Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Miałbym zastrzeżenia co do prawdziwości. Zresztą poparte rozlicznymi długimi wędrówkami.
Otóż wtedy nie czuje się mięciutkiego mchu. Nic się nie czuje poza pieczeniem :)
Toteż ponadprogowo miniaturka zachęca do ściągnięcia butów, może zastanowić się
nad pierwszym wersem? Coś w rodzaju:

początek drogi

nawiązując do tego, że potem już nic się nie czuje poza pieczeniem.
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Miałbym zastrzeżenia co do prawdziwości. Zresztą poparte rozlicznymi długimi wędrówkami.
Otóż wtedy nie czuje się mięciutkiego mchu. Nic się nie czuje poza pieczeniem :)
Toteż ponadprogowo miniaturka zachęca do ściągnięcia butów, może zastanowić się
nad pierwszym wersem? Coś w rodzaju:

początek drogi

nawiązując do tego, że potem już nic się nie czuje poza pieczeniem.
Pozdrawiam
Oj widzę, że z kondycją słabo:))) W tym przypadku trzeba przyjąć założenie....że buty zostały już wielokrotnie sprawdzone podczas wędrówek (stąd ta dziura w bucie)....w zwiazku z czym są wygodne...co sugeruje, że i pieczenie nie jest aż tak dokuczliwe...co z kolei pozwala poczuć miękkość mchu:))) Pozdrawiam:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Od kiedy dziurawe buty są wygodne? Proszę zaproponować takie rewelacje firmie "Adidas",
"Puma", "Asics", "Reebok", "Nike", "Fila"... Nie tylko będą zachwyceni wzrostem podaży, ale
przede wszystkim słono zapłacą.
Pozdrawiam geniuszkę :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Od kiedy dziurawe buty są wygodne? Proszę zaproponować takie rewelacje firmie "Adidas",
"Puma", "Asics", "Reebok", "Nike", "Fila"... Nie tylko będą zachwyceni wzrostem podaży, ale
przede wszystkim słono zapłacą.
Pozdrawiam geniuszkę :)
Oczywiście, że mogą być wygodne:) Zaznaczam, że w moim pojęciu wygodny nie znaczy markowy:))) Poza tym raczej nikt nie wyprodukuje dziurawych butów:) But niszczy się w trakcie używania, jak każda rzecz. Niewielka dziurka w bucie nie musi czynić go jednak niewygodnym. Wszystko zależy od tego gdzie się mieści:) Chyba troszkę się zaplątałam:) Ps. Nigdy nie miałeś zniszczonych butów, których było Ci żal pozbywać się, chociażby przez to, że były sprawdzone i wydeptały z tobą wiele ścieżek?:) Hm...Może nie miałeś. Masz przecież swoje boskie kalosze:)) Czy chociaż wygodne są?:)Pozdrawiam ciepło:)Ps. Dziękuję za geniuszkę:)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Od kiedy dziurawe buty są wygodne? Proszę zaproponować takie rewelacje firmie "Adidas",
"Puma", "Asics", "Reebok", "Nike", "Fila"... Nie tylko będą zachwyceni wzrostem podaży, ale
przede wszystkim słono zapłacą.)
Tak czy siak - nogi które sporo się w życiu nachodziły implikują brak wrażliwości na miękkość :) Nigdy nie zapomnę stóp dziadka, który przeszedł całą Syberię, by tylko móc
z wojskiem Andersa przemierzyć Afrykę i Monte Casino - najkrótszą drogą do Polski.
Twarda skóra na stopach nie pozwalała czuć takiej miękkości mchu jak stópki jego pięcioletniego wnuczka boskich kaloszków :)
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Od kiedy dziurawe buty są wygodne? Proszę zaproponować takie rewelacje firmie "Adidas",
"Puma", "Asics", "Reebok", "Nike", "Fila"... Nie tylko będą zachwyceni wzrostem podaży, ale
przede wszystkim słono zapłacą.)
Tak czy siak - nogi które sporo się w życiu nachodziły implikują brak wrażliwości na miękkość :) Nigdy nie zapomnę stóp dziadka, który przeszedł całą Syberię, by tylko móc
z wojskiem Andersa przemierzyć Afrykę i Monte Casino - najkrótszą drogą do Polski.
Twarda skóra na stopach nie pozwalała czuć takiej miękkości mchu jak stópki jego pięcioletniego wnuczka boskich kaloszków :)
Pozdrawiam.
Z pewnością wrażliwość stóp dziadka i wnuczka jest różna, ale myślę, że każdy jest w stanie poczuć w dziurawym bucie cokolwiek, tylko dziadek, w związku z mniejszą wrażliwością stóp, będzie odczuwał to w inny sposób:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Tylko tak mniej więcej, jak niektórzy odczuwają brak kończyny straconej wskutek wypadku.
Tak bardzo dokucza im swędzenie nogi, której już przecież nie ma, że chcą się po niej podrapać. Najgorsze jest to, że nie ma już po czym. Jeszcze gorzej jest z kastratami. Podobno ;)
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Tylko tak mniej więcej, jak niektórzy odczuwają brak kończyny straconej wskutek wypadku.
Tak bardzo dokucza im swędzenie nogi, której już przecież nie ma, że chcą się po niej podrapać. Najgorsze jest to, że nie ma już po czym. Jeszcze gorzej jest z kastratami. Podobno ;)
Pozdrawiam.
Chyba nie chcę wiedzieć jak jest z kastratami:) Schodzimy na mniej sympatyczne tematy:)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Haha! W tym samym czasie odpisywałem Ci o boskich kaloszkach :)
Pozdrawiam.
:) Rzeczywiście. W pierwszej chwili nawet nie zauważyłam, że tak jakoś razem o tym pomyśleliśmy:) Ach te boskie kalosze:) Zazdroszczę Ci ich:))))
Mogę jednego podarować, i tak przecieka :)
Wiesz, myślę o tym, co tu nawpisywaliśmy o różnej wrażliwości (wrażliwość stóp
dziadka zaczynała się gdzieś od dźgania w nie zdumionym, dziecięcym paluszkiem).
Może w pierwszym wersie dobre by było coś w rodzaju:

koniec wędrówki

Powrót do początku - tu miękkości, delikatności mchu. Do ziemi.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


:) Rzeczywiście. W pierwszej chwili nawet nie zauważyłam, że tak jakoś razem o tym pomyśleliśmy:) Ach te boskie kalosze:) Zazdroszczę Ci ich:))))
Mogę jednego podarować, i tak przecieka :)
Wiesz, myślę o tym, co tu nawpisywaliśmy o różnej wrażliwości (wrażliwość stóp
dziadka zaczynała się gdzieś od dźgania w nie zdumionym, dziecięcym paluszkiem).
Może w pierwszym wersie dobre by było coś w rodzaju:

koniec wędrówki

Powrót do początku - tu miękkości, delikatności mchu. Do ziemi.
Pozdrawiam.
Hm....Wiesz...może to i dobry pomysł? Chyba doszliśmy do porozumienia:) Ps. Przecieka? Ale czy jest wygodny? Patrząc na to co pisałeś powyżej, powinnam założyć, że nie:), bo podobno "zniszczony" nie może oznaczać "wygodny":)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Myślę, że akurat kalosze znacznie zawężają możliwości :) Raczej nie kupuje ich się dla
wygody, a raczej... ochrony. Tu przez złymi warunkami atmosferycznymi. Skoro więc,
jeśli nawet jakiś przecieka, a ktoś mimo tego je założył, to znaczy że po rozważeniu za i przeciw i tak wybrał lepszy dla siebie wariant :)
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Myślę, że akurat kalosze znacznie zawężają możliwości :) Raczej nie kupuje ich się dla
wygody, a raczej... ochrony. Tu przez złymi warunkami atmosferycznymi. Skoro więc,
jeśli nawet jakiś przecieka, a ktoś mimo tego je założył, to znaczy że po rozważeniu za i przeciw i tak wybrał lepszy dla siebie wariant :)
Pozdrawiam.
Racja. Tym razem muszę się z Tobą zgodzić w zupełności:) W takim razie poproszę jeden:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Może jeszcze pokażę na przykładzie, czemu uwiera mnie ;) ten mięciutki mech
przez dziurę w bucie po długiej wędrówce. Osobnik na dole też to zrozumiał:


Czasem przypomina sobie Pan Cogito, nie bez wzruszenia,
młodzieńczy swój marsz ku doskonałości, owe juwenilne per aspera
ad astra. Otóż zdarzyło mu się pewnego razu, gdy spieszył na
wykłady, że wpadł mu do buta mały kamyk. Umiejscowił się
złośliwie między żywym ciałem a skarpetką. Rozsądek nakazywał
pozbyć się intruza, ale zasada amor fati – przeciwnie, znoszenie
go. Wybrał drugie, heroiczne rozwiązanie.
Z początku wyglądało to niegroźnie, po prostu doskwieranie
i nic więcej, ale po jakimś czasie w polu świadomości pojawiła
się pięta, i to w momencie, kiedy młody Cogito mozolnie
chwytał myśl profesora rozwijającego temat pojęcia idei u Platona. Pięta
rosła, nabrzmiewała, pulsowała, z bladoróżowej stawała się purpurowa
jak zachodzące słońce, wypierała z głowy nie tylko ideę
Platona, ale wszystkie inne idee.
Wieczorem przed udaniem się na spoczynek wysypał ze skarpetki
obce ciało. Było to małe, zimne, żółte ziarenko piasku. Pięta
była przeciwnie duża, gorąca i ciemna od bólu.

