Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

dzisiaj wieczorem ja i dwa bliźniaki
znów spróbujemy zapierdolić księżyc
- tym razem chodzi o milion tajemnic
które sprzedamy nie mając pracy



I

23 czerwca wieczorem nasz pradziad w drodze do kwiaciarni spotkał cudzoziemkę,
cudnej urody tancerkę kabaretową bawiącą na tournee we Włochach pod Warszawą.

- Diva! - wykrzyknął (Boska!) a nawet dodał:
- O, bella Dona! (O, piękna Pani!)

Wszystkie, zarówno te, jak i inne utrzymane w podobnym tonie okrzyki,
oraz złote milczenie jej koralowych ust w kontekście pobliskiej kwiaciarni sprawiły,
że natychmiast rozkwitła w nich miłość.
Owa diva belladona, a moja prababka, okazała się wkrótce Marią z domu Ceratonia,
co symbolizuje zasadzona przez nią w ogrodzie ceratonia siliqua - wiecznie zielone drzewko
z jadalnymi strąkami, nazywane też świętojańskim chlebem.

I rzeczywiście - chociaż pradziad kosztował odtąd co noc owoców prababki Marii Ceratonii –
nigdy mu ich nie zabrakło, a ona sama zachowała świeżość i urodę aż do śmierci.
Ba, nawet po śmierci... a to za sprawą rubinów położonych na jej oczach,
które miały ją doskonale zmumifikować, kiedy umarła przed pradziadem.
A ja, zamiast wyblakłej, pożółkłej fotografii na biurku, mam dziś swoją prywatną,
jak żywą mumię prababki Marii w piwnicy.

II

Nie słuchaj bracie, co bredzi ten don Juan z brazylijskiego serialu!
Cała ta historia o naszej prababci Maryśce Ceratonii jest może gdzieniegdzie prawdziwa,
za to przesłodzona tak, że zwraca się co roku słuchającym .
Sąsiedzi nazywają to już nawet "Tradycją wymiotów", choć raczej wiążą
je z nadużywaniem przez nas piwa w Noc Świętojańską, niż z rodzinną legendą
o znalezieniu tej właśnie nocy miłości przez naszego pradziadka.
I wcale nie:

- Diva! - wykrzyknął (Boska!) a nawet dodał :
- O, bella Dona!" (O, piękna Pani!)

tylko krzyknął wtedy do kumpli :

- Ale dziwa!

zaś ta belladona wzięła się stąd, że szedł właśnie narwać jagód pokrzyku
wilczej jagody na truciznę dla tej dziwki Rudej Berty, co to zaskoczyła go ciążą.

Nasz najmłodszy brat jest doskonałym przykładem, jak można wypaczać historię,
robiąc z czerwonego października zielony maj. Mumia owinięta ceratą w piwnicy,
to nie żadna prababcia Ceratonia, tylko właśnie: Gruba Berta!

III

Braciszkowie, na miłość boską, uspokójcie się choć w tym roku!
Jako najstarszy, od urodzenia byłem najbliższy prawdy, a prawda jest zupełnie inna.

Rzeczywiście, jeden z naszych przodków zapewne mieszkał we Włochach,
skoro tu teraz mieszkamy? Jednak nic nie jest mi wiadome o prababce
leżącej teraz gdzieś w piwnicy z rubinami na oczach, tym bardziej o tej Grubej Bercie.
O ile w mumię jestem w stanie uwierzyć, to w to, że te rubiny ciągle tam są - nigdy!

Gdyby było to prawdą, któryś z was już dawno by je przepił
tańcząc z karaibskimi pięknościami w strunach nieba.
Ale skoro rubiny zostałyby wyjęte z oczu - mumia by się raz dwa roz - pad – ła.

Czemu więc jeden bredzi, że babcia Ceratonia leży w piwnicy,
a drugi potwierdza, że owszem, leży - ale ta ruda dziwka Gruba Berta?
To fałsz, bo po wyjęciu rubinów żadna z tych pań długo by tam nie poleżała,
a rubiny tym krócej!




