiedzieć...
peelka zapatrzona w siną dal
chyba nie widzi czasoumilaczy :)
i cóż z taką począć?

a i owszem są takowe,
choćby tu, na orgu :)))
co prawda nieco nieśmiałe,
ale są...
:)))))
dziękuję

serdecznie pozdrawiam :)
Opublikowano

Tereso taki klimat od... się wytworzył, zapewne wiesz o czym myślę,
że teraz mogę dopiero napisać,..
Smutku czasem przebranie, ma decydujący wpływ niemoc płaczu ...
Mnie puściły się łzy, i to znaczy, że nie jest źle
z ciepłą serdecznością
żeby łez nie przybywało

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Elika, rozumiem, że puściły łzy, które przynoszą ulgę, więc również życzę, żeby ich nie przybywało :) dziękuję za taki głęboki odbiór wiersza...teraz to ja się wzuszyłam...komentarzem...

cieplutko pozdrawiam :):)
Opublikowano

Podobno zdolność rozczulania się i płaczu,
jest odznaką młodości (ducha - też).
Pewnie tak, jak peelka, nie zestarzeję się,
bo mam również oczy w bardzo mokrym miejscu.
Może to dziwnie zabrzmi: muszę od czasu do czasu zapłakać,
nawet bez powodu. Robi się smutno i płaczę, to oczyszcza
i uwalnia od zmartwień. Potem znowu jest wesoło.
Serdecznie pozdrawiam
- baba

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Izo, obie mamy oczy w podmokłym miejscu,
więc pewnie stąd podobne skłonności jak u peelki:
płacz i śmiech przeplatają się niwelując smutki.
Dziękuję za przybycie i koment.
Cieplutko pozdrawiam
-Krysia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...