Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Widziałam "wykształconego magistra etyki",
religioznawców mam w klasie (jeszcze bez dyplomów, rzecz jasna,
ale mają taką wiedzę, że głowa mała i pasję mają).
Mój katecheta nie zasłania się Jezusem i dogmatami, ale rzeczowo dyskutuje.
Więc?
  • Odpowiedzi 49
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Widziałam "wykształconego magistra etyki",
religioznawców mam w klasie (jeszcze bez dyplomów, rzecz jasna,
ale mają taką wiedzę, że głowa mała i pasję mają).
Mój katecheta nie zasłania się Jezusem i dogmatami, ale rzeczowo dyskutuje.
Więc?

po co dyskutuje? łamie zasady dogmatów
MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie dyskutuje z dogmatami, ale z uczniami.

wiesz, jak ktoś ma klapki na oczach to dla niego
wszystko po boku staje się jednym i tym samym
a tak szczerze - to nie jest tak jak być powinno,
dyskusje jeśli są to do niczego nie prowadzą

MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Taaak? A mnie uczono na religii, że spowiedź jest obowiązkiem, a niespowiadanie się - grzechem. I dopóki chodziłam do kościoła, zawsze sprawdzali, kto i kiedy ostatni raz był u spowiedzi, nawet przy spowiedzi ksiądz wymownie pytał: "Kiedy była ostatnia spowiedź?"
To Twoje słowa. Ja się nie wypowiadałam ani słowem na temat ludzi ze wsi, że sa mądrzy czy głupi, słuchają księży czy nie, winni czy usprawiedliwieni. To nie ma znaczenia. Żadnego tutaj.
Ale Ty ubliżasz ludziom, obrzucasz obelgami bliźnich, których nawet nie znasz. A Pan Bóg patrzy...
Ciebie nie wiem, czym. Mnie próbował Kościół straszyć piekłem. Moją córkę również: kiedy była w pierwszej klasie podstawówki, siostra prowadząca religię nakrzyczała na nią, że jeśli jej matka się nie nawróci i nie zacznie chodzić na msze, to kiedyś ją diabli wezmą do piekła. Moje dziecko przez długi czas potem miało koszmary, że nocą diabli wpadają przez okno i mnie porywają albo nawet pożerają (potwory). W końcu pani psycholog stwierdziła, że najlepiej będzie, kiedy mała przestanie chodzić na religię i widywać tę siostrę. No i przestała.

Ha ha! Nie wiem, co się w szkołach dzieje? Rozmawiasz z wieloletnią belferką, Pancusiu wszystkowiedzącynajlepiej.
Przytaczane przez Ciebie teksty zapewne się zdarzają w środowisku młodzieży trudnej. Ale w podstawówce, kiedy w klasie jest dziecko innej wiary, a większość jego kolegów i koleżanek chodzi na religię, to ono się czuje obco; zwłaszcza, że koledzy mu nie skąpią przycinków. Dlatego większość dzieci chodzi na religię, nawet cudzoziemców, którzy nigdy nie mieli nic wspólnego z katolicyzmem. I o to chodzi z tyą religię w szkole!
Historii się nie neguje???

Z czego wnioskujesz, że jestem niewierząca???

Ile lat uczysz w podstawówce?
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Taaak? A mnie uczono na religii, że spowiedź jest obowiązkiem, a niespowiadanie się - grzechem. I dopóki chodziłam do kościoła, zawsze sprawdzali, kto i kiedy ostatni raz był u spowiedzi, nawet przy spowiedzi ksiądz wymownie pytał: "Kiedy była ostatnia spowiedź?"
To Twoje słowa. Ja się nie wypowiadałam ani słowem na temat ludzi ze wsi, że sa mądrzy czy głupi, słuchają księży czy nie, winni czy usprawiedliwieni. To nie ma znaczenia. Żadnego tutaj.
Ale Ty ubliżasz ludziom, obrzucasz obelgami bliźnich, których nawet nie znasz. A Pan Bóg patrzy...
Ciebie nie wiem, czym. Mnie próbował Kościół straszyć piekłem. Moją córkę również: kiedy była w pierwszej klasie podstawówki, siostra prowadząca religię nakrzyczała na nią, że jeśli jej matka się nie nawróci i nie zacznie chodzić na msze, to kiedyś ją diabli wezmą do piekła. Moje dziecko przez długi czas potem miało koszmary, że nocą diabli wpadają przez okno i mnie porywają albo nawet pożerają (potwory). W końcu pani psycholog stwierdziła, że najlepiej będzie, kiedy mała przestanie chodzić na religię i widywać tę siostrę. No i przestała.