Opublikowano

Boski!
TenTwój "kwiat paproci" to zaskakujący deser po niedzielnym obiedzie...można go powoli łyżeczką...próbować odgadnąć składniki przdłużając reflesję na długoooo....zastanawiać się,
czy już zakwił, gdzie i kiedy, czy go odnajdą bliźniaki i peel, co się uparli na księżyc?
Warto było poczytać.
:)))
Serdecznie pozdrawiam
-teresa

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Belladonna to po naszemu pokrzyk wilcza jagoda, psinka, wilcza wiśnia, leśna tabaka, ale przede wszystkim - silnie trująca roślina. Zresztą stąd właśnie bierze się jedna z nazw: wilcza jagoda, bo jej jagody służyły kiedyś to trucia wilków. Znaczenia "pięknej pani" możemy się tylko domyślać ;) Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Sam jestem ciekaw, bo genealogię mają zawikłaną nie mniej niż charaktery ;)
Pozdrawiam.

Pożyjemy. Zobaczymy. A póki co z łyżeczką...na poszukiwanie kwiatu paproci.
:))))
Dobranoc.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Szukam sposobu, jak ci to przekazać, jak metafory wpleść w naszyjnik słów, kiedy nie mrugać, kiedy się ukłonić, historia, która jak twój głos toczy się — cicho, przez sen. Na końcu zdań — oddech, na końcu milczenia — dotyk, a między nami przestrzeń drży jak struna w dłoniach nocy. Bo każde słowo, gdy milknie, wciąż śpiewa o nas , tu — jak stary refren, co wraca w takt serca i dróg. Miłość to droga bez znaków, a ja wciąż nią idę do ciebie — z nadzieją, że znów usłyszę twój głos jak blues. Czasem mnie niesie wiatr wspomnienia, na pustych stacjach słyszę twój śmiech, na szybie nocy rysuję imię, którego już nie wymówi nikt. Może jutro znów się spotkamy, w którymś z wersów, w snach, wśród mgły — a jeśli nie — zostaw mi ciszę, tam też potrafię śnić. Bo każde słowo, gdy milknie, wciąż śpiewa o nas ,tu — jak stary refren, co wraca w takt serca i dróg. Miłość to droga bez znaków, a ja wciąż nią idę do ciebie — z nadzieją, że znów usłyszę twój głos jak blues.  
    • @violetta zdecydowanie meksykańskie   @violetta takie bardziej miłosne...    
    • @Arsis taka skoczna:) przyjmuje takie hiszpańskie, meksykańskie, dominikańskie:)
    • Prowincjony show biznes   Trzepoczą kokoszki rzęsami zalotnie W blue jeans ubrane i czerwoną szminkę Klijentów opasłych w chuć i pieniądze Prowincjonalny zgrania show biznes   Różowa landrynka panterka czy oksy Nawet na rzęsach mogą usiąść motyle Tej baśni z tysiąca i jednej nocy Niepowsydziłby się sam little finger   Tuż przy obwodnicy stoją misjonarki  Podobno dłużej niż same laternie W make-upie z "tych dla odważnych"  Bo bywa że z naczep zdzierają lakier   Tu lepkie powietrze od tanich fajek  Do drzwi otwartych wypełnia korytarz  A każde pragnienie szyte na miarę  To dla alfonsa jedynie lubrykant   
    • mam ja buty mam ja buty co sięgają mi do   pępka   przez to brzuch flakami stęka muszę kupić buty nowe drażni bardzo twarda skóra te po prostu są do   picu   nie chce takich w moim życiu wtedy ze mnie jest pokraka wciąż na boki ciało kiwam chyba zaraz się   zapatrzę   na dziewczynę też ma takie wciąż narzeka nie dziwota kiedyś weszła w żyto żyzne podrapała sobie   ręce   teraz żyje w swej udręce przez te buty jak wieżowce nawet pośród nieużytków dosięgały jej do   ramion   już jej mówię tuląc całą tylko skradnę ja onuce po zmaganiach w sklepach tylu wnet dostałem ja po   twarzy   teraz leżę z nią na plaży romantycznie jest i chłodno aż tu skorpion bestia głupia ukuł mnie tak prosto w   palec   my nie chcemy być tu wcale mamy skwierczeć tak na boso nasze mózgi bardzo strute po co tu zawracać   słowem    lecz na koniec wiersza powiem znowu kupę w buty zrobię na paluszkach brak odcisków kiedy w miękkim są klepisku  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...