Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pytanie jedyne słyszne tutaj. Robić z tym coś dalej? Krytyka niesamowicie mile widziana.


„Niemożliwe zawsze takie jest”. Klaszczesz w dłonie, układasz kawałki domina, tak by pozbyć się wszystkich, otwierasz parasol na deszczu, który wyrywa Ci wiatr , czy oglądasz stare budynki przechadzając się po mieście. A to wszystko... „Niemożliwe zawsze takie jest”. I nie wiem czy do was to trafiło, tak samo jak nie wiem czy wy również potykając się na nierównym chodniku zastanawialiście się nad tym. Bo ja tak. Wielokrotnie, podczas swoich wędrówek, przystawałam przy wielu ścianach. Wydłubywałam z nich kawałki cementu, a potem starałam się wsadzić je z powrotem. Zawsze pasowały. Zawsze ściana wyglądała już inaczej. Niemożliwe jest by włożyć ten kawałek w idealny sposób.
A Tomek zawsze pyta. Nie wiem po co mu te pytania. „Pytania z rana”, bo i rano telefon odzywa się najczęściej. A godzina ósma zawsze zarezerwowana jest dla Tomka. I bardzo mnie to denerwuje, bo to żadna wiedza mieć pytania. On zna pytania, ale brakuje mu odpowiedzi.
- Ale mi o godne odpowiedzi chodzi. O odpowiedzi godne moich pytań. – tak, tak mi mówi. I drugie tak- świetnie trafił. Przecież ja godność mam pod skórę wszytą. Moją godność ja niemalże personifikuje, dla celów niewątpliwie wyższych. I co to znaczy? „Odpowiedzi godne moich pytań?”. Pytania każdy może zadać. Godne, godniejsze, najgodniejsze. Głaszczemy swoją próżność.
I jak to zazwyczaj bywa, gdy my zadajemy sobie pytania, ktoś zaczyna nas pytać o to samo. I wtedy na mojej twarzy pojawia się zdziwienie bo: „ktoś tu niebezpiecznie czyta w moich myślach”. Powrócenie do normalności trwa dosłownie sekundę. Potem już jestem spokojna, bo nawet bym chciała tego czytania myśli. Moich myśli. A Tomek pyta i ja się dziwię, że po tylu latach i odpowiedziach jak zawsze niegodnych, on dalej nie traci nadziei. Godna głupota. Pożałowania godna.
- Czy niemożliwe zawsze takie jest?- O! Pomyślałam, że może raz ustawienie budzika na 7:55 nie było ostatecznie zbędnym wciskaniem guzików.
- Możliwości jest wiele- tak. Zabawa z Tomkiem, a raczej Tomkiem.
- Marta, ale ja oczekuje...
- Tak, oczekujesz godnych odpowiedzi, które nie będą w żaden, nawet najbardziej minimalny sposób, uwłaczały twoim godnym pytaniom. Znam to na pamięć, wiesz? Zastanawiam się czasami jak wiele osób musiało się tego nauczyć na pamięć, a jak wiele z nich ruszało wargami, gdy ty wypowiadałeś te słowa.
- Pieprzeni naśladowcy. Wszyscy są tacy sami. Mam czasami wrażenie, że ich oczy wędrują dalej za mną. No, wiesz. To tak jakby oni chcieli wyrwać z moich rąk moje malutkie odpowiedzi.
- No! To jednak jakieś posiadasz. Swoją drogą. Gdzie teraz jesteś?
- Największe miasto świata. – zapomniałam powiedzieć, że Tomek podróżuje w poszukiwaniu swoich godnych pytań. Parę lat temu zainwestował kilka tysięcy złoty w akcje, wtedy jeszcze, mało znanej sieci telefonów komórkowych. Dzisiaj średnio co czwarty Polak posiada telefon tej firmy, a Tomek średnio co 4 tygodnie przemieszcza się z jednego miasta do drugiego. Chyba z tej zazdrości ja nie mam komórki. Za to mam kartki. Średnio co cztery tygodnie.
- Wrócisz?
- Na razie nie planuję.
- Wiesz, że to było moje godne pytanie?
- Marto, a co z tym niemożliwym?- tutaj zastanowiłam się chwilę, bo ja ciągle w swoich pieszych wędrówkach, zastanawiałam się czy niemożliwie zawsze takie jest. Rozpatrywałam wiele przykładów, odwoływałam się do psychologii, okultyzmu, czy wydarzeń, o których słyszymy na co dzień. Ale przez ten cały czas, nawet przez chwilę, nie zastanowiłam się jak ja bym odpowiedziała na to pytanie. Teraz doszłam do wniosku, że bardzo potrzebuję odpowiedzi.
- Tak, wydaje mi się, że zawsze takie właśnie jest. – i zrobiło mi się nagle gorąco. Bo jeśli ja tak myślę, to dziecka wie mnie już ani krzty. Nawet dorosłego mało. Ja już stara jestem.- A tak w ogóle, ja bardzo nie lubię tych twoich pytań. Ja tak bardzo ich nie lubię, bo często próbuję wykrzesać z siebie cuda, po to tylko by ci zaimponować wiedzą, o której nie mam pojęcia. To podobnie jak z szyciem na drutach. Tylko, że u ciebie oczka spadają mi o wiele szybciej.
- Najgodniejsze odpowiedzi zawsze otrzymywałem od Ciebie. Tylko ty potrzebujesz czasu. Powtórzę się jeszcze. – i odłożył słuchawkę. Cholerny znak zapytania.

