Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

„ jak łącze sufit z podłogą”


Rekomendowane odpowiedzi

Znowu dziwnieje
Już wieczór do zdjęć złudzeniami.
Otwarte okna i przeciąg, do ścian gwoździe na krzyż, razy dwa.
Ja tam siadam z papierosem, nocną lampką wina.
Zabieram księżyc gwiazd i obłoków - przed ołtarz.
Taki mam pokój tych czterech płaszczyzn.
Gdzie jeszcze dwie stanowią niebo i piekło.
Na kilku metrach, kilku godzin. – mierzyłem.
czyli że sześcian tarza się w zieloność.
Oliwkowo, oliwkowo.
W dobrej wierze
układam się w odcinki - tylko nie w dramat.
A to ten sam film przecież… czytałem książkę
Z punktu A do punktu B.

… idzie zima i palić w piecu przyjdzie
do mnie Panie Palić i nie Pancerny aż płaszczy krocząc
po kocu
( może przesadzam z tych do-nic w dynamiczność
a grożą wybuchem ? )

- raczej nie - w prawdzie paradoksu takie kłamstewka …

Może to o-mam. Obaw z paleniska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aleś płodny! Kiedy na to masz czas?
Co do lampki wina- podzielam zdanie- najwyższa pora na fuzję sączącego się dymku z papierosa i kropelkę czerwonego wytrawnego.
Co do palenia w piecu- gaz się kończy. Rosjanie zakręcili nam kranik i ponoć zapasów jest na trzy miesiące. Trzeba będzie szukać kogoś z elektrycznym kaloryferem:), lub solidny biopiecyk.
A utworek jak zwykle- intryguje. Jesteś wielkim znakiem zapytania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jakby co to możesz tę czwartą za nadgodziny policzyć. W końcu myślenie koncepcyjne wymaga odpowiednich warunków, sprzyjających okoliczniości i może wpływać na wydajność przekładanych papierków!
Zastanawiam się nad krzyżem- dość często ten motyw pojawia sie u Ciebie.
Ale ale! Miałam pouczyć się, slajdy poukładać, a nie na forum mędrkować. Widzisz- nawet nikt mi tego za nadgopdziny nie policzy. Muszę sie naumieć, aby podczas prezentacji stwarzać pozory Pani Cogito.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry autor wie jaką myśl chce przekazać i o czym napisać. I później ubiera to w słowa. Czy możesz więc w kilu krótkich i prostych słowach napisać o czym to jest.
Są ludzie, którzy codziennie stają przed lustrem i sami sobie coś wmawiają...niekoniecznie zgodnego z prawdą.
Trochę pokory życzę i szacunku do krytyki.
Pzdr
3p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


szacunek do krytyki owszem, owszem ;) i jak najbardziej tylko że krytyki to się nie szanuje - z drugiej strony abstrakcyjnie rzecz pojmując - czyżbyś wmawiał sobie przed lustrem coś czego nie chcesz zobaczyć , "niekoniecznie zgodnego z prawdą" co do po-kory to dużo jej są na pniach, a ja jeszcze w te zdrewniałe piórka nie obrosłem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ojojojo chyba się nie rozumiemy tutaj nie chodzi o to czym jest tekst dla mnie- to nieistotne - jakie były moje wyobrażenia w momencie jego powstawania, i co autor miał na myśli rozwiązywanie łamigłówki w ten sposób jest nazbyt oczywiste, - podane na tacy, no chyba że lubi się dyktowanie z zeszytu do zeszytu - myślę że pojmiesz prostą aluzję ;) pozdrawiam jednocześnie Pana ulubionego krytyka :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1."Przekaz ma być jasny"
:)
2. ...Aczkolwiek wtedy nie byłoby radochy z samodzielnego odkrywania!
Pozdrawiam!
A.
3. Ale biorac pod uwagę three points- w dosłownym znaczeniu- sztuką jest też najgłębsze myśli przekazać w najprostszy sposób. Ludzie genialni wynajdują najprostsze rozwiązania. Z pewnością np. prostota Szymborskiej ujmuje. ( w sensie pozytywnym).

