Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Haiku? O jesieni? Aha... chodzi o to, że to jest troszkę ;) dłuższe?


tajemnica

iść nie dojść nigdzie
zwyczajna to ludzka rzecz
przepaść nagle gdzieś

śnieżna pustynia
ślad w pół drogi urwany
przełamany w krew

zagadka w puchu
przed idącym została
drogi samej cel

iskrząca cisza
ciągle do podeptania
przez innego biel


A tak? Nie jest to haiku, choć układ sylab podobny w strofach, ale skoro lubisz...
Super, że zajrzałaś, co za radość (dnia) :)
  • Odpowiedzi 44
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Image. Czy raczej taka moja wada, jedna więcej, bo skoro ich suma jest zawsze taka sama,
rozmieniam je na drobne ;)

ahi, bo zastanawiałam się, czy ma to np zwiazek z zapożyczeniami albo cuś w tem guście :)
Możliwe. Image są do siebie podobne dlatego, że z założenia mają być inne ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Już odpowiedziałem, choć przyznaję szczerze, że niejasno ;)
Sam nie wiem? Dopóki nie wymyślą czcionki oddającej indywidualny charakter pisma,
z mojej strony to pierwszy krok (czytaj: nieudany, niepewny) w tym kierunku.
Dziękuję.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Hanie przeżyją nas wszystkich :) Mam na poparcie tego teorię, związaną z reinkarnacją:
podobno źli ludzie przychodzą na świat w innym wcieleniu, żeby kolejny raz mogli
odkupić swoje winy. I właśnie dlatego Hanie nas przeżyją :)

Naprawdę cieszę się, że Ci się podobało. Dziękuję.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Hanie przeżyją nas wszystkich :) Mam na poparcie tego teorię, związaną z reinkarnacją:
podobno źli ludzie przychodzą na świat w innym wcieleniu, żeby kolejny raz mogli
odkupić swoje winy. I właśnie dlatego Hanie nas przeżyją :)

Naprawdę cieszę się, że Ci się podobało. Dziękuję.

Hania właśnie mnie uczy dobrych manier :)))
W sumie to powianiem też się zbulwersować, ech...

Pozdrawiam i idę obciąć sobie jęzor.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Powiem tak: można, czy raczej trzeba czasem zakląć, byle bez przesady.
Ale i nie przeklinania też nie należy traktować przesadnie ;)
Przekleństwo zależy tylko od odbiorcy i gdyby przyszło nam kląć w samotni,
czy miałoby to jeszcze jakieś znaczenie? Nikogo by to nie obrażało,
nikt by się nie gorszył, nie byłoby dzieci, które uczyłyby się złych słów.
Albo bekanie a nawet puszczanie bąków: u nas jest to wstydliwe, zaraz
obok, u naszych sąsiadów całkiem naturalne.

Pozdrawiam, a co do języka... nic tak go nie skaleczy, jak właśnie dobre przekleństwo :)
Nawet Hania o tym trąbi.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Hanie przeżyją nas wszystkich :) Mam na poparcie tego teorię, związaną z reinkarnacją:
podobno źli ludzie przychodzą na świat w innym wcieleniu, żeby kolejny raz mogli
odkupić swoje winy. I właśnie dlatego Hanie nas przeżyją :)

Naprawdę cieszę się, że Ci się podobało. Dziękuję.

Hania właśnie mnie uczy dobrych manier :)))
W sumie to powianiem też się zbulwersować, ech...

Pozdrawiam i idę obciąć sobie jęzor.
o tak, tak pawianem ,pawianem poczęstować wszystkie HA
hehee
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Powiem tak: można, czy raczej trzeba czasem zakląć, byle bez przesady.
Ale i nie przeklinania też nie należy traktować przesadnie ;)
Przekleństwo zależy tylko od odbiorcy i gdyby przyszło nam kląć w samotni,
czy miałoby to jeszcze jakieś znaczenie? Nikogo by to nie obrażało,
nikt by się nie gorszył, nie byłoby dzieci, które uczyłyby się złych słów.
Albo bekanie a nawet puszczanie bąków: u nas jest to wstydliwe, zaraz
obok, u naszych sąsiadów całkiem naturalne.