Zbigniew Herbert "Pan Cogito a perła"
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Może jeszcze pokażę na przykładzie, czemu uwiera mnie ;) ten mięciutki mech
przez dziurę w bucie po długiej wędrówce. Osobnik na dole też to zrozumiał:


Czasem przypomina sobie Pan Cogito, nie bez wzruszenia,
młodzieńczy swój marsz ku doskonałości, owe juwenilne per aspera
ad astra. Otóż zdarzyło mu się pewnego razu, gdy spieszył na
wykłady, że wpadł mu do buta mały kamyk. Umiejscowił się
złośliwie między żywym ciałem a skarpetką. Rozsądek nakazywał
pozbyć się intruza, ale zasada amor fati – przeciwnie, znoszenie
go. Wybrał drugie, heroiczne rozwiązanie.
Z początku wyglądało to niegroźnie, po prostu doskwieranie
i nic więcej, ale po jakimś czasie w polu świadomości pojawiła
się pięta, i to w momencie, kiedy młody Cogito mozolnie
chwytał myśl profesora rozwijającego temat pojęcia idei u Platona. Pięta
rosła, nabrzmiewała, pulsowała, z bladoróżowej stawała się purpurowa
jak zachodzące słońce, wypierała z głowy nie tylko ideę
Platona, ale wszystkie inne idee.
Wieczorem przed udaniem się na spoczynek wysypał ze skarpetki
obce ciało. Było to małe, zimne, żółte ziarenko piasku. Pięta
była przeciwnie duża, gorąca i ciemna od bólu.

Zbigniew Herbert "Pan Cogito a perła"
:))) No tak...Kamyka w bucie to i ja nie chciałabym mieć i chyba nikt z nas, ale mech....To mogłoby być całkiem przyjemne:)))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @KOBIETA 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      i z głowy do serca dorga bywa daleka. I z serca do głowy również ;)    Dokształcasz się ;)    " w sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy, tak wiele rzeczy budzi w nas zaraz poczucie straty, że kiedy je się traci, nie ma sprawy" E. Bishop 
    • To był rok dla mnie dobry pełen darów i wzruszeń. I chwil odkrywania: co ja chcę, a co muszę. To był rok dziękczynienia, czynienia dla siebie. I podróży po globie, i mazania po niebie. To był rok, kiedy życie powciągało w swe nurty i płynęłam w nim żwawo, uważając na burty. Jakby - ciężko - już było, jakby nauk niemało w część praktyczną włożnych w końcu za_działało. Jakby życie, co z puzzli rozrzuconych na deski cały obraz stworzyło. A ja pytam: co jeszcze? Dzisiaj lepiej rozumiem sztukę, filmy, historię, wiem, co z czego wynika, co się nie da zapomnieć. Zrozumiałam swe błędy i to na każdym kroku. Świata olśnień i głębi Wam życzę. Do siego roku!    
    • @Radosław   Radosławie :) och Radosławie.! Ja tylko bywam…pragmatyczna :)    no dobrze…przesadziłam z „ porzucaniem” :)  wiesz, że potrafię ;)     
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Może tak być, jeśli podmiot nie jest przyspawany do traum. Natomiast    jeśli porzuci się ten metaforyczny plecak to trudno by było skorzystać i z tych zasobów.    widzę, że jednak pragmatyzm wziął (przynajmniej częściowo) górę również i u Ciebie ;) 
    • Kwitnie na polanie zapomniany kwiat. Nie pamięta o nim juz cały świat. Bo cóż pamiętać? - gdy młody był głupi! Myślę czasem, że może to lubi.   Starym liściom słońce blask nadało. Nikt dotąd nie wie jak to się stało. Niespodzianka - te proste słowo się rzekło. i bez tego nawet zdrowe serce by pękło.   Wody już nie trzeba. To cudem zwany kwiat. Bo zawirował na nowo przy nim świat. On zwiędnie i zgaśnie - ulotność ma w sobie. Chyba tylko na chwilę postawił się chorobie.   Kto widział ten wie, kto nie wie - nie widział. Czy tak jak nas, kat będzie go ścinał? Natura matką mych dziwacznych losów. Nożem nie pogardzi wyznaczenia paru ciosów.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...