Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wracamy do miasta którego nie ma gdzie biliśmy żyrandole
i modliliśmy się do słońca teraz jedziemy podnieść garstkę kory
wypchać kieszeń wiatrem

siedzimy tak cicho że nas prawie nie widać a noc już się sączy
zwilża język bo tędy nikt nie chodzi nikt się nie zapuszcza
starcy zapomnieli drogę

szałas z chrustu i zbutwiałych liści woda po kostki
wolność dziewczynko wolność jakiej przedtem nikt nie miał
i nikt długo mieć jeszcze nie będzie

chodź pokażę ci taniec deszczu

(XII 2008)

Opublikowano

MN: no patrz, co za zbieg okoliczności. to zupełnie jak Ty z tym komentarzem. ja naprawdę wiem, rozumiem, że nie lubisz mojej poezji. Twoja sprawa. ale pisząc mi to po raz setny, robi się nuuuuudno. prosta rada na przyszłość: nie czytaj. przynajmniej moich. obu nam będzie przyjemniej.

Mr. Żubr: wiem, zdążyłem się już uodpornić=). dzięki=)

pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Sigit prawi Żuber - jeden z lepszych - taki Twój, lotny/świeży w zamyśle i przekazie, ale z wnętrzem, dobrym dnem - filozofią adepta m.iłości/fascynacji/sztuki dla sztuki - i dla "niej" też.
Się baaardzo.

Pozdrówki :)
kasia.
Opublikowano

Żle się zaczyna ( wracamy do miasta...teraz jedziemy, biliśmy żyrandole ) i żle się kończy ( pensjonarską puentą ). Banalny środek - słońce, wiatr, liście, woda, zamyślenia, westchnienia, wolność ni z gruszki, ni z pietruszki...
Wybacz, ostatnio rzeczywiście jakbyś dreptał w miejscu.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



oki, spoko, tylko nie kalecz Wrocławia, to prośba, oki?
MN
ps. acha i zmień dział to sugestia

Sory, ale już bardziej skostniałej rzeczy od Twojego Koziczyna nie ma ;)

Marcinie, proponuję zmianę tematyki. Nie jest to tekst zły, ale potrzebne są zmiany w problematyce, bo zdecydowanie za często podejmujesz kwestie mastopochpochodne; nie dlatego że ta sfera zainteresowań jest u Ciebie źle podawana, tylko jako czytelnicy też potrzebujemy zmiany. Inaczej Twój wiersz stanie się przewidywalny, głos jednostajny itd.
Pod tym względem podpisuję się pod Lecterem.
+/-

Pancuś
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



oki, spoko, tylko nie kalecz Wrocławia, to prośba, oki?
MN
ps. acha i zmień dział to sugestia

Sory, ale już bardziej skostniałej rzeczy od Twojego Koziczyna nie ma ;)

Marcinie, proponuję zmianę tematyki. Nie jest to tekst zły, ale potrzebne są zmiany w problematyce, bo zdecydowanie za często podejmujesz kwestie mastopochpochodne; nie dlatego że ta sfera zainteresowań jest u Ciebie źle podawana, tylko jako czytelnicy też potrzebujemy zmiany. Inaczej Twój wiersz stanie się przewidywalny, głos jednostajny itd.
Pod tym względem podpisuję się pod Lecterem.
+/-

Pancuś
słuchaj Panie Pancolek, napisałem o wierszu wystarczająco
potwierdziliście obaj (Ty i H.Lector), a teraz od kostniaków
wyzywasz? pięknie, no masz, ten tekst ta samej górze jest
denny, ale możliwe, że autro zaczyna się odbijać, czytam,
sugeruję - no nie ...
MN
Opublikowano

Panie Nagietka: to ja mam sugestię. zmień pan wątek. albo chociaż płytę. bo te smęty ad. "kaleczenia Wrocławia" są już naprawdę żałosne. zwłaszcza pod wierszem, w którym o Wrocławiu nie ma słowa.

kasiaballou: dzięki wielkie=)

H. Lecter: no cóż, raz się podoba raz nie=). W moim odczuciu wolność z tym wszystkim się łączy. i jest w tym zestawieniu wybitnie nieprzypadkowo. dzięki za wizytę.