Ha ha! Nie wiem, co się w szkołach dzieje? Rozmawiasz z wieloletnią belferką, Pancusiu wszystkowiedzącynajlepiej.
Przytaczane przez Ciebie teksty zapewne się zdarzają w środowisku młodzieży trudnej. Ale w podstawówce, kiedy w klasie jest dziecko innej wiary, a większość jego kolegów i koleżanek chodzi na religię, to ono się czuje obco; zwłaszcza, że koledzy mu nie skąpią przycinków. Dlatego większość dzieci chodzi na religię, nawet cudzoziemców, którzy nigdy nie mieli nic wspólnego z katolicyzmem. I o to chodzi z tyą religię w szkole!
Historii się nie neguje???

Z czego wnioskujesz, że jestem niewierząca???

Ile lat uczysz w podstawówce?

Nie no, to się zgadzam, że nadziałaś się na przegięcie ;) W sumie moja wypowiedź była za napastliwa, mea culpa. Ale odpowiem po kolei:

1) trzeba chodzić do księdza, który cierpliwie słucha i nie jest nachalny itd., a tacy naprawdę bywają. Warto chodzić do różnych, wyrobić sobie opinię i omijać krzykaczy.
Brak spowiedzi jest grzechem i tyle. Czy ja grzeszę nie chodząc? Oczywiście, że tak. Czemu nie chodzę? W sumie sam nie wiem, bo spowiedź u dobrego księdza naprawdę daje do myślenia. Poprawię się ;)

2) Pan Bóg patrzy? Rozumiem, że kpina. Cóż... marność nad marnościami.

3) To jest skandal, bez wątpienia. Nie wszyscy rozumieją, że kościół i wiara to jest opcja dla człowieka, a nie przymus. Na tym polega jej piękno. Jeśli masz takie doświadczenia, mogę Ci tylko współczuć i załamać ręcę nad tą biedną zakonnicą, który widocznie niewiele rozumie z Pisma Świętego.

4) Przytaczane teksty zdarzyły się w moim liceum, całkiem dobrym (wszyscy faceci z mojej klasy są na dziennych studiach).

Skoro jesteś nauczycielką, ciężko polemizować. To smutne, że tak jest. Przyznaję szczerze.

5) Nie neguje, ale historia to historia, prawda? Współczesny kościół zdziebko różni się od tego średniowiecznego, tylko tyci, ale jednak.

6) np. z kpiny w adnotacji nr 2

7) katechezy? ;)
Opublikowano

Jest wyjście - iść do kina na "Che", potem może nakręcą epopeję o Jaruzelskim, to też pójdziemy, a wreszcie stwierdzimy jak lewacka młodzież, że jeżeli wszystko zostanie zalegalizowane, to będzie pokój na świecie.
:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No to jak to jest: trzeba chodzić do kościoła i spowiedzi, czy nie trzeba? Niechodzenie jest grzechem czy nie jest? (Dla mnie nie jest, ale ciekawam twojego poglądu, bo na razie jesteś tu niekonsekwentny).

