Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

w wiosenny poranek pójdę z dzieckiem na łąkę
poznawać wszystkie odcienie zieleni
rozkwitać z pierwszymi kwiatami
współtworzyć pejzaż budzącego się życia

w upalny letni dzień zabiorę dziecko na huśtawkę
nauczę je unoszenia się
ponad trójwymiarową niewiarę
pokażę że można wzniecić wiatr
który przegoni zastygłe chmury zwątpienia

po kolana w rudych liściach
z twarzami zwróconymi ku słońcu
będziemy mrużyć oczy
by jesienna zamieć nie zasiała w nich
piaskowych ziarenek niepewności

przy kubku gorącego mleka z miodem
zimowym wieczorem otulę je
haftowaną cudownymi snami kołdrą ramion
i będę opowiadać bajki
o krainach mlekiem i miodem płynących

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



monolog kobiety, taki bardzo prozaiczny, zwyczajny, który serwuje np. mężowi razem z obiadem, poprzetykany wzniosłosciami w stylu trójwymiarowej niewiary lub piaskowych ziarenek niepewności. O krainach mlekiem i miodem płynących nie wspomnę.
Nie podoba mi się, nie ma tu klimatu, wiersz jest banalnie pusty i opiera się na gotowych, powtarzanych przez wszystkie kiczowate piosenki okresleniach.
pozdr Aga
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



monolog kobiety, taki bardzo prozaiczny, zwyczajny, który serwuje np. mężowi razem z obiadem, poprzetykany wzniosłosciami w stylu trójwymiarowej niewiary lub piaskowych ziarenek niepewności. O krainach mlekiem i miodem płynących nie wspomnę.
Nie podoba mi się, nie ma tu klimatu, wiersz jest banalnie pusty i opiera się na gotowych, powtarzanych przez wszystkie kiczowate piosenki okresleniach.
pozdr Aga


AŁA, dzięki za opinię
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nie wiem czy jesteś stałym widzem m jak miłośc czy innego g jak gówno, ale podejrzewam że coś w tym stylu.
miejscami może byloby lepiej (chmury zwątpienia i parę innych), ale litości, język tutaj jest tak zaawansowany, wyszukany w porównaniu z innymi tutaj szmateksami, opisującymi fantazje seksualne nastolatek czy nacpanych gówniarzy, że trochę głupio się robi.

przepraszam za wzbierającą irytację, ale podle czasy i podli ludzie, a mnie w niedzielę wieczorem dopada kulminacja złego humoru:)

pozdrawiam,
z a może i m;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @KOBIETA Dziękuję za otwartość. To zawsze miłe, gdy autor świadomie decyduje, co zostawić, a co zmienić. Pozdrawiam :-) 
    • @hollow man Napisałeś , jak dla mnie, ciche studium nieznaczenia - o byciu jednym z elementów świata, który oddycha dalej bez nas.
    • @Leszczym   kolejny ciężki poranek? ;)  bezsens nonsensu …no cóż…   pozdrawiam Ciebie Michale :) z sensem:)   
    • @Leszczym Budzik już dawno awansował na wroga publicznego numer jeden.To urządzenie ma w sobie coś diabelskiego – wyrywa człowieka ze snu (jedynego miejsca, gdzie świat ma jeszcze jakiś sens) i wrzucić go prosto w absurd codzienności. A ta potrafi wyssać energię bardziej niż sam brak snu. Śmierć budzikom!  
    • Każdy mój ruch jest poczęty z bezsilności. Na planszy mojego życia, wszystkie pola są śmiercionośnymi pułapkami. Dlatego najlepszym sposobem wydaje się, utonięcie w myślach. Sennym bezruchu, któremu bliźniacze wsparcie okazuję Twoja obojętna i skupiona na błądzeniu po klawiszach fortepianu twarz. Ty nadal grasz. Palcami, kościstych kłamstw. Opuszkami, chłodnych uśmiechów. Knykciami, zdradliwych, porannych pocałunków. A ja ciągle myślę nad kolejnym ruchem. Minutą, godziną, dniem. Gdybym tylko wiedział ile mi pozostało czasu? Ile nam go bezcelowo ubyło? Ile zabrały wieczory, pełne tulenia i szeptów? Ranki chłodne, łaknące rozgrzania w miłosnych uniesieniach. Podróże słów do naszych serc i dusz. Ukrytych za grubymi murami niedostępnego egoizmu. Uwielbienia własnego ja. Ty - trującą lilia. Ja - doskonały narcyz. Mogę tylko patrzeć ukryty za zwartym szykiem swych wojsk. Pionów, co pieśń bitewną wznoszą. Bez wahania, oddają ofiarę z życia. Zabierając w zaświaty, tylu wrogów ile zdołają Gońców rozesłałem. Wrócili z niczym przed moje oblicze. Zapomniałem już. Jestem sam i sam muszę podjąć decyzję. Nie mam sojuszników ani przyjaciół. A wroga tylko w Twej osobie. Konie, rwą murawę pod sobą. Podkutymi kopytami. Ich oczy przekrwione, ślą pioruny z nienawiści złożone, na wrogie szańce. Parskają i rżą niespokojnie, chcąc rwać cwałem ku miłosiernej śmierci lub wiecznej chwale. Kaptury kolczug lśnią, nad ceglanymi blankami wież. Kusze załadowane bełtami z miłosną trucizną, wcelowane w Twe serce. Czekają jedynie na sygnał by rozpętać piekło. Królową, wygnałem na Twój koniec planszy. Po cóż mi szpieg i kłopot w oddziale. Chodzi mi tylko o Ciebie. By Cię pokonać. Zniszczyć i upokorzyć. Przed światem i ludźmi. Osądzić i osadzić w lochu. Gdzie Twój krzyk i szloch, będą wieczną udręką. Za grzechy nasze. Których ja jednak nie żałuję. Spojrzałaś przez ramię na mnie. Nie grasz? Spytałaś zdziwiona. Myślę nad ruchem. Odparłem. Jak chronić króla. A zabić. Najlepiej jednym, dobrym ruchem. Niepotrzebną królową.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...