Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

SONET 1

Granica między być a nie być przebiega
w łożysku jakiejś rzeki lub skalpel ją znaczy.
Niby kwestia wyboru – ciąć, nie ciąć, uciekać,
dla harmonii można – utonąć w rozpaczy.
Jest w końcu jakiś wybór – choćby rzędu w kinie,
lecz ekran zawsze z przodu i inne ma kształty
niż postać rozwodnika, co śni o dziewczynie
z plakatu lub z okładki – wyborem rozdarty
między twarzą aktorki płaską i bezkrwawą
a łezką eks-żony zapiętą w mankiecie –
rozwód zwykł się kończyć rozwodową sprawą,
lecz bez niej wyboru nie byłoby przecież.
Granica między być a nie być płynna jest i mokra.
Happy end spływa po niej jak łza albo krwi kropla.

Opublikowano

za brak orientacji w zakresie pewnych rudymentów, należy się autorce 10 batów na goły tyłek. jednak kolegium profesorów postanowiło odstąpić od wykonania kary, nie dostrzegając żadnej wyraźnej intencji w winie pacholęcia.

"skalpel ją znaczy" - skąd ty wykopujesz takie kartofle? na którym z kartoflisk?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To akurat jest bardzo dobre. Przykre (tu operacyjne, świadczące o poważnej chorobie) doświadczenia "cechują ludzi". Są jak naznaczone piętnem krowy.
Widzą więcej, czują głębiej, przeżuwają (jak krowy) darowany im czas.
Natomiast np. "granica między być a nie być płynna jest i mokra"
w kontekście wcześniejszej rzeki (jako klamry) brzmi okropnie.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



płynna i mokra - odnosi się raczej do krwi i łzy a nie do rzeki
Nie, bo jest klamrą nawiązującą do tego co wcześniej (rzeki). Chyba... że to nie sonet? ;)
Ale jeśli to sonet nie tylko powinno to korelować z jego początkiem,
ale także z tym co pośrodku, czyli w tym przypadku kinem.
Inaczej byłby to tylko nachalny wtręt, na siłę ustawiający czytelnika
i oderwany od całości (rzeki, rozstaniu z Nią, łzom i krwi - symbolizującej tragedię).
Powiedzmy coś w rodzaju:


Granica między być tu z nią, sucha jest i mokra:
The End łzami spływa po mnie, żeby nie spaść - z okna.

Opublikowano

Państwo komentujący,
sonety a zapis stroficzny i stychiczny - sonet szekspirowski ma zapis stychiczny z wydzieloną pointą, która nie zawsze jest klamrą, a bywa nawet powtórzeniem. Sonet jest formą ewoluująca. Dlatego oboczności rytmiczne i stosowanie przerzutni nie jest niczym nowym, podobnie jak stosowanie pozornej arytmii, która traktuje pauzę jako ekwiwalet zgłoski. Aby sie o tym przekonać wystarczy czytać tego typu utwory "na głos".

Nie skomentuję wysiłków interpretacyjnych ponieważ wykracza to poza kompetencje autorskie.

Komentarze obraźliwe i wulgarne traktuję jako konsekwencję nieodpowiedzialnego dyskursu, który umożliwia korespondencja by net.

Pozdrowienia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Tłumaczenie wydaje się trochę takie... na siłę. Powiedziałbym,
że skoro szekspirowski, to tym bardziej bliższy szlachetnej formie niż arytmii.
Powiedzmy coś w tym rodzaju:


Więc niedaleko od ciebie będzie:

na dotyk dłoni, uśmiechu iskrę -
tak jednak będąc daleko wszędzie,
jak promień słońca od słońca w zimie.
(Obserwuj ptaki, jak cieszą wówczas
się takim krótkim, jaśniejszym światłem -
tak jakby wkrótce świat miałby ustać
przeszyty w serce przez ostry rapier.)
Choć niedaleko od niego będziesz:
na ciepły oddech i dotyk dłoni -
im bliżej jednak, tym dalej siebie,
gdzie jeszcze echo śmierć ptaka goni,
a w jego gnieździe już nowy siada.

Samotność bowiem, to - atom stada.