Chciałabym żeby on kiedyś przestał to robić. Jest moim najlepszym przyjacielem, a zadaje pytania, które nie są ani trochę fajnie. Bo ja nic nie wiem. Już dawno doszłam do wniosku, że bardzo mało wiem. I tej wiedzy, o której ja mówię nie da się rozszerzyć. Bo tak naprawdę pięknie mówić można tylko od czasu do czasu. Mieliście kiedyś wrażenie, że macie tyle do powiedzenia, a pewne osoby wam to utrudniają? No może źle się wyraziłam. Zwyczajnie was hamują.

*****
- Żebym chociaż w połowie wiedziała, co to wszystko znaczy, żebym wiedziała chociaż w mniej niż połowie, czym będę jutro i czy ja się zmieniam, czy to może otoczenie robi sobie ze mnie żarty. Może, ktoś, gdzieś, tam ciągnie za moje sznurki! No wyobraź to sobie: „teraz pociągnę Cię za sznurek o nazwie ‘płacz’ i będę ciągnął tak długo, dopóki plamy na policzkach nie zostaną Ci przynajmniej na tydzień”. Zobacz, to takie łatwe do wytłumaczenia, a tak bardzo nierealne. Wszystko dzisiaj jest jakieś zamazane. Ale wiesz co? Mam nadzieję, że to jedynie dzisiaj, a jutro kontury się wyostrzą.
- Marta, wariujesz.
*****

Opublikowano

Zgadzam się z przedmówczynią.

Swoim dobrym, starym sposobem wyłuskuję fragmenty, w których widzę błędy i wpisuję propozycje poprawy. Nie traktuj tego, jako atak (bo już często się spotykałam z taką właśnie reakcją), raczej jako chęć pomocy w doskonaleniu warsztatu. :)

