Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Spacerowałam po Poznaniu, przystając od czasu do czasu przed jedną z witryn sklepowych, aby obejrzeć karnawałową wystawę. Tak naprawdę szukałam jedynie przedmiotu, któremu mogłabym się przyglądać, zająć nim oczy, podczas gdy w mojej głowie odbywał się proces myślowy niezwiązany z otoczeniem. Zadawałam sobie pytania dotyczące wydarzeń ostatnich trzydziestu dni, nowych, nieznanych mi dotąd sytuacji… Z resztą to mało istotne. Dość powiedzieć, że byłam zaniepokojona, skonsternowana i podekscytowana jednocześnie. W uszach miałam słuchawki, dzięki czemu odgłosy miasta nie utrudniały kontemplacji. Tło dla myśli stanowił Pearl Jam, bo ładunek emocjonalny ich piosenek był całkiem podobny do ówczesnej uczuciowej bomby tkwiącej we mnie.
Podeszłam do okna księgarni. Sprzedawano w niej woluminy z różnych dziedzin – widziałam „Wojnę i pokój’ leżącą na „Encyklopedii Ekonomii”, obok stały przytulone do siebie „Kuchenne sekrety Siostry Anastazji” i album o Puszczy Białowieskiej. Dokładnie na wysokości mojej twarzy umieszczona została literacka „nowość”: biografia Niemena. Na okładce znajdował się portret muzyka.
Patrzyliśmy sobie z Czesławem w oczy przez parę minut. Perłowy Dżem skutecznie odcinał mnie od życia ulicy. Kątem oka dostrzegłam staruchę (tak o niej pomyślałam) drepczącą jak kaczka ku księgarni. „Boże, jakaś żebraczka, będzie pewnie chciała parę groszy na leki”. Z dala zobaczyłam jasną, połyskującą bliznę na jej czole, co tylko powiększyło moją niechęć – ostatecznie w ludzkiej podświadomości szramy na twarzy momentalnie kojarzą się z czymś szemranym, niewygodnym, od czego trzeba uciec jak najdalej. Postanowiłam zignorować babinę i podgłośniłam Eddiego.
Kobieta faktycznie próbowała natarcia na mnie, najpierw z prawej strony, skutecznie jednak odparowałam ją, postawiwszy kołnierz płaszcza na sztorc. Prawie przejechała mi łokciem po plecach – zrobiłam zaszokowaną minę, którą widział jedynie papierowy Niemen. Gdy znalazła się na lewo odeszła na kroczek, i już myślałam, że pójdzie w cholerę, gdy odwróciła się i uformowała między nami nowy front.
Zanim opiszę bitwę, jaka rozgorzała, poświęcę parę słów jej strojowi. Istnieją bowiem na świecie ludzie, którzy są swoim wyglądem. (Nie chodzi tu o wystylizowane gwiazdy czy reprezentantów subkultury. Pewne osoby ubraniem zaledwie opowiadają już własną historię). Główną część korpusu staruszki stanowiło przyduże, wyleniałe i zmatowiałe futro. Nadawało ono jej ciału formę prostopadłościennego pudełka, o proporcjach paczki papierosów. Na głowie nosiła kapelusik, na oko moherowy, nic jednak nie niósł za sobą ten materiał. Spod wąskiego rondka wystawały kosmyki włosów białych jak mleko. Najdłuższy z nich opadał na oko i to jego wzięłam za bliznę. Nogi miała kobieta krótkie i w spodniach. Na buty nie zwróciłam uwagi. Całość skapana była w odcieniach szarości, jak gdyby babcinka skończyła już okres żałoby, ale zapomniała, czym są kolory. Wyglądało na to, że nosi ciężar wewnętrzny i on zdominował jej ciało jak złośliwa choroba, nie pozwalając posiadać sylwetce kształtu.
Nie było mi jej żal, przyznam cynicznie. Ani trochę. Kiedy już ustawiła się obok mojego lewego boku, popatrzyła smutno i poruszyła wargami. Wyjęłam z ucha słuchawkę, aby usłyszeć spodziewaną prośbę.
- Słucham? – powiedziałam tonem urzędniczki ze Skarbu Państwa.
- Niemen… - rzekła staruszka wskazując na książkę – On nie żyje, nie? – zapytała cichutko, ale uprzejmie. Zbiła mnie z pantałyku.
- Nnnie… No…umarł. – odpowiedziałam nieporadnie.
Coś błysnęło w jej oczach. Moja głupia odpowiedź podziałała na nią niczym morfina na umierającego w cierpieniu. Pokiwała siwą głową, odwróciła się, przeszła kawałek, spojrzała na mnie zza ramienia, znowu pokiwała głową i skręciła w boczna uliczkę. Tyle ją widziałam.
(Wstydziłam się jeszcze na długo po tym epizodzie. Wstyd mi było za swoje uprzedzenie i chęć izolacji ponad wszystko. Od tego zaczyna się pogarda dla innych).
Nigdy nie wiadomo czy spotkany na ulicy człowiek będzie chciał od nas tylko trzech złotych. Tylu jest żebraków emocjonalnych. Potrzeba im jedynie trzech słów z obcych ust.

