Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ona karmi kota, ja karmię psa. Dwa łóżka puste do połowy- odległość,
jak stąd do jakiejkolwiek sypialni na Ziemi. Matematyk powiedziałby,
że spotkasz ją w Polsce, najprawdopodobniej blisko porodówki, gdzie
dostałeś pierwszego klapsa. Pan tego nie może wiedzieć na pewno.

Jest sobota w okolicy czternastej. Wilgotna szmatka przeciera naścienny
zegar. Obok w ramce jej rodzice jeszcze uśmiechnięci, jeszcze ojciec
miał naturalne biodra, pomógł wybrać tapetę do dużego pokoju. Krótka
retrospekcja, a czuła się jak na moście Einsteina- Rosena. Wirujące cząsteczki

kurzu. Tak naprawdę wszystko jest sypkie, nawet kamienie są z piasku- myślałem
patrząc w sobotnie popołudnie. Na ławce przed moim oknem migotał
człowiek. Z tygodnia na tydzień miał nos coraz bliżej ziemi. Niedługo dotknie
liści leżących na chodniku, upadnie papieros. Sąsiedzi wyjdą podglądać śmierć w pracy,

to lepsze niż TV, kiedy pakują cię w uśmiechnięty worek.On tu nie mieszkał.
Autobus trumny, zimna zajezdnia. Zaprosił mnie na swój pogrzeb, ponieważ
był ornitologiem, a ja kochałem ptaki. Przy okazji zapytam, czy tam też musimy
kasować bilety.

Cudnie wygląda w tej fryzurze, ale kręci nosem. Czerwone baletki, reszta
czarna. Nie stój tak długo przed sobą, przecież jeszcze mnie nie spotkałaś.
Do łez nie wypada się stroić. Osobiście nie zamierzam się golić na zapas,
nie planuję zmian, choć wczoraj przestałem być sobą i pościeliłem łóżko,

co prawda myślę o tobie kilka razy w przeciągu sekundy. Młodość
na cmentarzu przypomina brązowe pantofle do czarnego garnituru. Płacz
wnucząt, to raczej tropikalny tajfun. Publiczność wnioskuje, że był dobrym
dziadkiem. Ja wiem, że był dobrym dziadkiem. Rosły nam włosy, na tej ławce,

pod oknem, gdzie rozprawiał o dziełach Ericha Fromma. Z wielu perspektyw
przypominał mojego wykładowcę psychoanalizy. Poznałem rodzinę, choć
nasza znajomość nie wykroczyła poza ławkę.
Kończąc epitafium patrzyłem
na czerwone baletki, białą sierść na płaszczu. Po ceremonii poprosiła o
zapalniczkę.

Opublikowano

Bad trip, podejrzewam się o uzależnienie od Twoich wierszy. Przeczyłam jednym tchem, wchłonęłam oba wątki. Czytałam i byłam szczęśliwa, że jeszcze jest ciąg dalszy i jeszcze.
Ona miała czerwone baletki, on był ornitologiem, zresztą czas się krzyżuje, bo była chwila, kiedy jeszcze jej nie spotkałeś. Mój plus się nie liczy, jestem uzależniona od słów, które piszesz.

Opublikowano

Ładna klamra tytułu z ostatnimi słowami. Dobrze się czyta. Są miejsca w których trzeba się zatrzymać na dłuższą chwilę ;) Zrobię to przy następnym czytaniu ;)
Myślę, że powinieneś spróbować swoich sił także w prozie. Masz wiele do powiedzenia, nie brakuje Ci słów, pomysłów i stylu. Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Niezmiernie mi miło, że klamra jest widoczna, a jeszcze mi milej, że historia wciąga i skłania do kolejnego czytania. Sytuacja z prozą wygląda tak, że już wiele osób mi radziło abym się za nią zabrał. Jednak istnieje kilka faktów, które uniemożliwiają mi to przedsięwzięcie: moje lenistwo, brak cierpliwości,i w końcu szarpanie się z edukacją. Pomysłów nie brakuje, ostatnio wpadł mi taki jeden żigolo do głowy:), ale po prostu nie mam czasu. Obiecałem sobie, że po obronie(Bóg wie kiedy ona dokładnie będzie:) spróbuję napisać coś dłuższego, jakąś nowelkę.

Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dzięki. Nie wiem co to wiersz;)

Ja, też nie wiem... ; )
Mam w głowie czujnik, który działa automatycznie ... ; )


I ja mam:) Najwyraźniej działają inaczej;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • czy zdążymy  się poznać    zabiegani  nie tylko za kasą    rower  kuchnia  fitness  siłownia  tańce  kółko fotograficzne  poezja   i praca praca połyka  ogrom czasu    widzimy się często  ale czy zdążymy  się poznać    jesteś taka... a ja ...   cóż o sobie wiemy... czy to wystarczy  aby RAZEM TRWAĆ WIEKI    12.2025 andrew  Sobota, już weekend   
    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...