domina, tak by pozbyć - Nie tu przecinek. Powinno być "domina tak, by pozbyć".
otwierasz parasol na deszczu, który wyrywa Ci wiatr - "Otwierasz" już bym napisała w nowym zdaniu. Poza tym błąd logiczny, często popełniany. Wiatr wyrywa nie deszcz, a parasol. Powinno być "otwierasz na deszczu parasol, który wyrywa ci wiatr". Poza tym niepotrzebna spacja przed przecinkiem na końcu tego zdania składowego. I zamiast tego przecinka dałabym średnik - to już nowa myśl, narrator mówi o czymś innym, niż te parasole i deszcze. :)
budynki przechadzając - przecinek między tymi słowami.
wiem czy - przecinek
samo jak - jak wyżej
wiem czy - tu też
chodniku zastanawialiście - i tu
Wielokrotnie, podczas swoich wędrówek, przystawałam przy wielu ścianach. - tu z kolei pokasowałabym przecinki.
Zawsze pasowały. Zawsze ściana wyglądała już inaczej - w ten sposób wygląda, jakby to, że ściana wygląda inaczej, wynikało z tego, że kawałki dokładnie pasowały. Więc dałabym tu jakiś przyimek, na przykład "i" albo "jednak".
jest by - przecinek
wiem po - i tu
bo i rano - skasowałabym to "i". Bo i rano, i kiedy? Tak się mówi tylko w mowie potocznej. W mowie pisanej lepiej byłoby bez "i".
A godzina - tu z kolei skasowałabym "A". Lepiej brzmi bez "A". Nie? :)
żadna wiedza mieć pytania - myślnik między "wiedza" i "mieć".
Moją godność ja - szyk przestawny. "Ja moją godność"
personifikuje - "ę" na końcu
I jak to zazwyczaj bywa, gdy my zadajemy sobie pytania, ktoś zaczyna nas pytać - myślnik przed "jak" i po "pytania" - to jest wtrącenie.
zdziwienie bo: „ktoś tu niebezpiecznie czyta w moich myślach” - przecinek przed "bo" i bez dwukropka.
Powrócenie do normalności - lepiej "powrót".
odpowiedziach jak zawsze niegodnych, on - wtrącenie. Albo przecinek przed "jak", albo myślniki po "odpowiedziach" i "niegodnych". Poza tym - odpowiedziach niegodnych czego?
W dialogu nie jest jasno określone, co kto mówi. Trzeba się wczytyać kilka razy. Możesz nie określać tego jasno, ale w takim razie myśli jednej osoby nie mogą być w tym samym wierszu, co wypowiedzi drugiej, bo to błąd. Często zresztą popełniany. To samo dotyczy dalszych fragmentów. Powinno być mniej więcej tak:
- Czy niemożliwe zawsze takie jest?
O! - pomyślałam - może raz ustawienie budzika na 7:55 nie było ostatecznie zbędnym wciskaniem guzików.
- Możliwości jest wiele
Tak. Zabawa z Tomkiem, a raczej Tomkiem.
- Marta, ale ja oczekuje...

Tu jeszcze nie rozumiem tego zdania "zabawa z Tomkiem, a raczej Tomkiem". Poza tym na końcu oczekiwania powinno być "ę".
czasami jak - przecinek
Znam to na pamięć, wiesz? Zastanawiam się czasami jak wiele osób musiało się tego nauczyć na pamięć - powtórzenie.
kilka tysięcy złoty - złotych. Jak "złotych monet". :)
jeszcze, mało - bez przecinka. Opisujesz, jaka jest ta firma, to nie jest oddzielna myśl.
Dzisiaj średnio co czwarty Polak posiada telefon tej firmy, a Tomek średnio co 4 tygodnie przemieszcza się z jednego miasta do drugiego - powtórzenie.
wędrówkach, zastanawiałam się czy - przesuń ten przecinek przed "czy".
okultyzmu, czy - niepotrzebny przecinek.
Ale przez ten cały czas, nawet przez chwilę, nie zastanowiłam się - niepotrzebne przecinki. Z kolei powinien być po "się".
tylko by - przecinek.
podobnie jak - przecinek. A przy okazji - na drutach się robi, nie szyje. :)
Chciałabym żeby - przecinek
nie są ani trochę fajnie. - "ani trochę fajne"...? To "i" Ci tam wskoczyło. :)
Bo ja nic nie wiem. Już dawno doszłam do wniosku, że bardzo mało wiem. - powtórzenie
mówię nie - przecinek
znaczy, żebym - Tu bym kropkę postawiła zamiast przecinka. Takie wyliczanie lepiej wygląda, jak jest w oddzielnych zdaniach. :)
chociaż w mniej niż połowie - "chociaż mniej, niż w połowie"
czym będę jutro i{/i] - to "i" już bym dała w nowym zdaniu.
Może, ktoś, gdzieś, tam - niepotrzebne przecinki.
„teraz pociągnę Cię - wcześniej "wy" i podobne zwroty pisałaś z małej litery. Więc niekonsekwencja. I wcześniej było dobrze - w tekstach literackich takie rzeczy pisze się z małej litery chyba, że cytujesz czyjś list. Ale nie wypowiedź. W wypowiedziach mała litera.
wiesz co - przecinek

