Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

usypał Bóg
pełen tydzień
siódmą wielokrotność bieli
ani słowa ziemi pod nią
w cichych zaspach księżyce
słońca mroźny negatyw

białe senne pawie
krużgankami zmierzchu
wolno

wiatr skoczył im do gardła

  • Odpowiedzi 40
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



irytuje mnie dziwaczna „frazeologia”, która nie dość, że nie tworzy nowych znaczeń, to jeszcze na swój sposób poddaje w wątpliwość znaczenie/ sens poszczególnych składników "frazy", vide:
- „siódma wielokrotność bieli”
siódma wielokrotność – siedmiokrotność (?), jedna z siedmiu wielokrotności (?), a czy biel ma przypisaną jakąś wartość jednostkową, (chociażby w tym tekście), która mogłaby przybliżyć po/wagę owego zwielokrotnienia?
- krużganki zmierzchu – ale wokół czego? jaki dziedziniec okalają te arkadowe podcienia?
no i sorry, ale nie umiem sobie wyobrazić wolnego skakania do gardła...

mogę kupić jedynie "słońca mroźny negatyw" i ewentualnie "białe senne pawie"
reszta, w większości to bełkot, może ładnie brzmi ale gorzej znaczy
na tym tekście można się poślizgać, zanurzyć nie bardzo, bo mętna woda i dna nie widać ;)

Moja słynna męska intuicja podpowiedziała mi, co będzie w tym komentarzu... ; )
Dziękuję.
Pozdrawiam z mętnych odmętów...
: )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Moja słynna męska intuicja podpowiedziała mi, co będzie w tym komentarzu... ; )
Dziękuję.
Pozdrawiam z mętnych odmętów...
: )
a ja miałam nadzieję dowiedzieć się czegoś na temat "jednostkowości" zwielokrotnionej bieli
a także "tajemniczego" dziedzińca
ale cóż, ponoć nadzieja matką..... jest ;)

czy biel ma przypisaną jakąś wartość jednostkową, (chociażby w tym tekście), która mogłaby przybliżyć po/wagę owego zwielokrotnienia?
Owszem ma : tydzień/ siedem dni - usypać pełen tydzień/ siedem śnieżnych " jednostek "/ dni...
I tak dalej, i tym podobne...
Mógłbym tak tłumaczyć, jak krowie na pastwisku ale mi się nie chce.
To, że mnie nie lubisz - to twój problem. Dla mnie ma o tyle znaczenie, że odbiera ochotę na jakąkolwiek dyskusję.
I tyle.
Opublikowano

Lubię jak pchełka rozbiera wiersz, często fajnie, ale nie tym razem.
Siódma wielokrotność bieli to oczywiście siedem kolejnych uspanych ze śniegu dni, a krużganki zmierzchu otaczają noc. Słowa pięknie toczą się w wierszu, nie widzę powodu, żeby stawiać je pod ścianą, toż to poezja - zawsze się wytłumaczy

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bardzo malownicze.
Pozdrawiam jeszcze świątecznie :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



czy biel ma przypisaną jakąś wartość jednostkową, (chociażby w tym tekście), która mogłaby przybliżyć po/wagę owego zwielokrotnienia?
Owszem ma : tydzień/ siedem dni - usypać pełen tydzień/ siedem śnieżnych " jednostek "/ dni...
I tak dalej, i tym podobne...
Mógłbym tak tłumaczyć, jak krowie na pastwisku ale mi się nie chce.
To, że mnie nie lubisz - to twój problem. Dla mnie ma o tyle znaczenie, że odbiera ochotę na jakąkolwiek dyskusję.
I tyle.
no Chłopie, ale uderzyłeś w tony... dramatyczne ;), lubienie/nielubienie kogosiów umiejscawiam w zupełnie innych relacjach niż odbiór wierszy i rozmowy o tekście na forum (wyjąwszy rzucanie we mnie nieczystościami, bo za to faktycznie mogę znielubić)
polemikę rozumiem w kategoriach sportowych - ale raczej szermierka, niż zapasy czy boks ;) - to ćwiczy koncept oraz refleks , a po sparingu "zawodnicy" podają sobie ręce i udają się w zacisze/harmider swoich spraw
wbrew pozorom, tłumaczenie krowie na pastwisku nie jest pozbawione sensu, bo zmusza "tłumacza" do poddania weryfikacji swojego rozumowania (pozytywnie/negatywnie)
a czasem przyłożenie linijki jest "najprostszym" sprawdzianem przebiegu linii ;)

