Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Rozczarowane marzenia
Zakwitają nadzieją jutra
W przychodzeniu każdego poranka
Nowy blask widzenia
Co przyniesie
To przyniesie
Zrzucam plecak przeszłości noszenia
W odpocznieniu wieczystym

Zdarte buty odchodzenia
Niech zrodzą nowe jutro
Lepszym podbite obcasem
Stukającego zegara czasem
Wybijają godziny przeszłości
Wymarzonej rzeczywistości
Być może, może być
Ciężko jest żyć
Jednakże wciąż chce się żyć

Naprzód, naprzód do przodu kroki
Stawiają się żwawo
Prosto i nie kulawo
Ze śmiechu wybuchając
Pozrywały się boki
A z boku zawsze, zawsze lepiej widać
Wiec bokiem, bokiem do przodu kroki

Bo jutro będzie lepiej
O! Co nie wierzysz?
Wiec śmiej się, śmiej
Ostatnim zawsze szczerzą się zęby
I wielki balon zrobił się z gęby
Tak szczerze zarechotały
Wybuchając śmiesznym jazgotem
Przetasowanych sennych przywidzeń
Kartami życiowego bytu
Jawnie realnego mitu

Więc śpij, śpij kochanie
Zanim jutro nastanie
Zanim nastąpi wszystkiego poznanie

2003

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Fajno jak "b. miła do przeczytania opowieść", ale to raczej nie opowieść...:o))))
Pozdrawiam

no dobra może i nie opowieść, ale dłuugaśne to wyszło
a raczej mnie się tak to widziałoby, tak troche poszperałam:
(treść znaczy się wartościowa)

rozczarowane marzenia
zakwitają nadzieją jutra w przychodzeniu
każdego poranka nowy blask widzenia

co przyniesie
to przyniesie

zrzucam plecak noszenia
w odpocznieniu wieczystym

zdarte buty odchodzenia
podbite obcasem niech zrodzą nowe jutro

stukającego zegara czasem
wybijają godziny przeszłości
wymarzonej rzeczywistości
być może, może być
ciężko jest żyć
jednakże wciąż chce się żyć

naprzód, naprzód kroki stawiają się
żwawo,prosto i nie kulawo
ze śmiechu wybuchając
pozrywały się boki
z boku zawsze, zawsze lepiej widać
więc bokiem, bokiem do przodu kroki

bo jutro będzie lepiej
o! co nie wierzysz?
więc śmiej się, śmiej

ostatnim zawsze szczerzą się zęby
i wielki balon zrobił się z gęby
tak szczerze zarechotały
wybuchając śmiesznym jazgotem
przetasowanych sennych przywidzeń
kartami życiowego bytu

więc śpij, śpij kochanie
zanim jutro nastanie
zanim nastąpi wszystkiego poznanie

płoniaście
Opublikowano

Podzielam zdanie Judyt. Wiersz aż się prosi by skrócić, sporo wyrzucić i zostawić to, co istotne, bo wart tego. I wiesz, moim zdaniem, lepiej byłoby bez tych rymów, ale Autora wola, więc chylę czoła ;-)

Serdecznie pozdrawiam.
Krysia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @infelia Ojejku, jak miło :))))  Ale mi niestety natchnienie ostatnio nie służy,  za późno chyba :)))   Umykam do spania :)   Dobrej nocy :)))   Deo 
    • @Deonix_  Dzięki za lekturę. Podziel się próbką swojego wiersza, który trzymasz w zanadrzu... a ozłocę Cię pogodą ducha...
    • @Berenika97 Pewnie będzie cd. Ciekawe co było dalej :)
    • @infelia No wybacz, zapomniała ja...  Oprawa muzyczna również oczywiście wskazana :)   D.
    • To było w pierwszej klasie. Święta - nie pamiętam już, czy Wielkanoc, czy Boże Narodzenie - ale wiem, że jechaliśmy do dziadków. Mama, tata, moi bracia i ja - całą rodziną, nocnym pociągiem, tym sypialnym. Ach, jaka to była atrakcja! Przedziały z łóżkami, wszystko pachniało inaczej niż zwykle. Spałam na górnym łóżku, cicho słysząc stukot kół i rozmowy zza ściany. Dziadkowie mieszkali w Łodzi, na Piotrkowskiej, w starym piętrowym domu. Klatka schodowa była ciemna i pachniała kurzem - trochę się jej bałam, a trochę lubiłam ten dreszczyk. Dziadkowie mieli piec kaflowy, starą kredensową kuchnię i mnóstwo zakamarków, w których można było buszować. I właśnie tam, w jednym z zakamarków, trafiłam na skarb. To nie były zwykłe koraliki. Nie takie z plastiku, sklepowe. Te były... inne. Koraliki zrobione z wysuszonych ziaren ogórka, zafarbowane - chyba atramentem - i nawleczone na nitkę. Niby byle co, a dla mnie to było coś absolutnie wyjątkowego. Takie korale, jakie mogły mieć tylko lalki z baśni, albo bardzo eleganckie panie. Zapytałam babcię, czy mogę je sobie zabrać. - Ależ dziecko, to przecież byle co… Ale jak ci się podobają, to bierz - powiedziała, machając ręką. Więc je wzięłam. Zawinęłam w papier i schowałam do kieszonki. I już wiedziałam, co z nimi zrobię. Dam je pani Bogusi - mojej wychowawczyni. Ona była taka ciepła, elegancka, mówiła do nas miękko i z uśmiechem. Bardzo ją lubiłam. Dam jej w prezencie. Następnego dnia w szkole podeszłam do niej i wręczyłam zawiniątko. - To dla pani - powiedziałam dumnie. Pani Bogusia rozwinęła papier, spojrzała na moje korale i… uśmiechnęła się. - Ojej, jakie śliczne! - powiedziała. - Dziękuję, Alu - i pogłaskała mnie po głowie. Byłam przeszczęśliwa. Tylko... przez następne dni wypatrywałam ich na jej szyi. No bo jak to - skoro śliczne, skoro prezent - to przecież powinna nosić, prawda? Ale nie nosiła. Mijały dni. Mijały tygodnie. A ja codziennie patrzyłam. Aż w końcu, któregoś dnia nie wytrzymałam i... zapytałam. Przy całej klasie. - Proszę pani, a dlaczego pani jeszcze nigdy nie ubrała moich korali? Zapadła cisza, wszyscy spojrzeli na panią Bogusię. A ona się tylko uśmiechnęła - tak jak to tylko ona potrafiła  - i odpowiedziała: - Wiesz, Alu… nie mam jeszcze sukienki do nich. Ale jak kupię, to od razu założę. Uśmiechnęłam się. I z jakiegoś powodu - bardzo się wtedy ucieszyłam. Dzisiaj, kiedy sobie to przypominam, robi mi się ciepło na sercu. I trochę wstyd. Nie wiedziałam wtedy, co to znaczy „wstyd”. Dopiero po latach zrozumiałam, że ta sukienka - to było najpiękniejsze wyjście z sytuacji, jakie mogła mi dać. I do dziś, kiedy patrzę na dzieci, które wręczają komuś coś zrobionego z miłości - zawsze widzę te moje ogórkowe korale. I uśmiech pani Bogusi.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...