Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zazwyczaj wieczorami nasz rynek ubierał się w specyficzną i ostrą zmysłowość. Zapadał w mgłę i w dymy z fajki, rozbrzmiewał stukiem obcasów, pachniał gorączką wielu rozbudzeń. W miejsce uśmiechniętych praczek, rozkrzyczanych pomarańczarek i zwinnych prasowaczek wkradała się noc. Codzienność znikała za szczelnie zamkniętymi okiennicami, za prostodusznymi, drewnianymi drzwiami, które chroniły spokojny sen w puszystej pierzynie. Po ulicach tymczasem pomykały cienie tych, dla których w dzień zabrakło miejsca.
W takie wieczory wymykałam się z domu, gdy matka zadumana nad kartami próbowała zaczarować swój los, gotowała napary i rozmawiała z Bogiem. W takie wieczory przesiąknięta zapachem nagietka i szałwii zanurzałam się w noc, jak w twój czarny sweter.
Na rogu czwartej i ósmej zawsze siedział Maurycy i palił fajkę. Pozdrawiał mnie poprzez uniesienie obu brwi bardzo wysoko, a potem kiwał głową i patrzył na majaczące w ciemnościach wraki starej huty. Patrzyliśmy oboje.

- ...
- Słyszałaś?
- Nie...
- Ja wciąż słyszę ryk tego potwora, mimo że on już dawno nie żyje – wypuścił kłąb dymu, który zawisł nad hutą i rozpłynął się po chwili.
- Matka łączy się telepatycznie z dziadkiem.
- Świeć Panie nad jego duszą. Dziadek chce spokoju.
- Kiedy karty mówią co innego...
- Dziadek pragnie ciszy.
- Maurycy, zamieszkaj znów z matką – jego posępny wzrok utonął jeszcze bardziej w odmętach wraka huty. Milczeliśmy przez resztę nocy.

Ilekroć wracałam do domu, matka zawsze przy świecach studiowała tajemnicze księgi. Kuchnia obrosła w pajęczynę i przestała dla nas istnieć. Z miesiąca na miesiąc kurczyła się coraz bardziej, aż wreszcie znikła na dobre. Nasz dom stał się ciemny i ponury, korytarze wydłużyły się tajemniczo, a na ścianach pojawiły się mosiężne pochodnie. Znów zapragnęłam uciec.

- Mamo, wyjeżdżam.
- ...
- Mama mnie słyszy? - spojrzała na mnie jednym okiem pokrytym bielmem, a drugim wciąż śledziła tekst – Co mama robi?
- Tylko żebyś mi tam dbała o siebie.
- Znaczy gdzie?
- Za groblą.
- Niech mama, co też mama...
- Ja wiem. Dziecko, ja wszystko wiem – zatrzymała wzrok na jakimś akapicie i zastygła w bezruchu.
- Mamo...
- ...
- Mamo...
- Dziecko moje kochane.

Wyszłam w noc, bo nie mogłam sobie poradzić. Niebo jednolite i martwe zawisło nad kolumnami uśpionych familoków, a gdzieś daleko huczała kopalnia. Nie zdarzyło się nic tej nocy, choć tak bardzo chciałam, żebyś właśnie wtedy dał mi znak. Utonęłam w sobie, gdzieś poza czasem, poza jabłonką dziadka i poza sumieniem, które podpowiadało, by zabrać też matkę. Odeszłam samotnie przepełniona tylko sobą, bo nie wierzę, by poza mną istniało cokolwiek. Widok naszego miasta rozpłynął się po chwili jak koła dymu z fajki Maurycego. Wystarczyło tylko pomyśleć o wnętrzu, a zewnętrze się skończyło. Atomy tego świata rozsypały się jak szklane kulki podczas jednej z zabaw w bramie kamienicy, gdy byliśmy dziećmi. Wypracowane konwencje stały się śmiesznymi opowieściami ludzi, którzy sami nie wierzą w to, co mówią. Wszystkie papiery stały się bezwartościowe a razem z nimi tasiemce liczb i liter, według których żył każdy z nas. Nie starczyło już oddechu na wschód słońca.


