Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

niech tylko słońce osuszy drogi
zabiorę ciebie na wieś gdzie krzewy
kołyszą w gałęziach ociężałe gniazda
czeremchy
confetti sypią na głowy

niech tylko soki w zaspanych drzewach
poruszy deszczem życzliwy kwiecień
przenosić cię będę przez szkliste kałuże
wzruszymy
głęboko tkwiące w nich nieba

tymczasem zdrowiej kochanie prędko
zakwitną chabry w bieli sukienki
cukierkiem uśmiechu osładzaj codzienność
goryczą
jak fartem dziel się też ze mną

Opublikowano

goryczą
jak fartem dziel się też ze mną

O tym wierszu już pisałem podoba się w całości , a zakończenie godne miana aforyzmu np Prawdziwa miłość potrafi dzielić się goryczą i fartem. Heh może bardziej przyjaźń.
Baba ten fart, to tak naprawdę cały wiersz, gdyż z artyzmem te słówko wkomponowałaś w całość, a wielka to sztuka. Z niby niczego stworzyłaś wielkie słowo.

serdecznie pozdrawiam--------- dobrze piszesz


bestia

Opublikowano

A ja tylko powiem, że znam wiersz, że swego czasu ogromnie wzruszył i nadal czyni to samo.
"tylko zdrowiej kochanie" oraz cała reszta zasługuje na zabranie do ula (właśnie to robię).
Bardzo dobry wiersz Izo!
Ściskam z calego serca :)))
Krysia

Opublikowano

a teraz o wierszu :)
bo w warsztacie ględziłem coś o poetach :D
Ja powiem szczerze, że wyjść z podziwu i zdumienia nie mogę, albowiem takiego zdania na przykład:cukierkiem uśmiechu osładzaj codzienność nigdy bym nie zastosował, bo stwierdziłbym, że to obciach
a tu nie dość, że pasuje (co akurat mnie nie dziwi), ale na dodatek obciachu ni śladu. Jest w tym wierszu jakaś prawdziwość czułości i tkliwości.
Bardzo :)
Pozdrawiam
Adam

Opublikowano

Cukierek uśmiechu pasuje, bo wiersz jest (chyba) o dziecku? - bo kogo można przenosić przez kałuże?
Piękny wiersz, rzeczywiście. Bardzo mnie wzruszył.
Tylko trudno się czyta: "przez szkliste" - może tylko to by jakoś nieco przebudować?
Pozdrawiam serdecznie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To miłe, co piszesz, jednak troszkę mnie przeceniasz. "Szczęście" - wyparło
nieco słowo "fart", ale obydwa są nadal w użyciu.
Dziękuję serdecznie za ciepłe słowa,
pozdrawiam
- baba
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Mnie też przyszło na myśl, że obciach, ale uśmiech jest naprawdę podobny do cukierka
zawiniętego w papierek, skręcony na obu końcach.
Dziękuję za czytanie i całość wypowiedzi,
serdecznie pozdrawiam
- baba
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Joasiu, słyszałam jak recytujesz wiersze (Kraków), na pewno umiesz pięknie wypowiedzieć
te: szkliste kałuże! Muszą być szkliste, inne słowo nie odda tego znaczenia.
Dziękuję bardzo za przeczytanie i miłe słowa o wierszu,
serdeczności
- baba

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...