Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

w piaskownicy, jak dzieci bawiące się
- jesteśmy tylko tymi, którzy biorą
coś od innego, troszeczkę dając od siebie,
a reszta lubi patrzeć -
w piaskownicy czasem wybuchają spory
to wtedy, jak surowy ojciec idzie zapalić
trwa wojna

wtedy dzieci krzyczą, że go nie ma
potem powoli rekonstruują gmachy
łączą się w grupy, wracają do stanu beztroski
póki któreś nerwowo nie zareaguje
i tak od rana do nocy
w nocy się śpi

a ojciec wtedy buduje nowe światy
obala najmniejszych dyktatorów
i daje sny o ciałach i sny o dorosłości
wprowadza skomplikowaną terminologię historii
filozofii i techniki
a gdy słońce wstaje, w krótkich spodenkach
dzieci sięgają po łopatki

Opublikowano

świetne, myślę, że czasem nawet to niektórych dorosłych można śmiało przyrównać do dzieci w piaskownicy, fajny wiersz :)
Pozdrawiam

Opublikowano

jesteśmy stale jak dzieci w piaskownicy, a dobry ojciec czuwa nocą, układa rozsypane w sporze zabawki, a my rano od nowa ubieramy się w krótkie spodenki i idziemy robić babki sypiąc sobie nawzajem piaskiem w oczy...to takie pierwsze skojarzenie;

wiersz misie :):)

serdecznie pozdrawiam

Opublikowano

ciekawe, zwłaszcza inwersje- można trochę się poduczyć,
zdaje się ,że Autor miał przyjemność obserwowania
piaskownicy- oj tam dużo się zwykle dzieje, ale nie o tym..
tak mi przyszło do głowy, że można by do tej piaskownicy
dorzucić coś w stylu ' dzieci wychowują rodziców' lub'same
dzieci biegają z łopatkami czekając na chwilę uwagi',
faktycznie- piasek się przelewa przez dłonie(...)
mądry wiersz- do zastanowienia się nad kwestiami również
wychowawczymi dzieci i dorosłych zdaje się, warty uwagi/
serdecznie J.(:

Opublikowano

Śmiało przepleciona proza z wierszem, dorosłość z dzieciństwem i w ten sposób zatarłeś granice pomiędzy ... zgrabnie zagrałeś Krzywak... Trudno rozgraniczyć przejście, a może go nie ma... a może pierwiastki dzieciństwa wkradają się niepostrzeżenie... bez wpływu i przyczyny...

Serdecznie..

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A mera harem? Ot, Amora aromat to.
    • „Obłoki dostały burzowe pióropusze.” W życiu muszę…      
    • Tylu pyta, a przecież jest o co. Tylu nie odpowiada, a przecież próbuje i to zupełnie nieudolnie. Krążymy więc jak ufo wśród wielu pytań, na które nie ma odpowiedzi. Nobody knows that!! Odpowiedzi proszę nie mylić z opowieścią, bo każdy tutaj opowiada. Niektórzy nawet robią to całkiem przekonująco, co również i ponadto nieco komplikuje nasze sprawy. Mawiają, że ogólnie nie jest łatwo i najprawdopodobniej mają rację.   Warszawa – Stegny, 05.08.2025r.
    • Skąd mogłeś wiedzieć, że to będzie ostatni raz? Ostatnia prośba, ostatni dotyk. Byłeś pewny, że masz czas – przecież zawsze jest jutro. Zawsze jeszcze można wrócić, dokończyć rozmowę, naprawić milczenie. Tak myślałeś. Za bardzo patrzyłeś w to, co przed tobą, żeby zobaczyć to, co już miało odejść. Trzęsącą się ręką dotknęła Twojego policzka. – Usiądź ze mną chwileczkę powiedziała cicho. – Nie teraz. Jak wrócę. Spieszę się bardzo – odpowiedziałeś. Pocałowałeś ją szybko w czoło i wyszedłeś. Jeszcze przez chwilę stałeś w korytarzu, z dłonią na klamce, jakby coś cię tam trzymało. Może jej spojrzenie. Może cień słów, których już nie zdążyła wypowiedzieć. Gdybyś tylko wiedział… Przecież to nie było takie pilne! Czujesz jeszcze jej ciepłą dłoń na swojej twarzy. Wtedy nie zawróciłeś. Dziś zrobiłbyś to bez wahania. Ale dziś – już jej nie usłyszysz. W pokoju pusto, choć wszystko jest. Szal zawieszony na oparciu fotela. Książka otwarta na stronie, której już nie przeczyta. Filiżanka z herbatą, której łyk był ostatnim. Jak kruche są te chwile, których się nie zauważa – dopóki nie odejdą razem z człowiekiem. Klękasz przy jej łóżku, tak jak wtedy, gdy byłeś mały i udawałeś, że niczego się nie boisz. Dłoń, którą trzymasz w myślach, już zgasła. Ale pamięć o niej palić się będzie długo. – Przepraszam, mamo – wyszeptałeś. – Spóźniłem się. Chciałbyś wierzyć, że gdzieś tam to usłyszy. Może tam, gdzie teraz jest, nie ma już pośpiechu. Nie ma „później” ani „za chwilę”. Jest tylko spokój, który niczego już nie potrzebuje. I może właśnie tam, w tej ciszy, słowa Twoje naprawdę do niej dotarły. Bo miłość – nawet ta spóźniona – znajduje drogę. A serce matki, choć ucichło, pamięta wszystko.
    • @piateprzezdziesiate

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @viola arvensis Lepiej niech beda niewidocznymi :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...