Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wieczorami kiedy światło i sens
zlewa się w jedno

kiedy wyjaśniam
zagadki wszechświata

czuję się lepiej
i zaczynam rozumieć siebie

układam poplątane
ciągi zdarzeń

w lepszą przyszłość
zyskuję pewność

że życie jest czekaniem
darowaniem chwil

niepewnym dniom
w świetle wieczornych lamp

traceniem lat
w uporze trwania

z wątłą nadzieją
że coś po nas zostanie

Opublikowano

Ciekawe.
W wersie 1/2 bardzo trafne porównanie światła i sensu do ciemności na zewnątrz (np. podmiot siedzący przy lampie w pokoju, gdzie "wieczór" można interpretować jako ciemność, a co za tym idzie - tajemnice, magie, chaos...). Strofa druga obniża lot - autorefleksja podmiotu zdaje mi się być zbędnym dopełnieniem interesującego wstępu. Już lepiej zostawić strofę 3, gdzie widać podmiot, który myśli nad tym, co przeszedł (co łączy się ze strofą 1). Potem wchodzimy w takie dywagacje, co jest już męczące - "wieczorne" się powtarza, warto dać jakiś zamiennik. Myśli podmiotu nie nowe, gdzieś tam echo takich rozważań trwa od tysięcy lat, a jakoś to idzie.
Tym niemniej - coś w tym wierszowaniu jest.

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ładne. Nastraja melancholicznie, czyli rozstraja ;)


Czego nam nie wypada - wypada za nas jesień.
Aż przyjdzie czas, gdy po nas zostanie tylko jesień

(słyszysz, jak w zagajniku wysokie głosy niesie
lecz łamią się i zda się, że była nimi jesień?)

Więc będziesz - moja tamta w rozszeleszczonym lesie
czesać mnie w mgle wieczornej świerkową szpilką w jesień

a ja będę ischiasem (słuchaj, jak w kościach drze się
w rynnach deszczowych wspomnień letnią pomyłką jesień)

Co w ustach pozostanie - wygada za nas jesień
i w oczach zaszeleści zamiast łez liśćmi jesień.
Opublikowano

Ogólnie mi się podoba, bo jest sentymentalnie i nostalgicznie. Ale ten fragment jakby o bierności jest zupełnie nie mojej natury:

że życie jest czekaniem
darowaniem chwil

niepewnym dniom
w świetle wieczornych lamp

traceniem lat
w uporze trwania

z wątłą nadzieją
że coś po nas zostanie


Jestem człowiekiem czynu, akcji i dobrej zabawy. :-) (Owszem depresję też znam, nie powiem).
I mam pewność, że coś po mnie zostanie - jakaś pamięć i jakieś uczucia w tych, którzy mnie znają/znali. Wystarczy.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ładne. Nastraja melancholicznie, czyli rozstraja ;)


Czego nam nie wypada - wypada za nas jesień.
Aż przyjdzie czas, gdy po nas zostanie tylko jesień

(słyszysz, jak w zagajniku wysokie głosy niesie
lecz łamią się i zda się, że była nimi jesień?)

Więc będziesz - moja tamta w rozszeleszczonym lesie
czesać mnie w mgle wieczornej świerkową szpilką w jesień

a ja będę ischiasem (słuchaj, jak w kościach drze się
w rynnach deszczowych wspomnień letnią pomyłką jesień)

Co w ustach pozostanie - wygada za nas jesień
i w oczach zaszeleści zamiast łez liśćmi jesień.

Ładne. Ale też pesymistyczne.
Pewnie, że nie zostawimy po sobie nowo zbudowanego świata. Pewnie, że nie wszystko, co chcemy dać z siebie, zdążymy wyjawić, wyrazić, wypowiedzieć. Jasne, że zabierzemy siebie ze sobą. No to co?
Ale nie jesteśmy tylko jesienią. Jesteśmy też wiosną i latem, i zimą. I wszystkie te fazy każdej naszej sprawy są piękne. A z każdej z nich coś jednak pozostawiamy po sobie. Na jakiś czas - póki pamięć o nas się nie rozproszy.
Mnie to wystarczy.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Tak, to rozumiem. Tylko nie rozumiem, dlaczego akurat jesień? Czy najważniejsze rzeczy dzieją się poza nami w jesieni życia? Dlaczego ta jesień zamiast ludzi? I dlaczego tylko jesień?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...