Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pustka w sakiewce wprowadza niepokój
w stan magazynowy twoich szaf
innym rekwizytom kończy się ważność
czy to ma być ta twoja "konieczność zmian"?

stan konta wykpił boleśnie stan ducha
spada tolerancja na serwis róż
nic mi nie powiesz już miłego
z rzęs radykalnie znika tusz

żart z nocy już nie taki rześki
szelest w przeponie i krnąbrna codzienność
o którą jak zwykle przyjdzie mi rozbić
głowę, jak mniemałem dosyć myśloszczelną

w nagłych przypadkach tąpnięć libido
akt do znudzenia przypomina zapaść
kardiologicznie rzecz ujmując
serce, jak mówisz mam nie z tego świata

centralny mięsień już tak nie pracuje
choć lat temu kilka był pracoholikiem
teraz z zasiłku twoich wyrachowań
nie ma szans przeżyć przez kolejny weekend

tłumaczę to sobie nazbyt hormonalnie
stłuczony wazon dosadnie zaprzecza
przecież testo i proge to bieguny polarne
próbuję to rozgryźć prawie od ćwierćwiecza

Opublikowano

Dobre, podoba mi się. Chociaż druga i piąta strofa są według mnie kompletnie zbyteczne, bo rażąco oczywiste, jakby wyjaśniające poprzednie myśli zakodowane. Myślę, że biorąc pod uwagę wrażliwość poetycką czytelnika, można by zaufać mu, że i tak poprawnie zrozumie właściwy przekaz.
Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...