Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Moja skrzynka jest magiczna. Zamyka przed światem koszmar niekontrolowanych myśli. Dla świata tak jest lepiej. I dla mnie jest lepiej bez świata.

Zaplanowałam , że złe myśli , które zostaną zamknięte w skrzynce, ulegną w niej procesowi nazwanemu przeze mnie „ już się nie boję”. Straszydła zaklęte w skrzynce, przestaną mnie doprowadzać do czarnej rozpaczy swoja ciągłą obecnością.
Nabycie skrzynki odbyło się w sposób zaskakująco szybki. Były przy tym obecne dwa ludzkie anioły. Sama nie miałabym odwagi.

I stało się ... kupiłam pudełko. Pudełko o kolorze – skrajnych stanów duszy. Niewielkie, kwadratowe. Miałam nadzieję , że nie marzyło o tym by stać się normalnym , zwyczajnym pudełkiem. Jednak okazało się być odwrotnie. Ktoś mi powiedział , że każdy chce być o normalny. Najmniejszy żuczek, nie chce obudzić się z jedną nóżką więcej niż mają inne żuczki. Każde dziecko chce być takie jak wszystkie. I nie chce obudzić się bez mamy.

Moja skrzynka na złe myśli chciała być : pudełkiem na pierdoły, segregatorem na listy , których już nikt nikomu nie przesyła, miejscem spoczynku trupów minionych miłości. Nie udało mu się. No cóż... życie jest cudem. Pełne jest niespodzianek.

Bardzo chciałam jak najszybciej, chwycić w locię złą myśl I zamknąć ją w skrzynce. Czekałam. Nie doczekałam się. Od czasu nabycia pudełka, segreguje myśli w mojej głowie. Co ciekawe żadnej dotąd nie zakwalifikowałam do kategorii złych.
Nie powiem, często bywam smutna i rozgoryczona.
Jednak uczucia zmieniają się szybko jak w kalejdoskopie. Czuję , że ten smutek pomaga mi, ostrzega mnie , że dzieje się coś złego. Dzięki temu wiem, że ktoś mi zrobił przykrość, że zbyt słabe mam granice. Ciemny wzór w kalejdoskopie pomaga mi zrozumieć, że skręciłam z wyznaczonego mi losu w niewłasciwa ścieżkę.

Bardzo łatwo jest, gdy się śmiejesz przeoczyć to - co naprawde jest ważne. Gdy się śmiejesz łatwiej jest zaufać fałszywym ludziom. Oni są tam - gdzie jest zabawnie. Nie zbrudzą się twoim cierpieniem.

Skrzynka na złe myśli pozwoliła mi to zrozumieć. Dlatego stoi tam - gdzie stała, jak wykrzyknik, jak bomba pułapka. Nigdy nie zostanie pudełkiem na bibeloty. Tak jak ja nie pozbęde się złych myśli. Zabijając złe myśli zabiłabym siebie. Zyczę Ci odkrycia swojej skrzynki.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Maciek.J

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Nie ma to jak turkus morza:)
    • @Robert Witold Gorzkowski To będzie dla mnie przyjemność :) Zawsze piszę wiersz na kartce. Pomazana moim myśleniem :) Póżniej czytam z kartki do notesu samsunga. Poprawiam wariactwa i dopiero wklejam. Kartkę z tworzenia mam. Jest Twoja.   Pewno, że z przyjemnością "wezmę" coś Twojego. Tylko daj adres na priv. Dziękuję.  
    • Odeszła, zanim przyszła. Zeszła z mojego istnienia jak światło gasnące za horyzontem, jak oddech, który znika z powietrza. Nie zostawiła blizn - tylko ciszę, której nie można dotknąć. Byliśmy snem, który się nie zaczął, a jednak obudziłem się z jej śladem na policzku. Byliśmy krwią, w której nie zamieszkało żadne serce, a jednak moja nabrała koloru jej subtelności. Całowaliśmy się w języku, którego nikt nie znał. Teraz gryzę litery rozsypane na portalu, kwaśne, jakby alfabet umarł w moich ustach i wziął ze sobą wszystkie możliwe „przepraszam”. Paragon za nadzieję leżał obok - wyglądał jak wspomnienie. Rozstaliśmy się bez słowa. Jakby ktoś przeciął powietrze żyletką i kazał nam iść w przeciwnych kierunkach we wnętrzu tej samej minuty. Milczenie - ostatnie zdanie. Zostały po niej okruchy, z których nie da się złożyć chleba: ciemne pęknięcia w świetle poranka, guziki z koszuli, której nigdy nie miała, zapach, który pachnie jak zbyt późne pytanie - „czy to coś znaczyło?” – wypowiedziane w próżnię. I włos - kasztanowy, zatrzymany w futrynie światła, jakby cień jej nieobecności miał kolor. I niebieski odblask jej oczu w lustrze, który nie był moim spojrzeniem, ale patrzył na mnie z wyrzutem. I cytryna w lodówce - przecięta, sucha, uśmiechnięta krzywo jak stary żart, którego nikt już nie opowiada, ale wszyscy pamiętają śmiech, bo echo bywa głośniejsze niż głos. Kiedyś wydawało mi się, że w jej głosie słyszę „do zobaczenia”, ale echo powtarzało tylko: „nigdy, nigdy, nigdy”. Czuję się jak jezioro, w które wrzucono skałę - a żadna fala nie powstała. Jak skóra, która pamięta dotyk, choć nie było dłoni. Jak Persefona, która nie wróciła na wiosnę - a ziemia zamilkła na zawsze. A ja - z ziarnem granatu rozgniatanym językiem w ustach pełnych żalu. Zegar tyka, ale wskazówki stoją. Czas oddycha – nie rusza się z miejsca. Chwile gonią się nawzajem, a ja - w tym wszystkim – znowu umieram w rozpaczy. Chodzę po pokoju jak niedokończona modlitwa. Moje mysli - jak koty bez właściciela: gryzą, drapią, miauczą w rytmie rozpaczy. Kładę się na podłodze jak porzucona metafora. Ściany są zrobione z jej spojrzenia, a sufity - z tego, czego nie powiedziała. Kochaliśmy się przez skórę duszy, a teraz moja dusza ma wysypkę z małych, czerwonych „gdyby”. I wtedy pękła szklanka. Nie spadła. Po prostu pękła na stole - jakby nie wytrzymała tego wszystkiego za mnie. Zostało mi echo jej oddechu, rozsypane w głowie jak tabletki LSD w kieszeni po końcu świata. A niebo? Cholerne niebo - ciąży nade mną jak zasłona bez gwiazd, zimna, ciężka, nieprzenikniona. Cisza rozdziera czas na strzępy. Migotanie bez światła. I nikt nie odpowiada.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...