Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

piła tnie twarde
kroi kawał na części
wióry lecą jak iskry
żebym tak odcięła
strudzenie moje
zawieszam topory
niepotrzebne

już nie potępiam

a jutro
moje
twoje
nasze

w zamyśleniu
cała wiara

Opublikowano

Aluno zawieszenie broni ok
ale
ostrze stępiam a od czego tępi się ostrze - od używania to gdzie tu wtedy miejsce na zawieszenie?
może "odwracam" albo ten wers pominąć? poprzedni już wszystko wyjaśnia
a tak w ogóle
chyba się klaruje coś
w porównaniu do "poprzedniejszych" nastrojów?

szacuneczek

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


płatki mi nie grają, odcinasz kawałek życia, robisz to zdecydowanie, piłą, więc skąd ta miękkość i delikatność. Bez "ostrze stępiam", bo to mi brzmi jakbyś przestała potępiać przez zmęczenie materiału a nie poprzez zawieszenie "broni" toporu, na coś musisz się zdecydować, bez "a Ciebie" duza litera też coś mówi o peelu i to nic zdecydowanego co jednak sugeruje początek tekstu, resztę przyjmuję i pozdrawiam
Opublikowano
piła tnie twarde
kroi kawał na części
wióry lecą jak płatki
żebym tak odcięła
strudzenie moje
zawieszam topory

już nie potępiam

a jutro
moje
twoje
nasze

w zamyśleniu
cała wiara


tak bym to widziała Alunko
zastanawiałam się też nad płatkami ale skojarzyłam je z czymś delikatnym co towarzyszy tym radykalnym cięciom aby odbywały się bezboleśnie
tak więc zostawiasz pewien rozdział za sobą zdecydowanie ale tak żeby nikogo nie skrzywdzić a może też ustrzec siebie i stąd ta delikatność w płatkach
taktosobie spróbowałam uzasadnić

pozdrawiam serdecznie
Opublikowano

Alunko nie mam koncepcji teraz na twój wiersz, gdyż:płatki, topory , ostrza , potępienie wiara, to mi pokiereszowało umysł te porównania, dlatego jeszcze wrócę, gdyż ciekawa myśl, ale zakręcona.

serdecznie pozdrawiam

13

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


płatki mi nie grają, odcinasz kawałek życia, robisz to zdecydowanie, piłą, więc skąd ta miękkość i delikatność. Bez "ostrze stępiam", bo to mi brzmi jakbyś przestała potępiać przez zmęczenie materiału a nie poprzez zawieszenie "broni" toporu, na coś musisz się zdecydować, bez "a Ciebie" duza litera też coś mówi o peelu i to nic zdecydowanego co jednak sugeruje początek tekstu, resztę przyjmuję i pozdrawiam
Dziękuje za czytanie i komentarz!
Z tymi płatkami to masz racje Jacku zmienię ,wiersz jak żaden pisałam w przypływie...!
A ostrze stępiam...wyjaśniłam unikam ostrych słów...taka metafora!
Serdecznie!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuje za poświęcenie tyle uwagi mojemu drapaniu!
Masz Grażynko rację,też się z tym borykałam a jednak rozjaśniłaś mi!
...już nie potępiam...
Całuski!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Łotr, mówisz? :))) Nieprzyjemny? :))) Widziałam gorszych, uwierz mi. Ty przynajmniej przepraszasz - to cię od prawdziwych łotrów różni. Więc przyjmuję przeprosiny, choć nie wiem za co dokładnie. Może za to, że jesteś sobą? To akurat mi nie wadzi.    ps. znowu przepraszasz! :)))))))))))))
    • @Berenika97   to ja jeszcze tylko......przepraszam :)))))))   nieprzyjemny łotr ze mnie :))))))    
    • @viola arvensis Jaki cudowny, żywy wiersz! Tak właśnie wygląda zakochanie, które "tupie po głowie". "Czerwienię się poziomką , różyczką rozkwitam" - to urocze! Jakbym czytała wiersz o sobie, bo jak byłam zakochana w koledze z klasy - to miałam różyczkę! To była emocjonalna tragedia. :) "Zwieję przed kochaniem" - świetne, bo jednocześnie ucieka i przyznaje, że to już jest kochanie.
    • @Berenika97 Pięknie.
    • Poranek. Ale to nie nowy dzień. Nie początek, to tylko ciało oddane przez ogień, gdy noc skończyła swój rytuał. Słońce wstaje - nie jak zbawienie, ale jak świadek zbrodni. Rozrywa niebo pazurami światła, jakby chciało zajrzeć im pod ich powieki. Oni - jeszcze nadzy, ale już nie dzicy. Leżą w świetle po sobie, jak dwie rzeźby z soli, których dotyk roztapia. Jej ramię - jak lina po burzy, wilgotna, poraniona. Jego biodro - nabrzmiałe od snu, który nie przyniósł zapomnienia. W powietrzu unosi się zapach skóry i spalonego tchu. Cisza już nie milczy. Stoi między nimi jak anioł bez twarzy, i mówi: "Zobacz, co zrobiliście." Ich spojrzenia się mijają - boją się patrzeć w oczy, gdzie noc jeszcze dymi. Ona: czuje sól na ustach, ale nie wie, czy to pot, łzy, czy jego smak. On: chce coś powiedzieć, ale język mu się łamie na suchym gardle. Wciąż słyszą w sobie echo silnika, jakby to ich serca nie mogły zgasnąć. Wciąż czują dreszcz drogi, choć leżą bez ruchu. Dłonie, które w nocy nie znały granic, teraz leżą jak bezpańskie psy, z pyskiem wbitym w ziemię. Światło dnia nie pyta o zgodę. Wnika w ich pory, szuka znaczeń, ale znajduje tylko ślady walki. Nie mówią nic. Bo każde słowo byłoby zbyt lekkie dla tego ciężaru. Ich skóra pamięta, ale oni chcieliby zapomnieć. Nie siebie - ale ten ogień, co pochłonął wszystko i zostawił tylko popiół i imiona. Poranek nie daje ukojenia. Poranek oskarża. I w tej jasności - tak nagłej, tak wściekłej, odkrywają, że to, co było piękne w nocy, rano zostawia rany. Ale też: coś zostało. W zgięciu łokcia, w krwawym półśladzie na udzie, w cichym oddechu, który nie ucieka. Może to właśnie miłość. Nie iskra. Lecz cichy, szary ślad, który wciąż  trwa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...