Pancolek: miasto pojawia się tylko na początku. dalej wiersz jest IMO bardzo "niemiejski" przecież=). wiesz, może z czasem coś się zmieni, ale nie potrafię powiedzieć sobie: ok, od dzisiaj nie piszę o tym i o tym, parafrazując klasyka: "nie kaleczę Wrocławia" etc. a tu nie o Wrocławiu wszak...

pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



wracamy do miasta którego nie ma gdzie biliśmy żyrandole - bardzo po polskiemu
teraz jedziemy podnieść garstkę kory - no tak słoń Kali zjeść, dzizas

w drugiej części nie rozumiem sensu ze starcami (jakby z generatora)

co do wolności to niestety dziewczynka nie zrozumie - wolność się ma
albo nie ma, nie można jej rozumieć, może zmienic na tolerancję, bliższa
zrozumieniu

co do ataku na moje wiersze, cóż, one są (bez narcyzmu)
ten tu tekst, tylko eksperymentem, tylko mgnieniem
zmienisz go albo wyrzucisz, nic nie wnosi, jest typem
doświadczenia siebie poprzez pokazanie składni tak zwanych
przerzutni czy jak kto woli czego "inszego" (zabawa)
o co walka?
MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



wracamy do miasta którego nie ma gdzie biliśmy żyrandole - bardzo po polskiemu
teraz jedziemy podnieść garstkę kory - no tak słoń Kali zjeść, dzizas

w drugiej części nie rozumiem sensu ze starcami (jakby z generatora)

co do wolności to niestety dziewczynka nie zrozumie - wolność się ma
albo nie ma, nie można jej rozumieć, może zmienic na tolerancję, bliższa
zrozumieniu

co do ataku na moje wiersze, cóż, one są (bez narcyzmu)
ten tu tekst, tylko eksperymentem, tylko mgnieniem
zmienisz go albo wyrzucisz, nic nie wnosi, jest typem
doświadczenia siebie poprzez pokazanie składni tak zwanych
przerzutni czy jak kto woli czego "inszego" (zabawa)
o co walka?
MN

sory, masz manię prześladowczą? widzisz tu gdzieś atak na twoje Wiersze?
ale skoro nie widzisz sensu umieszczenia starców, nie dziwi mnie to. nie czujesz waść klimatu, inna fala. tyle.
- wracamy do miasta którego nie ma gdzie biliśmy żyrandole - teraz jedziemy podnieść garstkę kory - nie ucz mnie wolności, ok? skoro Ty jej nie rozumiesz (jak widzę), to wcale nie znaczy, że nikt nie jest w stanie.
kończę rozmowę, podkręcę się jeszcze i wyjdzie niemiło.
nie zamierzam się kłócić. po prostu daruj sobie przekonywanie mnie do swoich racji.
obaj wiemy, że jeśli zajrzysz pod następny tekst, wlepisz minus i napiszesz dokładnie to samo. po co? przyjmij do wiadomości, że Twój gust nie jest jedyny-słuszny-i-genialny.
tyla.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



wracamy do miasta którego nie ma gdzie biliśmy żyrandole - bardzo po polskiemu
teraz jedziemy podnieść garstkę kory - no tak słoń Kali zjeść, dzizas

w drugiej części nie rozumiem sensu ze starcami (jakby z generatora)

co do wolności to niestety dziewczynka nie zrozumie - wolność się ma
albo nie ma, nie można jej rozumieć, może zmienic na tolerancję, bliższa
zrozumieniu

co do ataku na moje wiersze, cóż, one są (bez narcyzmu)
ten tu tekst, tylko eksperymentem, tylko mgnieniem
zmienisz go albo wyrzucisz, nic nie wnosi, jest typem
doświadczenia siebie poprzez pokazanie składni tak zwanych
przerzutni czy jak kto woli czego "inszego" (zabawa)
o co walka?
MN

sory, masz manię prześladowczą? widzisz tu gdzieś atak na twoje Wiersze?
ale skoro nie widzisz sensu umieszczenia starców, nie dziwi mnie to. nie czujesz waść klimatu, inna fala. tyle.
- wracamy do miasta którego nie ma gdzie biliśmy żyrandole - teraz jedziemy podnieść garstkę kory - nie ucz mnie wolności, ok? skoro Ty jej nie rozumiesz (jak widzę), to wcale nie znaczy, że nikt nie jest w stanie.
kończę rozmowę, podkręcę się jeszcze i wyjdzie niemiło.
nie zamierzam się kłócić. po prostu daruj sobie przekonywanie mnie do swoich racji.
obaj wiemy, że jeśli zajrzysz pod następny tekst, wlepisz minus i napiszesz dokładnie to samo. po co? przyjmij do wiadomości, że Twój gust nie jest jedyny-słuszny-i-genialny.
tyla.

