Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ma dwadzieścia cztery lata
szuka powietrza i lepkich słów

wczoraj ustanowiła rekord
w pisaniu o sobie i do siebie
samej

ten wiersz powstawał w czasie
nie mniej banalny
od poprzednich – zainteresował
choćby z samej pasji
do egipskiej mitologii

nadal opiekuje się faraonem
rozpościera sępie skrzydła
i płacze

nad rozlanym mlekiem

Opublikowano

w całość nie wpisuje mi się etapowość powstawania, wiesz? Egipt i jego mitologia są pewnym punktem w przeszłości - dużym punktem, ale rzucisz hasło i nikt nie zastanawia się nad noszeniem bloków z piasku, po prostu widzi piramidy w całej okazałości. mam nadzieję, że rozumiesz, co ględzę ;)

poza tym - bardzo ładnie. zdecydowanie podobają mi się motywy z dolnej części mapy, w szczególności Egipt. cudnie ubrałaś peelkę-autobiograficzkę w saharyjskie stroje. marazm i zastój, pozorny tylko postęp przejawiający się w pisaniu wierszy (lekki narcyzm - o sobie i do siebie, a także samej - w wierszach i życiu) komponuje się idealnie z definitywnie należącymi do zamierzchłości bogami, którzy, jako miłość peelki, roztaczają nad nią swoją nieświadomą opiekę.

no. pozdrawiam ;)

Opublikowano

Kochana Moja Rachel :)

może jakaś propozycja zamiast "etapowości" powstawania?

na pewno masz coś w zanadrzu, jak zawsze:)
hmm?

/mnie też kawałek jakoś tak nie bardzo...


dziękuję
i pozdrawiam serdecznie
Marta

Opublikowano

przyglądam się; źle uchwyciłam wiersz. to właśnie ten napisany, w którym widać pasję, a więc w ostateczności jednak wszystko, co się wiąże z Egiptem, bywa dla peelki ukojeniem.

a co byś chciała? coś, co by przypominało etapowość czy rezygnujemy z niej? ja sobie wymyśliłam - ten wiersz powstawał w czasie, o ;)

Opublikowano

nie wiem co ja bym bez Ciebie zrobiła :)
i nie wiem, który to już raz, korzystam z Twoich podpowiedzi :)

dziękuję, że jesteś ;)

a tak nawiasem to na jednym z portali, ktoś zwrócił mi uwagę na "lepkie słowa", co Ty o tym myślisz? ktoś napisał, że jak są lepkie, to nie trzeba ich szukać, bo same się lepią, ale przecież, może też chodzić o tę właśnie trudność pisania, trud znalezienia słów, na tyle lepkich, by stworzyły jedną, sensowną, dobrą całość, prawda?

poproszę o Twoje zdanie na ten temat :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


postaram się, chociaż mam pewną urazę do wypowiadania się na jakiś temat po prośbie, bo od razu włącza mi się czerwona lampka i martwię się o kompetencje.

