Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Płoną arcydzieła, przez diabelskie narzędzia
Płoną arcydzieła, wieszcze cierpią
Ich krzyk wzbija się do chmur, do Pana Boga
Diabłów ogarnia trwoga

Ręce precz od arcydzieł!!!
Bo choć pisać nie potraficie
Innych skazujecie na zagładę
Płoną arcydzieła, płoną arcydzieła!!!

Piękne Słowa jęczą wraz z dymem
Na igrzyskach, gdzie im wulgarniej tym lepiej
Zawstydzeni Przodkowie - Mickiewicz i Słowacki
Nie mogą patrzeć jak płoną arcydzieła!!!

Opublikowano

Wypraszam sobie żarciki. Jak to się jeszcze raz powtórzy, piszę list do administracji. Jak pani nie chce oceniać, proszę bardzo, ale na żarty sobie znaleźć inne mijece. Proszę to wyciąć.

Hania.

Opublikowano

Papierosku, to jest cholernie poważnie !!!!!!!!
Uważaj na tych diabłów, bo Hania czar rzuci, alibo wezwie
innych zaryczanych przodków.

"....nie ma Mickiewicza i nie ma Miłosza...
....nie ma Słowackiego i nie ma Tuwima..."

ale jest HANIA !!!!!!!!!!!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



jej jej jej, przecież kiedyś pisałem podobnie, pamięta Pani? ;)

Na spalenie Aleksandryjskiej Biblioteki

Dedykuję:
- straconym wierszom Norwida
- dziełom spalonym na Bebelsplatz
- dziełom spalonym przez Inkwizycję
OBRZYDLIWIE ZAMINUSOWANYM PIEKNYM WIERSZOM HANI :)))

I

Wiesz skąd są chmury w czarne futra zdobne,
co w dzień burzowy Niebem podróżują?
To cienie dymów tuszem jeszcze mokre,
co z Aleksandrii do Słońca wzlatują.
Ich podróż trwa już, tyle, ile czasu
potrzeba skale na wzrośnięcie w górę,
ile by ziaren złotych zebrać piasku,
by z nich usypać ludziom piramidę!
Wtem się zapytasz: Jak tak długo płonie?
Jak tysiącletni może istnieć ogień?
Na to odpowiem: zważ czy w ludzkiej mowie
Jest tyle głosek, ile myśli w słowie,
Tej siły, którą człek wydarł z papieru,
Której nie dano trwać na stronie-niebie,
Którą szaleniec zniszczył by bez-celu
Czarne litery trąc ciągle o siebie
Krzyczały z sensem - tak głośno, tak cicho -
Jak w głębi morza to uśpione echo?

II

Spalił szaleniec gmach świątyni wiedzy,
w przyszłość chcąc wzlecieć, by jego osoba
na wieki przeszła z dymem, z którym legły
nie dusze zwojów - regałów kohorta!
Wsiąknął w papirus – ten - z którego słowa
Jakby w panice wiatru się chwyciły
by w księgi kartach całym się uchować
przed własnym życiem – przed ludźmi żywymi!
Ale na darmo! Chociaż oddział upadł,
Choć na dziesiątki rozbili imperium
Mówili starcy, że widzieli ducha
jak w smugach tuszu biegł do świata kresu.
Był czarnym płaszczem i ziemi nawozem,
Co rozproszonym przez ognia iglice
Miał opaść znowu, myśli zrodzić młode
I stworzyć dzieło – oraz stworzyć życie.
Sen się doczeka kiedy w obcym głosie
Znów się ucieleśni, w swym ostatnim locie…

III

Cóż że ją spalił, gdy marzenie jego
Jak cienka żyłka upleciona chciwie
Z obłudy, z wiary, rozpruła się w piekło.
I umierając, wiedział tylko tyle:
Czas nie zna głupców, ich pozwala roztłuc
W dal prze szaleństwo - zaś szaleńcom pomóc
Wydostać [się] z mózgu, ze świata krzywego
Nikt już nie pragnie: bo nie żyje człowiek…. -
- Żyje szaleństwo!
IV

Leczy ty,
Lecz ja?
Jakże mamy wejść w progi tej spalonej?
Pamiętasz jak wczoraj w bój poszły regały -
Jak dowodziłem prowadząc na wojnę
O naszą Ziemię - ja wiersz nie-poznany?
Słyszę litery! Teraz są tak wolne!
Już ich nie wiąże papierowa krata!
Już nie w kajdanach! - Już ja ich nie wiodę:
padłem pod słowa, padłem jak ich karta!
Chwała przegranym! chwała naszej klęsce!
Bo oto prawdą i ziszczeniem marzeń
(Jak ruin ciała dziś zdobiące Grecję)
Jest nie zwycięstwo: ale wieczna pamięć!
Orężem duszy, co w teksty zaklęta,
Wciąż powtarzana przez zdań błędne chóry
Jest nie tworzywo, a ostrze… bez miecza -
od niego wolne - łamią swych ciał mury!
[ Jak ] drukarz wyciska obraz, piętno Nieba
Tak w kolumnady z liter wzrosną słowa!