Krytyka boli, rani własne ego- sama na tym portalu tego doświadczyłam. I teraz ze strachu nie publikuję. Ale w końcu "volenti non fit iniuria"- wchodzimu tu i publikujemy z wlasnej woli. :) Podobnie rzecz się ma z czytaniem- nikt nie musi czytać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A więc usiądź tu. Wskazuję gestem puste krzesło. Przy stole. Przy tym stole z uschniętą różą w wazonie pękniętym na wpół.   Za oknami wiatr szeleści i szumi.   Snuje jakąś opowieść pośród drzew.   Pośród drzew rozchwianych w szpalerze.   Wśród topól, kasztanów…   Wśród nocy…   W pustym pokoju słońce wiszącej lampy. Zakurzone, szklane klosze z cmentarzyskiem czarnych much.   Wiszący nade mną ciężar śmierci. Nad nami.   A więc siada na krześle.   Otwiera usta, jakby chcąc coś powiedzieć.   Chwilę się zamyśla. Zamyka je znowu. Zaciska mocno, ukrywając wzruszenie. Tak, jak się widzi kogoś bliskiego po wielu latach.   I nic.   Jedynie szum dojmującego milczenia białej ciszy.   Zdawać by się mogło, że nie ma tu nikogo. Bo to prawda. Albowiem prawda. Tylko głód wyobraźni owiewający pajęczyny na jakichś nachyleniach ścian, załomach, mansardach, nieskończonych amfiladach pokoi oświetlonych kinkietami świec…   Ale mówi coś do mnie. Mówi zbudzonym cichością głosem. Takim płynącym z daleka rzeką czasu.   Niedosłyszę. Albowiem zagłusza go piskliwy szmer wzburzonej we mnie krwi.   A więc mówi do mnie, poruszając bladymi jak papier ustami.   Wyodrębniam ze słuchowych omamów niewyraźne słowa.   I próbuję ująć jej dłoń, którą trzyma na stole przy talerzu z okruchami czerstwego chleba.   Dłoń aż nazbyt chudą, aby mogła należeć do świata żywych. Doskonale nieruchomą.   Nie mającą już tego blasku, co kiedyś.   Kiedy skupiam się w sobie, aby jej dotknąć, cofa ją nieoczekiwanie.   I patrząc się na mnie tym wzrokiem wyblakłym śmiercią, mówi szeptem, nie-szeptem, głosem jakimś dalekim: „Wybacz, synku, ale mogę tobie usłużyć jedynie wspomnieniem”.   I nie mając czasu obrócić wzroku, tylko patrząc się nieruchomo jak kamienne popiersie – rozpływa się wolno w tym deszczu wirującego kurzu.   W melancholii, w bólu nieistnienia.   Mamo. Mamo! Ja wtedy śpiewałem ci kołysankę, wiesz? Tutaj i tam. Nad szarą, lastrykową płytą.   „Wiem, synku, wiem…”.   Poczekaj! Chciałem cię jeszcze tyle…   Odwracam się, ockniony krótkim skrzypnięciem podłogowej klepki. I znowu.   Jakby ktoś na nią nadepnął nieświadomie.   Jakby od czyichś kroków.   Omiatam spojrzeniem pustą otchłań smutku.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-03)    
    • Macanie świata chwilą, a każdy wydech jest tak czy inaczej ostatnim, każdy wdech pierwszym – wiedziano o tym 40 tys lat temu, przechowali Eskimosi, zresztą w Genesis mowa o tym samym... Więc pierwszy do mnie mówi, drugi z tym "zapachami ze wspomnień" mniej, bo nie bardzo lubię słowo "wspomnienia" nie posiadając żadnych miłych...    Pozdrawiam :)    
    • Ładne te słowa. Kiedyś zwierzęta także padały, nie tylko w rzeźni. Dawne czasy wyczarowałaś, bardzo ładne.  :-)
    • @Nefretete Przy każdym odczytaniu tych, co wydają  się zrazu wiele nie kryć odkrywa się. Potem wrócę jeßcze. Pozdrawiam :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Odpowiadam: 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...