Generalnie widzę potencjał: umiesz doprowadzić myśl od początku do końca. Tylko nie umiesz jeszcze jasno jej wyrazić. Jak powiedziała Wanda - dla Ciebie wszystko jest jasne, natomiast dla czytelnika niekoniecznie.
Moja rada (o ile się przyda, bo wcale mnie słuchać nie musisz): pisząc zawsze staraj się postawić w sytuacji zielonego czytającego. Wyobraź sobie, że kompletnie nie wiesz, o co chodzi i czytasz ten tekst pierwszy raz.
Inna rada - zawsze czytaj swoje teksty co najmniej trzy razy (ja czytam pięć i zawsze coś poprawiam. Dopiero za jakimś piątym - szóstym, kiedy nic nie mam do poprawienia i tekst pozostaje taki, jaki był przed otworzeniem pliku, decyduję się go komukolwiek pokazać).

Pozdrawiam i życzę sukcesów! :)

V.

Opublikowano

z przecinkami- faktycznie mam problem. to jest prawda znana od dawna.

jesli chodzi o powtorzenia- były one specjalne.

nie wiem, czy chciałabym wytlumaczyć wszystko czytelnikowi. wolność interpretacji. chyba to, to.

dzięki wielkie.

Opublikowano

Przy tych "średnio" tak myślałam, że chodzi o specjalne powtórzenia. Więc z tym jeszcze się zgodzę. :) Ale reszta nawet, jeśli jest specjalnie, to nie wygląda. To w takim razie mogłabyś spróbować przerobić to tak, żeby było od razu, bez zastanawiania się nawet, że to specjalnie.

Nie ma za co, do usług. :)