Opublikowano

"stając od czasu do czasu przed jedną z witryn sklepowych" "nieznanych mi dotąd sytuacji…" "z resztą" "„Boże, jakaś żebraczka, będzie pewnie chciała >> parę groszy na leki "Zanim opiszę bitwę, jaka rozgorzała, poświęcę parę słów jej strojowi." "(Wstydziłam się jeszcze na długo po tym epizodzie. Wstyd mi było za swoje uprzedzenie i chęć izolacji ponad wszystko. Od tego zaczyna się pogarda dla innych)."
Tyle, jeśli chodzi o poprawki. Jeśli chodzi o wrażenie, bardzo udany tekst, podoba mi się. Trafne spostrzeżenie i dobry opis codzienności. Serdeczności:)

Opublikowano

Dziękuję za lekturę i komentarze. Nieociosane i pełne sęków;) Skorzystałam z kilku rad i zedytowałam. Jeszcze przy tym podłubię, a opinie zawsze choć trochę pomagają w określeniu kierunku dłubaniny.

Pozdrowienia i życzenia rychłej wiosny,
Kasia.

Opublikowano

"Na buty nie zwróciłam uwagi." - usunęłabym to zdanie. Myślę, że lepiej byłoby bez niego.
Ostatni akapit, jako morał, był przemyślany, ale gdy to czytałam, zabrzmiał sztucznie. Nie potrafię ci jednak powiedzieć, jak dałby się to poprawić ;)
Sama treść opowiadania spodobała mi się. Może to głupio zabrzmi, ale była miła. Takie opowiadanie z morałem.
Pozdrawiam
Zuźka ;)

Opublikowano

"Nogi miała kobieta krótkie i w spodniach" - koszmarne zdanie!
Musisz popracować nad płynnością i układem zdań, a Twoje teksty złapią płynność, która poniesie czytelnika. Sam pomysł na historię to jeszcze mało, a tutaj pomysł jest ciekawy.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre Jak pocztówka z przeszłości, niby spokojna, ale pełna smutku. Odczuwam tu tę nostalgię, którą przynosi nie tylko utracona miłość, ale też czas, który odbiera złudzenia
    • @Łukasz Jasiński Moje fetysze są proste: włosy i zapach pobudzonych męskich sutków. Dobrego dnia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Nela Czasem największym gestem czułości jest właśnie to: nie oceniać, tylko zapytać, czy boli, i zostać mimo wszystko. Piękny, przejmujący tekst. Dziękuję.
    • Natomiast Polskie Państwo Podziemne nawiązywało do tradycji Rządu Narodowego z okresu Powstania Styczniowego i wyżej wymieniony rząd miał w swoich szeregach konserwatystów (białych) i rewolucjonistów (czerwonych) - wielu z nich należało do różnych lóż wolnomularskich - po upadku Powstania Styczniowego konserwatyści emigrowali do Szwajcarii (kraj, który nigdy nie uznał Trzech Rozbiorów Pierwszej Rzeczypospolitej Polskiej) - tam założono Dom Polski i to Jan Ludwik Popławski jest twórcą ruchu narodowego, a nie Roman Dmowski - na początku własnej drogi ideowej był on antyklerykalnym pozytywistą, tak więc: ruch narodowy ma pochodzenie masońskie, jeśli chodzi o mnie - jestem pogańskim racjonalistą, kończąc: serdecznie zapraszam na moje wiersze pod tytułem - "Tajny Ruch Oporu", "Holiszów" i "Uniwersał Szlachecki".   Łukasz Jasiński    @Annna2   I dzięki moim przodkom i dzięki mnie, proszę pani, merytoryczna krytyka jest niezbędna w celu uniknięcia popełnienia błędów na przyszłość - ku przestrodze, jeśli ktoś chce tkwić w romantycznym samobójstwie - ma do tego prawo, jednak: najważniejszy jest realizm - mi jest bliżej do świętowania zwycięstw, a nie - porażek, serdecznie zapraszam na mój esej pod tytułem - "Saga" i wiersz pod tytułem - "Kierowca".   I jak widzę: jest pani bardzo młodą osobą i nie zna pani Historii Polskiej, otóż to: kto skazał na śmierć rotmistrza Witolda Pileckiego? Jego koledzy z Armii Krajowej, którzy przeszli na stronę Publicznego Urzędu Bezpieczeństwa, dodam: marszałek Józef Piłsudski ma więcej krwi na rękach (Zamach Majowy) od generała Wojciecha Jaruzelskiego (Stan Wojenny) - taka jest bolesna i okrutna prawda i nie wolno w imię jakiejś ideologii niewygodne fakty zamiatać pod dywan - one zawsze będą wychodzić na jaw.   Łukasz Jasiński 
    • a po cóż mi to wiedzieć czy grudzień to, czy jesień? kiedy listonosz życie miłosny wiersz przyniesie. i po co nam, to wiedzieć czy jazz, czy bossa nova? symfonia na dwa serca byleby rym pasował. jedwabną nicią wzruszeń subtelnie cię oprzędę i o czymkolwiek innym już wiedzieć nic nie będziesz. tak się zasłuchać umiem na umór, bezprzytomnie bylebyś chciał na zawsze - to z tobą się zapomnę.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...