***


Wtedy też przestaliśmy się szukać, bo każdy znalazł swoje miejsce. „On nigdy nie istniał” - poroniłam Cię chyba wtedy - świat się na chwilę zatrzymał, by wybuchnąć orgazmem tych wszystkich małych uniesień, które chowałam do tamtej pory. Teraz tylko czasem pojawiasz się jeszcze. Stajesz niemy i czarny na schodach, patrzysz, jak urabiają mnie ze słonego ciasta zmierzchów. Nie żałujesz. Nie żałuję. Jesteś jak stary, hollywoodzki film, który oglądam codziennie w lustrze – anonimowa fabryka mechanicznych snów. Zostały nam tylko boże skrawki - wyblakłe, jak fotografie dziadka wspomnienia. Gorące oddechy i niepokoje zeszłych jesieni poupychane w tekturowych pudłach gdzieś na strychu.



Koniec.

2008r.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Mozzarella fal/le raz z om.    
    • Plaża, tok i kota żal.    
    • @Marek.zak1 Gwiazdy, astrologia i przeznaczenie - coś w tym jest! :))))))
    • Gdy pierwsza skrząca gwiazda, Jakby zagubiona, maleńka, samotna, Zamigoce na tle wieczornego nieba, Oznajmiając wigilijnej wieczerzy czas… A we wszystkich Polski zakątkach, W przystrojonych odświętnie domach, Trwająca od rana krzątanina, Z wolna dobiegnie już końca…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Zatańczą nasze świąteczne emocje, Niewidzialnymi nićmi z sobą splecione, Niczym złote włosy anielskie.   Strojna w bombki i łańcuchy choinka, W blasku wielokolorowych lampek skąpana, Ucieszy oczy każdego dziecka, Błyszczącą betlejemską gwiazdą zwieńczona… A pod choinką stareńka szopka, Z pieczołowitością misternie wyrzeźbiona, Opowie malcom bez jednego słowa, Tę ponadczasową historię sprzed tysięcy lat...   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Biorąc ułożony na sianku opłatek, Zbliżając się z wolna ku sobie, Wszyscy wkrótce obejmiemy się czule,   Wnet z głębi serc, Popłyną życzenia szczere, W najczulsze słowa przyobleczone, By drżącym od emocji głosem wybrzmieć… Wszelakich sukcesów w życiu codziennym, W szkole, w domu i w pracy, Szczęścia, bogactwa, pieniędzy, Lat długich w zdrowiu i pomyślności…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Jedno pozostawione puste nakrycie Echo dawnych zapomnianych już wierzeń, Przypomni tamte stare tradycje,   Gdy pełna czerwonego barszczu chochla, Dotknie ze stukiem każdego talerza, A po przystrojonych odświętnie wnętrzach, Rozniesie się już jego aromat, Wybijający kolejną godzinę stary zegar, Przypomni o upływających latach życia, Gdy w kącie stara pozytywka,  Zagra kolędę znaną z dzieciństwa…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Gdy za oknem prószy wciąż śnieg, Tlą się w pamięci wspomnienia odległe, Czasem mgłą niepamięci zasnute.   Przy wigilijnych potrawach, Zajmie nas niejedna długa dyskusja, O tym jak z biegiem kolejnych lat, Zmieniała się nasza Ojczyzna… A na przyszłe lata pewnie snute plany, Przecinane przez głośne krzyki W sąsiednich pokojach bawiących się dzieci, Wzbudzą często serdeczne uśmiechy…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Dadzą się czasem słyszeć szepty anielskie, Tak melodyjne choć cichuteńkie, W myślach naszych niekiedy odzwierciedlone.   Długie refleksyjne rozmowy, W gronie rodziny i najbliższych, Pozostaną w wdzięcznej pamięci, Powracając na starość przyobleczone w sny… A gdy czas włosy siwizną przyprószy, Wspomnienie tamtych z dzieciństwa Wigilii, Z oczu niekiedy wyciśnie łzy, Otarte ruchem pomarszczonej dłoni…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...