Czyli, jeśli średniówkę zapiszemy jako "O" - sylaby akcentowane
z nieakcentowanymi tworzyłyby taki układ:


_ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _

_ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _
_ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _
_ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _
_ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _
_ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _
_ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _
_ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _
_ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _
_ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _
_ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _
_ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _
_ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _

_ ^ _ ^ _ O _ ^ _ ^ _
Opublikowano

Droga Pani,
ale wciąż zakłada Pani, że sonet ma być wierszem sylabotonicznym, definicja tego gatunku dotyczy zaledwie budowy strofy. Ta szlachetność formy, którą Pani przedstawia wydaje się nieco szkolarska. Proszę zauważyć jak akcenuje się happy end w języku angielskim, a gdzie przypada akcent w inkriminowanym sonecie. Chyba tylko przekonanie o kompletnym braku słuchu, lub ignoracji autora może skłaniać ją do wniosku, że przypadkowo przesuwa akcent w zapożyczeniu...
Obcowanie z językiem żywym, fakt obecności w potocznym języku polskim mnóstwa zapożyczeń oraz językowa anarchia modnej współczesnej prozy polskiej skłania do uległości, a nie puryzmu.
Poza tym równie dobrze można zaytułować inaczej i cała dyskusja nie miałaby sensu ponieważ Czytelnik przeczytałby kolejny wiersz i tyle.
Rozumiem, że komentatorzy chcą się wykazać swoją wiedzą, ale dyskusja o błędnych, nieudanych sonetach wobec faktu, że mało który poeta współczesny zastanawia się nad budową strofy - jest wg. mnie nieporozumieniem, podobnym do tego jak pisaniem kolejnego tomu o tym, czy przywoływany Szekspir pisał sonety, bo jak wiadomo nie wszyscy są, co do tego zgodni.
Poezja to mimo wszystko twórczość - jej analizy są wtórne i mogą inspirować nieliczne grono pasjonatów. Autor sonetu nie bardzo lubi taką wymianę zdań, gdyż ma wrażenie powrotu do koszmarnej szkoły, w której naburmuszony belfer udowadania, że "...wielkim poetą był", ale niekoniecznie wie dlaczego, i najczęściej rozumie tylko swój język ojczysty.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




To po co szanowny autor zamieszcza wiersz na portalu, którego głównym zadaniem jest krytyka tekstów i czepianie się szczegółów. Wiersz szanownego Pana jakoś nie bardzo przypadł do gustu czytelnikom. Nie każdy kto napisze uwagę krytyczną musi mieć rację, ale autor tę rację powinien przyjąć do wiadomości, a nie opowiadać jak to wszystko wie lepiej. Odnoszę wrażenie, że to autor właśnie próbuje się popisywać wiedzą, którą zdobył pewnie na Marsie, skoro szkołę ma w takim poważaniu. Czytelnikowi autor zostawił łaskawie zachwyt i podziw nad swoim dziełem. Serdeczne dzięki.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No właśnie. Przypomniała mi się nie tylko szkoła, ale i kroniki filmowe
z roboczymi przemówieniami towarzysza Gomułki :) Nie jestem też kobietą,
przynajmniej nie pod tym nickiem, a jeśli chodzi o zapożyczenia, czyżby byly nimi
te dwa ostatnie wersy? (bo sam temat raczej utarty).
Przecież są właściwie innym, oddzielnym wierszem. powiedzmy:


kinomaniak

Granica między być z nią a filmem - sucha jest i mokra:
The End łzami po nim spływa, żeby nie spaść - z okna.


Przede wszystko odcinam się od masła maślanego: "płynna i mokra".
Nie muszę używać słowa "rzeka" - łzy, mokra i sucha wystarczająco na nią wskazują.
A skoro rzeka to, patrząc z jej strony - widać suchy ląd.
Patrząc od strony lądu - widać wodę (przypomnę, że jest mokra :))
To jest: prawdziwa granica (która dalej ewoluuje: być w kinie albo.... mokrą plamą)

Właściwie nie potrzeba do tych dwóch wersów już niczego dodawać. Wiadomo,
że chodzi o kino i porównanie kończącego się filmu z życiem Peela.
Można odczytać sytuację w jakiej się znalazł i poczuć rozpacz, która znajduje
ujście w łzach aby raz na zawsze nie zakończył gwałtownie własnego filmu.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Szkoda, że niepotrzebnie się Pani tylko napracowała.
Myślę, że sonet w Pani wykonaniu to nie tylko ciekawe spojrzenie na ten sam temat,
jak i jego realizację, a na pewno pouczający - nie tylko dla Autora.
Szkoda mi Pani... ech, szkoda Cię, Joanno :)))

