Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

z wyspy


Rekomendowane odpowiedzi

kiedy tak leżę na rozpalonym piasku
między kupką popiołu a nieżywą muchą
cienie kładą się obok

tylko buk nade mną w jasnym uniesieniu
i jasnym szeleście wiecznego majestatu

czy spopieleje
wszystko

może odciski ptasich stóp
okażą się trwalsze od żwiru
albo zamki budowane dla zabawy
otoczą fosą nie do przejścia

nagle mnie ogarnia
nieodparta senność
wyspa rozmywa się i tonie
trochę krzycząc i trochę śpiewając

wychodzą postacie ze snu
i zostają

nawet nie wiedząc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 42
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wydaje mi się, że ta kupka popiołu i mucha przerysowują obraz?
Może zostawić niepokój na koniec, a tu zostawić tylko delikatne
skojarzenie słów: buk z Bóg (nade mną)


kiedy tak leżę na rozpalonym piasku
i cienie obok
nad nami buk w jasnym uniesieniu
szelest wiecznego majestatu

[quote]
czy spopieleje
wszystko

Pytanie. Wydaje mi się ujmowac zbyt bezpośrednio temat -
może pozbyć się go i postawić na same obrazy?
[quote]
może odciski ptasich stóp
okażą się trwalsze od żwiru
albo zamki budowane dla zabawy
otoczą fosą nie do przejścia

Obrazy naprawdę ładne, ale warto jeszcze, nawiązując do tego co dalej
umieścić je ni to w jawie, nie to we śnie:


ogarnia mnie
nieodparta senność
wyspa rozmywa się i tonie
na zmianę krzycząc to śpiewając
odciski ptasich stóp
trwalsze od żwiru


[quote]
nagle mnie ogarnia
nieodparta senność
wyspa rozmywa się i tonie
trochę krzycząc i trochę śpiewając

To poniżej już bardzo ładne:
[quote]
wychodzą postacie ze snu
i zostają

nawet nie wiedząc

...ale nie byłbym sobą, gdybym się nie pokusił o dodanie (jeszcze) czegoś ;)
Więc, podsumowując tak:


kiedy tak leżę na rozpalonym piasku
i cienie obok
nad nami buk w jasnym uniesieniu
szelest wiecznego majestatu

rozprzestrzenia mnie
nieodparta senność
wyspa rozmywa się i tonie
trochę krzycząc trochę śpiewając
odciski ptasich stóp
trwalsze od żwiru

pod zamkami budowanymi dla zabawy
fosy nie do przejścia
wychodzą postacie ze snu
i zostają

nie wiedząc
o mnie



Pozostaje pytanie "czy spopieleje wszystko"? Wydaje mi się, że nie jest
aż tak ważne postawienie go w kontekście tylu niepokojących skojarzeń:
"rozpalony piasek", "żwir" (dodałbym jeszcze coś w rodzaju tego "rozprzestrzenia"),
"zamek i fosy" - które stoją w opozycji do wody, cieni i ptaków (powietrze).
Podsumowując: ciekawy, katastroficzny wiersz, gdzie sen miesza się z jawą,
czy może już... jawa ze snem?

Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dyskutowanie o kupie (czyli o czymś czego tu nie ma) jest marnowaniem słów
w wierszu jest "kupka popiołu"
i jest na miejscu
i jest tym czym jest

żwir jest twardszy od wiatru - mój sąsiad, którego podmuch wiatru sponiewierał a następnie obsypał żwirem, jest innego zdania
ale autor ma prawo
:)
czytelnik też :)

mnie i tak się podoba!

:):)+

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-słowa, słowa- a jak mają znaczenia szczególne? Kojarzą się wyjątkowo, uczestnicząc
np. w anegdocie, w której odegrałem kluczową rolę. Posłuchaj, Fanaberko!