sam widzisz co do wolności, Ty chcesz uczyć jakąś tam dziewczynkę,
ech, resztę pozostawiam Twojemu eksperymentatorskiemu
domniemaniu, powodzenia w laboratorium
MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



kłócił się nie będę=)
no ta myśl jest tam myślą przewodnią, podstawą tekstu całego;)
wiem, że zdania na jego temat są podzielone (choć tutaj jakoś najbardziej=)
miał byś spokojny i tyla;)
dzięki, że wpadłaś, pozdrawiam
Opublikowano

dla mnie to jeden z Twoich najlepszych. nie widzę
tutaj zbędnej treści, niepotrzebnych udziwnień.
owo nasycenie magiczno-szamańsko jest
w moim odczuciu nawiązaniem do poetyki
Różyckiego - tak przeze mnie lubianej :P.
zastanawiam się tylko czy nie zmienić
puenty na

chodź zobaczyć taniec deszczu

pozdrawiam
Karolcia :*

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Piękne ciało  Morze wspomnień    Ostatni pocałunek  Chłód jesieni    Jej nagie piersi  Prezent od Boga     
    • @Kwiatuszek ostatnio sypiam na podłodze i tak mi dobrze, kołderka nie to, co koc.
    • Pamiętasz to moje nocne misterium? Wtedy, kiedy płonące świece wzniecały poblask jaskrawy. Skrzydlate momenty na suficie, na płaszczyznach porzuconych rzeczy. Teraz już wiem, że ta moja próba przejścia przez ścianę miała na celu dosięgnąć gwiazdy, kiedy stałem w kącie pokoju, przywierając ustami do zimnego tynku.   Szeptałem. Recytowałem słowa tajemne.   Wtedy. I wtedy…   Za oknami szeleściły liście oschłej topoli, kasztanu… Za oknami otwartymi na przestrzał. W ogromnym przeciągu, co się wspinał z krzykiem po ornamentach tapet..   I byłem blisko zrozumienia. I byłem blisko… Blask olśniewał mnie coraz większy. Ten migoczący blask nieznanej natury.   Wiesz... Nie. Nic nie wiesz.   Bo i co masz wiedzieć? Wtedy, kiedy czekałaś długo na nic. Na dworcu, tuż po odjeździe ostatniego pociągu. Czekałaś na mnie. Wiatr zakręcał i gwizdał. I tak jak teraz tarmosił poluzowanymi blachami parapetów. Zacinały ostre krople deszczu…   Z megafonów płynęły enigmatyczne dźwięki jakiejś nadawanej nie wiadomo skąd transmisji.   To nadaje wciąż sygnał. To wysyła w eter zaszyfrowaną wiadomość, której sensu nie sposób zrozumieć. Wtedy i teraz. Tylko, że wtedy nie przyszło nam to do głowy. Nam? Przecież nie ma nas. I chyba nigdy nie było…   A jeśli byliśmy, to tylko we śnie. Razem, gdzieś trzymając się za ręce. Raz. Jeden, jedyny. Albo i niezliczoną ilość razy.   Wiatr szeleści liśćmi topoli. Teraz, kiedy jest bardzo zimno. Skrzypią konary. A więc to już tak późno? Nocne obrazy jak dym z łęciny płyną…   Nie. To już przecież było poprzednim razem. W innym życiu, w innym wierszu… Bądź w innym...   A teraz?   Co z nami będzie? Jeśli w ogóle cokolwiek było.   Światłość wiekuista przemierza otchłań czasu. Wieczność całą. I wywija się z gałęzi topoli księżycowym sierpem.   I ten szelest skrzydlaty wznieca kurz, ten śpiew słowiczy. Aż wzrusza czarną sadzę w kominie, przysiadając na krawędziach pustych krzeseł jak jakiś zbłąkany kaznodzieja. Jak ten blask na dębowych klepkach podłogi. Na fornirze szafy. Na lakierze...   Na jawie? We śnie? Coś pomiędzy…   Coś jak kształt jakiś spętany cieniem mojej własnej ręki, kiedy się przebudzam, otwierając zlepione maligną oczy, próbując to pochwycić w jakimś nagłym przypływie zadziwienia.   Nie. Nie przebudzam się wcale. Przecież ja nie śpię. Spójrz! Mam otwarte oczy!   I nigdy nie spałem. Podczas gdy ty, śpisz snem twardym jak przydrożny kamień. Omszony...   Jeśli w ogóle tu jesteś. Jeśli w ogóle tu kiedykolwiek byłaś.   Co z nami będzie?   Albowiem pęd ten rozwiewa włosy. Czyni bruzdy w skibach mokrej ziemi.   Widzisz?   Jaskółki wznoszą się do nieba. Wychodzą naprzeciw tej łunie coraz większej.   Jeśli uderzy w nas świetlista rozpacz zapomnienia, czy będziemy jeszcze?   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-08-27)        
    • @poezje_krzyczane Dziękuję za pamięć. Tylko tutaj niczego nie ma. Po prawej stronie Twojego postu masz trzy kropki - kliknij tam - następnie w 'usuń' Ja tego nie mogę zrobić, bo to Twój post.
    • Leśmian - Oczy w niebiosach" width="200" data-embed-src="https://www.youtube-nocookie.com/embed/lRCa7uo021U?feature=oembed"> https: //youtu.be/lRCa7uo021U
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...