V

To nic,
Że płoną,
Że ich nie przeczytasz!
Jak myśl, która na rozkaz
Stroi się w słów zbroję,
Jak król, który płaszcz swój,
Ma z papirusu,
Tak ja: wiatr
Który niczym duchy
Cieleśni się kiedy świat upada
podniosłem
Serca strzępy
I poniosłem
Do Boga!
Opublikowano

Ani jedengo konstruktywnego komentarza, tylko jakieś gorzkie żale. Zazdrościcie mojej energii, chęci walki i silnej woli? Zazdrośćcie sobie, a moje Wiersze są piękne; i nie znikną stąd. Już mam kilka propozycji pisania i to proszę, po kilku miesiącach pisania. I moje na wierzchu !!!!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Robert Witold Gorzkowski Rozumiem, dla pewności sprawdziłem w słowniku języka polskiego znaczenie: futurystyczny. Dziękuję! A dlaczego "surowy tekst"?
    • @Wiesław J.K. Określenie to odnosi się do stylu, który charakteryzuje się innowacyjnością, śmiałymi formami, minimalistycznym lub wręcz surowym wyglądem, a także użyciem nowoczesnych materiałów i technologii.  „Jajka obierać można od dołu lub z góry i wcale nie dziwią się temu kury.” dla mnie to innowacyjny ze śmiałymi formami minimalistyczny i wręcz surowy tekst !!!
    • Przystanęli na chodniku, pod opiekuńczym granatem nieba. W latarniach jarzy się ich śmiech. On jej poprawia puchaty szalik, ona przytula jego dłoń do mokrego policzka. Nie wiedzą, co dalej ty postanowisz, i co ja dla nich wymyślę. Codziennie ich piszemy, rozchylamy im usta do milczenia wrzącego jak wszechświat. Są przechodniami w mieście niedokończonym, są, nami. Imiona deszcz zmył z cieni. Nie wiedzą dokąd prowadzi uliczka wśród akwarelowych plam udających kamienice. On jej poprawia szalik, ona mruży błyszczące oczy, ciemne kropelki kawy. Znikają i pojawiają się z każdym naszym przenikliwym słowem, by później odchodzić niezauważalnie w zamazaną przestrzeń, w noc, w niewyczerpaną ranę.
    • W sennościach pokoju, w strudze światła od sadu Leniwi się kanapa obrzmiała ciepłem dojrzałego lata.  Po niej słońce psoci,  To muskając twe ramię, to plącząc złote włosy, A plącząc tak kusi przymrużone me skrycie oczy.     W oknie z firanką zatańczył wiatr lekkoduch sadu, Czarując o owocach cieżarnych od słodkiego jadu. Nagle odkrył twą sukienkę... i poleciał, by zaszemrać falbanami w zielony groszek, Jakby szepcząc namiętnie do ucha: ach proszę!              A w sadzie świerszcze stroją skrzypce do balu...   I  zdradziła sukienka przed frywolnym mym wzrokiem Sekrety twego ciała okryte skrawkiem bieli.  Znudzone sennym półmrokiem, Uwodzą niczym cenne klejnoty  Spragnione dreszczu zmysłowej pieszczoty.   Już myśli szaleją, już malują obrazy,  Przepojone wonią twego ciała pejzaże bez skazy. Pijane oddechem sadu   Przywołują wspomnienia dawnych wojaży I pierwszych odkryć, do których ciało tęsknie marzy.              A skrzypiec jęk wciąż dobiega od sadu ...   Więc niech bal się zaczyna, niech już gra orkiestra, Niech prowadzi do tańca w nam tylko znane miejsca, Gdzie my wciąż jesteśmy, Gdzie wszystko się spełnia  Gdy tak niewiele trzeba, a szczęścia staje się pełnia.   Bo wystarczy senność pokoju w strudze światła od sadu, I leniwa kanapa obrzmiała ciepłem dojrzałego lata, I słońce w twoich oczach, I muśnięcie twych ramion, i zapach złotych włosów, I by tak zostało po wszechczasy naszych losów.            A do snu świerszcze na skrzypcach w sadzie niech nam grają,            gdy słowa te ciałem sie stają.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Robert Witold Gorzkowski Robercie, nie wiem czy futurystyczne, ale dziękuję.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...