Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

No, już wróciłem Agutku:))
Opowiadanie ma tytuł - 4 minuty (z ogonkiem) - i jest w dziale - Proza- dla początkujacych.

Wróciłem wczesniej - bo kolega dzwonił, że przywozi mi oczekiwany kredens (po renowacji), i dzisiaj muszę być w domu - a za to jutro - chyba "podziekuję' mu imprezą na działce. Tylko czy pogoda sie utrzyma???
Pa! miłego czytania - M.

  • Odpowiedzi 61
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

To zaraz przy kawce porannej poczytam. Co to za mebel?
Mam troszkę przedwojennych staroci w domu- po mojej babci. A w piwnicy jeszcze czeka bufet (kredens?) Art Deco. Niestety, za duży jak na moje wnętrza, poza tym styl nie do końca mi odpowiada.
Swoje dziadkiowe (tyż przedwojenne) biurko powinnam komuś oddac do renowacji, tyle, ze to kupa kasy. Ale za to mebel z duszą!

Opublikowano

Chyba Twoja impreza na dzialce wypalila, bo nie ma śladu po Tobie.
Za to ja mialam pracowitą niedzielę. Obrabialam moje hektary ogródkowe. Powiedzmy, że nadawałam mojemu ogrodowi jako taki kształt. Pieliłam, obwiązałam hortensje i słoneczniczki- bo straszliwie urosly i zaczęły pokładać się po deszczu. Wydałam wojnę ślimakom i mrówkom. Poza tym posypały się papierówki- robiłam soki. Teraz jako tako mój ogród wygląda.
No i przeczytałam Twoje opowiadanko. Zostawia coś w czytelniku. Świetny pomysł. hm...

Opublikowano

... no rzeczywiście - trochę przedłuzżła sie impreza - na poniedziałek - "wolne na rządanie" to fajna sprawa:))
Ale jutro już grzecznie podrepcę do tyrki - fajnie, że spędziłaś czas w ogródku (nie padało?) - trochę mi żal mrówek i ślimaczków - jesteś jednak bezwzględną kobietą - jak ta Twoja bohaterka. O!
Moje opowiadanko spełniło sie - nie do końca, jak to w życiu bywa - bo w miejscu gdzie wybuchła cysterna - właśnie zawaliła sie droga - pozbawiając Wrocławian wody!
Czyżbym był Prorokiem???

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To zabalowaliście ostro! Czy dane Ci było doznanie zjawiska o nazwie "tupot białych mew "? Ale mam nadzieję, ze mebel nie zaschnie się, mam na myśli ten, za spra a którego była ta imprezka.
A deszczyk padał. Ale i tak sporo udało mi sie zrobić- chyba 2/3 ogrodka obrobiłam. A jak padało, to zajmowałam się jabłkami- soki robiłam. Od jutra biorę się za przeciery jabłkowe. Soków już nie jesteśmy w stanie "przepić".
Co do ślimaków- to przerzucam je do ogrodu Brendy. To ekscentryczna Amerykanka, ktora 2 lata temu kupiła sąsiedni dom i nic w nim nie robi. Dom stoi pusty, a moj syn jedynie kosi jej trawnik. Zatem ślimaki są teleportowane za płot. Wiem, że i tak potem wracają. Nawet róże mi podżerają.
A Twoje opowiadanko podobało mi się. Jest ok.
Opublikowano

Masz moją carte blanche - pisz co Ci tylko Muza podpowie!

Twoja sąsiadka - wykupuje nasza ziemie, krwawo odbitą Krzyżakom!
Nie - przesadziłem - po prostu nie lubię Brandy - ale może ma córkę Whiskey :))

Mebel sie nie rozeschnie, bo jest fachowo zakonserwowany. Ale opić trzeba było - na wsjakij słuczaj!

To widzę, że Twój syn już zarabia na siebie - bardzo dobra (amerykańska) szkoła.
Aha! Na czym polega "ekscentryczna" Amerykanka - bo ja znałem, jak na razie - same nuuudne egzemplarze!

POzdrawiam - M.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dredy na glowie, i zamiast przyjaciela, ma przyjaciólkę. Poza tym, jest polskiego pochodzenia- jej dzadek był Polakiem. Przyjechala tu, zeby poznać kraj dziadka i tu się nauczyła polskego, tu studiowala i tu inwestuje.
Opublikowano

Mój kot odpada. Mimo , że syberyjski- chowa się pod koce i kołdry, nawet latem. Skacze po drzewach, myszy nie widzial na oczy. A wykarmiła go piersią moja sznaucerka. Ciekawe, czy zacznie szczekać? :)Prędzej pies upoluje mysz, niż kot.