Pozdrawiam porannie.
Opublikowano

Pani Joanno,
celem tego portali jest możliwość publikowania i czytania wierszy, a nie możliwość ich krytykowania podobnie jak celem portali informacyjnych jest przekazywanie informacji, a nie ich komentowanie, a to że ludzie o naturze krytyków wykorzystują je do zaspokojenia swoich potrzeb to inna rzecz. Potrzeb dodajmy niezbyt przyjaznych bliźnim, na co wskazuje Pani irracjonalna opinia o moich intencjach.
Ponadto - poeta Brodski nie ukończył szkoły podstawowej - proszę o tym pamiętać. Wiedza nie jest zamknięta w budynkach, a nauczyciele nie prowadzą jej reglamentowanego rozdawnictwa.
Pan,
Boskie Kalosze - przeprosiny za pomyłkę, nie była celowa. Pana zabiegi interpretacyjne są pełne oddania sprawie. Proszę zwrócić uwagę na taki oto paradoks - krew ludzka, szczególnie własna nie musi być odczuwana jako mokra, ale ciepła. Mokry i płynny określają pozycję podmiotu - mokry jest odczuwany, płynny jest obserwowany. Nie wszystko, co płynne jest mokre. Olej jest płynny, ale raczej śliski a nie mokry. Rzeki bywają suche - te sezonowe i wówczas widac dobrze ich łożysko, rzeki bywają podziemne /jak Styks/ i wówczas ich nie widać. Rzeki wreszcie bywają tak szerokie, że nie widać ich drugiego brzegu. I tak dalej.
A tak naprawdę dla wielu ludzi granica między być a nie być przega tu, dla innych jej nie ma bo wierzą w życie wieczne. A zatem jest to granica między tu i tam, anie być i nie być. Dla pierwszych sklapel ją może znaczyć, dla drugich nie. A co powiedzieć o Hinduistach, którzy wierzą w metapsychozę, odbywają rytuwalne ablucje w Świętej Rzece, a potem idą do kina pod chmurką na kolejną produkcję Z Bollywood. Poezja to jednak cos więcej niż łamigłówka oparat na zgrabnym koncepcie.
Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ale cały czas mowa o tym w kontekście rzeki. Nawet teraz. Skalpel wmieszany
jest na siłę, niemal scholastycznie ma ukierunkować czytelnika jednostronnie.
Powyższe wyjaśnienie bardziej pasuje do takiego początku:

Granica między być a nie być przebiega
w łożysku naszych matek - to skalpel ją znaczy

Łożysko nawiązuje teraz do rzeki, ale i do życia, które rozpoczyna się
od zaznajomienia się z ostrym narzędziem i pierwszą kroplą własnej krwi.
Mówię także o tym:
[quote]
A tak naprawdę dla wielu ludzi granica między być a nie być przega tu, dla innych jej nie ma bo wierzą w życie wieczne. A zatem jest to granica między tu i tam, anie być i nie być. Dla pierwszych sklapel ją może znaczyć, dla drugich nie. A co powiedzieć o Hinduistach, którzy wierzą w metapsychozę, odbywają rytuwalne ablucje w Świętej Rzece, a potem idą do kina pod chmurką na kolejną produkcję Z Bollywood. Poezja to jednak cos więcej niż łamigłówka oparat na zgrabnym koncepcie.
Dlatego dość oklepane jest potem porównanie tego z kinem. A przynajmniej mało oryginalne.
Skalpel a rozwód, to jednak zupełnie inna hierarchia wartości. Podobnie kropla krwi a łezka aktorki. Dochodzą do tego takie perełki jak: rozwodem rozdarty (rozdarty nie wystarczy?)
ekran zawsze z przodu (w kontekście kina gdzie ma być?), utonąć w rozpaczy -
straaasznie oklepany zwrot (także jako wariant: tonąć w łzach).
Naciągane, podobnie scholastycznie: "między twarzą aktorki płaską i bezkrwawą a łezką eks-żony" - a co, jeśli to film oparty na faktach? Aktorka nie umiera (choć i to zdarza się na planie) ale przecież nie można tego tak, od sobie, mylić z postacią, którą odgrywa.

Jednak ogólnie jest całkiem dobrze i jeśli to pierwszy sonet, można tylko pogratulować
i... czekać na następne :)

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie ma Pan racji kolego. Na tym portalu ma Pan nie tylko możliwość publikacji, ale także wysłuchania opinii innych użytkowników. Możliwość kontaktu z czytelnikiem jest cechą i zaletą takich portali. Chociaż opinie mogą być różne i nie wszystkie są równie wartościowe, to jednak sporo się można z nich dowiedzieć i nauczyć. O takich portalach zwykło się mówić, że to portale warsztatowe. Zamieszczenie tu tekstu, to wyjątkowe doświadczenie, bo czytelnikami są osoby, które same piszą. Nie wątpię w pana wiarę w swoją wiedzę i własne możliwości, ale jeśli Pan chce w internecie tylko pokazać to co Pan pisze, może Pan założyć bloga, bez możliwości pisania komentarzy.
Są też pisma internetowe gdzie można zamieszczać teksty, ale tam zazwyczaj podlegają weryfikacji już na wstępie. Obawiam się, że Pana wiersz by przez sito redakcyjne nie przeszedł.
Może Pan sobie mówić co chce, ale wiersz, jeśli już go Pan tu umieścił, czytający maja prawo oceniać i krytykować. Czasem nawet pochwalą.
Nie przekonał mnie Pan, że takie braki w rytmice, weryfikacji, a nawet logice tekstu, to efekt zamierzony. Dla mnie ten wiersz nie błyszczy oryginalnością, ani w temacie, ani wykonaniu.

