Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wpadłem w zasadzkę! Jak podejrzewałem, Ukochane Latawce są Bernardetką,
pod której pozorem mnie uwodziły a ja głupi uległem, bo wydała mi się podobna do
Cudownych Latawców. Podobna? Taka sama! Ale skoro zdradziłem, bo doskonale
imitowała siebie, sama rzekomo będąc gdzieś daleko, skoro mnie
odtrąca, bo po raz drugi serce mi Ją podpowiedziało, trudno - mogę
odejść do Bernardetki, którą w końcu jest. Może będzie szczęśliwsza,
że i to zrobiłem dla niej?... Ale jak tu żyć z poczuciem winy, było nie było
zdradziłem ją, zanim się z nią połączyłem, nieważne, że okazała się tą samą
osobą - jestem winien po dwakroć! Próbując się wytłumaczyć, że kochałem
ją jako Bernardetkę, zranię Ukochane Latawce. Mówiąc, że dlatego zdradziłem,
bo wydała mi się taka sama jak Ukochane Latawce, ugodzę dumę Bernardetki.
Najgorsze jest to, że już sam tego nie rozumiem: zdradziłem jedną
czy pokochałem ją dwukrotniej?
Czasu! Więcej czasu, Panie w... Trójcy! Muszę to wszystko teraz 300 lat przemyśleć:


"Kocha, nie kocha... kocha, nie kocha..."
Akacja: "Wynocha!
... albo zaczekaj dzieweczko, nuże -
teraz ja z ciebie sobie powróżę!
Kocha, nie kocha... o, jeszcze nóżka:
kocha mnie, kocha! Kocha mnie gruszka! :-)"



hmmm..Kalosze to Ty długowieczny jesteś;);)...podzielimy sie z Latawcami tym erotykiem:)..tak pół na pół:):)...co Ty na to?;)

ale kto? ja? nie, ja się nie podzielę. jedne nogi, jedne kalosze =)
(nawet jeśli stonoga w stokrotkach :D)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję pięknie :) I nie wynoszę się: ani stąd, ani tym bardziej nad innych.
Pozdrawiam.

Boski ty "chwaście" XDDD To jest tak obrzydliwie sztuczna skromność, że aż...
że aż mój wazelinometr w dupie wskauzje dojście do puntku G. :P

Boski nienawidze cie!

:)))))))



Raz się cham jeden panoszył po "pet-ce"
no bo z lepszym to on tam nie chce
gdzie mu Lectery, gdzie mu Sojany -
bo on być woli w pobliżu Hani
I pisał sobie literek wiele -
bo tak się dzieci tworzy poezje -
i z tych literek rzekłbyś ziarenek
które na kartce, zasiał, a z siewek
prosto do nieba... nie bo do neta
wysrosly wiersze, jak chciał poeta
o kwiatach złotych i tak bajecznych
że na ich widok byś się powiesił,
że tak nie piszesz, że srasz - nie sadzisz
i twoja praca - i wszystko na nic -
bo taką misje pewne kalosze
(ażeby nigdy nie miały pary)
że: mówią sobie - tu się rozłoże,
gdzie zieleń pe-tki, jak łąki dary
i będę wszystkich zawstydzał sobą
to jest poezją, no bo wy wiecie
że się poezja z moją osoba
kojrzay silna i piekna wielce,
że pod jej wpływem...
się zabjecie

z zazdrosći



:DDD


pozdr.

E tam. Sam umieszczasz tu takie fajne wiersze jak powyższy (czemu nie w ZET?!)
Zakłamaniec jeden, obłudnik jesienny (letni uleciał za może a mógłby więcej),
krótko mówiąc: Adolf po przecinku :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bardzo ciekawa interpretacja. Myślenie w kontekście tego co napisałeś,
to rzeczywiście taki szaman odwracający uwagę od prawdziwych cudów.
Wywleka z nas to co głęboko ukryte (jak w kopalni odkrywkowej) i wystawia na widok,
żeby SIĘ lepiej sprzedać.
Dziękuję i pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały... - powtórzyłam po kilku przepłakanych chwilach. - Ale jesteś, jaki jesteś! A jaka jestem ja? - zadałam sobie ni stąd ni zowąd właśnie to pytanie. -  No jaka? No? Chyba przestaję podobać się sama sobie... - zdążyłam mruknąć, nim sen mnie zmorzył.     W nocy przyśniła mi się rozmowa z nim. A dokładniej ta jej część, która w rzeczywistości się nie odbyła.     - Naprawdę zostawiłbyś mnie? - spytałam roztrzęsiona, po czym chwyciłam go za dłonie i ścisnęłam je mocno. - Mógłbyś mnie zostawiłbyś?! - powtórzyłam głośniej. Dużo głośniej. Tak głośno, jak chciałam.     - Rozważyłem to - w treść snu wtrąciło się pierwsze ze rzeczywiście wypowiedzianych zdań. - Ale  skrzywdziłbym cię, wycofując się z danego ci słowa. Więc - nie - ma - opcji, bo nie mógłbym! - senne wyobrażenie mojego mężczyzny dodało zdanie drugie z realnie wygłoszonych. - Chociaż może powinienem - kontynuowało twardszym tonem - bo przy naszym drugim początku postawiłem ci warunek. Pamiętasz, jaki. A ty co zrobiłaś? Nadużyłaś mojego zaufania i mojej cierpliwości, a mimo to nadal spodziewasz się trwania przy tobie.     - A i owszem, spodziewam się - senny obraz mnie samej odpowiedział analogicznemu wyobrażeniu mojego mężczyzny. - Spodziewam się jeszcze więcej: nadal zaufania i nadal cierpliwości. Mimo, że cię zawiodłam. Bo... - urwałam na chwilę, gdy senna wersja mojego em spojrzała znacząco. Jednak ciągnęłam dalej:    - Bo zasługuję na nie, a ty dałeś mi słowo.     - Zasługujesz, to prawda - senny em odparł bynajmniej sennie. - I zgadza się: dałem Ci je. Ale czy powinienem go dotrzymać? Postąpić w tej sytuacji zgodnie z zapewnieniem? A może właściwe byłoby zdecydować wbrew sobie? Może na tym wyszedłbym lepiej?     Uśmiechnęłam się.     - Może, może - odpowiedziałem. - Ale wiesz, że nie wyszedłbyś na tym lepiej, bo nie byłby to właściwy krok.     - Nie byłby? - mój śniony facet spojrzał sennym spojrzeniem. - Bo?    - Bo jestem właściwą dla ciebie kobietą. A ty właściwym dla mnie mężczyzną. Tylko?     - Tylko? - em popatrzył po raz kolejny. Trzeci. Tym razem pytająco.     - Tylko daj mi czas. To dla mnie ważne.      Rzeszów, 29. Grudnia 2025          
    • Napłatał: łatał pan.  
    • O tu napisali Milasi - panu to.    
    • Ulu, z oka kozulu.      
    • Elki pikle, tu butelki, pikle.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...