Pozdrawiam, a co do języka... nic tak go nie skaleczy, jak właśnie dobre przekleństwo :)
Nawet Hania o tym trąbi.

myślę, że sztuką jest tak napisać wiersz...aby nawet najgorsze przekleństwa w nim nie raziły.Tobie się to udało...wulgaryzmy nie tylko wzmacniają puentę, ale rozrzewiają:)...pozdr.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


A co to za samokrytyka Kogoś, kto należy do tych, których obowiązkowo czytam
kiedy tylko tu zaglądam? Miało chyba zaboleć a... ucieszyło, że coś podoba się wzajemnie :)
Dziękuję pięknie.
czemuż, o panie, nie zostawiasz więc komentarzy? :))
cieszę się, że ucieszyło, gdyż ponieważ bo ucieszyć miało.

pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Czemu? Coraz częściej obawiam się, jak zostaną przyjęte :) Łatwo jest napisać: ładne, gniot
ale kiedy przedstawia się jakiś swój obraz widzenia wiersza, nierzadko okazuje się ,że człowiek staje się nagle wrogiem - dosłownie publicznym - Autora ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Czemu? Coraz częściej obawiam się, jak zostaną przyjęte :) Łatwo jest napisać: ładne, gniot
ale kiedy przedstawia się jakiś swój obraz widzenia wiersza, nierzadko okazuje się ,że człowiek staje się nagle wrogiem - dosłownie publicznym - Autora ;)
Kaloszu (lub, jak kto woli - Boskie ;)), na mnie to nie działa. możesz śmiało komentować, jeśli najdzie ochota.

pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Sprawiło mi radość, że tak uważasz :) Dość dawno pojąłem, że przekleństwo tak naprawdę stało się dla niektórych rodzajem broni. I jak nóż pomaga na skróty przyrządzić obiad (kiedyś takie kury patroszono zębami) ale może też posłużyć do zranienia kogoś, tak samo jest z przekleństwami. Jeśli nie dotykają kogoś osobiście, są tylko jednym z wielu słów ze Słownika.

Wszystko zależy wyłącznie od naszych (przykro to powiedzieć ale chorych) skojarzeń. Dlatego taki "kutas" przez wiele lat oznaczał po prostu niewinny wisiorek, aż znaleźli się tacy, którym wisiorek kojarzył się tylko z tym, co wisi mężczyźnie zaraz obok niego. I tak oto mamy dzisiaj zakazane słowo więcej.
Za to możemy mówić "kiep", co było chyba najgorszym polskim przekleństwem odkąd zaistnieliśmy jako Naród. Dziwne jest, że w tak zwanej grypserce do dziś za nazwanie kogoś kiepem, czy powiedzenie, że jest kiepski, można przy okazji zapoznać twarz z najnowszymi osiągnięciami w dziedzinie chirurgii plastycznej aby wyglądała mniej więcej tak jak wtedy, zanim nazwaliśmy go kiepskim.
Czyżby ludzie z tak zwanego marginesu społecznego byli ostatnimi dinozaurami naszej mowy? ;) Ale z tego wyłaniałby się bardzo ciekawy aspekt:
to reszta odeszła od korzeni w stronę... wisior jeden wie czego :)

Mógł sobie taki Zamoyski pisać rzewniej (co oznaczało: dawniej) bez obawy:


Przestrzegałem cię, abyś u Filipa
Nie bywał, bracie, choć ci wstaje pipa:
Już ci raz była skaziła się cera,
Że jej z trudnością poprawił Petera.
Diabeł ci pomógł a toż też na swego
Trafiłeś, co-ć rzekł: Nie (ruszaj cudzego].
Był też ktoś drugi na tę sierć ochoczy,
Co-ć nos ukrwawił i podpisał oczy.
Dobrze tak na cię, aza po niewoli
Ludzie cię dobrzy oduczą swawoli
I prędzej niźli francowate guzy
W cnotach wyćwiczą pięści, tykwy, tuzy.


