Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



hmmm...
hmmm...

Uhmmm...
Uhmm...?

Orstonie,
właśnie w ten sposób wymarły mamuty ;-)

No bo te strachy na wróble w haiku, to jakoś... :))
Ale jesienny zachód, jak najbardziej.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wprawdzie znam ich tylko kilkanaście, może trochę więcej, (w tym Jacka Margolaka opublikowane po angielsku), ale nie mam nic przeciwko nim w haiku. Uważam nawet, że to
bardzo wdzięczny temat, bo wróble i tak sobie ze stracha nic nie robią, a nawet jak nie w kapeluszu, to w kieszeni kapoty gniazdo potrafią sobie uwić. (Tak słyszałam).

No nie wiem. Jestem trochę zaskoczona i być może nie mam racji, pisząc o tak fajnej, w sumie bardzo samotnej w szczerym polu kukle, która z daleka najczęściej przypomina człowieka, a jesienna kapota wygląda jak u żebraka - szara, brudna, podziurawiona, przesiana tak, że można obejrzeć zachód słońca, którego promienie poprzetykane między strzępami, przywołują obraz dawnej świetności.

Uhm? ;-))

Pozdrawiam serdecznie,
Magda :-))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wprawdzie znam ich tylko kilkanaście, może trochę więcej, (w tym Jacka Margolaka opublikowane po angielsku), ale nie mam nic przeciwko nim w haiku. Uważam nawet, że to
bardzo wdzięczny temat, bo wróble i tak sobie ze stracha nic nie robią, a nawet jak nie w kapeluszu, to w kieszeni kapoty gniazdo potrafią sobie uwić. (Tak słyszałam).

No nie wiem. Jestem trochę zaskoczona i być może nie mam racji, pisząc o tak fajnej, w sumie bardzo samotnej w szczerym polu kukle, która z daleka najczęściej przypomina człowieka, a jesienna kapota wygląda jak u żebraka - szara, brudna, podziurawiona, przesiana tak, że można obejrzeć zachód słońca, którego promienie poprzetykane między strzępami, przywołują obraz dawnej świetności.

Uhm? ;-))

Pozdrawiam serdecznie,
Magda :-))

A widziałaś w ten sposób ten zachód, albo stracha w kropli? Może lepiej pisać o czyms z doświadczenia, a nie z wymysłu. Przynajmniej szczerze.

Za dużo w tym sztuczności
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witam :)
Podoba mi się, bardzo obrazowe.
Zachód podobny do tego: plfoto.com/1575052/zdjecie.html
tylko strach nie ma jeszcze kapoty bo jest ciepło. Za to niewątpliwie ma kaca -
tak to już jest, jak z psami: jaki pan (ogrodnik) taki strach :)
Ptaki naprawdę boją się nie stracha a człowieka i kiedy człowiek odchodzi,
wszystko wraca do normy:



opuszczony ogród
strach na wróble
ma wróble

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Może też był i czuł się opuszczony* - nie pamiętasz? :)

*opuszczony (sjp.pwn.pl/lista.php?co=opuszczony)

1. taki, którego wszyscy opuścili; też: pozbawiony opieki
2. bardzo zniszczony wskutek zaniedbania; też: opustoszały


Czyli:
w znaczeniu 1 - strach. Dlatego zaprzyjaźnił się wróblami - można powiedzieć, że przeszedł na stronę wroga :)
w znaczeniu 2 - ogród. Dlatego wróble przestały bać się nawet stracha - nie mylił im się już
z człowiekiem, którego dawno nie widziały.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witam :)
Podoba mi się, bardzo obrazowe.
Zachód podobny do tego: plfoto.com/1575052/zdjecie.html
tylko strach nie ma jeszcze kapoty bo jest ciepło.

Tu są w koszulkach z krótkim rękawem i bluzach :)

polskajestfajna.wp.pl/gid,10220726,kat,76192,title,Strachy-na-wroble,galeria.html?ticaid=17199&_ticrsn=3
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Może też był i czuł się opuszczony* - nie pamiętasz? :)

*opuszczony (sjp.pwn.pl/lista.php?co=opuszczony)

1. taki, którego wszyscy opuścili; też: pozbawiony opieki
2. bardzo zniszczony wskutek zaniedbania; też: opustoszały


Czyli:
w znaczeniu 1 - strach. Dlatego zaprzyjaźnił się wróblami - można powiedzieć, że przeszedł na stronę wroga :)
w znaczeniu 2 - ogród. Dlatego wróble przestały bać się nawet stracha - nie mylił im się już
z człowiekiem, którego dawno nie widziały.