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Pani Marto. Przepraszam. Dostaje widocznie internetowego kręćka, bo zapominam, co robiłam miesiąc temu. My się przecież znamy. Nie napiszę nic więcej na temat tego opowiadania, bo poprzednia uwaga wydaje mi się w miarę słuszna. To dobrze, że Pani z opowiadania na opowiadanie uspokaja swój styl. Czekam na następne.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2Bardzo wzruszający tekst. Masz niesamowitą wrażliwość i umiejętność łączenia ludzkich, pojedynczych losów z wielkimi wydarzeniami. Wiersz z pięknymi metaforami - to również symbol niezrealizowanych marzeń i nadziei. Przerwane młode życia - Basi i Krzysztofa Kamila wzruszyła mnie do łez. Tak delikatnie przywołujesz tragiczną historię Kolumbów. Właśnie takie słowa najbardziej tworzą pamieć zbiorową narodu. 
    • bawię się AI, wersja klasyczna tego tekstu z chata gpt brzmi:    Gdy życie było szorstkie, twarde, i niosło ciężar dni nieżartych, dziś pragnę tylko iść w jedwabiu, bez blizn, bez chłodu, bez rozkazu.   Jedwabne myśli snuć w poranki, wstążkami wiązać włos i wianki, nieść w sobie lekkość, jak motyle, co znów zaplatają mi chwile.   Mów do mnie czule, szeptem błogim, jak słońce – miękkim i łagodnym. Niech promień spływa po mej duszy, co w cieniu stała, w milczeniu, w suszy.   Wystaw mnie, świecie, wprost na słońce, niech wiatr otuli mnie – gorący. Weź mnie na ręce – jak swe dziecię, chcę znów pokochać życia kwiecie.   I wersja eksperymentalna:    szorstkość   (już była zbyt wiele)   teraz:   jedwab.   chodzę miękko myślę wstążką rozpuszczam włosy   i idę   lekko   mów   nie krzycz nie twardo nie jak beton,   lecz jak   słońce przez firankę   rozświetl mnie   (od środka)   wystaw mnie – nie na próbę   na słońce   rozpuść mnie   w tym ciepłym wietrze   przytul, świecie jak się tuli   coś delikatnego   jeszcze nie całkiem gotowego   do życia   ale już chcącego   żyć.  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - miło że fajny - dziękuje -                                                                 Pzdr.serdecznie.
    • Roman Lipiec ps. Adam   "By nikt nie zapomniał, po co to zrobiliśmy"          
    • Bo tej krwi żal...*             Powstanie Warszawskie było potworną zbrodnią, a jego wybuch: bezsensownym - marnowaniem polskiej krwi i co roku przypominam własny tekst z - "Myśli Polskiej" - ze zmienioną datą rocznicy - robię to również teraz, aby nie wchodzić w jałową dyskusję...             Mija osiemdziesiątą pierwsza rocznica powstania w Warszawie - to jeden z najbardziej tragicznych rozdziałów naszej - historii polskiej - na bezsensowną śmierć, kalectwo i obłęd - poszło wtedy czterdzieści tysięcy żołnierzy - w tym najbardziej ofiarni i najlepiej wykształceni - młodzi Polacy i zginęło dwieście tysięcy naszych rodaków, a stolicę zmieniono w kupę trupów, zgliszczy i gruzów.             I przepadły skarby kultury narodowej - zabytki, infrastruktura, przemysł, księgozbiory i archiwa, otóż to: powstanie lepiej spełniło polityczne cele - Adolfa Hitlera.**             Z punktu widzenia historycznego jest ono błogosławieństwem, że Polacy to robią - po sześciu tygodniach wyjdziemy z tego, a po tym Warszawa - stolica - głowa i inteligencja byłego już - siedemnastomilionowego Narodu Polaków będzie zniszczona - Narodu Polskiego, który od siedemset lat blokuje nam Wschód i od czasu pierwszej - Bitwy pod Tannenbergiem - leży nam na przeszkodzie i wówczas: historycznie - polski problem nie będzie już wielkim problemem dla naszych dzieci i dla tych wszystkich - co po nas przyjdą, ba, nawet już dla nas - ten polski problem...             I tak właśnie: radośnie - meldował Adolfowi Hitlerowi - Heinrich Himmler.