Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Co to za chłopiec, jurny, niemłody?
A obok co za dziewica?
Ona mu daje pokazy mody,
on się uśmiecha...zachwyca!

To Marcinkiewicz, namiętny Kazio -
premier romansów, polski don Juan;
wziął wyspę Brytów, bo tak się zawziął
cisnąć ją Izie w geście - jak ułan!

Co to za facet jurny, niemłody?
A obok co za dziewoja?
Ona mu daje nieziemską słodycz
i najważniejsze - splendor playboya.

Ona mu oczy maślane krągli,
a on jej daje bankowe opcje.
Grecy Parysa opiewać mogli,
my chcemy Kazia sławić emocje.

Niech z tej miłości spali się Londyn,
niech Iza będzie polską Heleną -
byle w ojczyźnie sprawował rządy
przytomny premier i twardy pieniądz.

Opublikowano

Grecy Parysa opiewać mogli, = Grecy Parysa traktować mogli,
MN
ps. Parys był ziomem z cywilizacji trojańskiej - dalekiej i inszej od helleńskiej i hellenistycznej
nie mylmy dwóch światów, Ilion Homera to spotkanie dwóch odległych zakątków ziemi,
bliskich w żeglowaniu a odległych w świadomości

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ok!Witku - poprawiłem;
po swojemu;
:))
J.S

"Grecy Parysa opiewać mogli, = Grecy Parysa traktować mogli,
MN
ps. Parys był ziomem z cywilizacji trojańskiej - dalekiej i inszej od helleńskiej i hellenistycznej
nie mylmy dwóch światów, Ilion Homera to spotkanie dwóch odległych zakątków ziemi,
bliskich w żeglowaniu a odległych w świadomości"

- masz Witku wątpliwości, czy Homer i jego dzieła należały do kultury helleńskiej?
(?!?)
- ja nie mam;
pozdrawiam!
J.S
PS.; jesteśmy dziedzicami greckiej kultury, judejskiej, rzymskiej, słowiańskiej - gdyż jak twierdzi Herbert - jesteśmy TAKŻE dziedzicami nieskończoności - w pełnym tego słowa znaczeniu;
i nie mam zamiaru tego się zapierać ani wyrzekać;
J.S
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ok!Witku - poprawiłem;
po swojemu;
:))
J.S

"Grecy Parysa opiewać mogli, = Grecy Parysa traktować mogli,
MN
ps. Parys był ziomem z cywilizacji trojańskiej - dalekiej i inszej od helleńskiej i hellenistycznej
nie mylmy dwóch światów, Ilion Homera to spotkanie dwóch odległych zakątków ziemi,
bliskich w żeglowaniu a odległych w świadomości"

- masz Witku wątpliwości, czy Homer i jego dzieła należały do kultury helleńskiej?
(?!?)
- ja nie mam;
pozdrawiam!
J.S
PS.; jesteśmy dziedzicami greckiej kultury, judejskiej, rzymskiej, słowiańskiej - gdyż jak twierdzi Herbert - jesteśmy TAKŻE dziedzicami nieskończoności - w pełnym tego słowa znaczeniu;
i nie mam zamiaru tego się zapierać ani wyrzekać;
J.S

most londyński pali się!
pełny ukłon i xia-ma
MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



lecz rzeczywistość sprostować każe
życzenia co mową wnosisz wiązaną
bo pieniądz mięknie sobie z dnia na dzień
zaś premierowi twardnieje samo

pozdrawiam Jacek

yeah!
:))))))))))!!!!!!
świat bez Jacków byłby koszmarnie nudny;
J.S
Opublikowano

Zgrabne. Przyprawione konieczną dozą sarkazmu, dobrą znajomością kozackich obyczajów
nienapasionych VIP -ów i wiedzą o panienkach, które najczęściej należą do talii kart kredytowych, służąc równocześnie za praktyczny worek na spermę dla lokalnych decydentów. Podoba mi się.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



lecz rzeczywistość sprostować każe
życzenia co mową wnosisz wiązaną
bo pieniądz mięknie sobie z dnia na dzień
zaś premierowi twardnieje samo

pozdrawiam Jacek

yeah!
:))))))))))!!!!!!
świat bez Jacków byłby koszmarnie nudny;
J.S
Zgoda!!!
Opublikowano

jeśli ktoś ma wątpliwości - rozwiewam: to JEST tekst kabaretowy, a w kabarecie rźnemy sobie "łacha" z każdego, także personalnie;
osoba publiczna jakim jest m.in. premier musi być na to przygotowany - nie ma zlituj się...
dziękuję Wszystkim za odwiedziny, uwagi - niezależnie od poczucia humoru zawsze docenam dystans czytelnika i liczę właśnie na niego;
pomyślności, udanych romansów pozamałżeńskich!
:)) J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



i dodam, nie bądźmy hipokrytami, panowie.
różnica nas kręci, bo wówczas pochłonięci, owładnięci;
mimo postanowień: że nie, to fe, oj, ależ...
idziemy na dno, albo do nieba.
czyli tam gdzie trzeba.

