Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zatopiny w oceanie myśli
spokojnie oczekuje Ciebie
aż zwiewna mi się przyśnisz,
jak wiatr zakręcisz cisze
zapalisz nocy błękit,
sklepienia oczu Twoich
błyskawic poślą czernie,
ust miękkie alabrasty
ciepłem rozpalą lędzwie,
poranek nagłym wrzaskiem
uderzy w gwiazd przystanie,
lecz na starym firnamencie
Twoje tak nagłe zniknięcie
uczyni znikome wrażenie.

Opublikowano

Po prostu go nie czuję, nie przemawia do mnie.
Te wszystkie wyszukane związki "antonomiczne"
sklepienie oczu - mrozi skojarzeniem z oczodołami !!!!
zakręcisz ciszę - fajne ;)
błyskawic czernie ??
ust alabastry - to akurat rozumiem, zmarźluch jestem i usta miewam zimne i blade...
poranek nagłym wrzaskiem... rany!!
Chcę tylko powiedzieć, że to zbyt dziwaczne wszystko dla mnie i dlatego nie przemawia, nie ma w tym jakiejś jednolitej temperatury, wspólnego obrazu.
Nie rozumiem, przecież Miś nieżle radzi sobie z przekazem wyobraźni.
Ale nie wykluczone, że nie jestem odpowiednim odbiorcą.
To jak romans z martwą muzą..
No nie wiem...

Opublikowano

Fajnie, że się odezwałeś :)
Miło usłyszeć głos autora.
Dzięki za prawo do indywidualnego odbioru, nie masz chyba nic przeciwko tym dyskusjom pod Twoimi wierszami.
Ta dyskusja dowodzi zainteresowania! Bezwzględnie. :)
/bea

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Racja Panie Michale !... ( jak wyraziłby się Pan Zagłoba ) - zwracam honor; w rzeczy samej, z tym marmurem to mnie poniosło w nie tę stronę. Ale dzięki temu, że mnie sprostowałeś sam wiersz stał się dla mnie bardziej zrozumiały. Przynajmniej w tym względzie, że nie tęsknisz za jałową, zimną, lodową przestrzenią, jeno za ciepłą miękkością :-)
A poza tym - znowu się czegoś nowego nauczyłem. I to kolejna satysfakcja wynikająca z przeczytania Twojego wiersza.
Dziękuję i pozdrawiam A.S.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...