Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wiara


Piotr F

Rekomendowane odpowiedzi

- Co chcesz zrobić? - zapytała S. Zobaczyła mnie, kiedy przykładałem sobie nóż do tętnicy szyjnej.

Uśmiechnąłem się do niej i rzekłem:

- Pójść do nieba...

Ona zbliżyła się do mnie i powiedziała:

- Przecież zawsze mówiłeś, że Bóg jest...

- Oj tam... - przerwałem jej, jeszcze ostrożnie poruszając głową nad ostrzem noża, i wyciągnąłem do niej jedną dłoń.. - Co mówiłem ludziom, to mówiłem, bo tak zawsze uważałem, odkąd zacząłem myśleć samodzielnie... Ale zachowałem dla siebie taką jedną wiarę...

- Że śmierć jest wyzwoleniem?!

- Nie... - pokręciłem przecząco głową, a mój głos stał się nagle żarliwy. - Do tego wniosku dochodzą wszyscy uczciwie rozmyślający nad życiem ludzie!... Ale ja wierzę w to, że po śmierci każdy człowiek może mieć to, w co wierzył w tym życiu... Więc wymyśliłem sobie już jakiś czas temu, jak jest w niebie, co się tam robi... Uwierzyłem w to wtedy całą duszą! I od tej pory pragnę tam pójść... Chciałem tylko odejść zanim nasz związek zacznie się sypać - odejść szczęśliwy...

Pocałowałem ją, a potem schyliłem głowę i nadziałem szyję wprost na ostrze...

/Takie tam ćwiczenie w budowaniu napięcia.../

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"i odparłem" - brzmi naturalniej

hmmmmm napięcia nie zbudowałeś bo wiesz no .... wybacz ale skoro koleś ma nóż i mówi o śmierci to wiadomo, że się zabije
powiedz, czy gdybyś przeczytał coś takiego w jakiejś książce , stwierdziłbyś "ooo , niezłe" ??
ćwicz, pisz, czytaj, pisz, pisz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodzę się z Marcepanem. I resztą też.
Dobrze jest, jeśli napięcie stopniuje się i ono rośnie - ale w większym kawałku. Tu tego nie ma. Może nie wiadomo od początku, że i tak na końcu się zabije - bo przecież mogłaby go przekonać, że jednak nie ;) niemniej cała historyjka nie ma powiewu świeżości i jest taka.. mało ciekawa. Ale skoro to próba - to ćwicz, pisz, a będziesz tworzył coraz lepsze kawałki :)
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @egzegetaNie ma sprawy Wiktorze. Wiktorze, czy z tego tomiku wierszy zakosztujemy kunsztu pisarskiego Twoich dzieł? 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Rozdział dziewiąty      Minęły wieki. Grunwaldzkim zwycięstwem i przejęciem ziem, wcześniej odebranych Rzeczypospolitej przez Zakon Krzyżacki, Władysław Jagiełło zapewnił sobie negocjacyjną przewagę w rozmowach ze szlachtą, dążącą - co z drugiej strony zrozumiałe - do uzyskania jak największego, najlepiej maksymalnego - wpływu na króla, a tym samym na podejmowane przez niego decyzje. Zapewnił ową przewagę także swoim potomkom, w wyniku czego pod koniec szesnastego stulecia Rzeczpospolita Siedmiorga Narodów: Polaków, Litwinów, Żmudzinów, Czechów, Słowaków, Węgrów oraz Rusinów sięgała tyleż daleko na południe, ileż na wschód, a swoimi wpływami politycznymi jeszcze dalej, aż ku Adriatykowi. Który to stan rzeczy z jej sąsiadów nie odpowiadał jedynie Germanom od zachodu, zmuszanym do posłuszeństwa przez księcia elektora Jaksę III, zasiadającego na tronie w Kopanicy. Południowym Słowianom sytuacja ta odpowiadała również, polscy bowiem królowie zapewniali im i prowadzonemu przez nich handlowi bezpieczeństwo od Turków. Chociaż konflikt z ostatnio wymienionymi był przewidywany, to jednak obecny sułtan, chociaż bardzo wojowniczy, nie zdobył się - jak dotąd - na naruszenie w jakikolwiek sposób władztwa i interesów Rzeczypospolitej. Co prawda, rzeszowi książęta czynili zakulisowe zabiegi, aby osłabić intrygami spoistość słowiańskiego imperium poprzez próbowanie podkreślania różnic kulturowych i budzenie  narodowych skłonności do samostanowienia, ale namiestnicy poszczególnych krain rozległego państwa nie dawali się zwieść. Przez co od czasu do czasu podnosił się krzyk, gdy po należytym przypieczeniu - lub tylko po odpowiednio długotrwałym poście w mało wygodnych lochach jednego z zamków - ten bądź tamten imć intrygant, spiskowiec albo szpieg dawał gardła pod toporem czy mieczem mistrza katowskiego rzemiosła.     Również początek wieku siedemnastego nie przyniósł jakiekolwiek zmiany na gorsze. Wielonarodowa monarchia oświecona, w której rozwój nauk społecznych służył utrzymywaniu obywatelskiej - nie tylko u braci szlacheckiej, ale także u mieszczan i chłopów - świadomości, kolejne już stulecie okazywała się odporna na zaodrzańskie wysiłki podejmowane w celu zmiany istniejącego porządku. W międzyczasie księcia Jaksę III zastąpił na tronie jego syn, Jaksa IV, pod którego rządami Rzeczpospolita przesunęła swoje wpływy dalej na zachód i na północ, ku Danii i ku Szwecji, zaczynając zamykać Bałtyk w politycznych objęciach, co jeszcze bardziej nie w smak było wspomnianym już książętom.     - Niedługo - sarkali - ten kraj będzie ośmiorga narodów, gdy Jaksa ożeni się z jedną z naszych księżniczek lub gdy nakaże mu to ich królik - umniejszali w zawistnych rozmowach majestat władcy, któremu w gruncie rzeczy podlegali. I którego wolę znosić musieli.     Toteż i znosili. Sarkając do czasu, gdy zniecierpliwiony Jaksa IV wziął przykład - rzecz jasna za cichym królewskim przyzwoleniem - przykład z Vlada Palownika, o którego postępowaniu z wrogami wyczytał niedawno z jednej z historycznych ksiąg... Cdn.      Voorhout, 24. Listopada 2024 
    • @Katie , ciekawie jest poczytać o tego typu uczuciach. A czy myślałaś o tym, żeby zrobić krótsze wersy? A może właśnie takie długie wersy spełniają jakąś funkcję w tym wierszu... .
    • Zostały nam sny Zostały nam łzy   Z poprzednich wcieleń   A prawda okazała się kłamstwem Zapisanym w pamiętniku   Tam głęboko gdzieś na strychu
    • Dziewczynie stojącej w szarych spodniach przy telefonie spadł przy rozmowie ze stopy... więzienny drewniak. Stuk było słychać sto kilometrów dalej.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...