lepkie słowa przede wszystkim dobrze brzmią, poza tym podstawiając inne rzeczy - czy łatwo jest znaleźć lepkiego... pluszowego misia (pierwsza rzecz, jaka przychodzi mi do głowy)? nie wszystkie słowa są lepkie, nie wszystkie słodkie, nie wszystkie takie a takie, dlatego, jeśli chciałaś wywołać skojarzenie z plastycznością oraz układaniem ich na różne sposoby, jak to w wierszach bywa - jest dobrze.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kamil Olszówka Chwała i cześć należy im się na wieki. Pozdrawiam.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Arsis «fantastyczna wizja stworzona przez nadwrażliwą wyobraźnię» źródło SJP Zawieszenie pomiędzy nieważkością a nicością. Narracja i akcja jak w niemym filmie, przyciąga pomimo braku dźwięku i głosów.  Pozdrawiam
    • Ponura polska jesień, Przywołuje na myśl historii karty smutne, Nierzadko także wspomnienia bolesne, Czasem w gorzki szloch przyobleczone,   Jesiennych ulewnych deszczy strugi, Obmywają wielkich bohaterów kamienne nagrobki, Spływając swymi maleńkimi kropelkami, Wzdłuż liter na inskrypcjach wyżłobionych,   Drzewa tak zadumane i smutne, Z soczystych liści ogołocone, Na jesiennego szarego nieba tle, Ponurym są często obrazem…   Jesienny wiatr nuci dawne pieśni, O wielkich powstaniach utopionych we krwi, O szlachetnych zrywach niepodległościowych, Które zaborcy bez litości tłumili,   Tam gdzie echo dawnych bitew wciąż brzmi, Mgła spowija pola i mogiły, A opadające liście niczym matek łzy, Za poległych swe modlitwy szepcą w ciszy,   Gdy przed pomnikiem partyzantów płonie znicz, A wokół tyle opadłych żółtych liści, Do refleksji nad losem Ojczyzny, W jesiennej szarudze ma dusza się budzi,   Gdy zimny wiatr gwałtownie powieje, A zamigocą trwożnie zniczy płomienie, O tragicznych kartach kampanii wrześniowej, Często myślę ze smutkiem,   Szczególnie o tamtych pierwszych jej dniach, Gdy w cieniu ostrzałów i bombardowań Tylu ludziom zawalił się świat, Pielęgnowane latami marzenia grzebiąc w gruzach…   Gdy z wolna zarysowywał się świt I zawyły nagle alarmowe syreny, A tysiące niewinnych bezbronnych dzieci, Wyrywały ze snu odgłosy eksplozji,   Porzucając niedokończone swe sny, Nim zamglone rozwarły się powieki, Zmuszone do panicznej ucieczki, Wpadały w koszmar dni codziennych…   Uciekając przed okrutną wojną, Z panicznego strachu przerażone drżąc, Dziecięcą twarzyczką załzawioną, Błagały cicho o bezpieczny kąt…   Pomiędzy gruzami zburzonych kamienic Strużki zaschniętej krwi, Majaczące w oddali na polach rozległych Dogasające płonące czołgi,   Były odtąd ich codziennymi obrazami, Strasznymi i tak bardzo różnymi, Od tych przechowanych pod powiekami Z radosnego dzieciństwa chwil beztroskich…   Samemu tak stojąc zatopiony w smutku, Na spowitym jesienną mgłą cmentarzu, Od pożółkłego zdjęcia w starym modlitewniku, Nie odrywając swych oczu,   Za wszystkich ofiarnie broniących Polski, Na polach tamtych bitew pamiętnych, Ofiarowujących Ojczyźnie niezliczone swe trudy, Na tylu szlakach partyzanckich,   Za każdego młodego żołnierza, Który choć śmierci się lękał, A mężnie wytrwał w okopach, Nim niemiecka kula przecięła nić życia,   Za wszystkie bohaterskie sanitariuszki, Omdlewających ze zmęczenia lekarzy, Zasypane pod gruzami maleńkie dzieci, Matki wypłakujące swe oczy,   Wyszeptuję ciche swe modlitwy, O spokój ich wszystkich duszy, By zimny wiatr jesienny, Zaniósł je bezzwłocznie przed Tron Boży,   By każdego z ofiarnie poległych, W obronie swej ukochanej Ojczyzny, Bóg miłosierny w Niebiosach nagrodził, Obdarowując każdego z nich życiem wiecznym…   A ja wciąż zadumany, Powracając z wolna do codzienności, Oddalę się cicho przez nikogo niezauważony, Szepcząc ciągle słowa mych modlitw…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @andrew Czy rzeczywiście świat współczesny tak nas odczłowieczył? Czy liczy się tylko pogoń za wciąż rosnącą presja społeczną w każdej dziedzinie? A gdzie przestrzeń, by być sobą?
    • @Tectosmith całkiem. jakbym czytał któreś z opowiadań Konrada Fiałkowskiego z tomu "Kosmodrom".
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...