***             Po 63 dniach walk Warszawa padła. Zamiast jakiejkolwiek analizy, zadumy i wyciągania wniosków znów będzie patriotyczne bicie piany. Gdzie są ci wszyscy fetujący 1 sierpnia rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, 3 października w rocznicę kapitulacji? Jaki był polityczny i militarny sens tego Powstania? Jaki był jego cel i czy mogło ono cokolwiek Polsce dać? Przy uroczystych obchodach jego tragicznej rocznicy znów powtarza się jałowe pretensje do Stalina i twierdzenie, że nastroje były już tak rewolucyjne, iż nie dało się tego wyhamować i rozkaz do powstania musiał paść. Ale czyż aż tak trudno było ówczesnym analitykom przewidzieć jak może się zachować i jak zachowa się Stalin? Dokładnie wiedzieli jaka jest optyka ZSRR i co jest celem nadrzędnym. Słyszę wspominki że liczyliśmy na większą pomoc Anglików. Naprawdę? Dlaczego nie wyciągnięto wniosków z wiarołomnej postawy aliantów w 1939 roku, tylko znów naiwnie postawiono wszystko na jedną kartę? Czy w ogóle coś robiono, aby gorące serca i głowy studzić i wlewać do nich więcej rozsądku? Gdzie była wtedy praca polityczna ówczesnego kierownictwa i dowództwa? Ile był wart „rząd londyński”? Nie sprawdziły się ówczesne elity. Umiały tylko ulec romantycznemu nastrojowi ulicy. Odpowiedzi na te pytania dostarcza zresztą i dzisiejszy stan świadomości Polaków, który wciąż jest w ogólnym zarysie do tamtego podobny. Tamte elity mają kontynuatorów na dzisiejszej scenie politycznej. Obowiązuje od wielu lat schemat irracjonalnej nienawiści do wszystkiego, co ze Wschodu, i wciąż ta sama naiwna wiara w automatyczną pomoc z Zachodu. Wciąż to samo kretyńskie przekonanie, że tam wymusimy jakąś wdzięczność, albo że mamy tam obowiązek przynależenia. Idiotyczne są deklaracje polityków, że tym powstaniem coś udowodniliśmy światu i sobie. Skandaliczne są wypowiedzi mówiące o tym, że dzięki powstaniu być może uniknęliśmy losu którejś z republik ZSRR. Zapomnieli ówcześni przywódcy i dzisiejsi nie pamiętają przestrogi Romana Dmowskiego: „Bytu Polski ryzykować, jej przyszłości przegrywać nie wolno ani jednostce, ani organizacji jakiejkolwiek, ani nawet całemu pokoleniu. Bo Polska nie jest własnością tego czy innego Polaka, tego czy innego obozu, ani nawet pokolenia”. Powstanie Warszawskie na długo pogrążyło nas jako naród w kadrowej i moralnej niemocy. Henryk Sienkiewicz pisał że „krwi nie żal, byleby na marne nie szła”. Ale tej krwi żal. Żal, bo przelana na daremnie w imię romantycznych bzdur wciskanych młodym ludziom przez nieodpowiedzialnych polityków. Nie wystarczy znicz i pamięć – tę ranę trzeba rozdrapać i wyciągać wnioski. Czasem trzeba umierać za ojczyznę, ale ważniejsze by mądrze dla niej żyć. I aby więcej nie powtarzać tych niewybaczalnych błędów trzeba promować trzeźwy patriotyzm i uczciwe myślenie o polityce. Chwała dzielnym Powstańcom – tym z AK, AL, BCh, NOW i NSZ. Hańba sprawcom tragedii. Na koniec trzy opinie o powstaniu w Warszawie: Paweł Jasienica (1909-1970) miał rację „Powstanie Warszawskie było skierowane militarnie przeciwko Niemcom, politycznie przeciwko Rosjanom a faktycznie przeciwko samym Polakom”. Prof. Wiesław Chrzanowski (1923-2012) pisał – „Wywołanie Powstania jest karygodną zbrodnią, za którą ponoszą odpowiedzialność pewne polskie ośrodki. Tak te wypadki ocenia polskie społeczeństwo, tak wyglądają one w rzeczywistości. Winni muszą ponieść odpowiedzialność”. Prof. Jan Ciechanowski (1930-2016) stwierdził: „Powstanie zakończyło się straszliwą klęską, katastrofą i ruiną, która nie dotknęła żadnej innej stolicy w Europie od czasu najazdu Hunów na Rzym. 200 tysięcy ludzi zginęło, 500 tys. wygnano i skazano na poniewierkę. Miasto zrównano z ziemią. To największy błąd popełniony przez dowództwo AK.”   Źródło: Myśl Polska  Autor: Łukasz Jastrzębski   *zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian    **to austriacki malarz żydowskiego pochodzenia    ***to Niemiec - notoryczny narkoman i umarł z przedawkowania morfiny 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...