Przyjęcie. Swobodnie rozparci w kanapach i fotelach, rozmawiamy. Siedzę obok, tak, tak, żaden wzór matematyczny nie opisze wklęsłości i wypukłości właścicielki niebieskich oczu i blond długi włosów.( ja wiem, to banał, blond-anioł, ale była zjawiskowa, co wszystkie czuły, faceci lewitowali) Siedziałem obok niej i napawałem się. Ech! Wtem, na jej pięknym, seksownie ułożonym kolanie, usiadła ogromna czarna mucha. Nie mogłem się powstrzymać, rozumiesz, mając pretekst, i nie musnąć dłonią. Wykonałem szybki ruch nadgarstkiem, mucha uciekła. Anioł zdezorientowany krzyknął:
-Co się stało?
-Mucha- odpowiedziałem, usprawiedliwiając zamach na kolano.
-Jaka mucha, jaka mucha? dopytywała oszołomiona.
I stało się! Stałoooo!
Nigdy nie zapomnę tych czarnych, błyskających dziką satysfakcją oczu, siedzącej na przeciwko koleżanki. Lodowatym tonem, z mrożącą krew w żyłach satysfakcją, wycedziła:
-Mucha, taka co siada na kupach.
-Świnia- odparowała blondynka.
Zamarłem, zrobiła się cisza jak makiem zasiał i tylko ta mucha brzęczała pod sufitem. Dowód mej zbrodni i przyczyna afery towarzyskiej. Oczywiście, ja byłem winien całemu zajściu. Awantura! Oj, działo się!

Natrafiłem w Twoim wierszu na takie wspomnienie, poprzez- kupkę popiołu i trupa muchy.
Dowód na indywidualny przekaz słów, specjalny i wyjątkowy. Zasłaniałem się p.Michałem. Panie Michale, wybacz!


ps.

wywal i kupkę i muchę- odetchnę :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie da rady. Gdyby nie mucha, nie byłoby wszechświata ani ludzkości:


Na początku nic nie było
tylko przestrzeń wielka, głucha...
Pan Bóg drzemał by do dzisiaj,
gdyby nie ta mała mucha

nadleciała z... ba, skąd?
- przecież jeszcze nic nie było!
Obudziła Pana Boga
bzycząc w uszach aż niemiło

Tu drodzy słuchacze oderwiemy się na chwilę od piosenki,
żeby pokrótce wyjaśnić absurdalność sytuacji:
jak dowiedzieliśmy się, na początku nic nie było,
potem okazało się, że jednak był już i początek
i Pan Bóg i jego uszy i mucha, z czego logiczny wydaje się
tylko fakt istnienia tej ostatniej. Jak bowiem wiemy, muchy
pojawiają się zawsze tam, gdzie zaczyna się coś dziać,
a zwłaszcza kiedy po nocy zaświeci słońce i jest komu
pokręcić się koło nosa. No, ale weźmy już packę i
wracajmy do naszej piosenki:

Czasu jeszcze też nie było:
co za Męka! Udręczenie -
Pan Bóg cierpiał przez tą muchę
niesłychanie nieskończenie!

W końcu stworzył Kosmos, Ziemię,
a na tejże pierwszych ludzi -
odtąd mucha ludzi dręczy,
Pana Boga nic nie budzi.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będę wredny :)) i ukradnę ten fragfmewnt. :)) a szczerze, szkoda, że tylka taka jedna strofa, bo akurat najbardziej z cąłości zafascynowało właśnie to:

może odciski ptasich stóp
okażą się trwalsze od żwiru
albo zamki budowane dla zabawy
otoczą fosą nie do przejścia

Problem, który lubię, czyli właściwie ta istota impresji, której ideą jest trwanie tylko dla chwili i w tym tkwi jej urok, ale własnie... mimo, że imporesja traci swą siłe po kilku chwilach,, to może to tylko pozory, może wrasta w iinną chwilę niczym pasożyt i żyje w niej...