wytłumaczenie owej "siódmej wielokrotności bieli" byłabym skłonna zaakceptować, ale tylko po usunięciu "pełnego tygodnia", a to dlatego, że czyta się tak, jakby przez cały tydzień Bóg sypał tę siódmą wielokrotność, a zdaje się pierwszego usypał jednokrotność, drugiego dwukrotność.... aż do siódmego - pamiętnego ;)
krużganki wg Franki nadal mnie nie przekonują, dziedziniec wewnętrzny to miejsce wewnętrzne;) zaciszne, prędzej podcienia, bo "otwierają się" na zewnątrz

nic nie poradzę, że lubię wiedzieć co w środku ;)


w większości to bełkot
mętna woda i dna nie widać

Jak to się ma do :

nic nie poradzę, że lubię wiedzieć co w środku
polemikę rozumiem w kategoriach sportowych - ale raczej szermierka, niż zapasy czy boks ;)
; )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




w większości to bełkot
mętna woda i dna nie widać

Jak to się ma do :

nic nie poradzę, że lubię wiedzieć co w środku
polemikę rozumiem w kategoriach sportowych - ale raczej szermierka, niż zapasy czy boks ;)
; )
bełkot- mowa niewyraźna, niezrozumiała , pozbawiony sensu, niezrozumiały tekst lub zawiła wypowiedź, bulgot ;) (bulgot wykluczam, do „brzmienia” wszak się nie czepiam – napisałam, że ładne ;)
bełkoty mogą być różne, zwyczajne i nadzwyczajne, np. pseudonaukowe, zjawisko ogólnie rzecz biorąc nader ciekawe
mętna woda – czyli pozbawiona przejrzystości (dla mnie również stawiająca opór poznaniu (np.dna) ;)

a ma się do tego tak, że interlokutor po chwili zastanowienia nad zarzutem robi szybki rachunek sumienia ;) tzn tekstu i po ewentualnym upewnieniu się, że zarzut "niemocny", zręcznie odparowuje cios ;), wskazując luki w rozumowaniu zarzutodawcy
albo przedtem jeszcze wykazuje dociekliwość w którym miejscu ów bełkot i mętna woda objawiły się
albo... hmm... dopatrzy się luk u siebie i zaczyna je łatać;)
W skrócie - takto jakoś mi się zdawa

jeden z moich ulubionych profesorów zwykł mawiać: „ piękne.... ale co to jest?” ;)

umiejętność uzasadnienia świadczy o świadomości twórcy, a oddanie wszystkiego intuicji i skwitowanie „tak to widzę/czuję (ponadzmysłowo)”, jest wykrętem, człowiek ma naturalną skłonność do analizy (zapoczątkowaną jabłkiem w raju;), niektórzy ponadto do syntezy (znaczy do wyciągania wniosków z pożarcia owego jabłka)
a medium posługujące się „pismem automatycznym” można spróbować wykorzystać jako fax w „drugą stronę” - i oną podpytać co nieco....
;)

Co to za stwór, ten bełkot - tak się składa, że wiem... ; )
Interlokutor po chwili zastanowienia stwierdza, że zarzutodawca " niedowidzi " i nie ma ochoty udowadniać, że nie jest wielbłądem. Interlokutor jest przede wszystkim poetą i nie on ma " mówić " a jego wiersz. Wartość dzieła, to nie jest prosta relacja - prokurator/ adwokat i ten górą ( dobre/ złe ), kto ma lepsze " gadane ".
Na świadomość twórczą nie narzekam : tak to widzę/ czuję i na dodatek jeszcze wiem...

P.S.
Dyskusja wzbogaca relacje autor/ czytelnik ale " bełkot" jest jej zamknięciem...
Wokół czego są krużganki zmierzchu - tego się nie znajdzie w żadnej encyklopedii. To trzeba sobie wyobrazić...
Owszem, to trudne...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


na brak wyobraźni nie narzekam (ale kto wie, może zacznę ;)
autora się nie "czepiam" tylko tekstu, dygresja o polemice kierowana była w "Ogół" a nie w "Szczegół" i bez wykorzystywania zwierząt
a moja konkluzja jest taka:
istnieje taka ewentualność, że "niedowidzę"
- zatem powiedz mi - co powinnam zobaczyć ?
w przeciwnym wypadku nadal będę twierdzić, że jest tam niewiele (i pewnie sam nie wiesz co)
;)

dobranoc

Czytelnik niczego nie " powinien "...Obowiązki - to ma autor. Tyle, że w czasie pisania a nie - publikacji.
Istnieje taka ewentualność, że jestem żałosnym, nadętym grafomanem - jednak ta myśl nie jest dla mnie przykra ani zabójcza, a jedynie ( od pewnego czasu ) zabawna...

P.S.
Tytułowa " zamieć " wyczerpuje moim zdaniem możliwości podpowiedzi ze strony autora. Wszystko ponad, obrażałoby inteligencję moich czytelników... ; )

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...