Nazywał rzecz po prostu, po imieniu, żeby ostrzec innych przed Złym.
I tutaj rodzi się kolejna dygresja: kto wie, jakimi słowami posługiwał się sam Jezus?
Może wiele z nich nabrało po upływie aż dwóch tysięcy lat znaczeń równie ordynarnych? Naiwnie byłoby założyć, że tylko język polski ewoluował w tym przypadku.
Wracając do Zamoyskiego, bardzo interesująca jest historia choroby, przed którą ostrzega
w wierszu. I tak jak my przejęliśmy prawdopodobnie od wschodnich sąsiadów słowo "jebać", które początkowo było czymś w rodzaju: zabić kogoś (zajebać go), tak Rosjanie oskarżali nas
o przywleczenie do nich choroby wenerycznej na którą nie było lekarstwa.
Z tego też pozostaje dziś chyba tylko się śmiać, choć miliony ludzi umierało
z tego powodu i jeszcze więcej cierpiało.
Otóż syfilisa próbowano tu i ówdzie leczyć krwią węża (nie mam pojęcia jakiego)
lub rosołem z sępa z dodatkiem kolcowoju lekarskiego (nie wiem ki diabeł ten kolcowój, ale pięknie się nazywa, zresztą można spytać Hani, ktora na co dzień zajmuje się gotowaniem). Pewien włoski lekarz wojskowy dał nawet rozkaz wycięcia 5 tysiącom żołnierzy
ich najważniejszego organu, od czego stracili werwę a zwłaszcza głos tak,
że ich wojenne okrzyki na tyle rozśmieszały wroga, na ile zasmuciły żony
już przy pierwszej przepustce.
A podobno nie kto inny, tylko podręcznikowa chluba ludzkości - Krzysztof Kolumb
przywiózł jakąś wredną odmianę tej wstydliwej choroby, raz dwa nazwanej dumnie przez Hiszpanów hispaniolą. Włosi też tak uważali (że to hispaniola), ale już Francuzi
oskarżali o nią Włochów, zas Francuzów Anglicy, Turcy i Polacy
zgodnie nazywając syfilisa: "francuską chorobą".
Natomiast Rosjanie, jakby mogło być inaczej - byli przekonani, że przywlekły ją Lachy,
zwani też popularnie Polaczkami. Tak więc syfilis stał się raz dwa świetną okazją
do załatwiania porachunków za pomocą ówczesnej propagandy dyplomatycznej (taka dzisiejsza Tarcza) i gdyby już wtedy żył Hitler, miałby wspaniałą okazję do oczyszczenia świata z tego świństwa wycinając za przykładem włoskiego lekarza genitalia,
ale już razem z resztą delikwenta poszczególnych, skażonych regionów.

Wspomniałem o tym przy okazji, żeby pokazać jak interesując może być to,
co uważa się za jednostronnie złe, jak potrafi wpłynąć na dzieje Świata.
Przekleństwa postrzegane są jako emanacja czegoś złego, o znaczeniu pejoratywnym -
ale skoro podlegają procesowi ewolucyjnemu, skoro zwykłe słowa stają się po czasie nimi,
a to co było przekleństwem staje się zwykłym słowem oznaczałoby,
że zło podlega ewolucji razem z człowiekem i jest zależne tylko od tego,
jak, czy raczej: czym je ujmuje w danym momencie.


Ech... rozpisałem się, a przecież są (jak pisałem dojrzały do tego razem z nami)
takie krótkie słowa na zło którego przecież nie da się ująć... niczym godnym ;)

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Więcej nic nie ma. Czy raczej właśnie jest i gdybym próbował napisać co, byłaby to tylko moja własna interpretacja tego co sam o tym sadzę.
Wyobraź więc sobie, że to Ty idziesz śladami ciągnącymi się w dal i te nagle się urywają.
Nie ma oznak walki, ktoś idący nie przyspieszył kroku, nie skręcił na bok - po prostu
w pewnym momencie przepadł... bez śladu.
Ale nie nadaremnie: teraz, w tym nieoczekiwanym miejscu Ty podejmujesz drogę.
Twój umysł, przeczucia, przeżyte doświadczenia, zasłyszane nieprawdopodobne historie.
Nie mogę Ci pomóc jak autor, bo po prostu... sam nie wiem na pewno, co może być dalej?

Pozdrawiam.
Opublikowano

z jednej strony wiersz dobry ,ale tylko w porówaniu z poziomem jaki tutaj panuje
a z drugiej nie zachwyca, przeczytałem i nawet wróciłem, czyli coś jest na rzeczy, ale żeby oklaskiwać, to chyba jeszcze dla mnie za mało

pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wiadomo, że niczym nie dogodzi się wszystkim. Wiedzą o tym sprzedawcy kolorowych parasoli
z takimi i siakimi rączkami, producenci co rusz innych marek samochodów, nawet hodowcy drobiu lub jabłek - więc czemu zakładać, że z wierszami miałoby być inaczej? A gdyby było... powiałoby nudą. Dlatego p. Dehnel pisze tak jak pisze, p. Bargielska i p. Tomaszewska po swojemu, a ja, tu powyżej buduję atmosferę jeszcze inaczej.
Zazwyczaj podoba się/nie podoba zależy od oczytania się czymś i porównywanie potem
czegoś innego ze znanym już wcześniej tekstem. Coś jak sushi albo dobre wino, czyli:
apetyt rosnący w miarę jedzenia. Toteż nie bardzo potrafię odnieść się do tego rodzaju komentarzy. Nie wiem, co właściwie komentujący ma w takich razach na myśli:
nie przypomina mu to ukochanego Leśmiana, jest dalekie od fascynacji p. Barańczakiem,
czy może p. Świetlickim?

