Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wspinam się wzrokiem
po drabinie omszałego pnia
dotykiem spojrzenia łamię twardość
suchej kory

nie ranię oczodołu prześlizgując się
miękko po nagich słojach
konary niezgrabni tancerze
w zielonych sukienkach

chaotyczne drogowskazy
w cukrowej wacie obłoków

gałezie splątane ze sobą
w czułym uścisku kochanków
liście poplamione owadem
rażą prześwitem słońca

jestem tu gdzieś pomiędzy
trawiasta zieleń
i chłod mosiądzu konarów

na myśli rozdrożu wiatr
szarpie beztrosko cumujące
okręty liści

w porywie wiatru spadam
jak jesienny kasztan
pęknięty

Opublikowano

zbudowany na metaforach dopełniaczowych, czyli że co? czyli że to, że niedobrze. nad tego typu środkiem stylistycznym warto się mocno zastanowić, zanim zostanie użyty w wierszu, a przeładowanie tym jest najczęściej zabójcze dla najlepszego tekstu. dlaczego? łatwo, szybko, przyjemnie tworzy się te potworki, ale z jakością już gorzej.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Alicjo:)...w warsztacie właśnie zostawilam rymowany:)...sama nie mam jeszcze jakiegos konkretnego stylu:)..a Ty nie zmieniaj swojego bo jest bardzo dobry:0...pozdr. ciepło:0
Opublikowano

wiesz co odróżnia dobry wiersz od słabego? iluzja lub prostota
na iluzję masz za słaby warsztat
i za mało pomysłów na treść

proponuję zaufać prostocie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


co się mocno rzuca w oczy. właściwie to jedyne, co w tym wierszu tak naprawdę widać. nie lepiej wklejać do P?

zwykle jak kot spadam na cztery łapy;)...a stad sie w sumie sympatycznie spada:)..dzieki ze zajrzalas:)..pozdr.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta   śliczna jest :) ja mam kurtkę w kolorze złotym :)))   moja kurtka, Twoja torebka i …lśnimy ;) niczym krewetki ;))))   to dobrze, że mało słodka :) już się bałam, że to beza ;) 
    • @Radosław   :)stan zakochania to stan lekkiej psychozy …dlatego właśnie nierealnie ocenia się rzeczywistość . W tym warunki pogodowe …i prognozy ;)    podoba mi się :) szczególnie ostatnie wersy :) pozdrawiam. 
    • @KOBIETA nie zasnę przez torebkę:) śliczna jest:) taki kolor mi pasuje:) to był mus cynamonowy, mało słodkie, oni robią to serku naturalnym:) lubię miodową kawiarnię, bo sami wyrabiają w swojej restauracji. Kto teraz nie używa telefonu:)
    • Miłości mojego życia tylko Twoich życzeń pustka zjadłem ciasto z czerwoną galaretką, otrzymałem pierwsze życzenia od osoby, którą zdradziłem Moje szuflady nie zamykają się od usprawiedliwień na łamańce wyborów Zdrada niestety nie boi się miłości   Miłości mojego życia Słońce dziś karmi rośliny, które mają już dość deszczu, a ja czekam, aż zadzwonisz na numer, którego nie masz Babie lato wita i żegna rześkością zachody słońca, które nie kolorują już tylko obłoków, a ja czekam w kolejce Miłości mojego życia, aż przytulę Cię kiedyś w moje urodziny, bo chcę wierzyć, że nie znamy jeszcze swoich numerów     
    • Do odsłuchania tutaj: 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        czas... słowo z wagą odbija się echem światło z lampy cięte myślę tym oddechem   kształty przezroczyste gorące kolory jak usta pocałunki skały roztopione i plaża czarne oczy żar co pali w stopy pamiętasz dno - co spadło raptownie? dodawało mocy   my między powiekami w przerwie cisza i huk spieniony oddech dwa ciała i ten jeden ruch zużyliśmy się bliskością przyjemnie jak nigdy spadaliśmy z falami rozgrzani sparzeni kolory których nie było czuliśmy je skórą   dotyk zachłanny poszybowaliśmy górą   czas... ma wagę! świeci odbija się we mnie ciepło gorąco i ciebie wciąż tę samą a przecież nową...   czas! ma wagę! parzące iskry westchnień oddane wulkanem obmyte falami obmyte dniami i ten huk co spada z wiatrem to nasz czas!   pożytek z kolorów z gorąca które parzy czarne szkiełka pamięci w dłoniach wciąż się żarzą i krzyczą: "pamiętasz?" fale niosą dalej aż huk przeora ciszę gwałtownie dostojnie   my sparzeni oddani na dnie aż na grzbiecie fali znów w locie miłość popłynie dalej wciąż czuję ten żar pod stopami oddech sól na języku i ciebie nową i tę samą w każdym serca biciu...    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...