Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
nadać zdarzeniom właściwy kształt
i proporcje w perspektywie faktów


nie oczekuję rewanżu
spojrzenia żarliwie głodnego pieszczot

doświadczam więzi
wzbierania podniecenia ruchem
naprężam mięśnie dyszę przyśpieszasz
na łeb na szyję
po pęd

to osobliwy stan uczuć
kiedy dajesz bezmiar przestrzeni
napięcie spełnienia
potem rzucasz

i wołasz aport
Opublikowano

Ktoś kiedyś powiedział, że pisać piękną poezję nie znaczy pisać o pięknych rzeczach, lecz pisać pięknie.

Podobają mi się wiersze takie, jak ten. pisać pięknie o rzeczach codziennych.

Pozdrawiam

***

i wieloznaczność. plus.

Opublikowano

Ktoś kiedyś powiedział, że pisać piękną poezję nie znaczy pisać o pięknych rzeczach, lecz pisać pięknie.
Tak się wydaje , dlatego zacytowałem ten fragment, gdyż wiersz jest piekny i przekazuje codzienną rzeczywistość

pozdrawiam

bestia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bardzo ładny komentarz do wiersza, jest mi niezwykle miło to usłyszeć,
nie jestem tylko pewna, czy w pełni zasłużony. Bardzo dziękuję za przeczytanie
i opinię. Za "wieloznaczność" - szczególnie. Serdecznie pozdrawiam
- baba
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czy zasłużony? Jeśli wiersz mi się nie podoba, to nie komentuję. Jeśli jest niezły, to powiem dwa słowa i pozdrowię. Ten wiersz mnie urzeka. Po prostu jest dobry. Przeczytałem kilka razy, za każdym razem odebrałem go inaczej.

Pozdrawiam i wypatruję po cichu kolejnych wierszy!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czy zasłużony? Jeśli wiersz mi się nie podoba, to nie komentuję. Jeśli jest niezły, to powiem dwa słowa i pozdrowię. Ten wiersz mnie urzeka. Po prostu jest dobry. Przeczytałem kilka razy, za każdym razem odebrałem go inaczej.

Pozdrawiam i wypatruję po cichu kolejnych wierszy!
Nie chciałabym, żebyś pomyślał, że poddaję w wątpliwość
szczerość Twojej opinii.
Nie, ale wiem, że odczucia są zawsze subiektywne, tym niemniej
jest mi bardzo przyjemnie, że wiersz Ci się spodobał.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam,
- baba
Opublikowano
nadać zdarzeniom właściwy kształt
i proporcje w perspektywie faktów


I udało Ci się znakomicie! Brawo!
Czytąjąc doświadczyłam wielu wrażeń,
od odczuć wolności psa spuszczonego
ze smyczy do więzi bardziej intymnej.
Super wieloznaczność!
Bardzo mi się podoba.

Ściskam :)
Krysia
Opublikowano

Miła Babo!
Wiersz odczytuję rzeczywiści jako ''osobliwy stan uczuć ''.
Można też nazwać erotykiem;) choć nie wiem czy taki był Twój zamiar.
Pointa jest wielkim zaskoczeniem- świetna.
PozdrawiaM.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @infelia Ojejku, jak miło :))))  Ale mi niestety natchnienie ostatnio nie służy,  za późno chyba :)))   Umykam do spania :)   Dobrej nocy :)))   Deo 
    • @Deonix_  Dzięki za lekturę. Podziel się próbką swojego wiersza, który trzymasz w zanadrzu... a ozłocę Cię pogodą ducha...
    • @Berenika97 Pewnie będzie cd. Ciekawe co było dalej :)
    • @infelia No wybacz, zapomniała ja...  Oprawa muzyczna również oczywiście wskazana :)   D.
    • To było w pierwszej klasie. Święta - nie pamiętam już, czy Wielkanoc, czy Boże Narodzenie - ale wiem, że jechaliśmy do dziadków. Mama, tata, moi bracia i ja - całą rodziną, nocnym pociągiem, tym sypialnym. Ach, jaka to była atrakcja! Przedziały z łóżkami, wszystko pachniało inaczej niż zwykle. Spałam na górnym łóżku, cicho słysząc stukot kół i rozmowy zza ściany. Dziadkowie mieszkali w Łodzi, na Piotrkowskiej, w starym piętrowym domu. Klatka schodowa była ciemna i pachniała kurzem - trochę się jej bałam, a trochę lubiłam ten dreszczyk. Dziadkowie mieli piec kaflowy, starą kredensową kuchnię i mnóstwo zakamarków, w których można było buszować. I właśnie tam, w jednym z zakamarków, trafiłam na skarb. To nie były zwykłe koraliki. Nie takie z plastiku, sklepowe. Te były... inne. Koraliki zrobione z wysuszonych ziaren ogórka, zafarbowane - chyba atramentem - i nawleczone na nitkę. Niby byle co, a dla mnie to było coś absolutnie wyjątkowego. Takie korale, jakie mogły mieć tylko lalki z baśni, albo bardzo eleganckie panie. Zapytałam babcię, czy mogę je sobie zabrać. - Ależ dziecko, to przecież byle co… Ale jak ci się podobają, to bierz - powiedziała, machając ręką. Więc je wzięłam. Zawinęłam w papier i schowałam do kieszonki. I już wiedziałam, co z nimi zrobię. Dam je pani Bogusi - mojej wychowawczyni. Ona była taka ciepła, elegancka, mówiła do nas miękko i z uśmiechem. Bardzo ją lubiłam. Dam jej w prezencie. Następnego dnia w szkole podeszłam do niej i wręczyłam zawiniątko. - To dla pani - powiedziałam dumnie. Pani Bogusia rozwinęła papier, spojrzała na moje korale i… uśmiechnęła się. - Ojej, jakie śliczne! - powiedziała. - Dziękuję, Alu - i pogłaskała mnie po głowie. Byłam przeszczęśliwa. Tylko... przez następne dni wypatrywałam ich na jej szyi. No bo jak to - skoro śliczne, skoro prezent - to przecież powinna nosić, prawda? Ale nie nosiła. Mijały dni. Mijały tygodnie. A ja codziennie patrzyłam. Aż w końcu, któregoś dnia nie wytrzymałam i... zapytałam. Przy całej klasie. - Proszę pani, a dlaczego pani jeszcze nigdy nie ubrała moich korali? Zapadła cisza, wszyscy spojrzeli na panią Bogusię. A ona się tylko uśmiechnęła - tak jak to tylko ona potrafiła  - i odpowiedziała: - Wiesz, Alu… nie mam jeszcze sukienki do nich. Ale jak kupię, to od razu założę. Uśmiechnęłam się. I z jakiegoś powodu - bardzo się wtedy ucieszyłam. Dzisiaj, kiedy sobie to przypominam, robi mi się ciepło na sercu. I trochę wstyd. Nie wiedziałam wtedy, co to znaczy „wstyd”. Dopiero po latach zrozumiałam, że ta sukienka - to było najpiękniejsze wyjście z sytuacji, jakie mogła mi dać. I do dziś, kiedy patrzę na dzieci, które wręczają komuś coś zrobionego z miłości - zawsze widzę te moje ogórkowe korale. I uśmiech pani Bogusi.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...