A co w tej "kpinie" świadczy o moim rzekomym ateizmie? Czy to, że przypominam Katolikowi, że nie wolno segregować ludzi na gorszych i lepszych z powodu pochodzenia społecznego, bo to grzech pychy?
Pragnę jeszcze tu dodać, że wyzłośliwianie się na ateistów i okazywanie im swojej "lepszości" jest również grzechem pychy i nietolerancji.
Tyle miało znaczyć moje zdanie: "A Pan Bóg patrzy..."
Mam swoje poglądy na temat Boga i w ogóle świata, zupełnie inne niż Ty. Ale jeśli ktoś nie jest katolikiem czy chrześcijaninem, to jeszcze nie znaczy, że jest ateistą. Ja nie jestem, choć nie wierzę w Boga podobnego do człowieka.
O Kościele jako instytucji politycznej też mam swoje zdanie, mocno ugruntowane. Ale to z kolei nie ma nic wspólnego z zagadnieniami wiary czy niewiary w jakiegokolwiek Boga.
Trzeba oddzielać pewne rzeczy od siebie.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No to jak to jest: trzeba chodzić do kościoła i spowiedzi, czy nie trzeba? Niechodzenie jest grzechem czy nie jest? (Dla mnie nie jest, ale ciekawam twojego poglądu, bo na razie jesteś tu niekonsekwentny).

A co w tej "kpinie" świadczy o moim rzekomym ateizmie? Czy to, że przypominam Katolikowi, że nie wolno segregować ludzi na gorszych i lepszych z powodu pochodzenia społecznego, bo to grzech pychy?
Pragnę jeszcze tu dodać, że wyzłośliwianie się na ateistów i okazywanie im swojej "lepszości" jest również grzechem pychy i nietolerancji.
Tyle miało znaczyć moje zdanie: "A Pan Bóg patrzy..."
Mam swoje poglądy na temat Boga i w ogóle świata, zupełnie inne niż Ty. Ale jeśli ktoś nie jest katolikiem czy chrześcijaninem, to jeszcze nie znaczy, że jest ateistą. Ja nie jestem, choć nie wierzę w Boga podobnego do człowieka.
O Kościele jako instytucji politycznej też mam swoje zdanie, mocno ugruntowane. Ale to z kolei nie ma nic wspólnego z zagadnieniami wiary czy niewiary w jakiegokolwiek Boga.
Trzeba oddzielać pewne rzeczy od siebie.
Pozdrawiam.

Gdzie segreguję ludzi? Gdzie napisałem, że katolicy są lepsi? Ciekawe.
Póki co Ty lansujesz tezę, że współczesny kościół to prawie wypisz, wymaluj nomenklatura komunistyczna. Na Ciebie też Bóg patrzy, moja droga, bo ustawiasz siebie w rzędzie wyzwolonych z okowów tej komuny. Jak nic pycha, lepszość, nietolerancja, o której piszesz.

Jestem konsekwentny: nie chodzisz do spowiedzi, grzeszysz, ale z drugiej strony nikt cię do tego nie zmusza. Nie czujesz potrzeby, to nie chodź i grzesz tak jak ja. Co tu jest niekonsekwentnego?

Zacytuj zdania, w których wypowiadam się negatywnie o wszystkich ateistach.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Proszę bardzo:
"po prostu nie wierzysz w Boga, więc nie zrzucaj tego na kościół, bo jak typowa ateistka tak właśnie robisz."
To nie brzmi sympatycznie. I ja nie "zrzucam" na Kościół swego braku wiary. Tak jak nie "zrzucam" na Kościół swojej wiary czy innych poglądów. Nie "zrzucam" i nie uważam, żeby była w nich jakaś wina do zrzucania.
A co do "ustawiania siebie w rzędzie wyzwolonych z okowów komuny" - gdzie Ty to wyczytałeś z kolei? Przeczytaj, co napisałam na temat Partii "komunistycznej" i działającego w jej ramach stryja, którego bardzo szanuję i podziwiam. Przeczytaj, że napisałam, iż nic nie jest czarne ani białe i że komuchy to też my, nasze społeczeństwo - nie wzięli się z księżyca (nie pamiętam, co pisałam w tym wątku, a co pod moim wierszem "Wycieczka").

No i jeszcze z tym grzechem: wolno grzeszyć? Naprawdę wolno? Chrześcijaństwo na to zezwala? Bezkarnie? A od kiedy taka demokracja?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...