Nie, tego nie pamiętam :) Ja myślałam o haiku fiszkala z kwietnia tego roku (zawzięłam się i odszukałam je na ....nastej stronie wstecz):

kwitną jabłonie
w rękawie stracha
kwilenie piskląt

To chyba dobre haiku jeśli tak mi zapadło w pamięć?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Z serii fotelowych :) Skoro nikt nie zagląda do sadu (i do stracha) to dlaczego
ptaki nie uwiły sobie gniazda w gałęziach drzew, albo w krzewach?
Rękaw to dla nich nienaturalne środowisko w naturalnym świecie
i obrazek wygląda nieprawdziwie.
Przynajmniej ja lubię, kiedy coś ma swoje odbicie w przyrodzie.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zabawne :) Ja dobrze pamiętam takie prawdziwe strachy na polu i w sadzie - w obszarpanej kufajce, ze słomianą głową i kapeluszu z naderwanym rondem. Strachy z podanego przez Ciebie linka w ogóle nie mają kapeluszy tylko bezkształtne "buły" zamiast głowy. Naprawdę można się przestraszyć :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tak. I dlatego o tym piszę.



Nie. I dlatego o tym nie piszę.




Też tak uważam.



To, że nie masz takich doświadczeń, nie znaczy, że moje jest zmyślone.
Strachy na wróble są tak popularne, że wystarczy trochę dobrej woli
i odrobinkę wyobraźni żeby zobaczyć ten obrazek.
Wydaje mi się, że temu haiku można wszystko zarzucić oprócz naturalności,
ale dla mnie każda opinia jest ważna, więc bardzo biorę ją do serca.

Dziękuję za szczerość.
Pozdrawiam,
jasna :-))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witam :)
Podoba mi się, bardzo obrazowe.
Zachód podobny do tego: plfoto.com/1575052/zdjecie.html

Witaj po przerwie :-)
/Widocznie tylko Jasnorzewska mogła żyć bez powietrza i była
tylko trochę bledsza i śpiąca ;-)/

Na tym zdjęciu najbardziej podoba mi się usytuowanie stracha, bo odpowiada
sytuacji, którą opisuję. Wieś leży w kotlinie, a mój dom stoi pod górkę, nawet sporą
tak, że horyzont mam w zasięgu ręki.
Za ogrodem jest skrawek pola takiego unijnego rolnika, który udaje, że coś tam
robi. Między innymi stawia strachy na wróble, ubrane w jutowe(?) worki.
Strach akurat zasłaniał zachodzące słońce, a z ogrodu i z okna zobaczyłam to,
o czym napisałam. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia, ale w googlach znalazłam
bardzo podobnego tylko, że mój miał dłuższą kapotę i bardziej przesianą.

www.gobelin.narwik.waw.pl/strach%20na%20wroble.jpg





Fajnie :-))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Każdy ma jakieś fobie, nie przejmuj się :-))

www.eioba.pl/a75471/fobie_rodzaje_i_klasyfikacja_zaburzen_lekowych

;-))

Aniu dzięki za udział w dyskusji.