Odpiszę więc, że przyjąłem do wiadomości, że nie podoba się :)
I tym bardziej dziękuję za czytanie mimo tego dwa razy.

Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Migrena  to zdanie przypomniało mi Mamę- bo kiedyś zapytałam czy kocha mnie tak samo jak moją Siostrę. Powiedziała prawie jak Ty- że palce u ręki gdy się zranią- jeden albo drugi boli tak samo.   A potem Twój wiersz mnie porwał bardziej. Miłość. Zwycięża wszystko. Taka miłość. I trwa. Gdy świat się kończy. Ona Trwa. Piękny- i wwierca się aż do trzewi  
    • W koszu świat się mieści - myśleliście, że śmieci !
    • @Marek.zak1 Marku, to nie tak... w naszym pięknym kraju jest teraz jeszcze większa bieda niż materialna. Bieda moralna. wchłaniamy jak gąbka wodę wartości,które zawsze nam były obce aby dogonić Zachód. Ale w czym jesteśmy gorsi ? że nie mamy związków partnerskich i legalizacji aborcji na życzenie? Lewandowski jest nielubiany nie za to,że strzela bramki za granicą a za to,że nic wielkiego nie zrobił dla polskiej naszej reprezentacji. Jako kapitan zawiódł na całej linii. Odmawia gry w ważnych meczach Polski bo jest zmęczony a przecież jego koledzy też grają za granicą i też mogą być zmęczeni ale grają...W naszym kraju jest wiele do zrobienia i nie do naprawienia metodami tego rządu, który burzy to co poprzednia władza zrobiła przez 8 lat.Bo rewitalizacja to nie burzenie tylko ratowanie dobra. Reanimacja to nie dobijanie pacjenta. Mimo wszystko pozdrawiam ciebie serdecznie @Migrena bardzo dobry wiersz, porusza trudny ale aktualny temat. nie bójmy się pisać jak jest naprawdę bo ukrywając fakty stoimy po stronie tych, którzy je przeinaczają wyłącznie na własny użytek.
    • Wróciłem. Nie jak człowiek jak język ognia wracający do żrenicy popiołu. Nie do miejsca, do ciebie, do skóry, która mówi moim dłoniom, jak rzeźbić ciszę w temperaturze krwi. Byłem tam, gdzie tlen ma smak piasku, gdzie wiatr uczy języka rozpadu, a noc trzyma za gardło i nie puszcza. W górach, gdzie człowiek oddycha szczelinami płuc, a gwiazdy są jak porzucone oczy co widzą wszystko, nie pokazując nic. Ale wróciłem. Na kolanach snu, do ciebie, do wnętrza twojego zapachu, który przesiąkł mi w paznokcie i nie chce odejść nawet w ogniu. Twoje spojrzenie rozkłada mnie na części, na mięsień po tęsknocie, na kość po dotyku. To nie wzrok, to skalpel, którym rozcinaz przestrzeń miedzy naszymi ciałami. Nie chodzę już unoszę się, bo grawitacja twojej obecności to język bez słów. Każdy mój krok to ułamek ciebie naciągnięty na stawy. Nawet milcenie między nami jest wilgotne jakby ktoś wyjął głos z gardła i zanurzył go w tobie. Oddycham tobą. Nie jak powietrzem jak modlitwą kradzioną podczas wstrząsa. Każdy twój oddech to żyła, którą moje ciało próbuje odnaleźć językiem. Gdy mówię, słowa mają twoją temperaturę. Gdy milczę, to tylko dlatego, że chcę, by cisza stała się kolejnym narządem między nami. Nie potrzebuję twoich słów potrzebuję twoich nerwów. Chcę mówić przez twoje pory, chcę zapamiętać cię od wewnątrz, tak jak lustro pamięta twarz nawet po stłuczeniu. Kocham cię jak rana kocha palec, który w nią wchodzi, żeby sprawdzić, czy boli. Nie z czułości z konieczności trwania. Nie proś mnie, żebym się zatrzymał. Zrobiłem z twojej obecności dom, z twojej skóry  instrument. na którym nie da się zagrać bez krzyku. Nie musisz mnie kochać. Wystarczy, że przy mnie oddychasz ciepłem po burzy. A ja będę kochał cię tak długo, jak długo świat nie nauczy się mojego imienia bez twojego oddechu.  
    • @Alicja_Wysocka mam nadzieję, że dobrze się spało :) w tym wierszu już nie będę nic zmieniać, ale na pewno przyda mi się to na przyszłość, bo szukam właśnie takich rymów, które współgrają, ale nie brzmią prawie tak samo. A mi bardzo trudno takie znaleźć, także dzięki za ściągę :)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...