Ps.
Swoją wersję wiersza skasowałam. Może rzeczywiście jej napisanie to przesada
Ale nie było moim zamiarem "zaspokojenia swoich potrzeb niezbyt przyjaznych bliźnim"- jak Pan to niezbyt elegancko ujął. To raczej Pana odpowiedzi mają takie cechy.
Proszę dzielić się wiedzą, skoro uważa Pan, że ma jej więcej niż inni, ale proszę nie zarzucać nikomu złej woli. Zwłaszcza, że nie ma obowiązku pisania komentarzy, ani zamieszczania tekstów na portalu,
Opublikowano

Droga Pani,
jesli wierzy Pani w wymianę pożytecznych informacji via internet to Pani sprawa. A dyskusje o sztuce są zwykle jałowe i mało inspirujące. Przyznam, że wole czytać niz dyskutować, a jeśli jakiś utwór mi nie odpowiada to po prostu go pomijam, a nie zbawiam się pseudodialog z osobą, która jest anonimowa. Jest on utrudniony tym bardziej, że aby rozmowa była konstruktywna najpierw trzeba ustalić definicje pojęć. Logika wiersza - to
Pani wymysł - większość zdań w języku naturalnym wymyka się analizie logicznej.
"Słowa wierszy nie są zwykłymi znakami pojęć; zawierają bogactwo skojarzeń uczuciowych i duchowych. Poeta nie używa słów jedynie do składania deklaracji, bądź stwierdzania faktów. Zazwyczaj jest to ostatnia rzecz, o która by się troszczył. Przede wszystkim usiłuje on tak dobrać słowa, by współpracowały we wzajemnym, tajemniczym oddziaływaniu…” /Merton/
Jeśli wiersz Pani nie przkonuje to jest sprawa Pani gustu i Pani wybór. Ot i wszystko.
A ferowanie wyroków to już nadużycie, które wywołuje u mnie pobłażliwy uśmiech.
Niech będą dla Pani przestrogą losy poezji Emily Dickinson, które jak zapewne Pani wie - były poprawiane przez rzekomych specjalistów i tylko przypadek sprawił, ze ocalały w autorskiej formie. A jak wspomni Pani film Formana i dialog o ilości nut w działach Mozarta to może uzmysłowi sobie Pani czym kończą się takie spory: śmiechem widzów.
Pozdrawiam

Opublikowano

Panie Boskie Kalosze,
wobec Pana zabiegów jestem po prosty bezradny - zapomina Pan o ironii. Przecież te potoczne zwroty na nią wskazują. Po to właśnie zostały użyte. Panu podobnie jak Pani Joannie dedykuję wyimek z Mertona i pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Błysnę talentem wróżbiarskim i zaryzykuję stwierdzenie, że wyimek z Mertona będzie regułą?
Właściwie był już, zanim sam Merton przyszedł na świat i nim padło pierwsze słowo na tym świecie.
Przypomnę: "zawierało bogactwo skojarzeń uczuciowych i duchowych."

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Błysnę talentem wróżbiarskim i zaryzykuję stwierdzenie, że wyimek z Mertona będzie regułą?
Właściwie był już, zanim sam Merton przyszedł na świat i nim padło pierwsze słowo na tym świecie.
Przypomnę: "zawierało bogactwo skojarzeń uczuciowych i duchowych."