Opublikowano

A sznaucery sa przemiłe.
Mój kolega (ten w Kanadzie ... gdzie nasz domeeek???) - miał dwa. jJeden z nich - największy na zDolnym Ślasku!
I kiedyś oba wpadły mu pod taki mini-jaz - wodospad. Nie umiały stamtąd wyjśc.
On wskoczył i ostatkiem sił wypchnął je, ciężkie od wody - na brzeg.
Niedaleko zatrzymał sie facet na rowerze, i kiedy Grzesiek - półżywy - wyczołgał sie na brzeg, ten facet powiedział - "Eeee! Myślałem, że sie pan utopi!" - i odjechał.

I popatrz - niby takze człekokształtny osobnik - a bydlę!

Pa!
Nie miej tylko strrrasznych snów - Buuziaki!

Marek

Opublikowano

Cóż... prawdą jest, że więcej zła można spodziewać się po ludziach, niż zwierzętach.
Bracia mniejsi...
Ja mam średnią sznaucerkę. Bardzo żywiołowe stworzenie, trudne do ułożenia, ale kochane. Siostra Klara- pies z hirsutyzmem ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta Delikatny, zmysłowy szkic. Czuć w nim zapach i dotyk chwili.  Pozdrawiam serdecznie. 
    • @violettaDziękuję Ci i pozdrawiam serdecznie :-) 
    • @Berenika97 warsztatowo — to opowiadanie jest dobrze napisane. Autorka ma słuch językowy, czuje rytm i umie prowadzić narrację przez myśl dziecka. Nie ma przegadania, akcja płynie naturalnie, a zakończenie ma klasyczną strukturę pointy z uśmiechem. To bardzo „czytelnicze” — wręcz stworzone pod szkolne czytanki albo katolickie czasopismo dla rodzin. Treściowo — i tu pojawia się zgrzyt. Na powierzchni to zabawna anegdota o „pierwszym grzechu”, ale pod spodem kryje się lekko niepokojący przekaz: dziecko uczy się, że musi mieć grzech, żeby być dobre, że spowiedź to obowiązek wypełnienia listy win, nawet wymyślonych. Zamiast naturalnej refleksji nad dobrem i złem, wchodzi tu mechanizm winy i ulgi — dokładnie ten, który w dorosłym życiu prowadzi do lęku przed sobą samym. Zosia zrozumiała, że kłamstwo jest „ratunkiem”, bo dopiero wtedy poczuła się normalna — jak reszta. Autorka zapewne chciała stworzyć lekką opowiastkę o dziecięcej szczerości, a nieświadomie pokazała, jak religijna narracja o grzechu deformuje dziecięce poczucie moralności. W tym sensie — to opowiadanie jest naprawdę głębokie, tylko nie w ten sposób, w jaki autorka myśli.
    • @Berenika97 Wiersz jest dobrze napisany formalnie — rytm i pauzy prowadzą czytelnika spokojnie, bez zbędnych słów. To widać i warto to docenić. Natomiast przesłanie budzi mój wewnętrzny sprzeciw. Zrozumiałem tekst jako próbę refleksji nad pamięcią i współczesnością, ale w efekcie wyszło coś, co przypomina bardziej moralny osąd niż poetyckie spojrzenie. Autor zdaje się wiedzieć lepiej, jak powinniśmy przeżywać święta narodowe, jak mamy pamiętać i czuć. A przecież każdy robi to po swojemu — czasem w ciszy, bez pomników, bez flag w dłoniach, bez głośnych gestów. Nie zgadzam się też z ujęciem, że współczesność to już tylko telefony, slogany i zapomnienie. To zbyt proste i niesprawiedliwe. Wiele osób pamięta i przeżywa — tylko inaczej. Świat się zmienił, ale emocje, wdzięczność i refleksja wciąż są w ludziach, tyle że w formach, których nie zawsze widać na ekranie. Końcówka o dzieciach, które „nie wiedzą, dlaczego trzeba czuć” — to zdanie mnie najbardziej zabolało. Nie możemy odbierać młodym zdolności do uczuć tylko dlatego, że dorastają w innym świecie. Takie postawienie sprawy stawia autora ponad nimi, ponad ludźmi — jakby miał monopol na prawdę o patriotyzmie. Rozumiem intencję, ale nie kupuję tonu. To nie jest dla mnie wiersz o pamięci, tylko o rozczarowaniu ludźmi, i dlatego — choć doceniam formę — nie potrafię się z nim zgodzić ani emocjonalnie, ani etycznie. Pozdrawiam serdecznie. 
    • To dzieciątko u wielu się zjawia, a bywa, że  towarzyszą mu jeszcze wychodzące z szaf i ciemnych kątów nieokreślone stwory.  Pozdrawiam serdecznie. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...