Pozdrawiam,
jasna :-))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ból Najgorszy ból to ten, który widzimy u bliskich Wszyscy czują jak zamykasz się w sobie i stajesz się niski Czujesz jak szpilki wbijają Ci się w serce, w oczach stają łzy A ty musisz być silny i wytrzymały jak kły Mimo wszystko kły też mogą się kruszyć Lecz trzymasz się dalej, nie toniesz, by tylko ich ruszyć Oni muszą ruszyć się z miejsca i dalej żyć, bo gdy ktoś umiera Stają w miejscu i czują jak ten ktoś ich ze sobą zabiera.  
    • @Waldemar_Talar_Talar wąż wymyślił śmierć
    • Pamięć bezdenny kielich na ołtarzu myśli pełen łez i uśmiechów idących bez końca bez początku powroty zdarzeń trucizna gorąca schronienie tych obecnych co dopiero przyszli krucze skrzydła złowrogie w głowie szalejące w szatni ptaki zamknięte piórem połamane karmiąc się wspomnieniami nietoperze szklane powracają głodne zamknięte w oczu zagadce a ja wciąż niosę w dłoniach tę ciszę rozdartą jakby była kluczem do drzwi których nie ma pod powieką rośnie las — splątana ziemia gdzie każdy krok budzi echo snów odkarmionych stratą próbuję wrócić tam gdzie nigdy nie byłem śledząc tropy pozostawione przez własne odbicia ale one uciekają w głąb czasu — bez liczenia bez bicia jakby znały prawdę której ja dotknąć nie umiem i tylko wiatr co przewraca karty nieistniejących ksiąg pyta szeptem czy pamięć to dar czy przeklęta droga a ja mu odpowiadam — wciąż szukając Boga w niedomkniętych chwilach w których mieszka błąd
    • Gęste pnącza, coraz skuteczniej zniewalają bieg. Blokują już i tak trudną drogę. Na domiar złego kawałki ścian i wszelkich innych śmieci, jeszcze bardziej utrudniają parcie do przodu. A jest ono przemożne, bo też cel dla mnie istotny. Niestety. Ilość przeszkód powiększa nieustannie skale trudności.          Powstają wciąż nowe i bardziej upierdliwe. Blokują uparcie drogę. Jakby coś mnie chciało zniechęcić, wyrzucić poza nawias, gęsto zapisanej kartki, dając do zrozumienia, że jestem niepotrzebnym elementem w tej całej układance, w której nie wiem, co jest grane. Czy fałszuje orkiestra, czy wręcz przeciwnie – nie pasuję, do tonacji i rytmu świata, a cały mój wysiłek, pójdzie na marne.      Może na szczęście, nie dla całego, ale i tak, trudno mi przebrnąć przez ten, nieprzychylny tunel. Poza tym, nie mam pewności, czy warto, chociaż przeminą bezpowrotnie, jakiś bliżej nieodwracalne chwile.    Jednak  promień przywołujący, coraz słabiej, acz stanowczo, wyznacza drogę. Cel jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Czynniki utrudniające, przytłaczają ze wszystkich stron. Kolczaste druty jaźni, dławią i ranią niemiłosiernie.      Pomimo, że  wołanie już trudno słyszalne, odczuwam jakieś dziwnie rozpaczliwe przynaglenie. Mówi o tym, że za chwilę może być za późno. A wystarczy tak niewiele. To właściwe już tylko same echa, powtarzają wciąż to samo.   A jednak. Niemożliwe, może byś możliwym. Jeszcze trochę rozgarniania przeszkód i wchłonę sensowne wytłumaczenie. Może jeszcze nie wszystko stracone. Widzę przysłowiowe światełko w tunelu. Błyszczy daleko, lecz odległość, jakby krótsza. Mam w sobie więcej energii, spotęgowanej widocznością celu, lecz może to tylko, złudzenie.       Cholera. Światełko zaczyna zanikać. A przecież w jakiś niepojęty sposób, jestem prawie u celu podróży. Nawoływanie było przecież bardzo silne. Aż prawie bolało. Nie chcę popełniać błędów, ale czasami tak mam. Mylę cel. Może teraz, zmylił, mnie?    Jestem wewnątrz umysłu. Niestety. Przybyłem chyba za późno, bo raczej już po sprawie. Nie mogę nic na to poradzić. Czuję się jak ścierwo, wyciągnięte z zamrażarki, którym ktoś stuka, o kant przegapionej powinności.   Mogłem bardziej uwierzyć w przeszkody, by mieć większą pewność, że je pokonam, chociaż trochę wcześniej. Dupa ze mnie, a nie empatia! Może wystarczyło kilka słów zrozumienia. Przepraszam – wypowiadam w myślach – patrząc na nieruchomą ciszę.  
    • Widziałem ją w śnie? Była na ulicy? Znałem ją?   W innym śnie: Jawił się jej zarys na krętych schodach. Prowadzą one do krzywej wieży…    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...