Pozdrawiam.
Rzeczywiście pozazdrościć wiedzy i perspektywy- skoro wie Pan, co było zanim padło pierwsze słowo na świecie to wszystko jasne. A bogactwo skojarzeń wywoływanych przez utwory literackie niech pan zostawi każdemu czytelnikowi z osobna. Niech pan po prsotu da ludziom żyć i pisać jak potrafią i nie ocenia zbyt łatwo, innymi słowy niech Pan nie zbawia, tych którzy tego nie chcą i odpowiada na pytania, których nie zdano. "Poeta dąży do ciszy" /Paz/.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Gdy pierwsza skrząca gwiazda, Jakby zagubiona, maleńka, samotna, Zamigoce na tle wieczornego nieba, Oznajmiając wigilijnej wieczerzy czas… A we wszystkich Polski zakątkach, W przystrojonych odświętnie domach, Trwająca od rana krzątanina, Z wolna dobiegnie już końca…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Zatańczą nasze świąteczne emocje, Niewidzialnymi nićmi z sobą splecione, Niczym złote włosy anielskie.   Strojna w bombki i łańcuchy choinka, W blasku wielokolorowych lampek skąpana, Ucieszy oczy każdego dziecka, Błyszczącą betlejemską gwiazdą zwieńczona… A pod choinką stareńka szopka, Z pieczołowitością misternie wyrzeźbiona, Opowie malcom bez jednego słowa, Tę ponadczasową historię sprzed tysięcy lat...   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Biorąc ułożony na sianku opłatek, Zbliżając się z wolna ku sobie, Wszyscy wkrótce obejmiemy się czule,   Wnet z głębi serc, Popłyną życzenia szczere, W najczulsze słowa przyobleczone, By drżącym od emocji głosem wybrzmieć… Wszelakich sukcesów w życiu codziennym, W szkole, w domu i w pracy, Szczęścia, bogactwa, pieniędzy, Lat długich w zdrowiu i pomyślności…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Jedno pozostawione puste nakrycie Echo dawnych zapomnianych już wierzeń, Przypomni tamte stare tradycje,   Gdy pełna czerwonego barszczu chochla, Dotknie ze stukiem każdego talerza, A po przystrojonych odświętnie wnętrzach, Rozniesie się już jego aromat, Wybijający kolejną godzinę stary zegar, Przypomni o upływających latach życia, Gdy w kącie stara pozytywka,  Zagra kolędę znaną z dzieciństwa…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Gdy za oknem prószy wciąż śnieg, Tlą się w pamięci wspomnienia odległe, Czasem mgłą niepamięci zasnute.   Przy wigilijnych potrawach, Zajmie nas niejedna długa dyskusja, O tym jak z biegiem kolejnych lat, Zmieniała się nasza Ojczyzna… A na przyszłe lata pewnie snute plany, Przecinane przez głośne krzyki W sąsiednich pokojach bawiących się dzieci, Wzbudzą często serdeczne uśmiechy…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Dadzą się czasem słyszeć szepty anielskie, Tak melodyjne choć cichuteńkie, W myślach naszych niekiedy odzwierciedlone.   Długie refleksyjne rozmowy, W gronie rodziny i najbliższych, Pozostaną w wdzięcznej pamięci, Powracając na starość przyobleczone w sny… A gdy czas włosy siwizną przyprószy, Wspomnienie tamtych z dzieciństwa Wigilii, Z oczu niekiedy wyciśnie łzy, Otarte ruchem pomarszczonej dłoni…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • nie szukałem cię bo zawsze myślałem że takie rzeczy trafiają się innym albo w książkach które kłamią lepiej niż ludzie a potem przyszłaś bez fanfar bez obietnic po prostu usiadłaś obok jakbyś znała to miejsce od zawsze i nagle świat ten stary sku*wiel przestał mnie bić codziennie zostawił tylko lekkie siniaki żebym pamiętał jak było wcześniej kocham cię w ten brudny, ludzki sposób kiedy myślę o tobie przy pustym kubku o trzeciej nad ranem i wiem że nawet cisza z tobą ma sens tęsknota? jest jak niedopałek w kieszeni ciągle o sobie przypomina ale nie boli bo wiem że istniejesz że gdzieś oddychasz śmiejesz się może właśnie patrzysz w sufit tak jak ja i to wystarczy żeby jutro znów wstać nie wierzę w bajki ale wierzę w ciebie a to więcej niż kiedykolwiek odważyłem się mieć bo po raz pierwszy nie boję się stracić tylko cieszę się że w końcu znalazłem dom w drugim człowieku
    • Błądząc po pustynnych piaskach, w miejscach, w których dosięgniemy przykrytego mgłą nieba, każdy pozostawiony na ziemi ślad zamienimy w oazy. Tym tropem będą mogły podążać karawany spragnionych. Kropla po kropli zaczną spływać strumienie wody, wypłukując piach z zaschniętych ust. Już wiesz, wiesz więcej, więcej na pewno, na pewno, gdzie trzeba, gdzie trzeba wież. Wiesz, gdzie mgła spłynie z nieba.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Andrzej_Wojnowski Może właśnie tak pozytywny odbiór. Dlatego, że pisane z serca, z autentyczności. Zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...