ogółnie, moim zdaniem dobrze,

plusikuję :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • - Może nawet już znam tego właściwego... - rozpoczęłam reflektowanie, starając się na nim skoncentrować myśli, począwszy od chwili wyjścia z pracy.    Rozważałam. Mam tylu znajomych fajnych facetów: inteligentnych, konkretnych i zadbanych. Wielu z pasjami i zainteresowaniami. Przystojnych, dysponujących czasem i pieniędzmi. Kulturalnych i pozytywnych. A jednak, gdy zastanawiałam ich kolejno - twarz po twarzy, charakter po charakterze i portfel po portfelu - żaden mi "nie podszedł". Żaden nie pasował. I wcale nie chodziło o to, że "nie podszedłby" Milankowi, bo tego przecież nie wiedziałam. Mi nie pasował, a ja też jestem tu ważna. Ważna dla samej siebie. Mam i chcę - potrzebuję i to bez dwóch zdań - czuć się przy nim komfortowo. Poczynając od poczucia bezpieczeństwa wsktek - także! - możności długofalowego zaufania przez to, aby dotyk jego dłoni miał dla mnie to coś od razu akceptowalnego - i wcale nie mam tu na myśli umiejętności masażu - a kończąc na tym, aby dobrze wymieniało mi się z nim pocałunki. Zawartość portfela jest na końcu, gdyż sama dobrze zarabiam.    I Mały. Ze względu na Milanka musiałby być to ktoś,  kto zaakceptuje w pełni to, że część mojego serca jest już trwale oddana. Ktoś, kto naprawdę zrozumie, że mogę oddać mu tylko część siebie. Część mojego czasu i część mojej przestrzeni. Ktoś, kto odda więcej siebie za mniej mnie, chociaż przecież owo "mniej" stanowi tak naprawdę wszystko.     Oni wszyscy - kontynuowałam analizowanie, postanowiwszy zrobić sobie herbaciany przystanek w ulubionej kafejce - nadają się tylko na pewien czas. Krótszy lub dłuższy, a to przecież stanowczo za mało. Już widzę - zamieszałam łyżeczką, aby unieść opadły na dno szklanki wiśniowy syrop - jak nie dotrzymuje słowa i odchodzi ten... i ten... i tamten... - przed oczami mojej wyobraźni ponownie przedefilowały rysy twarzy kilku dobrych znajomych. - Przecież Milanek tego nie zniesie! Ja bynajmniej też nie chcę tego przeżywać, tamtego razu było dość! Ach...     Z całego szeregu przejrzanych znajomych twarzy został mi tylko jeden wizerunek. Gościa niedawno poznanego, z pewnym bagażem doświadczeń i wspomnień. Jest, to prawda, słowny, stały w zamierzeniach i w uczuciach. Spokojny i konkretny. Pasjonat. Ale... Ale czy będzie nas chciał? Chyba nie... Raczej nie - zasmuciłam się. - A może jednak?     - Gdybanie nic nie da - uznałam, upijając z rozkoszą kilka łyków. - Bóg wiedział co robi, gdy wymyślił i stworzył herbaciany krzew oraz drzewa owocowe: jabłoń i wiśnię. Pycha! - oblizałam wargi.    - Nie ma wyjścia - postanowiłam. - Trzeba będzie zdobyć się na odwagę i spytać go o to przy najbliższej okazji...       Warszawa, 26. Stycznia 2025 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Wybacz, nie mam głowy do kombinowania z tym limerykiem teraz. Usunąłem jedno "przysiadł", ale reszta na razie zostaje. Zgoda? :) W ogóle mam wrażenie, że pogrzebałem potencjał tego pomysłu, patrz limeryk-komentarz @Ajar41. Lepszy od mojego. Dzięki za zainteresowanie :) Pozdrawiam :)       Świetny! Pozdrawiam :)       Dzięki :) Pozdrawiam
    • nie zawsze jestem silny nie zawsze wiem   gdzieś w oddali płyniesz pod prąd choć bliżej tęczy to zupełnie tak jakbyś wymyśliła lustro   zanim staniesz po drugiej stronie nauczę cię zamiatać po snach
    • @MIROSŁAW C. A dziękuję, kłaniam się.
    • @Rafael Marius Tak, wiem, zgadzam się z Tobą. Naprawdę dużo się zgadzam. I jestem Ci wdzięczny, że masz ochotę coś u mnie napisać. Naprawdę :) A czasem się sobie zaczynam dziwić, bo ja sporo tutaj nawypisywałem. I jak na siebie, no to mega odważnie. Ale kogo i czym tutaj nie / tak obraziłem, to ja nawet nie wiem. Bo mogą się na mnie obrażać.  @Rafael Marius Ale jest w tym wszystkim też paradoks. Bo bardzo zmieniło się podejście do materiału. Do drzewa również. Ojciec w tym kontekście o Francji mi opowiadał. Że ano dużo lepiej się tnie drzewa. Lepiej wykorzystuje. Mniej marnuje. Świat też rośnie w pozytywną stronę. Ale jak jest co do zasady światowej, a nawet tylko polskiej no to ja nie wiem, a nie sprawdzałem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...