wiersz udany
tak jak nasz
Kazio kochany :)))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • zdawałoby się  że ja i Ty …   a my  my tak daleko od siebie    pozory  gra słów  wszystko wygląda logiczne  nawet może się podobać  ale wewnątrz  wewnątrz pustynia  i w codzienności gdy znikniemy sobie z oczu przepadamy  często i w nieskończoności    patrzą na nas  mówią  ci to muszą być szczęśliwi  tacy zawsze....   8.2025 andrew   
    • @Waldemar_Talar_Talar dziękuję bardzo również pozdrawiam twoje słowa są bardzo ważne 
    • Nie rozkochał mnie w sobie. Rozkochał mnie w poezji. Poznaliśmy się w górach - wędrowaliśmy w większej grupie, szliśmy obok przypadkiem. Oboje gadatliwi, trochę śmieszni, trochę zapatrzeni. Nic wielkiego - ot, kilka dni na szlaku, rozmowy między krokami, wspólna herbata z termosu. Na koniec wymieniliśmy adresy. Tak zwyczajnie, niezobowiązująco, „na wszelki wypadek”. I to on napisał pierwszy. List przyszedł po kilku dniach. Pamiętam, że czytałam go przy kuchennym stole, w półśnie, z herbatą, jakby z lekkim niedowierzaniem. Był inny. Nie opowiadał tylko o tym, co słychać, ale miał w sobie rytm, swobodę, lekkość. Czytało się go jak książkę, jak opowieść. A na końcu - wiersz. Nie jego. Jakiś klasyk. Tęskny, miękki, trochę tkliwy. Zaskoczyło mnie to, bo nikt wcześniej nie przesyłał mi wierszy. A już na pewno nie na końcu listu, jak puenta. Odpisałam. A on znowu - odpowiedź, i znowu wiersz. Zaczęłam czekać nie na same słowa, ale właśnie na ten fragment na końcu. To był moment, który rozświetlał dzień. W domu nie było zbyt wielu tomików poezji - może Mickiewicz, jakieś lektury. Zaczęłam więc szukać wierszy sama. Najpierw dla niego - by też coś pięknego mu wysłać. Ale z czasem... Zaczęłam je czytać dla siebie. Złapałam się na tym, że kiedy dostaję list, zaczynam od końca. Wiersz był najważniejszy. A potem - pewnego dnia - pomyślałam: „A co tam… Może i ja bym coś spróbowała napisać.” Napisałam pierwszy wiersz. Niepewnie. Tak, jakby słowa znały drogę, ale ja nie byłam pewna, czy mam prawo je prowadzić. Nie pokazałam go nikomu. Jeszcze nie. Ale napisałam. I to nie był koniec, tylko początek. Pierwszy raz opublikowałam wiersz w internecie - na stronie, którą prowadził ktoś, kto już pisał. Kto miał swoje miejsce, swoje słowa. On powiedział: „Nie ma się czego wstydzić.” A ja - choć z drżącym sercem - mu uwierzyłam. To było jak uchylenie drzwi. A potem były kolejne - inne strony, portale, przestrzenie, gdzie poezja mogła być nie tylko czytana, ale i usłyszana. I tak doszłam - do teraz, do dzisiaj. Dziś wiem, że nie trzeba się bać własnego głosu. Bo kiedy wiersz się rodzi - trzeba mu dać światło. Nawet jeśli nie wiadomo, czy ktoś go przeczyta, zrozumie, przytuli. Bo może gdzieś, kiedyś, ktoś przeczyta od końca. I od tego zacznie się jego własna opowieść.    
    • Ładnie, a peelka widać z tych kochliwych. Pozdrawiam
    • @Wiesław J.K. serdeczne dzięki za te nuty jak malowane to jest fakt czy też melodię mi przyniosły bo póki co słowami gram :)))     @Annna2 lato każdego niespokojne przechodzi burze oraz deszcze umie wyciszyć i ukoić wzdychamy; mogłoby być lepsze :)))  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...